kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
wiersz z małej wyspy.
Kasia Słodownik <kasia.slodow@best-service.comw wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:7B_W3.22660$jG2.461@news.tpnet.pl...
mieszkamy na niewielkiej wyspie
na tyle niewielkiej
że starcza nam tylko miejsca
na skoki wzwyż
i naprawdę chude latarnie uliczne
kobiety dziergają serwetki
trącając się łokciami
mężczyźni na rowerach wzdłuż plaży
wabią jachty wrzeszcząc wniebogłosy
czasem któryś kupi serwetkę
od lat palimy czarownice
taka kultura
cóż robić
no i wczoraj
skończyło się drewno na opał
są jeszcze szyszki
i ławki z parku
musimy się spieszyć
kobiety dziergają
mężczyźni wrzeszczą
serwetki z malej wyspy
mają wzięcie u starszych pań
kupujemy drewno
palimy czarownice
bo czarownice robią brzydkie serwetki
Cholera. Teraz najbardziej na świecie żal
mi tych czarownic. Właściwie co one winne.
Aż poszedłem z tym do wanny (olejek pomarańczowy
do kąpieli, "dający wspaniałe efekty przy wszelkiego
rodzaju depresjach" (staram się jak mogę)), wróciłem
i dalej mi ich żal. No i jeszcze to poczucie że
p.l. się z nimi trochę utożsamia. Smutno, a przecież
tam są wszystkie fajne rzeczy bo i park i plaża,
i rowery. I taki uroczy podział na mężczyzn i kobiety.
Serwetki kupują od niechcenia bo właściwie
to wolą wrzeszczeć? A co tam.
A patrząc na wiersz zupełnie od mojej strony to
podoba mi się początek aż gdzieś tak do połowy.
I w ogóle to mi się przypomniało,
"the Cambridge ladies..." e.e.cummingsa.
Pewnie przez to dzierganie.
c.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl