Strona główna
  łacińskie napisy na murach

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

[Wampir] CbN: Inkubator II. Lance


- No to jedziemy! - powiedział i wyszedł. Po dłuższej jeździe dotarli przed stary żydowski cmentarz. Lance spojrzał na zegarek. Miał jeszcze 5 minut do spotkania. Uwinęli się akurat na czas. Otworzył skrzypiącą starą bramę i rozejrzał się dokoła. Cmentarz wyglądał jakby przynajmniej od stu lat nikt tu nie zaglądał. Nagrobki były popękane, a napisy na nich prawie już niewidoczne. Drzewa nie miały prawie liści i nie było na nich prawie w ogóle śniegu, co o tej porze roku może się wydawać dość dziwne. Mury otaczające cmentarz były wysokie na 4-5 metrów. Lubił to miejsce, wydawało mu się klimatyczne. Szybko wypatrzył kryptę, przy której zawsze spotykali się z Bramem. Była przy wschodniej ścianie, mniej więcej na środku cmentarza. Podszedł do niej spokojnie i powoli, rozglądając się, czy aby na pewno nikogo prócz nich tutaj nie ma. Na razie jednak był tu tylko Tong i on. Przynajmniej tak mu się wydawało. Oparł się plecami o kryptę. Patrząc na nią przez pryzmat cmentarza, wydawała się wielowiekowa. Jej popękane ściany były zdobione jakimiś ornamentami, a nad wejściem widniał jakiś bardzo starty napis, chyba po łacinie. Lance jeszcze raz rozejrzał się po cmentarzu. Nie był on zbyt duży. Wydawał się raczej mały w sosunku do innych cmentarzy w tym mieście. Może właśnie dlatego go sobie upodobał. Czekał na Brama i zastanawiał się jak rozegrać to spotkanie, aby wyszło na ich korzyść.
Poprawiamy maturę w maju 2009 :). Dot.: Poprawiamy maturę w maju 2009 :)
  Cytat:
Napisane przez agnes89 (Wiadomość 11788571) Witam Was :)
Pisałam już w innym wątku, ale napiszę też i tutaj. Poprawiam maturę z biologii i chemii. W zeszłym roku zdawałam jeszcze podstawową fizykę. Próbowałam na medycynę, ale niestety się nie udało. Studiuję teraz biologię. I właśnie najgorsze jest to, że nawet jak chcę się teraz pouczyć do matury, to muszę kuć na jutrzejsze kolokwium z botaniki :cry:. Cała systematyka po łacinie od sinic po paprotniki :(
Ale obiecałam sobie, że jak tylko przyjadę do domu, czyli jutro, to od świąt biorę się ostro za kucie z biologii i chemii. Między czasie oczywiście muszę się nauczyć na kolokwium z ekologii, zoologii i chemii :1wsciekly. Mam nadzieję, że jakoś dam radę. :rolleyes:
A co do medycyny, to też chciałabym do Zabrza. W zeszłym roku tam był najmniejszy próg... teraz to może być moją jedyną nadzieją. Złożę też na stomatologię.
Ojjj jak ja dobrze Cię rozumiem :) sama chce uczyć się do matury -a musze na niedziele (następną) nauczyc sie na 3 kołaaaa :mur: niby 2 tygodnie ale materiału na koła tyle ze przez miesiąc sie nie wyrobie ..
Ale twoje studia napewno pomogą w maturze z biologii i chemii - więc będzie dobrze :D

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ----------

Ahhh :) poszłam jak burza i ogarnęłam wiek XV :) caaaaałą dynastię Jagiellonów , folwark pańszczyźniany , ustawodawstwo antychłopskie i antymieszczańskie . Teraz zaczynam wiek XVI ruch egzekucyjny , reformacja w PL i piewsza wolna elekcja :) + zakon krzyżacki :jupi: Ale mam powera :D
przy piwku o ... średniowiecznych zamkach. Uniejów
  Liczba załączników: 1 za: http://www.uniejow.pl/Zamek.htm

Uniejowski zamek należy do jednych z najlepiej zachowanych budowli obronnych średniowiecznej Wielkopolski. Jego fundatorem był arcybiskup Jarosław Bogoria ze Skotnik (poł. XIV w). Powstał on na planie prostokąta o wymiarach 29 na 24 m. Mury zamku wzniesiono z cegły w układzie gotyckim. Jednym z elementów obronnych była wieża. Całą budowlę otaczała fosa, nad którą istniał zwodzony most. Obiekt ten do początku XVI w. Przechowywał różne skarby, relikwie i ważne dokumenty kapituły gnieźnieńskiej w czasach wojennego niepokoju i poważnego niebezpieczeństwa grożącemu Gnieznu. Urzędowała tu także administracja zarządzająca miastem i dobrami kościelnymi. Kluczem Uniejowskim zarządzał starosta. W 1525 r. zamek został zniszczony przez pożar. Jego odbudowa trwała kilka lat i została ukończona w 1534 r. Dalsza rozbudowa zamku(XVII w.) nadała mu charakter rezydencji. Prace przeprowadzono w latach 1638 - 1642 r. Dzięki biskupom Janowi Wężykowi i Maciejowi Łubieńskiemu. Wtedy od strony południowej powstało nowe skrzydło. Wybudowano także wieżę i mury kurtynowe oraz zaczęto zamieszkiwać baszty. Z tego okresu pochodzi też, znajdująca się ni I piętrze, kaplica z freskami i brama w oprawie barokowej z napisem łacińskim upamiętniającym fundatora zamku z herbami Pomian (Łubieński) i Wąż (Wężyk). Najazd wojsk szwedzkich (1656r.) przyczynił się do upadku zamku i przeniesieniu wszystkich jego dotychczasowych funkcji do Łowicza. W 1736 roku budowla poważnie ucierpiała wskutek pożaru. Pod koniec XVIII wieku przeprowadzona została restauracja i adaptacja zamku na mieszkania dla dzierżawców. Po podziale dóbr Ekonomii Rządowej (1836 r.), rząd przekazał zamek hrabiemu Karolowi Tollowi. Dwanaście lat później w sąsiedztwie zamku został założony park krajobrazowy z egzotycznymi okazami roślinności. Właściciel ten postanowił przeprowadzić remont. Wymieniono wtedy dachy a do elewacji południowo - zachodniej dobudowano trójarkadowy portyk z tarasem. Tollowie posiadali zamek do 1918 roku. Od zakończenia I wojny światowej właścicielem zamku były władze polskie. W okresie międzywojennym zamek odwiedzała młodzież przygotowująca się do wstąpienia seminarium nauczycielskiego. Znajdowała się bowiem tutaj preparanda (szkoła). Natomiast w okresie letnim gośćmi byli bogaci pensjonariusze, przebywający w istniejącym w murach zamku - hotelu. Ostatnia wojna, w przeciwieństwie do miasta nie przyniosła zamkowi większych strat. Po wojnie, do 1954 r. w zamku mieściły się magazyn zbożowy oraz składnica nawozów sztucznych. W 1957 roku rozpoczęto prace konserwatorskie i adaptacyjne wg projektu architektów H. I Z. Ziętkiewiczów. W 1968 r. powstał tu Wojewódzki Ośrodek Sportu i Wypoczynku w łodzi z siedzibą w Uniejowie. Po utworzeniu województwa konińskiego zamek przydzielono pod Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Turystyczne "Kontur" w Koninie. Od 1990 roku zamek został przejęty przez Urząd Miasta i Gminy w Uniejowie. W 1995 roku zamek znalazł się pod opieką Zrzeszenia Studentów Polskich.
Jędrzejów kiedyś a dziś. Magdalena Stopa2007-05-01, ostatnia aktualizacja 2005-08-04 18:08
Jędrzejów słynie z najstarszego w Polsce opactwa Cystersów i trzeciej na świecie, po Oksfordzie i Chicago, kolekcji zegarów

"Tu mieszkał św. Wincenty Kadłubek" - głosi wielki napis na kamiennym gzymsie kościoła Cystersów. Nad miedzianym dachem krążą dziesiątki jaskółek, raz wysoko nad wieżami, za moment tuż przy samej ziemi - wydaje się, że zaraz wlecą do kościoła. Są niespokojne, bo zbiera się na burzę, jest gorąco i duszno.

***

Chronimy się przed słońcem w cieniu 300-letnich grabów. Proste linie idealnie ociosanych głazów piaskowca, z których wzniesiono świątynię w połowie XII w., robią wrażenie. Kościół jest surowy i monumentalny jak wszystkie średniowieczne realizacje cystersów, a jednocześnie dekoracyjny - przebudowano go w czasach baroku.

Opactwo w Jędrzejowie zostało założone w 1140 r. jako pierwsze w Polsce (potem był Sulejów w 1176 r., Wąchock - 1179 r. i Koprzywnica - 1185 r.). Do końca XIII w. na ziemiach polskich powstało ponad 20 cysterskich klasztorów. Reguła zobowiązywała braci do ascezy - skromnego pożywienia i modlitwy. Podstawą ich utrzymania była praca na roli. W średniowiecznej Europie byli głównymi propagatorami postępu - wprowadzili nowoczesne metody w rolnictwie, hodowli i rzemiośle.

Wewnątrz kościoła panuje półmrok i przyjemny chłód. Ktoś gra na organach. Dźwiękom XVIII-wiecznego 42-głosowego instrumentu ustępują podobno nawet słynne organy w Oliwie. Na barokowym chórze w kolorze ultramaryny i złota król Dawid z harfą, św. Cecylia, anioły. W ołtarzu głównym białe barokowe postacie w tanecznym ruchu, nad nimi chmury, wśród nich unoszą się główki aniołków. To wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. W kościele fruwa ptak (a jednak wleciał!). Patrzymy w górę. Największym novum bazylik cysterskich było przesklepienie całości kościoła w oparciu o system krzyżowo-żebrowy. Na sklepieniu iluzjonistyczne polichromie ze scenami z życia Wincentego Kadłubka. Przygaszony róż, zieleń, ugry, beże. Tylko błękit ostry. W tych murach kronikarz spędził ostatnie lata życia. Zrezygnował z biskupstwa krakowskiego i rozpoczął życie prostego mnicha. Na znak ascezy drogę z Krakowa do Jędrzejowa przeszedł pieszo. Zmarł w klasztorze w 1223 r. i tu został pochowany. Dziełem życia Mistrza Wincentego była "Chronika Polonorum" ("Kronika Polska") obejmująca dzieje Polski od najdawniejszych, legendarnych początków do czasów współczesnych kronikarzowi. Jej zawartość świadczy o gruntownym wykształceniu i wielkiej erudycji autora (studiował w Paryżu i Bolonii), a podania o smoku wawelskim, Wandzie i Kraku dzięki niemu weszły na stałe do kanonu narodowych wyobrażeń. Przypuszcza się, że w Jędrzejowie powstała czwarta księga jego dzieła. Do grobu Wincentego pielgrzymowali książę Konrad Mazowiecki, królowie Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk ze swoją matką królową Zofią, Władysław IV, Jan Kazimierz, Jan III Sobieski. W XVIII w. kronikarza ogłoszono błogosławionym. Dwusetną rocznicę beatyfikacji w 1964 r. uświetnił udział kardynała Stefana Wyszyńskiego i Karola Wojtyły.

Na ścianie bocznej nawy znajdujemy niewielką mosiężną tabliczkę z napisem: "Pakosław z Mstyczowa, kasztelan krakowski, tu pochowany, był synem Warcisława zmarłego w 1300 r. Stojąc na czele rodu Lisów, wspomagał Księcia Łokietka w odzyskaniu Królestwa i dopomógł mu w ukoronowaniu się Królem Polski w 1317". Kratę chroniącą jeden z najstarszych w Polsce grobowców rycerskich ufundował potomek Pakosława, Stanisław hr. Lis Kozłowski w 1989 r. Po przeczytaniu napisu dostrzegamy przy ścianie niepozorną płytę nagrobną ze śladami dawnego rysunku i łacińskich inskrypcji. Rycerz miał długie kręcone pukle, widać też tarczę z herbem Lis. Resztę szczegółów zatarły wieki. Ksiądz pociąga za sznur dzwonka wiszącego nad średniowiecznym rycerzem. Musimy wychodzić, za chwilę zacznie się nabożeństwo i chrzest. Siostra zapala świece przy ołtarzu, w przedsionku głośno płacze niemowlę.

***

Jędrzejów byłby miłym, spokojnym miasteczkiem, gdyby nie ruchliwa trasa Kraków - Kielce prowadząca przez środek rynku, która odbiera temu miejscu dużo uroku (na szczęście obwodnica już się buduje). Przy rynku stoi efektowna kamienica, zza jej attyki wystaje... kopuła obserwatorium astronomicznego. Mieści się tutaj słynne Muzeum im. Przypkowskich. Kolekcję wszystkich rodzajów zegarów słonecznych konstruowanych od XV w. oraz przyrządów służących do pomiaru czasu - klepsydr, zegarów ogniowych (czas mierzono odcinkami spalającego się knota lub ilością wypalonej w pojemniku oliwy) i mechanicznych, a także przyrządów astronomicznych zapoczątkował Feliks Przypkowski (1872-1951), przez kilkadziesiąt lat lekarz powiatowy w Jędrzejowie. Miłośnik astronomii i gnomoniki (nauka o zegarach słonecznych) zbudował na swej kamienicy obserwatorium astronomiczne, interesował się numizmatyką, mineralogią, zbierał pamiątki związane z miastem i regionem, pozostawił ogromny zbiór fotografii. Pasje zbierackie i naukowe podzielał jego syn, Tadeusz Przypkowski (1905-77), historyk sztuki, bibliofil, miłośnik heraldyki i oczywiście gnomonik, twórca wielu zegarów słonecznych (siedem umieszczono na obserwatorium w Greenwich). Dzięki jego staraniom kolekcja została po wojnie znacznie poszerzona i udostępniona publiczności, a w 1962 r. przekazana państwu. Obecnym dyrektorem muzeum jest syn Tadeusza, Piotr Maciej Przypkowski, który kontynuuje kolekcjonerskie tradycje rodzinne.

Oglądamy zbiór zegarów (600 eksponatów) i ozdobę kolekcji - paryski XVIII-wieczny słoneczny zegar z armatką, która strzela o 12 w południe (pod warunkiem że stoi na słońcu, a armatka jest nabita prochem).

Część zegarów można obejrzeć w pięknie zachowanych wnętrzach domu Przypkowskich, pełnych starych mebli, tkanin, obrazów i zdjęć, pozostałe - w kamienicy dawnego aptekarza. Jest też gabinet lekarski z początku XX w. i kuchnia pełna tajemniczych utensyliów: maszynek do lodów, lodówek bez prądu, miedzianych rondli i patelni do smażenia konfitur, mnóstwa pojemników i butelek. Na jednej zachowała się naklejka z napisem: "Przypkówka Ekstra" - wódka na liściach i korzeniu dzięgla. Zainteresowani mogą dostać przepis.



Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie, tel. (0-498) 611 56, 610 42, 624 45, czynne wtorek-niedziela 8-15, latem do 16, bilet 8 zł, ulgowy 5 zł,

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • choler.pev.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : łaciński Tłumacz pojęć medycznych
     : łacińskie słowa sentencje aforyzmy
     : łaciński Cytat dotyczący miłości
     : łaciński polski słownik on line
     : Łacińskie sentencje i powiedzenia prawnicze
     : łaciński on line słownik
     : łaciński słownik Internetowy
     : łacińskie maksymy śmierć
     : łacińsko polski on line
     : łaciński patriarcha Antiochii
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT