kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
wasze największe grzechy. teraz jestem na diecie 1000 kcal i bardzo sie ograniczam wiec to jest to na co
mialabym ochote:
-wszelkiego rodzaju slodycze (oprocz chalwy i piernikow) zwlaszcza wafelki i
czekoladki, toricki i tluste ciasteczka
-lasagne
-pizza (nie jadlam od stycznia)
-pieczony kurczaczek
-kielbaska z grilla
-prazynki, krakersy i paluszki
-bita smietana
prosta niskokaloryczna lazania. Na mojej paczce Lasagne Barilla stoi 374 kcal/100g.
Oczywiscie dla kazdego pojecie niskokalorycznosci jest wzgledne, ale nawet z
tak malo energetycznymi dodatkami jak krewetki i sos pomidorowy, wychodzi lekko
liczac 500 kcal na porcje. Dla diety np 1000 kcal raczej duzo za duzo.
O klasycznej lazanii nie wspomne... prosta niskokaloryczna lazania. Gość portalu: Panna Andzia napisał(a):
> Na mojej paczce Lasagne Barilla stoi 374 kcal/100g.
> Oczywiscie dla kazdego pojecie niskokalorycznosci jest wzgledne, ale nawet z
> tak malo energetycznymi dodatkami jak krewetki i sos pomidorowy, wychodzi lekko
>
> liczac 500 kcal na porcje.
Ale to jest chyba na 100 g suchych płatów? ulubiona potrawa. podaje przepis (sprawdzony) za dobra ksiazka ('smakowite makarony'):
15 g suszonych grzybow
2 małe cukinie
2 czerwone papryki
1 cebula
2 ząbki czosnku
2 łyżki oleju
1 łyżeczka suszonego tymianku
sól, świeżo zmielony pieprz
100 g młodego sera provolone
125 g mozzarelli
1/4 l soku pomidorowego
200 g śmietany 36%
starta gałka muszkatołowa
12 płatów lasagne (bez uprzedniego obgotowania)
2 łyżki masła
1. suszone grzyby namoczyć w letniej wodzie. cukinie i papryki
oczyścić, umyć, osuszyć i bardzo rozdrobnić. cebulę i ząbki czosnku
obrać i drogno posiekać. Wyjąć grzyby i posiekać.
2. na dużej patelni rozgrzać olej. wrzucić grzyby, cebulę, czosnek i
warzywa i na średnio silnym ogniu dusić, mieszająć, aż odparują na
gęstą masę. mocno przyprawić tymiankiem, solą, pieprzem, odstawić do
ostygnięcia.
3. nagrzać piekarnik do 200 stopni. sery pokroić w drogą kostkę. sok
pomidorowy wymieszać ze śmietaną, solą, pieprzem, gałką na jednolity
krem.
4. układać płaty lasagne przekładane masą warzywną, serem i kremem
pomidorowym na wierzchu. górną warstwę obłożyć płatkami masła.
5. 30-40 min. zapiekać; w razie potrzeby po 20-30 min. przykryć
folią alu, żeby się nie przypaliło.
na koniec najlepsze: jedna porcja to tylko 850 kcal (przepis jest na
4 osoby).
10 lutego - 10 dzień - kontynuuacja :). Cześć Dziewczynki! :)
Wróciłam, byłam na weekend u rodzinki i nawet nie powinnam pisać o pokusie jaką
zaserwował mi mój "love", gdzie do tej pory (16 dni) to ja gotowałam dla niego i
nawet nie próbowałam. Więc, wpadł na pomysł ażeby przyrządzić lazanię u moich
rodziców, tak też uczynił. Chyba na złość, bo jest przeciwny mojej diecie. To
było straszne, bo jak jestem u siebie to jakoś tak łatwiej mi opierać się przed
jedzonkiem, nawet specjalnie nie narzekam, ale jak już byłam u rodziców i oni
wszyscy jedli to myślałam, że się poddam. Ale jak zwykle wytłumaczyłam sobie, że
to wszystko "strasznie śmierdzi" :))) i dałam radę! Byle do soboty. Niektóre z
Was już liczą godziny do pierwszego posiłku :) Ja jeszcze poczekam z tym
liczeniem. Wagi nadal nie posiadam (zepsuła mi się) ale może to i lepiej, zważę
się już po wszystkim, bardziej przyda mi się po ścisłej, żebym mogła tym
bardziej kontrolować swoją wagę. A to koniecznie, bo między Bogiem a prawdą
jakiś czas temu, lekarz ortopeda powiedział mi, że dla dobra mojego kręgosłupa,
dobrze byłoby, żebym zrzuciła zbędne 10 kg :( (te 10 kg to na dzień dzisiejszy)
Więc na mieszanej lub 1000 kalorii (jeszcze nie wiem) trzeba się nauczyć jeść i
pilnować tego co się je. Trochę jeszcze przede mną ale jak to się mówi
cierpliwość jest cnotą :) A co dobrego u Was? Oprócz tego, że koleżanka Lilka
nam się rozchorowała. Szybciutko wracaj do zdrowia!!!
Ps. Dzięki Voluptas za odp. co do mieszanej lub 1000 kcal, zobaczę jeszcze co
dalej pocznę :)
Ściskam serdecznie. Małgosia Pomóżcie troszkę mojej motywacji.... wczorajszy wieczór był porażką... ... na szczęście tylko dietetyczną porażką, tzn. zjadłam dużo za dużo i aż się
wstydzę przyznać co i ile.
Dzisiaj staram się już nie przeginać, bo zaczynam sama na siebie być zła za
nietrzymanie się diety.
Może po południu pojedziemy nad jeziorko POPŁYWAĆ. Zawsze to rochę kcal
spalonych i bardzo przyjemne. A no i oczywiście nie zamierzam się już wstydzić
łażenia w kostiumie. Wprawdzie cellulit znaczny i brzuch jeszcze dość mocno
wystaje, ale przynajmniej już nie wylewa się znad majtek. Mam tylko nadzieję,
że woda już ciepła.
Aha, na razie zjadłam na jakieś 800kcal i chciałabym choć raz na jakiś czas
zmieścić się w 1000. Wiosenne wzmagania /dzenniczek dietetyczek:)). to już poniedziałek ;) Nie, wczoraj zdecydowanie ogarnął mnie taki leń, że już mi się nie chciało nawet
kompa włączać.
Z pieczarkowej opresji uwolnił mnie mój narzeczony - narobiłam mu wczoraj
klopsików w sosie pieczarkowym i mam spokój jeszcze z dzisiejszym obiadem - sama
za czorta nie miałam ochoty na te pieczarki.
Nie wiem, czy wczoraj wypisałam całe swoje menu - chyba nie, więc było tak:
śniadanie - 100 gram wędzonego fileta z piersi indyczej, 200 gram surówki z
kapusty kiszonej
II sniadanie - 1/2 opakowanie warzyw na patelnię Horteksu przygotowanych bez
tłuszczu, wersja z ziemniakami i cukinią, 3 daktyle (dopychacz)
obiad - 1/2 mieszanki warzywnej, 100 gram surówki kapuścianej, baton Cini minis
na deser (dopychacz)
kolacja* - 2 kromki chrupkiej wasy graham, opakowanie serka wiejskiego light
(150 gram), 2 łyżeczki miodu, 5 daktyli (dopychacz)
czyli doliczając mleko do kawy - wyszło jakieś 1150 kcal.
Dzisiaj wstałam rano i poleciałam z psem na długi spacer - całe 2 godziny
łażenia, oboje wróciliśmy nieżywi. Teraz idę się polenić, czyli poczytać, zajrzę
później.
Lasagne i zawartość kaloryczna.. Lasagne i zawartość kaloryczna. Mam pytanie co do Lasagne. Na opakowaniu jest przepis jak je wykonac i jakie
skladniki oczywiscie uzyc, po czym jest okreslona wartosc kaloryczna jednej
porcji na ok . 180 kcal. Czy to mozliwe? W przepisie na osiem osob znajduje
sie 200g makaronu Lasagne [353kcal/100g], 300g sera żółtego, 300g mielonego
mięsa wołowego, 1000g pomidorów, 30g selera, 100g cebuli, 1oo marchewki, 50g
korzenia pietruszki, 3 ząbki czosnku, 4 łyżki oliwy z oliwek, 50 ml
czerwonego wytrawnego wina oraz 800ml mleka, 80g masła i 1 płaska łyżka mąki.
Nie liczyłam szczegółowo kalorii ale jak na mój gust 1 porcja zawiera
znacznie więcej tych kalorii [ to co wyżej powinnam podzielić na 8 i tak
też "w pamięci" robię ale nadal odnosze wrażenie żeto dużo więcej kcal]. Ale
za to jakie pyyyyyyyyszne.........
Pozdrawiam smakoszy włoskiech kuchni...chińskiej z resztą też. Gdzie sie zglosic o pomoc?. no i znowu porazka....dwa dni temu przyjechala moja rodzina z Włoch, gdyz pochodze z tego kraju wlasnie....dzis nasza ciotka postanowla zaprosic nas wszystkich na prawdziwy wloski obiadek ,wiec bylo i risotot i pizza i lasagne-czyli wszystko co uwielbialam, wczesniej podala nam czerwone wino na zaostrzenie apetytu..... Wszyscy oczywisicie zwrocili uwage ze z "malej, pulchnej Poli" zrobila sie szczupla, zeby nie powiedizec chuda kobieta (chociaz chuda nie jestem jeszcze, chyba sobie wmawiaja) Zjadlam to wszystko po troszku zeby im pokazac ze taka jestem super, ze mimo swej wagi jem normalnie.... a wieczor spedzilam na wymiotowaniu.....musze cos z tym zrobic, faktycznie. Niestety wymiotowanie przynioslo mi wiele przyjemnosci, a wczesniej zdazalo sie baaardzo sporadycznie gdy w walce o figure sie poddawalam. Samo wymiotowanie nie, uczuciue po nm tez nie...ale ta ulga, ze juz mnie to tluste i wstretne jedzenie nie dotyczy ze juz go nie mam w sobie....uh, od jutra postaram sie jesc normalniej byle tylko nie przytyc, bo te 57kg to nie jest wcale tak malo na 176cm, ale zebym tez nie miala innych problemow....moze zmusze sie do 1000 kcal na dzien
...zobaczymy jak mi pojdzie.... Zauważcie, że Pajdeczka.... agick pewnie limit kcal. wszystko przez lasagne....
:)))
Otrząśnijcie się. Otrząśnijcie się Powtórzę za horlaa i kasioldą, to nie ma sensu. Pilnowanie wagi, ciągłe
myślenie o jedzeniu... Tak jakoś w tej kwestii nie mogłam zrozumieć dziewczyn
piszących tu (i siebie samej też). "Przytyłam dwa kilo, tragedia." Dla mnie
to nie jest tragedia tylko fakt obiektywny, nie wywierający wpływu na
samoocenę. Tzn. staram się żeby tak było. Dlatego zaczęłam się udzielać na
tym forum, a nie na forum dla odchdzajacych się.
Wczoraj poszłam na baaardzo długi spacer w kierunku mieszkania przyjaciół. W
połowie zgłodniałam. I ubzdurało mi się, że mogę zjeść wyłącznie banana (bo
idac tracę kalorie i nie chcę tego zaprzepaścic czymś innym, bo cośta,
cośtam)
I jakos tak szłam i dumałam, muzyka grała i dotarł do mnie absurd całej
sytuacji... Idąc na spacer dla przyjemnosci ja zaczęłam sie zadręczać
żarciem... A w końcu doszłam do znajomych, wzięłam ich psa na spacer, poszłam
po zakupy i zrobiliśmy lasagne. Bo wszyscy byliśmy głodni a wspólne gotowanie
jest przyjemne. Najedlizmy sie wszyscy jak bąki, pograliśmy w gry
towarzyskie. Było fajnie. I tak ma być. I nie ważne, że lasania wyszła po
19:00, że ma kalorie, ze jest w niej tłuszcz i cukier. Kurcze, było dobre. I
gotowanie było miłe. A nawet jeśli odłożyło mi sie natychmiast w biodrach,
cóż z tego... O to mi chodziło w poscie o przyczynach. O to też, ze nie
krępowałam się bawić sie w mierzenie łydek, brzuchów itd z koleżanką. Bo
wyglad to nie są do licha ciężkiego zawody... Wymiary mamy inne, ale nie
znaczy że ja mam gorsze. Tak to jakoś poczułam. Chyba opadł ze mnie kompleks.
Uważam, że najzdrowsze będzie oddzielenie problemu wyglądu od BED.
Odchudzanie i walka z własną schorowana psychiką naprawdę nie udadzą sie
robione razem. Mamy skieprzczone w głowach i w głowach tkwi nasz problem, a
nie na wadze. Wcale nie będzie nam lepiej, jeśli uda nam sie jakich tam
urojony ideał osiągnąc, nie będziemy szczęśliwe. Ani zdrowe. Bo nie ma
ideałów. [Czy któraś z was widziała bilbord RMF z Kasią Kowalską? Dziewczyna
jest tak wyretuszowana, że aż niepodobna do siebie.]
I ostatnia rzecz dotycząca jedzenia... sprawdziłąm swoje zapotrzebowanie
kaloryczne. 2100 kcal/dzień. I nigdy więcej diet. A jeśli utyje to będę
grubsza. A jeśli schudne to będę szczuplejsza. Ale to będę ja i już.
WOLNO MI BYĆ TAK GRUBĄ JAK ZECHCĘ. I na ile pozwoli mi kręgosłup ;)
A teraz zaczynam okres lubienia siebie, ze swoimi wadami też. Trudny to
proces, ale nie niemożliwy.
A ostatni napad miałam wiem dlaczego. Ze strachu przed brakiem aprobaty go
miałam. A jak sobie to uświadomiłam, to i strach minął.
I mam dziwne wrażenie, że napadów jako takich będzie coraz mniej w moim życiu.
Wyrzućcie wagi dziewczyny.
Sorry, za taki długi post, ale musiałam się wygadać. Pozdrawiam ciepło.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|