Strona główna
  Latarnik recenzja filmu

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

Konkurs - LEKSYKON FILMOWEGO HORRORU. W drugim numerze Czachopisma możecie przeczytać recenzję "Leksykonu filmowego horroru", a dzięki uprzejmości Wydawnictwa Latarnik mamy do rozdania kilka egzemplarzy omawianej książki.



Zasady są proste: co jakiś czas będzie się tu pojawiał pojedynczy kadr pochodzący z filmu opisanego w "Leksykonie..."; wystarczy zgadnąć tytuł filmu i zdążyć z podaniem właściwej odpowiedzi przed pojawieniem się kolejnego pytania (spóźnione odpowiedzi nie będą punktowane). Pomiędzy jedną a drugą zagadką będzie zawsze co najmniej 20 godzin na nadesłanie odpowiedzi. W sumie pojawi się 15 kadrów. Wszystkie odpowiedzi podamy po zakończeniu konkursu. Odpowiedzi proszę przesyłać mi za pomocą PW.

Miłego zgadywania!

* * *

#15


The Czech community frag movie made by wIz4. Cytat:
macabre pisze: Jakby nie patrzeć filmik ownuje pod każdym względem. Ale nie można go wychwalać nad niebiosa. Filmik naprawdę coś w sobie ma... króluje tutaj innowacja np. Błysk jak leci talerz od rippera ( wcześniej się z czymś takim nie spotkałem). Intro również bardzo pomysłowe. Już sam wstęp naprawdę wkręca te potrójne rlki. Bardzo podoba mi się oprawa filmu : to menu itp :) bardzo dobry pomysł. Hmm muzyka jakoś średnio mi się podobała. Ale w niektórych momentach kopie. Co tu dużo mówić wiza się napracował, i zrobił na movie, fragmovie... Nie ma tu żadnego podziału na ctf/dm etc. Nie ma śmiesznych akcji. Konkretny film i za to ma u mnie 8/10 aczkolwiek widziałem dużo lepsze. Czytam kolejną Twoja recenzje i powiem Ci, ze był taki jeden kolo, od filmów kiedys, Kałuzyński sie nazywał, Zygmunt w dodatku, pierdolisz calkiem jak On , tylko On był wybitnym krytykiem, a Ty pierdolisz bez sensu :P :)
http://www.latarnik.com.pl/?s__karta_autorzy.id__7
Filmy #2. Póki co chyba najlepszy film tego roku. Nie będę się silił na pisanie co w nim rewelacyjne a co tylko bardzo dobre. Przytoczę recenzję ABSU bo oddaje ona w 100% dokładnie to co myślę.

MOON

"Film już od pierwszych scen przykuwa uwagę. W Księżycu jest jednak jakaś magia. Od wieków nas fascynował, od wieków spoglądamy w jego stronę z uczuciem zaciekawienia i podziwu. Wiemy, że chowa przed nami jakąś tajemnicę. Niby jest na wyciągnięcie ręki, niby taki oswojony, ale jednak ma w sobie coś z majestatu niezbadanego ludzką stopą, arktycznego pustkowia. I widać, że reżyser to czuje. Widać to w każdym potraktowanym z pietyzmem kadrze ze srebrnym globem w tle.

Obraz zaczyna się od wprowadzenia (na tyle długiego, aby naświetlić kontekst i na tyle krótkiego, by nie znużyć). Potem widzimy księżycową bazę i piękne lunarne krajobrazy. Wnętrze owej bazy jest raczej oldschoolowe. Właściwie z jednej strony jest nowoczesne i sterylne, a z drugiej lekko napoczęte i zużyte. Widać, że ktoś tu mieszka, korzysta z urządzeń, zostawia sobie bałagan, itd. Brawo! Ta sama uwaga dotyczy genialnej postaci inteligentnego, bazowego robota. Na dobrą sprawę mógł to być przecież jakiś androidalny, encyklopedyczny geniusz z ludzką powłoką. Zamiast tego mamy pociesznego GERTY'ego (któremu to głos podkłada Kevin Spacey). Kawał poczciwego, ale jednocześnie chłodnego żelastwa z "duszą". Widać też, że jest mocno wyeksploatowany. Porysowany, przybrudzony, z fiszkami przyklejonymi tu i ówdzie. Z wyglądu przypomina coś na kształt pokładowego kombajnu, z panelem głosowym i małym, plazmowym ekranem z emotami w stylu popularnego internetowego komunikatora. Kupujemy tego robota bez dwóch zdań. Jest taki jak powinien być. Ani wydumany, ani przesadnie poczciwy. Jest po prostu wiarygodny (ta uwaga zresztą dotyczy większości filmowych dekoracji). Właściwie jego głos mocno kojarzył mi się z głosem z kultowej Sid Meier's Alpha Centauri (miły, beznamiętny, bez jakichkolwiek emocji). Do tego Sam Rockwell grający główną postać. No tutaj już mamy prawdziwy popis. Właściwie od strony formalnej (bo nie czuje się tego w trakcie oglądania) jest to film jednego aktora i z tej roli Rockwell wywiązał się wyśmienicie. Jego kreacja to taka troszkę rola księżycowego "latarnika" pełniącego swoją służbę gdzieś tam, na końcu świata. Pojawiają się też pomniejsze epizody w wykonaniu innych aktorów ale należy je zaliczyć do rólek raczej trzecio- (jeśli nie czwarto-) planowych.

W ogóle cały ten majestatyczny klimat księżyca, widzianego z perspektywy lunarnej ciężarówki jadącej za potężnym górniczym kombajnem potrafi pochłonąć widza zupełnie. Scena, w której Sam jedzie aż do granic czarnego horyzontu by zbadać pewną tajemnice i patrzy w stronę nieba jest po prostu magiczna. Co ważne tych scen jest więcej. Znacznie więcej. Film z biegiem fabuły naprawdę wciąga, a momentami nawet wzrusza i wywołuje dreszcze. Tych, którym wydaje się, że będę mieli do czynienia z sennym, kosmicznym monodramem może zaskoczyć, że momentami dostają całkiem solidny fantastyczno naukowy thriller. Już dawno nie było czegoś takiego na kinowych ekranach. Jak się tak głębiej zastanowić to bardzo, bardzo dawno. Po prostu moc w pięknym, oldschoolowym wydaniu. Jeżeli lubicie klimaty w stylu Space Odyssey, Blade Runner, Outland, The Abyss, etc., jeżeli nie reagujecie alergicznie na takie nazwiska jak Kubrick, Tarkowski czy Szulkin, to mogę zaryzykować stwierdzenie, że jest to obraz na jaki długo czekaliście. Trochę filozoficzny, mocno oldschoolowy, taka magiczna podróż w jakieś przykurzone, fantastyczno naukowe obszary. Mógłbym wygłosić znacznie więcej tych peanów pod adresem tego tytułu ale nie chcę psuć zabawy tym, którzy jeszcze Moon nie widzieli. Film oczywiście (jak zdecydowana większość obrazów w ramach tego gatunku) posiada pomniejsze wady, do których na siłę można by się nawet przyczepić ale to doprawdy detale zupełnie nie psujące odbioru.

Brawa i jeszcze raz brawa. Mam szczerą nadzieję, że to nie jest ostatni obraz z gatunku sci-fi nakręcony przez Duncana Jonesa, bo widać, że reżyser ma ogromny potencjał na robienie słusznego SF rodem ze starej, kubrickowskiej szkoły (w dobie blockbusterowego szaleństwa rzecz zupełnie wyjątkowa). Zapraszam wszystkich na podróż na ciemną stronę srebrnego globu. Trochę filozoficzną, trochę retrospektywną, z pewnością zaspokajającą głód wielu widzów na dobre, oldschoolowe sci-fi. Moim zdaniem jak najbardziej warto!"
491 MOJA LISTA. Notowanie nr 491 z 24.05.2010

[ nie smooth-nie ]

poz . ub . tyg . UTWÓR – Wykonawca

01 . 02 . 12 . TO, ŻE JESTEŚ - Renata Przemyk
02 . 01 . 20 . I CZŁOWIEK I MEBEL - Renata Przemyk
03 . 03 . 13 . RADIO DALMACIJA - Strachy Na Lachy
04 . 07 . 11 . DZIEJE GRZECHU - Muniek & Anna Maria Jopek
05 . 05 . 07 . GRIEF AND PAIN - Acute Mind
06 . 04 . 31 . ODJAZD - Renata Przemyk
07 . 06 . 27 . NA NIC TO - Closterkeller
08 . 09 . 16 . SMALL MOUNTAIN - Midlake
09 . 10 . 11 . YELLOW RAVEN - Pain Of Salvation
10 . 11 . 07 . IN MEINEM LEBEN - Nena

11 . 08 . 10 . doDEKAFONIA - Strachy Na Lachy
12 . 25 . 16 . I DON'T WANNA KNOW - Ive Mendes
13 . 16 . 04 . FACTORY - Band Of Horses
14 . 13 . 11 . SAM O'TNOSC - Lao Che
15 . 15 . 05 . ODCHODZĄC - Lena Piękniewska
16 . 12 . 28 . ILE KOSZTUJE MIŁOŚĆ - Renata Przemyk
17 . 17 . 12 . PRĄD STAŁY / PRĄD ZMIENNY - Lao Che
18 . 19 . 08 . KARINGA /w wersji z inną solówką/ - Kult
19 . 14 . 05 . GARDEN - Acute Mind
20 . 18 . 08 . CHORY NA WSZYSTKO - Strachy Na Lachy

21 . 21 . 04 . ENGLAND - The National
22 . 22 . 04 . SCARBOROUGH FAIR - My Dying Bride
23 . 29 . 02 . SLEEPING UNDER THE STARS - Pain Of Salvation
24 . 20 . 09 . BAD HARVEST - New Model Army
25 . 24 .102. ONE CARESS - Depeche Mode
26 . 28 . 03 . MANY OF HORROR - Biffy Clyro
27 . 23 . 21 . NACHTS WENN ES WARM IST - Nena
28 . 26 . 06 . GALIKU - Geoffrey Gurrumul Yunupingu
29 . 37 . 02 . MISERY - Acute Mind
30 . 30 . 06 . LAREDO - Band Of Horses

31 . 27 . 15 . OSTATKI - NIE WIDZISZ STAWKI - Strachy Na Lachy
32 . 32 . 12 . TEN WIATRAK, TA ŁĄKA - Strachy Na Lachy
33 . 34 . 06 . CRESCENT - Brendan Perry
34 . NN . 01 . SISTERS - Pain Of Salvation
35 . 31 . 22 . BEMA PAMIĘCI ŻAŁOBNY RAPSOD - Wojciech Majewski Quintet
36 . 36 . 08 . DON'T FORGET WHOSE LEGS YOU'RE ON - Arctic Monkeys
37 . 33 . 19 . FADING SILENTLY - Nosund
38 . 40 . 03 . SUMMER NIGHT HORIZON - Anathema
39 . NN . 01 . RULERS, RULING ALL THINGS - Midlake
40 . 35 . 10 . BEAUTY - Nino Katamadze & Insight

41 . 38 . 47 . COME UNDONE - Placebo
42 . 42 . 05 . YOU CHANGE ME - Anita Lipnicka
43 . NN . 01 . INDEPENDENT HARMONY - Division By Zero
44 . 39 . 19 . CZAS - Lao Che
45 . 41 . 07 . MILUJU VAS - Raduza
46 . 43 . 15 . OCEAN - Za Zu Zi & Renata Przemyk
47 . 50 . 02 . HALF OF MY HEART - John Mayer & Taylor Swift
48 . 48 . 03 . A DROWNING - How To Destroy Angels
49 . NN . 01 . KOLIR SZCZASTIA - DAgADAnA
50 . 44 . 12 . TANGO – DAgADAnA

Statystyka TOP 50:
Nowości: 4 Skoki: 14 Spadki: 21 Pozostało: 11

Moje wypadki z Top50:
z 45 po 15 tyg. IN ANOTHER TIME - Sade
z 46 po 13 tyg. ACTS OF MAN - Midlake
z 47 po 18 tyg. IN CHAINS - Depeche Mode
z 49 po 02 tyg. LOVING YOU IS EASY - Sarah Mclachlan

mały komentarz: po całej czwórce spodziewałem się o wiele więcej… DM mimo 1 miejsca, nie wypadli tak jak się spodziewałem. Midlake miało pobyć trochę na 1, a było tylko na 8... Sade – to jest najlepszy utwór na płycie... tylko 13 miejsce – słabo. O Sarah nawet nie będę pisał


Polska Piosenka Tygodnia
Klincz – Latarnik

Z okazji dyskusji w Radioorbit, przy audycji Grycka MIĘDZY DŹWIĘKAMI. Kolejna już za 20 godzin POLECAM. Będzie o Mamach

Zagraniczna Piosenka Tygodnia
Ive Mendes – If You Leave Me Now

Nr 2 koncertu! Nr 1 to moje miejsce 12 Czyli potwierdziło się to, że to dla mnie nr 1 z płyty! IVI – świetna! Zdecydowanie nr 1 Smooth Festivalu! Warto było Przy okazji sprawdziłem i w podsumowaniu 400 notowań ML, ten utwór uplasował się na bardzo wysokim 12 miejscu!!! Ciekawe jak będzie po 500? Odpowiedź za dwa miesiące

Kilka słów o innych wykonawcach, których słyszeliśmy w Bydgoszczy. Maria Peszek jak zawsze na koncercie świetna! Ale najbardziej podobał mi się jej występ z Henrykiem *) w koncercie MUZA MIAST gdzie zaśpiewała utwór z serialu Twin Peaks - Julee Cruise – Falling! Rewelacja! Dla ucha i dla ... oka Natalia Kukulska to nie moja bajka, ale było pozytywnie. Szczególnie utwory z lat 80-tych, które wplatała w swoje kawałki O IVI pisałem – po prostu super Potem była pani Emanuela Polański :mrgreen: zaczęła od swojej wersji tematu z filmu męża Rosemary’s Baby! Pozytywnie zamruczała Ale potem zaczęła śpiewać upss... jeszcze w języku ojczystym „jak-cię-mogę” Ale po angielsku... tragedia! Generalnie wyglądała na stremowaną, bo i ruchy na scenie były jakieś takie mało skoordynowane Całkowicie nie pasowała do tego miejsca! To co grała to nie było „smoothne”. Wspomagało ją trzech panów: gitara, bas i perkusja. Łomotali aż miło! The Clash i Velvet Underground w jednym! VU nawet zagrali. Po prostu kapitalne granie!!! Ale większość publiczności nie była przygotowana na taką muzę... Podsumowując: zespół na 6, wokalistka na 1... Muszę poszukać relacji i recenzji, bo może tylko ja miałem takie odczucia... Potem była Muza Miast Adama Sztaby. Trochę krótko. Nie będę pisał, bo to będzie do obejrzenia w Polsacie w czerwcu I na koniec Vaya Con Dios. Fajnie grali, ale trochę późno...Zaczęli po północy i nie starczyło nam sił do końca... Ale „Don't Cry For Louie” – mój ulubiony utwór obok „Nah Neh Nah” - wypadł świetnie
Wracaliśmy m.in. ulicą Toruńską. Została zamknięta parę godzin później... Podobnie jak dojazd do naszej kwatery... Kilka ładnych kilometrów drogi... Podobno za 2-3 dni woda tam miała przykryć znaki drogowe... Przykre...

*) Maria i Henryk


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewunia87.pev.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : LATARNIA WAGABUNDY Wola Michowa
     : Latarnik Motyw wędrówki
     : Latarnia żeliwna Warszawa
     : latarnik plan wydarzen
     : Latarnia morska Czołpino
     : latarnie gazowe Warszawa
     : Latarnia morska Stilo
     : Latarnik jako epilog
     : Latarnik H.Sienkiewicz -opracowanie
     : lampy zewnętrzne latarnie
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT