Strona główna
  Łatwy program do przeróbki zdjęć

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

Kacperkowa na starcie i brnąca do mety. Witajcie kochaniutkie i dziś mam zaś zastój wagowy 74kg no i już wiem, że teraz zaczynam równy rytm chudnięcia tzn około 1/1,5 kg na tydzień to dobrze bo chciałam wolniej by skórka nadążała


Świetnie wyglądasz też bym tak chciała

A co do awatarka to wpisz w Google <<program PIXresizer>> pobierz go(jest darmowy),rozpakuj a potem otwórz w tym programie swoje zdjęcie i przerobisz w nim.Klikasz Load Picture wskazujesz gdzie znajduje się zdjęcie następnie zaznaczasz Custom size lub jeżeli jeszcze jest za duże to 75%,50% ,33% itd tak abyś otrzymała potrzebny rozmiar,a wówczas klikasz na Save Picture i wskazujesz folder w którym zapisać przerobione zdjęcie.Najlepiej utworzyć sobie taki folder na pulpicie lub w swoich dokumentach.Łatwo go wtedy znaleźć i pobierać z niego zdjęcia do wstawiania na forum.


Tu pochowane mankamenty na zdjęciu no wysokie koturny na platformie, bo ja niska jestem 162cm i długie białe spodnie, które zrobiły efekt długich nóg .... no i oczywiście z przodu ... he he z boku wystaje brzucholek i oponki się wylewają lekko


Co do programu do przeróbki zdjęc ja mam FastStona Image Viewer i w nim przerabiałam wszytko tak jak trzeba zmniejszone rozmiar i waga i lipa nie moge wrzucic na avatarka... powiedz może to ten program nie jest odpowiedni i się nie nadaje .... informatyk mówił że to jeden z najlepszych ... już głupieje
mgła....

Tomku... przeróbka zdjęcia Kina... trochę mocno szumi... nie uważasz ? Szukałabym czegoś pośredniego

To nieporozumienie. Ja nie robiłem żadnej "przeróbki", tylko dokonałem standardowej korekcji tonalnej i barwnej. ( przywróciłem mu ( w miarę ) poprawny zakres tonalny) . Pewnie ze można się jeszcze bawić i szukać pożadanego efektu kolorystycznego indywidualnie manipulując suwakami poszczególnych kanałów, ale również to nie było celem mojej wypowiedzi. W każdym razie na pewno nie jakieś "przeróbki". Chciałem pokazać, że zdjęcie jest wykonane źle i że może być lepsze.

Kwestia ziarna to zupełnie osobne zagadnienie, w które nie chciałbym tu wnikać, bo sam mam sony i wiem jak potrafi "przyziarnić". Programy takie jak neat image radzą sobie dość z ziarnem na obrazach zawierających duże połacie jednolitych tonalnie plam, więc ta kwestia jest jakby poza sprawą, bo łatwa do przezwyciężenia. ( Jeśli się w ogóle upierać przy tym, bo to kwestią gustu jest )
Program. Jaki polecicie program do przeróbki zdjęc, aby był ciekawy z zarazem łatwy w obsłudze?
Użytkownik adek_92 edytował ten post 07 sierpień 2008 - 07:10
Zdjecia. " />Znacie jakis program łatwy w obsłudze do przeróbki zdjec ??
requesty. " />Jakis dobry program do przerobki zdjec (z wieloma funkcjami) i w miare latwy w uzyciu (mam malo czasu, a chce zrobic cos ciekawego :>).
Zna ktos ?
Wyważyć montaż trzeba i już. Czołem koledzy i koleżanki. Chciałbym podzielić się z Wami moimi przeżyciami związanymi z walką z astrofoto, walką bo tego co do tej pory było inaczej się chyba nazwać nie da.
Sprawa wygląda następująco. Całą przygodę z astronomią na "poważnie" (tzn z użyciem jakiegoś sprzętu większego niż lornetka) rozpocząłem w maju 2007 r. Na początku był to Newton 150/1000 powieszony na zmotoryzowanym EQ3-2. Mam też w posiadaniu lustrzankę Nikon D50, więc jak się łatwo domyśleć nie omieszkałem spróbować astrofotografii. Początki były trudne, rozgryzanie ustawień na GP, problemy z ustawieniem ostrości i ta długa ogniskowa, no ale jak na ten montaż (EQ3-2) jakieś efekty były (oczywiście bez guidingu), kilka fotek umieściłem nawet TU na forum. Oczywiście ta przewlekła choroba, czyli astrofotografia dopadła i mnie. Oglądając Wasze zdjęcia i czytając jaki sprzęt jest wymagany by osiągać lepsze wyniki postanowiłem sprzedać EQ3-2 i kupić EQ6. W lutym 2008 r. stałem się szczęśliwym posiadaczem właśnie EQ6 w wersji Syntrek. Moja żona nie była zadowolona z mojego zakupu, a już na pewno nie cieszyła się gdy postanowiłem zakupić nową "rurkę" czyli refraktor Messiera R152/760 S Petzwal. Dzięki temu że jest kochana i wyrozumiała udało mi się zrealizować plan. Potem doszły jeszcze inwestycje w webkamerkę, relaya, guiderek itp ale to już mniejszy koszt. Gdy to wszystko poskładałem do kupy był już chyba maj tego roku i nie pozostało nic innego jak wziąć ten cały ekwipunek i wystawić na dwór pod możliwie ciemne niebo. Tam skąd pochodzę warunki są całkiem dobre, tyle że noce robiły się coraz krótsze a czas potrzebny na rozstawienie sprzętu zawsze ten sam i zawsze musiały też dojść jakieś dodatkowe problemy. Tak czy inaczej efekty moich sesji były grubo poniżej moich oczekiwań. Cały czas miałem problemy z opanowaniem guidowania. Zmieniałem programy skakałem z obiektu na obiekt chcąc wyjaśnić w czym tkwi problem. W pewnym momencie znalazłem błąd we współrzędnych geograficznych dotyczących mojej miejscówki i sobie myślę eureka, no ale to przecież nie ma nic do rzeczy jeżeli chodzi o guiding, więc i radość z odkrycia była krótka. Moja walka z astrofoto zaczęła się wydawać beznadziejna, co robię nie tak, czemu innym wychodzi a mi nie. Już nie oczekiwałem super punktowych gwiazd ale też nie chciałem półcentymetrowych kresek. Powoli zaczynałem dochodzić do wniosku, że mój CHIŃSKI montaż jest jakiś bardzo lipny a ja utopiłem w nim pieniądze. W końcu jednak nadszedł ten dzień a raczej noc i wszystko się wyjaśniło. Mój cały błąd polegał na tym iż źle wyważałem montaż. Nie wiem czemu nigdy wcześniej mi to do głowy nie przyszło, myślę, że i teraz bym to przeoczył gdyby nie całkiem przypadkowe poluzowanie śruby osi deklinacji. Owo zdarzenie spowodowało, że ponownie sprawdziłem i przeprowadziłem wyważenie montażu, ale już tak jak to właściwie powinno być zrobione, no i poskutkowało. Niestety tym razem pogoda się nie popisała pomimo, że noc zapowiadała się piękna i materiał, który zebrałem jest mikry. Duża za to jest radość, że w końcu coś zaczęło grać i jest nadzieja na przyszłość. Wnioski są jednoznaczne, przy astrofotografii, gdzie liczy się precyzja nie można nic pozostawić przypadkowi, bo inaczej będziemy ładnych parę godzi a nawet i miesięcy w plecy jak to miało miejsce w moim przypadku.

Poniżej zamieszczam fotkę jaką udało mi się wczoraj zrobić dzięki mojemu odkryciu. Jest to pojedyncza nie obrobiona klatka (no może poza przeróbką na jpga i zmniejszeniu rozmiaru) czas ekspozycji 10 minut iso 800 Messier 152/760 Nikon D50. Nie wiele widać bo w trakcie wczorajszej sesji przyszła taka mgła że eh i popsuła wszystko, a miał to być Koński Łeb. Załączone miniaturki

    l l

Diabeł tkwi w szczegółach czyli montaż trzeba wyważyć i już. " />Czołem koledzy i koleżanki. Chciałbym podzielić się z Wami moimi przeżyciami związanymi z walką z astrofoto, walką bo tego co do tej pory było inaczej się chyba nazwać nie da.
Sprawa wygląda następująco. Całą przygodę z astronomią na "poważnie" (tzn z użyciem jakiegoś sprzętu większego niż lornetka) rozpocząłem w maju 2007 r. Na początku był to Newton 150/1000 powieszony na zmotoryzowanym EQ3-2. Mam też w posiadaniu lustrzankę Nikon D50, więc jak się łatwo domyśleć nie omieszkałem spróbować astrofotografii. Początki były trudne, rozgryzanie ustawień na GP, problemy z ustawieniem ostrości i ta długa ogniskowa, no ale jak na ten montaż (EQ3-2) jakieś efekty były (oczywiście bez guidingu), kilka fotek umieściłem nawet tu na forum viewtopic.php?f=4&t=3536 Oczywiście ta przewlekła choroba, czyli astrofotografia dopadła i mnie. Oglądając Wasze zdjęcia i czytając jaki sprzęt jest wymagany by osiągać lepsze wyniki postanowiłem sprzedać EQ3-2 i kupić EQ6. W lutym 2008 r. stałem się szczęśliwym posiadaczem właśnie EQ6 w wersji Syntrek. Moja żona nie była zadowolona z mojego zakupu, a już na pewno nie cieszyła się gdy postanowiłem zakupić nową "rurkę" czyli refraktor Messiera R152/760 S Petzwal. Dzięki temu że jest kochana i wyrozumiała udało mi się zrealizować plan. Potem doszły jeszcze inwestycje w webkamerkę, relaya, guiderek itp ale to już mniejszy koszt. Gdy to wszystko poskładałem do kupy był już chyba maj tego roku i nie pozostało nic innego jak wziąć ten cały ekwipunek i wystawić na dwór pod możliwie ciemne niebo. Tam skąd pochodzę warunki są całkiem dobre, tyle że noce robiły się coraz krótsze a czas potrzebny na rozstawienie sprzętu zawsze ten sam i zawsze musiały też dojść jakieś dodatkowe problemy. Tak czy inaczej efekty moich sesji były grubo poniżej moich oczekiwań. Cały czas miałem problemy z opanowaniem guidowania. Zmieniałem programy skakałem z obiektu na obiekt chcąc wyjaśnić w czym tkwi problem. W pewnym momencie znalazłem błąd we współrzędnych geograficznych dotyczących mojej miejscówki i sobie myślę eureka, no ale to przecież nie ma nic do rzeczy jeżeli chodzi o guiding, więc i radość z odkrycia była krótka. Moja walka z astrofoto zaczęła się wydawać beznadziejna, co robię nie tak, czemu innym wychodzi a mi nie. Już nie oczekiwałem super punktowych gwiazd ale też nie chciałem półcentymetrowych kresek. Powoli zaczynałem dochodzić do wniosku, że mój CHIŃSKI montaż jest jakiś bardzo lipny a ja utopiłem w nim pieniądze. W końcu jednak nadszedł ten dzień a raczej noc i wszystko się wyjaśniło. Mój cały błąd polegał na tym iż źle wyważałem montaż. Nie wiem czemu nigdy wcześniej mi to do głowy nie przyszło, myślę, że i teraz bym to przeoczył gdyby nie całkiem przypadkowe poluzowanie śruby osi deklinacji. Owo zdarzenie spowodowało, że ponownie sprawdziłem i przeprowadziłem wyważenie montażu, ale już tak jak to właściwie powinno być zrobione, no i poskutkowało. Niestety tym razem pogoda się nie popisała pomimo, że noc zapowiadała się piękna i materiał, który zebrałem jest mikry. Duża za to jest radość, że w końcu coś zaczęło grać i jest nadzieja na przyszłość. Wnioski są jednoznaczne, przy astrofotografii, gdzie liczy się precyzja nie można nic pozostawić przypadkowi, bo inaczej będziemy ładnych parę godzi a nawet i miesięcy w plecy jak to miało miejsce w moim przypadku.

Poniżej zamieszczam fotkę jaką udało mi się wczoraj zrobić dzięki mojemu odkryciu. Jest to pojedyncza nie obrobiona klatka (no może poza przeróbką na jpga i zmniejszeniu rozmiaru) czas ekspozycji 10 minut iso 800 Messier 152/760 Nikon D50. Nie wiele widać bo w trakcie wczorajszej sesji przyszła taka mgła że eh i popsuła wszystko, a miał to być Koński Łeb.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : łatwy sposób na zdanie łuku manewry
     : łatwy wzorek na paznokcie dla początkujących
     : łatwy i szybki wzorek na paznokcie
     : łatwy progam do ulotek robienia
     : łatwy w obsłudze aimbot CS 1.6
     : łatwy rysunek wampira
     : łatwy tekst po rosyjsku
     : łatwy przepis na lukier
     : łatwy kredyt gotówkowy
     : łatwy przepis na strogonowa
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT