lasy w powiecie bieszczadzkim
|
kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
WYPOCZYNEK W GÓRACH. Samoobrona wysłała dzisiaj (7 sierpnia) dzieci w Bieszczady, zapewniając dwa tygodnie wakacyjnej przygody nad pięknym zalewem, w kompleksie domków, w środku lasu.
Wzorem lat ubiegłych, Związek Zawodowy Rolnictwa „Samoobrona” zorganizował wspólnie z KRUS-m wyjazd dzieci na kolonie letnie.
- W tym roku z terenu powiatu białogardzkiego wyjechało 43 dzieci – powiedział Andrzej Adamczewski, wiceprzewodniczący Zachodniopomorskiej Samoobrony. – Dzieci do 20 sierpnia będą wypoczywać w miejscowości Chotowa w Bieszczadach. Zakwaterowane zostaną w pięcioosobowych, murowanych domkach, a nad ich wypoczynkiem będzie czuwała wykwalifikowana kadra wychowawców. W tym roku, z województwa zachodniopomorskiego wyjedzie łącznie dwieście dzieci.
Autokar z Białogardu wyjechał dzisiaj z rana, a zdjęcia robił Bogdan Czepelinda.
Tekst: Tomasz Staruch SZANTANA. Michał, Makenzen - nie uwierzycie - ale są ludzie, którzy lubią nie tylko "historię". Żyli w tamtych czasach - widzieli i cienie i blaski.
Zapewne powiecie - nie było "blasków"...
Rany - aż błyszczą dyplomy z tamtych czasów. Są "coś warte" - czy też nic? Co na to powiedzą Wasi ojcowie?:-)
A jak pięknie błyszczy Zamek Królewski:-)
Cholerna "komuna" i PRL.......
Kto to widział na ugorach, lasach i błotach postawić ponad 100 tysięczne miasto.... Jastrzębie Zdrój. Sypialnia... Następna - w Tychach...
Zamiast porządnie zabrać się za Świątynię Opatrzności Bożej.... No - przynajmniej za Łagiewniki lub Licheń....
I na dodatek tyle dobra "wytargać" z ziemi. Zupełny brak szacunku do naszego "bogactwa":-(
Cholerna "komuna" - taka zaporę walnąć w Bieszczadach:-( Degradacja środowiska. Niechby sobie spokojnie ten San płynął..... Wolny i szczęśliwy.
Po kiego diabła Port Północny budowali?
Police, Nowa Huta, Huta Katowice, rafineria Płock... Trasa Łazienkowska... "Wiślanka"...
Normalnie tak zniszczyć tą Polskę.
Kiedy my to naprawimy?
No - ja już nie, ale młodsi chyba dadzą radę.
PZDR Uzdrowisko w Czarnej?. Już po wakacjach.
Znalałem w sieci taki oto dokument , który wiąże się z rozwojem Czarnej http://natura2000.mos.gov.pl/natura2...DF/moczary.pdf
ZAGROŻENIA
Proces sukcesji wtórnej zbiorowisk nieleśnych w kierunku lasu.
Miejscami wydeptywanie torfowisk niskich przez wypas koni.
Zaśmiecanie i wydeptywanie płatu boru bagiennego przez zbieraczy borówek
Potencjalna lokalizacja granicznego przejścia turystycznego Bandrów - Mszaniec : zapisana w "Celach strategicznych Powiatu
Bieszczadzkiego do roku 2013" z 2005 roku, w 2007 roku zmieniono proponowaną lokalizację - cytat z Protokół Nr XI / 07 z XI
Sesji Rady Powiatu w Ustrzykach Dolnych z dnia 6 lipca 2007 r: >>lokalizacja przejścia granicznego w miejsce " Bandrów -
Mszaniec" wprowadza się " Bystre - Mszaniec" <<
Zapis o proponowanym przejściu pojawia się jednak w innych dokumentach:
- Plan zagospodarowania przestrzennego województwa podkarpackiego z 2002 roku- Strategia rozwoju województwa podkarpackiego na lata 2007 - 2020 z 2006 roku
Wynika z tego ,że trudno będzie zrealizować projekt za pieniądze unijne w każdym razie nie w tym okresie(2007-2013) finansowania. Także z odpowiedzi z dnia 18 marca 2008 r. udzielonej na interpelację poselską posła na Sejm RP pana Mariusza Grada wynikać może ,że to przejście jest alternatywą dla przejścia Bełz-Oserdów lub Bełz-Budynin .Wygra napewno ta lokalizacja ,za którą będą stały argumenty.
Bieszczady wytną w pień. Nie jestem specjalistą od gospodarki leśnej i nie wiem czy taka wycinka jest konieczna czy nie? Ale dla mnie najgorsze jest to, że po takich ekscesach szlaki zazwyczaj są tak roztranżolone, że płakać się chce. Poza tym wycinki takie pociągają za sobą zamykanie tras, tak jak w tym roku w czerwcu było ze szlakiem niebieskim z Widełek na Magurę Stuposiańską oczywiście o tym fakcie dowiadujemy się w miejscu gdzie chcemy wejść na szlak. Czy tak powinno być?
pozdrawiam
Marek
Jak to określasz "roztranżolenie" szlaków, także dróg leśnych odbywa się w majestacie prawa / art. 30 ust. 2 ustawy o lasach/, tylko czy każdy przypadek dewastacji przy okazji wyrębu wskazuje na to, iż ci co to robią, to dobrzy gospodarze ? Kiedyś podobny spór prowadzilismy tu z Salamandrą. Oczywiście prawo dopuszcza niszczenie drzew, krzewów i roślinności przy okazji tzw. gospodarki leśnej. Ale czy dobry gospodarz tak powinien robić w każdych warunkach? Warto pamiętać, że lasy bieszczadzkie to prawie w całości lasy ochronne . Mają znaczenie nie tylko dla powiatów bieszczadzkiego czy leskiego, ale co najmniej dla całego Podkarpacia. Co może zrobic zbyt rozwinieta "gospodarka" w lasach górskich czy podgórskich , widac gołym okiem w wielu miejscach Beskidu Sądeckiego czy Beskidu Śląskiego Dukat HW i My. Odnośnie chodzenia z psem po Bieszczadach sprawa wygląda następująco:
Bieszczady zamieszkują w dużej mierze ludzie, którzy uciekli z dużych miast przed zakazami i nakazami, a osiedlili się w Bieszczadach by obcować z przyrodą. Dzięki temu do 2006 r. z psami można było chodzić wszędzie, w tym i na Połoniny, bo ludzie ci będąc "normalnymi" nie widzieli w tym problemu.
Od 2004 r. po dostosowaniu przepisów do wymogów UE jest jednak bezwzględny zakaz wprowadzania psów nawet na smyczy na tereny wszystkich Parków Narodowych w Polsce. Jako ostatni w Polsce zakaz ten w 2006 r. wprowadził również Bieszczadzki Park Narodowy. Tym samym nie wolno wchodzić z psem na teren BPN powyżej dolnej granicy lasu oraz na szlaki turystyczne. Dozwolone jest natomiast chodzenie z psem (oczywiście na smyczy) po BPN w obszarz ochrony krajobrazowej oraz wzdłuż wszystkich drug publicznych. Tym samym chodzenie po Połoninach, które są na terenie BPN jest wykluczone.
Co do pozostałej części Bieszczad można wchodzić z psem na szlaki (oznakowane i nie) bez przeszkód. Oczywiście dobrze jest jak pies jest na smyczy, ale nam jeszcz nigdy nikt w Bieszczadach nie zwrócił uwagi, że Dukat idzie luzem. Inna sprawa to to czy pies się słucha bo w Bieszczadach na szlaku można spotkać różne zwierzęta i jak pies pójdzie w las za tropem to może to przypłacić życiem.
I jeszcze jedno w Bieszczadach bardzo znany i poważany za walki z Niemcami i UPA jest płk. Pawłusiewicz. Mieszkańcy Bieszczad pamiętają też o pasji Płk do psów. Jak powiecie, że macie psa Pawłusiewicza to wiele osób znało jego i te psy i macie wtedy fory - łącznie z tym, że możecie z nim wchodzić do resteuracji, barów, sklepów itp.
A co do wskakiwania Dukata do wody to jest tak - w czasie pływania Dukat nie wyskakuje z jachtu, ale jak tylko gdzieś dobijamy i widzi, że ktoś z cumą jest na dziobie to od razu skacze z burty prosto do wody. Musi być pierwszy na brzegu
I może jeszcze podam, że Bieszczady wg. mnie są przyjazne psom. W zasadzie nie spotkałem się z zakazami wchodzenia gdzieś z psem (w przeciwieństwie do Bałtyku ). W agroturystykach i w kwaterach, a nawet w hotelach prawie wszędzie przyjmują z psami. Obserwacje ptaków [2004-2005]. DD, prosiłbym jednak o zarejestrowanie się Twojego męża i pisanie we własnym imieniu co będzie bardziej klarowne
na forum się nie zapiszę bo widzę, że jest to mała grupa dosyć hermetyczna wzajemnie się wspierajaca (nie dotyczy to czywicie wszystkich forumowiczów);
takie odnoszę wrażenie;
to ja czuję się atakowany.
Tak na marginesie cieszę się, że jest trochę organizacji propaguj?cych ochronę przyrody - tylko dziwi fakt, że pisz?c listy z prob? o pomoc lub zainteresowanie się pewnymi miejscami schronienia ptaków dwukrotnie nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Co do podważania, to jak rozumieć ironiczne "Jestem naprawdę zaintrygowana, że wszystkie obserwowane drapole s? oznaczone do wieku i płci" oraz "Bo sk?d inaczej taka 100% oznaczalnoć."
Jeszcze raz podkrelam, że nie wszystkie s? oznaczone do wieku i płci. A nieoznaczonym co do gatunku wogóle nie podaję.
Mylę, że cał? tę energię lepiej by było spożytkować na nagłonianie takich spraw jak sukcesywne osuszanie okolic terenu Biebrzańskiego PN (czy kto pamięta je sprzed 7 lat?), budowa przejcia granicznego z Białorusi? na terenie Puszczy Białowieskiej kosztem wycinki drzew (artykuł A. Wajraka w dodatku "Turystyka" do GW 16-17.10.04), czy zdziwienie dziennikarza stacji radiowej na wstrzymanie wycinki lasów (Jego cytat: "czego jak czego, ale lasów w Bieszczadach nie brakuje"), czy z moich najbliższych okolic - zatwierdzony plan budowy autostrady przebiegaj?cej przez najcenniejsze "ptasio" tereny powiatu grodziskiego (a co na to TP Bocian - sprawa jest mu znana).
Pewien mlody prawnik był w stanie wstrzymać wiele tego typu inwestycji na terenie W-wy.
Dziwi też fakt, że jedni walcz? od lat aby z pewnych terenów uczynić użytek ekologiczny, drudzy za nie reaguj? na powstałe tam składowisko szlamów pokompostowych.
Mylę, że narobiłem sobie nieumylnie sporo wrogów. Zamiast walczyć ze sob? powinnismy jednoczyć siły w słusznych sprawach. Nie żywię do nikogo urazy.
Życzę wszystkim owocnych obserwacji.
Na zakończenie DD wył?czam się z tego porednictwa Wilcza brać. http://www.gs24.pl/apps/p...EGION/231024210
Trzy wilcze watahy, około 20 zwierząt - młodych, wader i basiorów, bytuje na terenie byłych poligonów radzieckiego i polskiego w okolicy Bornego Sulinowa.
Skąd się tam wzięły? – Przywędrowały m.in. z Białorusi, Rosji i krajów nadbałtyckich. Tam jest ich pod dostatkiem – twierdzą nasi leśnicy i myśliwi.
Od kilku lat zachodniopomorskie wilki obserwuje Kazimierz Weksej, emerytowany leśnik i wielki miłośnik tych zwierząt. - Według naszych szacunków i poczynionych obserwacji bytują tam trzy wilcze watahy, łącznie około 20 sztuk zwierząt. Warto podkreślić, że jedna wataha "rządzi” na terenie około 300 kilometrów kwadratowych. Borneńskie lasy są dla wilków prawdziwym Eldorado. Ludzie rzadko tu zaglądają, a zwierzyny, na które wilki polują, jest w bród. Pragnę dodać, że wilk nigdy nie zabija dla przyjemności, czyni to wyłącznie wtedy, gdy jest głodny i chce się najeść. Nie zagraża też człowiekowi. Jeżeli poluje, to wyłącznie na zwierzęta ranne, osłabione, chore. Jest takim przysłowiowym medykiem, który selekcjonuje zwierzynę – mówi pan Kazimierz i dodaje, że tamtejsze lasy obfitują w dorodne jelenie i sarny. Znak to, że wilczy selekcjonerzy sprawują się na medal.
Wilki widywane są również na poligonie drawskim i w jego okolicach, m.in. w powiecie choszczeńskim, w lasach wałeckich oraz na terenie Drawieńskiego Parku Narodowego. Wcale niewykluczone, że niebawem cześć wilczych stad zadomowi się tam na stałe.
Jeszcze w latach 70-tych ubiegłego stulecia wilki były jednymi z najbardziej tępionych w Polsce zwierząt. Za odstrzelenie drapieżnika wypłacano myśliwemu premię. Najwięcej wilków zabito w Bieszczadach, ale polowano również na Pomorzu Zachodnim w okolicach Szczecinka, Lędyczka i Drawska Pomorskiego. Od 1993 roku wilk jest pod ochroną, bo grozi mu wyginięcie.
Naukowcy i przyrodnicy rozpoczną wkrótce doroczną akcję liczenia wilków. Rachowanie odbędzie się też Pomorzu Zachodnim. – Ostatnie liczenie wilków pozwoliło określić jego populację w Polsce. Okazuje się, że bytuje u nas od 101 do 124 watah liczących średnio po pięć wilków, czyli ok. 550-600 osobników. Rachowanie drapieżnika do łatwych czynności nie należy. Dokonuje się tego poprzez obserwację bezpośrednią osobników, śledząc ich tropy, nasłuchując wilczego wycia, poznając miejsca rozrodu drapieżników, a także licząc ich ofiary. Program prowadzimy od 2000 roku. Pomagają nam leśnicy, pracownicy parków narodowych, myśliwi – mówi dr Sabina Nowak, szefowa Stowarzyszenia dla Natury "Wilk”.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|