kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Jaką dyskotekę polecacie na wieczor panieński?. Jaką dyskotekę polecacie na wieczor panieński? Jaka jest najlepsza dyskoteka w Krakowie z fajną muzyką, gdzie jest
bardzo dużo ludzi i dużo fajnych facetów? Chcemy zaszaleć z
dziewczynami - nie lubimy klimatów lata 60, 70, rock n roll też
odpada. Muzyka taneczna, mogą być największe przeboje disco +
najnowsze przeboje. Kluby jazzowe, muzyka alternatywna, psychodelic -
odpada. Dzięki! Praca w Czechach. Witam, Szukam chętnych do pracy w IBM w Czechach. Rekrutacja; Całość rekrutacji będzie się odbywać prawdopodobnie przez telefon, dlatego musisz znać angielski w stopniu komunikatywnym. Nikt nie wymaga od ciebie perfekcyjnego angielskiego ważne żebyś rozumiał/rozumiała co do ciebie mówią i potrafił potrafiła odpowiedzieć na pytania. Stanowiska Helpdesk: umiejętność obsługi telefonu i komputera dodatkowo któryś z języków: nimiecki, francuski, włoski (teoretycznie wymagane ale może bez też da rade, podstawowy jest angielski) 1st line support trochę bardziej niż podstawowa wiedza z zakresu IT dodatkowo któryś z języków: nimiecki, francuski, włoski (teoretycznie wymagane ale może bez też da rade, podstawowy jest angielski) 2nd/3rd line support: min 2-3 lata doświadczenia z którymś z : AIX HP-UX zSeries - Tivoli monitoring Tivoli Storage Management + AIX - DB2 - SAP OpenVMS Manager: The candidate must have a minimum of 3 years recent people managerial experience Pensja: Tu nie mogę wiele pomóc wszystko zależy od stanowiska od doświadczanie oraz od tego ile wynegocjujesz. Moge jedynie wam pomóc opisując warunki koszty życia w Czechach. Czemu szukam pracowników dla IBM?? Nie robie tego z dobroci serca i chęci bezinteresownej pomocy innym. IBM stworzył specjalny program bonusowy, na tyle korzystny że zainteresowałem się nim. Życie w Czechach w Brnie: Mieszkanie: pokój w mieszkaniu wynajętym do spółki 3000-6000 koron w zależności od standardu, ilości ludzi w mieszkaniu i odległości od centrum i pracy. Kawalerka to wydatek 8-15 tys czk Jedzenie pracując w IBM dostajesz bony tzw strawinki za 70 koron. To spokojnie wystarcza na kupno obiadu w restauracjach, można też nimi płacić w marketach. Picie; Piwo od 3-12 Koron w sklepie kaucja za butelkę 3 korony (dobre zaczyna się od 7koron), w barze od 15 koron, na mieście od 25Koron. Życie kulturalne: Miasto jest wielkim ośrodkiem studenckim, olbrzymia ilość zabytków można je porównać do Krakowa. Nie ma miesiąca bez jakiś ciekawych koncertów i imprez. Miasto żyje całą noc z olbrzymią ilością barów i dyskotek. Jeżeli ktoś jest zainteresowany to proszę o kontakt na GG:1772919
gdzie jest dobra dyskoteka w krakowie. gdzie jest dobra dyskoteka w krakowie gdzie nie grają techno ani hip-hopu preferuje rocka pop i lata 70-80
mam zamiar sie bawić dzis:) !!! LOKAL "DEKOMPRESJA" ROZCZAROWUJE !!!. !!! LOKAL "DEKOMPRESJA" ROZCZAROWUJE !!! Jest w Łodzi , na ulicy Krzemienieckiej 2 pewien lokal o
nazwie "Dekompresja" . Byłem w nim wiele razy , począwszy od dwóch imprez
zorganizowanych przez moją uczelnię , koncerty rockowe , jak i rockoteki . I
było dobrze , a zabawa udana... Wczoraj zachęcony informacjami o
organizowanych tam dyskotekach z muzyką lat '80 i '90 oraz tym , że ludziom w
dresach wstęp wzbroniony ( robią zadymy na dyskotekach , czym psują innym
zabawę ) wybrałem się w owo miejsce z moją Dziewczyną , aby się wyszaleć
przed nadchodzącą sesją egzaminacyjną... Gdy wchodziliśmy do lokalu zapytałem
organizującej imprezy Kasi Florczyk z zespołu Thorn , czy faktycznie to
będzie zabawa przy hitach z owego przedziału czasowego . Potwierdziła...
Zapłaciliśmy więc za wstęp i kupiliśmy sobie coś do picia . W tle leciały
kawałki Fine Young Cannibals i Bronski Beat - co zapowiadało udany wieczór...
Ale gdy rozpoczęła się impreza... Nastąpiło WIELKIE ROZCZAROWANIE . Ludzi
mało . Muzyka ? JESZCZE WIĘKSZA ŻENADA !!! Hity lat '80 w wersjach
zmiksowanych obecnie i ogólnie zapowiedzianych stylów disco z minionych lat
było tyle , co kot napłakał - dominowało zaś pospolite , plugawe i modne
brzmienie , które przecież leci w KAŻDEJ dyskotece ! Myśleliśmy , że oto jest
lokal , do którego można pójść pobawić się przy czymś NAPRAWDĘ dobrym i
przebojowym... Nie chcieliśmy tego chłamu , który codziennie się słyszy w
radiu i na stacjach typu Viva . FATALNIE !!! Poszliśmy gadać z DJem , który
okazał się w ogóle niezorientowanym w kapelach lat '80 !!! Nie wiedział co to
Human League czy Talk Talk !!! Ten śmieszny człowieczek z dolną szczęką
wysuniętą do przodu mówi mi "ale były lata '80 , tylko w przerobionej
wersji..." i z wielkim oporem ( !!! ) zapuścił "The Final Countdown" grupy
Europe !!! TOŻ TO WSTYD DLA TEGO LOKALU !!! Niech piszą , że to zwykłe ,
beznadziejne i pospolite jak każda inna dyskoteki , a nie oszukują ludzi ,
którzy płacą za ZŁĄ ZABAWĘ , że to coś wyjątkowego i innego... Imprezy Hard
Zone , które były JEDYNĄ rockoteką na takie duże miasto jak Łódź ( !!! ) też
już wycofali . Toż w Krakowie są przynajmniej trzy ( "Rotunda" , "Jazz Rock
Cafe" i "Woodstock" - dawny "Rock'n'Roll" ) a w Łodzi ANI JEDNEJ ? Gdzie
można się tu zabawić przy czymś INNYM NIŻ GŁUPIE DICHO CZY HIP - HOP ? Przy
czymś mocniejszym ( rock , czy nawet metal ) lub przy hitach lat '80 , a
nawet '70 ? Może ktoś z Was zna takie dobre miejsce ? Jeśli tak , to byłbym
wdzięczny za informacje , BO PÓKI CO NIE MAMY Z MOJĄ DZIEWCZYNĄ GDZIE SIĘ
POBAWIĆ . Są ludzie , którzy lubią inną muzę niż to co na topie , a też chcą
szaleć... Rosjanie wolą Mazury od Paryża :-). Rosjanie wolą Mazury od Paryża :-) to dobrze wróży stosunkom polsko-rosyjskim, bo widać że zwykli ludzie nie
zważają na kłótnie na wysokim szczeblu:-)
przy wszystkich twierdzeniach o polskiej rusofobii zaskakująca jest opinia
jednego z rosyjskich turystów: "W Polsce nas szanują, nie to co w Paryżu czy
Rzzymie. Oni nas tam nie lubią"
Rosjanie wolą Mazury od Paryża
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60935,2845917.html
Iwona Bugajska 29-07-2005, ostatnia aktualizacja 28-07-2005 23:42
Turyści zza wschodniej granicy rozkochali się w Polsce. W najdroższych
hotelach na Mazurach co drugi gość to Rosjanin, Łotysz albo Litwin
Sobota, wczesny ranek. Hotel Delfin w Augustowie. Obsługa w pogotowiu,
wyraźnie poruszona. Od niej słyszę, że za chwilę zjawią się Jozuasi.
- Czy to jakaś sekta? - pytam wystraszona.
- Ależ nie. W wolnym tłumaczeniu to... Ziutki - mówi mi recepcjonistka i
dodaje wyraźnie zadowolona. - To biznesmeni z Litwy. Są u nas już czwarty raz.
Chciałam jeszcze o cokolwiek zapytać, ale Litwini właśnie podjechali. Szybko,
karnie, po cichutku odebrali klucze z recepcji i tyle ich było widać. By
załatwić formalności, został jedynie Juozas Luksas, opiekun grupy. Wie, że
mówią na nich Jozuasi (zniekształcone litewskie imię Juozas) i Ziutki
(tłumaczenie), ale wcale się nie obraża. - To od mojego imienia - cieszy się.
Gdy pytam, co będą robić, Luksas staje się tajemniczy: - Przyjechaliśmy na
szkolenie. Jesteśmy przyszłymi biznesmenami. Chcemy uruchomić sieć sprzedaży
bezpośredniej. U nas jeszcze tego nie ma.
- Na dzień szkolenia przyjechaliście aż do Polski?! - dziwię się. - To blisko,
a u nas nie ma takich ośrodków. Ale najważniejsze jest to, że gdy szkolenie
odbywa się za granicą, chętnych mam trzy razy więcej niż miejsc. Litwini są
strasznie spragnieni świata.
Full service w polskich lasach
Goście ze Wschodu są praktycznie w każdym z augustowskich hoteli. W Delfinie
(doba średnio 220 zł) Litwini zajęli 70 ze 110 miejsc. W motelu Turmot Litwini
i Łotysze są zameldowani w co czwartym pokoju. Dom Nauczyciela upatrzyli sobie
Estończycy. W prywatnych pokojach Marianny Maciągowskiej Białorusini zamówili
pokoje do końca września.
- Upierają się nawet na przesłanie zaliczki pocztą, żeby tylko było pewne.
Mówią, że odpowiada im cisza naszych jezior i lasów.
Kiedy dokładnie zaczął się boom na podróże do Polski, trudno ustalić.
Krzysztof Grabkowski z augustowskiego Centrum Informacji Turystycznej: -
Jeszcze dwa lata temu nie przychodzili do mnie żadni turyści ze Wschodu. Teraz
jednego dnia o załatwienie noclegów prosi nawet dziesięć rodzin z Litwy i
Białorusi.
Recepcjonistka z motelu twierdzi, że "najazd ze Wschodu przyszedł łagodną
falą". - Najpierw przyjeżdżali na dzień, dwa handlować. A teraz się dorobili i
przyjeżdżają na wczasy.
W Kaliningradzie, Kownie i Mińsku jak grzyby po deszczu powstają biura
turystyczne oferujące pobyty we wschodniej Polsce.
- Zaczynaliśmy od wyjazdów noworocznych. Teraz mamy full service: pobyty
weekendowe, dwutygodniowe, obozy sportowe. Hitem w tym roku są jednodniowe
wyjazdy szkoleniowe za 50 euro - mówi Natalia Szimanowskaja z biura Onix Tour
w Kownie.
Cisi, czyści, sprzątają po sobie
Polacy nie mogą się nachwalić gości ze Wschodu. - To bardzo dobrzy klienci -
mówi Wioleta Stogłów z działu marketingu hotelu Delfin. - Chętnie przyjeżdżają
do nas w martwym sezonie, czyli późną jesienią. Lubią spędzać tu wszelkie
święta, np. rosyjski Dzień Mężczyzny (23 lutego) czy Dzień Odbudowy Państwa
Litewskiego (16 lutego).
- Są cisi, czyści. Jak opuszczają pokój, to prawie go posprzątają - dodaje
Danuta Mizurka ze służby pokojowej Delfina.
Nawet policja twierdzi, że nie ma z nimi żadnego problemu.
- Jeśli już, to bardzo rzadko są uczestnikami zwykłych kolizji drogowych -
mówi Andrzej Muracki, rzecznik komendy w Augustowie.
Ale dla hotelarzy najważniejsze jest to, że goście ze Wschodu zostawiają
mnóstwo pieniędzy. Więcej niż Anglicy czy Szwedzi (30 euro do litewskich 43).
Skąd taka różnica? Litwini, Białorusini, Łotysze - jak mówi Stogłów - biorą
full service. Dyskoteka do białego rana. Posiłki obfite, stół musi uginać się
od jedzenia. Po śniadaniu basen.
W Polsce nas szanują
Co jeszcze lubią na Mazurach?
* Lasy. Lev Anliłow, emerytowany milicjant z St. Petersburga: - Koło mnie
takich nie ma.
* Restaurację Albatros uwiecznioną przez Janusza Laskowskiego w piosence
"Siedem dziewcząt z Albatrosa". - Czegoś takiego nie jadłem. Mus z lina
faszerowany i węgorza w galarecie. Raz za kolację zapłaciłem 240 zł - zdradza
Arnold Ojuland, dentysta z Estonii.
* Portretować się. Sergiej Ciukow z Białorusi za jeden bierze 20 zł. - Polak
bardzo rzadko u mnie go zamówi. Za to Rosjanie portretują się całymi rodzinami
i zostawiają po 80-100 zł - mówi.
* Przejażdżki gondolą. - Nieraz zamówią kurs, a potem drugi i trzeci. I tak
wożę ich ze dwie godziny. Dostaję za to napiwek. Od Rosjan nawet 100 zł -
cieszy się Sławek Kędzierski pracujący na przystani.
* Nasz charakter. Oleg Andrejewicz Kusow, właściciel eleganckiego sklepu z
porcelaną z Moskwy: - Rosjanie widzieli już wszystko. Po okresie zachłyśnięcia
się Paryżem, Rzymem, ja sam byłem tam 20 razy, chcemy czegoś innego.
Po chwili dodaje: - Powiem pani szczerze, tam wcale nie czuliśmy się dobrze.
Co z tego, że mieliśmy pieniądze, jak nie było szacunku. Oni nas tam nie
lubią. Nie to co w Polsce.
Ciągnie ich do Polski
Co roku do Polski przyjeżdża:
2 mln 340 tys. Ukraińców;
1 mln 460 tys. Białorusinów;
815 tys. Litwinów;
700 tys. Rosjan;
305 tys. Łotyszy;
130 tys. Estończyków.
Oprócz Mazur lubią Zakopane, Białkę Tatrzańską i Kraków.
Dziennie zostawiają u nas:
Litwini - 43 euro
Rosjanie - 39 euro
Białorusini - 36 euro
Ukraińcy - 30 euro
Dane Instytutu Turystyki
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|