Strona główna
  latające czarne domowe robaki

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

13 wydział NYPD. Młody ksiądz spojrzał na butelkę z dziwieniem, bliskim wręcz przerażeniu. Chyba nie ma zamiaru tej butelki z nim opróżnić... teraz. Wręcz zahipnotyzowany patrzył się w zawartość butelki, w której chyba pływała jakaś zawiesina...
-Sliwowitza...domowej roboty Jeden z członków wspólnoty parafialnej przywozi parę butelek z wizyty u rodziny w Polsce. Wolę co prawda, alkohol bez dodatków, ale tym razem zalejemy tą herbatkę sliwowitzą. Bo to trunek dla weteranów. W czystej postaci, dla księdza zapewne za mocny...
- Ale... -
Dawkins rozpaczliwie spróbował jakoś odmówić, nieznoszącemu sprzeciwu tonu starszego księdza, ale...
- I proszę nawet nie próbować odmawiać. Odrobinka alkoholu po akcji, koi nerwy lepiej niż tabletki.
Zamykając drzwi Chris westchnął zrezygnowany. Odrobinka alkoholu... W ustach O'Dooma wcale to nie brzmiało... małostkowo. Dawkins nie pił wiele, czasem wyskakiwał na piwo, lub na szklaneczkę czegoś mocniejszego do Johna, ale zawsze robił to bardziej dla towarzystwa w barze, niż dla poprawy swojego samopoczucia. Chociaż z drugiej strony coś na odstresowanie by mu się chyba rzeczywiście przydało...
Udał się więc do kuchni by zalać wrzątkiem dwie torebki herbaty, po czym wrócił do pokoju stawiając lekko parujące kubki. Cukier... Wyszedł jeszcze na chwile, a gdy wracał zobaczył, jak Cornelius wlewa obficie Sliwewitze...
- Jak to było? Cztery do jednego? Czy jeden do czterech? A...nieważne.- Młody ksiądz odstawił cukierniczkę. I cicho usiadł na kanapie wpatrując uważnie w swój kubek, W końcu, zaryzykował i upił łyk...
- No i jak ci się widzi praca? Emocjonująca nieprawdaż.- Dawkins kaszlnął nerwowo, bynajmniej nie przez pytanie, ale przez herbatą, która właśnie w całej okazałości wypalała żywe tkanki gardła.
- Co? A tak... To znaczy na razie raczej nieco nudna. Nadrabiałem zaległości o czar... nawiedzonych miejscach. Mam zbadać sprawę owego pokoju hotelowego... Z czego to jest?- spytał się spoglądając znacząco na butelkę, która nadal, ku jego przerażeniu była bardziej pełna niż pusta.
[...]
- Radzisz sobie chłopie, czy masz z czymś problemy? Na weekend biorę cię ze sobą, trzeba popracować nad twoją kondycją.-
-Tak w miar... Zaraz, co? gdzie ojciec jedzie?
[...]
Nagle wesoła dotąd twarz O’Dooma spochmurniała.- Rozmawiałem dzisiaj z biskupem, o wielu sprawach. Między innymi o tobie. To wydarzenie w hotelu...To nie było nic zwykłego. To nie powinno się zdarzyć. Ciemność w Nowym Yorku przybiera na sile.
Wyciągnął z zza paska spodni coś owiniętego w czarny aksamit.. Rozwinął ostrożnie odsłaniając krótki sztylet w zdobionej rękojeści. Dawkins, spojrzał z fascynacją zmieszaną z strachem, przed owym tajemniczym przedmiotem.
-Należał do św. Jerzego. Ponoć w rękojeść wtopiona została fiolka z krwią świętego zmieszaną z krwią smoka, którego zabił. Tak mówią legendy. W każdym razie, obecnie jest to pomniejsza relikwia, nad którą opiekę sprawuje diecezja Nowego Yorku. Obecnie, w twojej osobie. Więc postaraj się go nie zgubić.-rzekł O’Doom, po czym roześmiał się głośno. –Ciężko o smoki w tych czasach.- Kolejne zdziwienie przeszyło twarz młodego księdza.
- W mojej osobie? Ale dlaczego?... Oczywiście Ojcze Corneliusie to zaszczyt, ale czy powinienem? Z pewnością jest ktoś bardziej kompetentny... odpowiedni w diecezji do opieki nad tą relikwią.
[...]
-Ale przecież św. Jerzy od smoka, to legenda z czasów krucjat.-Resztka racjonalizmu Dawkinsa, którą zawsze starał się kierować, próbowała jeszcze się bronić, ale już połowie zdania Chris uświadomił sobie jak bezsensowne jest to rozumowanie. Czy nie pracuje w wydziale policji do spraw nad naturalnych jako egzorcysta? Zresztą smok nie zdawał się być bardziej dziwaczniejszy od latających ławek w kościele, piekielnych szakali z starożytnego Egiptu, czy hordy płonących robaków.
- Łatwiej tak mówić, niż przyznać się do faktów. Jeśliby Kościół oficjalnie potwierdził istnienie św. Jerzego, musiałby pokazać szczątki smoka, prawda?- odparł O’Doom.
-A one są...??- ostatnie pytanie wymknęło mu się już same, tak samo jak odruchowo spojrzał na zegarek, by przypadkiem nie spóźnić się na mszę.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • music4you.xlx.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : latające Modele zdalnie sterowane
     : latający słój który mówi
     : latające modele spalinowe RC
     : latający pajączek przed okiem
     : latającą plamka przed okiem
     : latające elementy za kursorem
     : Latające Fortece 1:32
     : Latający Holender torrent
     : Latające statki UFO
     : latające zwierzaki po pulpicie
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT