łańcuchy hotelowe na świecie
|
kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Paris Hilton śpiewa!. Również słyszałam jej debiutancki utwór,zapewne podkłady są komputerowe,ponieważ panna Hilton niestety nie ma rewelacyjnego głosu.Jest za to milionerką a jej dziadek jest multimilionerem i prowdzi sieć hoteli Hilton na całym świecie między innymi w Egipcie,słynny kurort Hilton Long Beach[w którym miałam okazję spędzić tydzień czasu]
Apropos słyszeliście utwór Pink ''Stupid girl'',ośmieszający Paris??
nie tylko Paris
wokalistka Black Eyed Peas, oraz Shakira , ale moim zdaniem należało im się
a Hiltonówna, dla mnie to jest to rozpuszczony bachor, którego spuszczono z łańcucha i w cale nie jest taka piękna.
Panowie macie piękno blisko siebie, a tego nie dostrzegacie, spojrzcie bliżej na Polski-to są dopiero piękne KOBIETY! ALARM-Ewakuacja Krakowskiego Schroniska-potrzebna pomoc !. Poproszono m.in. nas o pomoc w sprawie taj suni (jej wątek FORUM FUNDACJI AFN :: Zobacz temat - Gdy wypadek drogowy jest wybawieniem... ):
http://images47.fotosik.pl/161/61a86136b988c77c.jpg
Misia trafi jutro-pojutrze do p. Tomka i mam prośbę do odwiedzających psiaki hotelowe o wymizianie pannicy i zabranie jej na spacer i jeżeli ktoś ma możliwość to również jej ogłaszanie. AFN pokrywa koszty utrzymania Misi i dalszego ewentualnego leczenia
dzwoniła do mnie, zdaje się była właścicielka Misi.. właściwie to sunia należała do jego ojca.. żal mi pani było, bo jakoś tak tą swoją miłością ją kochała, a ojciec to chyba jakiś tyran.. sunię trzymał na łańcuchu i niezbyt dla niego była ważna.. chyba cieszył się, że jej się pozbył.. pani coś tam mówiła, żeby ją chciała odzyskać.. to dziwni ludzie, pani bała się, że w klinice będą robić na niej eksperymenty.. ale pani już chyba zrozumiała, że z dala od jej domu będzie Misi lepiej.. dziwny jest ten świat.. Dramat Puszka, maltretowany psychicznie i głodzony psiak szuka domu natychmiast!!!!. czia: jeśli w waszym schronisku wszystkie psy są w boksach i żaden nie widzi świata zza krat, to współczuję. w naszym jest z tuzin pięknych ocieplanych bud, przy których wreszcie widać te psiaki i które ratują te najbardziej bezbronne przed agresją towarzyszy boksów. gdyby nie te budy i gdyby nie te łańcuchy, większość z tych psów byłaby zagryziona.
co do warunków hotelowych to nie będę się powtarzała. macie lepszy hotel? opłaćcie nam go, to będziemy tam zawozić nasze psiaki. z mojej strony to tyle. Kala -zaglodzona zabrana z Lublina (rezerwacja). Piątek trzynastego. Polska wieś na Lubelszczyźnie, zaniedbane gospodarstwo, niszczejące drewniane zabudowania. Pomiędzy walającym się wszędzie zardzewiałym sprzętem rolniczym, starymi deskami a górą śmieci, przypięte do krótkich łańcuchów kulą się ze strachu zagłodzone psy. Ze stodoły dobiega popiskiwanie pozostałych czworonogów, które od dawna nie miały możliwości odetchnąć świeżym powietrzem. Kości wystają spod skóry, w oczach widać przeraźliwy głód. Psów nie karmiono, a uwięzione nie miały szansy samodzielnie zdobyć choćby resztek pożywienia. W ich miskach poza błotem nie było niczego... Pomimo iż właściciel otrzymał karmę dla zwierząt, nie chciało mu się jej im podawać. Stworzenia były skazane na powolną śmierć głodową w katuszach...
W wyniku interwencji osiem psów, w tym trzy rasy siberian husky, zostało odebranych właścicielowi-sadyście przez Lubelską Straż Ochrony Zwierząt. Psy trafiły do lecznic, hoteli i domów tymczasowych, gdzie powoli wracają do zdrowia.
Kala, piękna rudo-czekoladowa siberian husky o brązowych oczach, jest jednym z uratowanych przez SOZ psów. Weterynarz ocenia jej wiek na mniej niż 5 lat. Kala, pomimo warunków w jakich żyła, jest bardzo radosna i energiczna, przyjaźnie nastawiona do świata. Nie jest płochliwa ani strachliwa, ufnie podchodzi do człowieka, chce się przytulać. Zamknięta w stodole wychylała się z boksu, żeby polizać interweniujących Strażników po nosach. Nie wykazuje agresji wobec psów, jednak zaczepiona nie pozostanie prowodyrowi dłużna, na pewno się odszczeka. Nie wiadomo, jak zachowuje się w stosunku do innych zwierząt, w tym kotów. Właściciel twierdził, że dusi kury, co jednak jest charakterystyczne dla rasy (poza tym, mógł kierować nią bardziej głód niż instynkt łowiecki).
Ładnie chodzi na smyczy, widać, że spacery sprawiają jej wiele radości, cieszy się odzyskaną swobodą i ruchem. Pomimo tego, że przymierała głodem, nie broni miski, można jej spokojnie odebrać jedzenie, nie ugryzie. Jest najmniej wychudzona ze wszystkich psów, jednak los nie był i dla niej łaskawy. Choć z pozoru wydaje się być zdrowa, badania wykryły chore płuca, które trzeba wyleczyć przed oddaniem do adopcji.
Kala jest niezwykle uroczą i wdzięczną sunią, bardzo garnącą się do człowieka, potrzebującą miłości i troskliwej opieki. Trudno się w niej nie zakochać, już skradła serca zajmującym się nią wolontariuszom. Nowemu opiekunowi, który pomoże jej zapomnieć o przeżytym koszmarze, na pewno zrewanżuje się przywiązaniem i ogromem miłości, jaki może pomieścić tylko wdzięczne psie serce. Reichmann. Cytat:
Po pierwsze nie przeczytales moich listow, o zrozumieniu to
byl zart odnosnie tego, co napisal akustyk.
Po drugie jetes typowym przykladem-wytworem kultury tzw "masowej".
Mechanizm identyczny jak grane w kolko w radiu beznadziejne
pseudo-piosenki staja sie wielkimi przebojami, sredni faceci
i srednie babki pokazywane w kolko w TV staja sie obiektami
westchnien, beznadzi... , ok co najmniej srednie ;-) zdjecia
awansowaly u ciebie do okreslenia "swietne"! Tylko dlatego, ze
Reichmann dorobil sie popularnosci... Gdyby to byl Ziutek, to
bys na jego zdjecia nawet nie spojrzal.
Chciałbym niniejszym podziękować Muflonowi za to, że wyciął mój poprzedni post, bo trochę mnie poniosło a złość - jak wszyscy wiedzą - piękności szkodzi. Miałem szczere chęci zostawić ten wątek i nie wracać, ale nie mogę. I mniej chodzi o mnie tylko o dobre imię Reichmanna. Żeby była jasność - nie jestem wielkim miłośnikiem landszaftów i ze wszystkich jego zdjęć bardziej podobają mi się te, które właśnie landszaftami nie są.
Rzecz w tym, że zdjęcia Reichmanna mają "to coś" za co chętnie wyciągnąłbym z kieszeni 50USD żeby mieć jego album w domu. Ponieważ niezależnie od stażu, wielkości śmietnika, ilości spędzonych za szkłem godzin - nie wszyscy ludzie mają dar widzenia rzeczy dla innych niewidzialnych i Reichmann do nich właśnie należy. Jeśli oglądaliście "Amadeusza" to wiecie jaka była różnica między Mozartem i Salieri... Z domowego podwórka - podobne wrażenie odniosłem przeglądając dwa albumy Nat. Geographic - świat był co do zasady zachwycający, Polska - poprawna (z wyjątkiem kilku dosłownie b. fajoskich fotek). Nie potrafisz tego wytłumaczyć, ale różnica jest widoczna dla każdego obdarzonego podstawowym zmysłem estetycznym.
Wracając do Reichmanna - kiedy ktoś jedzie do "raju ptaszników" to dla 99% ludzi będzie oczywiste, że należy sfotografować ptaka. Ale strzelić trawkę i pokazać ją publicznie jako urobek - to trzeba mieć nie tylko fantazję ale i jaja. Pooglądajcie zresztą jego zdjęcia - cień roweru, światła na skrzyżowaniu, kilka okien hotelowych... Oczywiście - każdy może te zdjęcia zrobić, ale tak się jakoś składa, że to właśnie Reichmann je robi i sprzedaje. Bo widzi, co dla innych jest ukryte. I dlatego jest guru. I nie ma to nic wspólnego z kulturą masową. No chyba, że nazwiesz Mozarta kulturą masową a dla prawdziwych znawców sztuki rezerwujesz "Łańcuchy" Pendereckiego. W takim przypadku ja ochotniczo zgłaszam się na "kulturalnego inaczej"... ;-)
m Przystojny Wielokropek z sercem na łapie. Niestety, obie osoby, które dzwoniły w sprawie Baciarka więcej się nie odezwały więc chłopak nadal czeka na swój nowy domek.
Trochę świeżych wieści... Baciar jest psem o cudownym charakterze, uwielbiam to w dzieciach mojego śp Czardasza że są tak zrównoważone, przyjaźnie nastawione do całego świata no i świetnie się dostosowują do sytuacji w jakiej się akurat znajdują ))
Baciarek już poznał zasady panujące w naszym domu - wie kiedy jest jego kolej na spacer (wychodzi razem z naszymi psami a niektóre psy hotelowe oddzielnie), kiedy jest czas na jedzonko i w którym kąciku pokoju stawiam jego miskę, wymyślił sobie że jego buda jest pod ławą w pokoju - nasze psy pakują się na kanapę a on nawet nie próbował tylko od razu zarezerwował sobie miejsce pod ławą - jak idziemy spać to on grzecznie układa się na swoim miejscu i nie płacze że śpi na parterze. Znaczenie w domu trwało około 3 dni i już nie ma z tym najmniejszego problemu więc myślę że był to taki nawyk z budy i łańcucha - obsikiwać wszystko w koło żeby inne burki wiedziały że to jego teren. Teraz chłopak wie doskonale że siku robimy na zewnątrz, można do woli obsikiwać wszystkie drzewka i krzaczki ale nie dom Bardzo grzecznie zostaje w domu i nie ma mowy o jakiejś histerii, wyciu czy skakaniu po drzwiach. Jak wychodzę to każdy dostaje po ciasteczku i wiedzą że muszą zostać i nie dyskutują na ten temat
Teraz o zdrowiu - niestety nasz Wielokropek musiał być strasznie zaniedbywany pod tym względem. Jak przyjechał do nas to miał paskudnie zaropiałe oczka, był brudny, śmierdzący, miał powycinane dredy jak bądź no i stan zapalny skóry między palcami. Miał też zgrubienie na końcu ogonka co mogło być pozostałością po jakimś urazie. Oczy póki co nie chcą się leczyć - przeszliśmy przez jedne krople i nie ma poprawy a teraz od wczoraj mamy inne. Przestrzeń między palcowa troszkę się poprawiła ale owrzodziły się same palce i biedak kuleje na dwie łapki, swoją drogą chodzi na dwóch łapach (lewej tylnej i prawej przedniej) i strasznie śmiesznie to wygląda. Po prostu nie da się chodzić w bandażach!! Co do ogonka to po około 2 dniach od przyjazdu do nas Baciar odnowił sobie rankę tłukąc ogonkiem po ścianach (macha nim bez przerwy). Zabezpieczyłam ogon i udało się go przez ok 10 dni wyleczyć. Wczoraj zdjęłam opatrunek i wszystko było pięknie... przez 15minut Dziś od nowa założyłam opatrunek bo mam krew na wszystkich ścianach. Jutro jedziemy do a i pewnie skończy się podaniem antybiotyku na łapki i zobaczymy co dalej z ogonkiem.
Wszystko to nie przeszkadza Baciarkowi w okazywaniu ogromnej miłości całemu światu, dzielnie znosi pielęgnację łapek chociaż go bolą i piszczy ale ani przez chwilę nie próbował bronić się zębami, tylko płakał i prosił żeby dać mu spokój - cudowny przytulak z niego!! do pani Mrzewińskiej. Pytano mnie, jakie kraje poznalam od psiej strony - wielokrotnie bywalam w Holandii, mam tam przyjaciol od bouvierow. W Kanadzie mialam zaszczyt dosc dlugo obserwowac treningi psow ratowniczych. I ponadto psy oddawane do hotelu badz na tzw day-care, czyli dzienna opieke, kiedy ludzie sa w pracy.
Holandia to cos niewyobrazalnego dla nas. Z psami wolno wejsc nawet do najpiekniejszych ogrodow swiata, na stateczki wycieczkowe, na plaze, nie ma psow na lancuchach, na Texel widzialam farmerow, ktorzy...wywoza w przyczepce rowerowej na spacer swoje stare psy. Ale... ale w tej samej Holandii nie ma zmiluj dla agresywnych psow. Ani wobec psow, ani wobec ludzi. Jesli psy trzymane w domku szeregowym dokuczaja sasiadom szczekaniem, czy agresywnym zachowaniem, wlasciciel czy najemca domku ma przymus oddania psa do hotelu (drogo) lub wyprowadzenia sie. Znany mi hodowca przyjal z powrotem bez wahania szczeniaka ktory wyrosl na agresywnego psa - uwazal to za swoj obowiazek. Kilka lat temu wprowadzono zakaz pieciu ras - psy dorosle mialy byc obowiazkowo sterylizowane, nie wolno bylo rejestrowac nowych.Czy te rygory zostaly zluzowane - dowiem sie, napisze.
W parkach sa miejsca wyznaczone, gdzie pies pod kontrola moze byc puszczony luzem, gdzie indziej tylko smycz, psa w kagancu nie widzialam.
W Kanadzie w prowincji, w ktorej bylam, ostatnio wprowadzono zakaz rejestracji AST. Kazdy przypadek pogryzienia czy ugryzienia jest traktowany szalenie restrykcyjnie - do uwiazanego przed namiotem AST podeszlo obce dziecko, objelo za glowe. AST uderzyl niegroznie zebami. Przed uspieniem uratowalo go tylko zbadanie przez specjalnego trenera z uprawnieniami i przez weta - psa bolaly chore uszy, i byla to reakcja bolowa. Tym niemniej wlasciciel dostal zakaz puszczania psa luzem i prowadzenia w publicznym miejscu bez kaganca - gdyby sie wylamal, pies bedzie uspiony. Kazde warkniecie na czlowieka moze byc powodem skargi, mowy nie ma, aby w publicznym miejscu pies rzucal sie na ludzi czy na inne psy. Jesli pies szczeka we wlasnym domku jednorodzinnym, a sasiadom to przeszkadza, przyjdzie urzednik, zmierzy czestotliwosc szczekania i nalozy kare lub zarzadzi pozbycie sie psa - jesli szczekanie rzeczywiscie jest uciazliwe. W azylach uspecjalny trener bada zachowanie psow - czy nadaja sie do adopcji, czy musza byc uspione.To nawet nie musi byc agresja, wystarczy nadpobudliwosc.
Powszechnie stosowana sterylizacja i kastracja zmniejsza ryzyko psich awantur - za puszczenie w niedozwolonym miejscu psa bez smyczy kara jest wysoka, ale sa wyznaczone miejsca, gdzie psa mozna puszczac luzem. Tam na ogol nie oplaca sie lamac zadnych przepisow, Sposrod setki psow hotelowych, z ktorymi zawarlam blizsza znajomosc, jedna rottka nie zostala przyjeta do innego hotelu, poniewaz warknela na obsluge. Wszedzie tepi sie agresje - ludzie nie chca miec agresywnych psow, z psem agresywnym badz podejrzanym o agresje natychmiast idzie sie na treningi, ktore maja to opanowac. Szanujacy sie hodowcy testuja szczeniaki i te o najsilniejszych popedach trafiaja w wybrane rece. Spotkalam jednego psa naprawde agresywnego do ludzi - suczenka chihuahua nie dala sie dotknac zadnemu mezczyznie, atakowala az milo, i dwa psy bardzo agresywne do psow - AST i ON. Oba zostaly wysterylizowane.
Kary dla wlascicieli zle wychowanych psow, eutanazja psow, ktore kogos pogryzly (z wyjatkami jak opisalam wyzej), rozpowszechniona sterylizacja i nieporownanie bardziej uwazajacy ludzie - na pustej niemal presii z odleglosci 300 m ida naprzeciw wlasciciele dwoch psow puszczonych luzem, kazdy natychmiast przywoluje swojego, zapina, panowie mijaja sie wymieniajac usmiech. Wypadki oczywiscie zdarzaja sie, ale bez porownania rzadziej.
Ja dwukrotnie bylam w Albercie - nie znam przepisow w innych prowincjach.
Zofia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|