kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
wilgotnośc. Zależy w jakich gołębnikach jeśli przy strychowym czy nawet w pomieszczeni gospodarczym jest cieszko żeby pozbyć się wilgoci można iść na łatwiznę są różne produkty które w jakimś procencie powierzchni gołębnika wyłapuje ta wilgoć z tego co pamiętam to chyba 15% powierzchni gołębnika!!!! Lub też zamontowanie wiatraczków chyba to będzie tańsze i lepsze!!!! Przy gołębnikach ogrodowych tu już jest większy problem u mnie jest to tak przy każdym 1,50metra mam zrobione okieneczka co w drugim okieneczku jest łapacz wilgoci okieneczka są wielkości 20x20x osłonięte siateczką i to pomoga oczywiście jest możliwość zasłonięcia okienek!!!! Uklad zasilania. Mianowicie.
W zasadzie do poczatku posiadania mojego polojeza mam problem z wtryskiem czy innym ustrojstwem odpowiedzialnym za rozpedzanie tej konstrukcji.
Sytuacja wyglada nastepujaco.
Od jakis 2 miesiecy jezdze tylko i wylacznie na 98 bo na 95 poldek dostaje szalu.
Silnik pracuje na wolnych obrotach, wciskam gaz i najpierw dziura w gazie, traci obroty a dopiero za chwile laskawie zaczyna sie wkrecac. Nie ma znaczenia czy cieply czy zimny. W przypadku zalania go 98 efekt znacznie mniejszy ale mimo wszystko nadal wystepuje.
Sa dni kiedy auto jest tak zamulone, ze pod gorke na ktora wyjezdzam na ogol na V biegu musza mu zapiac III bo nie daje rady.
Zauwazylem, ze kiedy jest chlodno ale wilgotnosci nie jest wysoka autko chodzi dosc dobrze, natomiast kiedy jest cieplo, albo popadal deszcz nie chce jechac.
Na zimnym silniku podczas zjazdu z gory na biegu i wysprzegleniu przed dojazdem do skrzyzowania obroty spadaja blyskawicznie, do zera...ot gasnie sobie poprostu.
Kolejna sprawa to straszne spalanie, na miescie przy naprawde spokojnej jezdzi 3 tys smiana na wyzszy 2,5 na nizszy potrafi zjesc do 12 litrow.
No i jeszcze jedna sprawa. Nie wazne czy cieply czy zimny, baaardzo opornie schodzi z obrotow. Czasem na cieplym silniku potrafi ciagle trzymac 2000 i wiecej.
Na trasie trzymajac sie 120-130 km/h jest duzo lepiej po schodzi ponizej 8.
W samochodzi sa nowe swiece NGK, nowe kable WN. Wywalony termostat na doprowadzeniu powietrza i rura ktora doprowadza cieple powietrze znad kolektora jest odpieta. Wyjety "lapacz plomieni" z odmy, bo sie odsztalcil w sposob uniemozliwiajacy ponowne zalozenie.
Bylem na komputerku i nie pokazalo zadnych anomali. Wysztko teoretycznie pracuje prawidlowo.
Kilka razy robilem restart kompa, ale nic to nie dalo. Najbardzie denerwuje dziura w gazie bo czasem potrafi zgasnac kiedy za szybko puszcze sprzeglo a on nie zdarzy sie pozbierac.
Macie jakies pomysly, moze u was tez dzialo sie cos podobnego i udalo wam sie rozwiazac ten problem.
Myslalem, nad jakims preparatem do czyszczenia wtryskow, bo moj dosc mocno okopcony jest, ale nie wydaje mi sie,zeby to byla jedyna przyczyna takiego zachowania. Byc moze to silnik krokowy, albo czujnik polozenia przepustnicy, ale nie jestem do konca pewien.
A tak na marginesie, jak by sie ktos przymierzal do zakupu nowych opon. Polecam Fulde EcoControl. Mam ja u siebie od 2 tygodni i uwazam, ze jest rewelacyjna. Trzyma sie drogi pieknie, na mokrym spokojnie mozna depnac po hamulcach i nie wpada w poslizg tak samo z wchodzeniem w zakrety. Jeden z lepszych zakupow jakie w zyciu dokonalem Konkurs foto-skojarzeniowy. YEP
punkt dla Pani:D
zdjęcie 1 - tłumaczyć nie trza
zdjęcie drugie - rękawica "łapacza" w baswballu - "przechwytuje" piłkę....
1. Fault_Fett - 28 pkt
2. Falcon - 23,5 pkt
3. Mirax - 15.5 pkt
4. NaVaR - 15 pkt
5. Piett - 11 pkt
6. t-pot - 9 pkt
7. Pafawag - 6 pkt
8. Mefisto, Kun - 4 pkt
9. Kaczor - 2 pkt
10. Freedon_Nadd, Tarranth, Uliczka, Cyber, ShVagYeR, Zagubiony - 1 pkt
501 Legion
Admirał Ackbar, Anchorhead, Atak Klonów, arena Geonosis, Arvel Crynyd, AT-ST;
Bar-kooda, Barka Jabby, Błędny Rycerz, Boba Fett, Boonta Eve Classic, Bestia Nocy, bitewna medytacja, Blackhole;
Chiss, Chodzik mózgu, Ciemna Strona Mocy, Cienie Imperium, Corran Horn, Cortosis, Cryoban Grenade, Czerwona Ręka;
Dark Eye, Dengar, Dexter's Dinner, dług życia, dr Evazan;
E-Web, Eskadra Widm;
Farma wilgoci, Federacja Handlowa, Flare - S Racing Swoop, Flota Katańska, Freedom One;
George Lucas, Gwiazda po Gwieździe, gwiazdogrota, Galaktyczna Wojna Domowa, Gwiezdny niszczyciel;
HeadHunter, HowlRunner;
Imperialny Oficer, Imperium Ręki, Iron Fist, Ithorianin;
Jabba the Hutt, Jade's Fire;
kapsuła ratunkowa, Karmazynowe Imperium, Kashyyyk, Kessel, Knights of the Old Republic, koralowy skoczek, korzeniuszka, Kosmiczne Jaja, Kothlis, Królewskie Znamię, Kryształ Kaiburra, Kryształowa gwiazda, Księżniczka Leia Organa;
Labirynt Zła, Leia's Metal Bikini, Lobot, Lubieżny Okruch, Luke Skywalker;
Łowca Głów;
Max Reebo, Millennium Falcon, Młot Imperatora, MłotoGłowy, MT-AT, Miecz świetlny, Myśloharfa Sharów; Mos Eisley,Mon Calamari, Myśliwiec Przechwytujący
Niszczyciel Światów, Nowa Rebelia, Niszczyciel typu Venator, Niszczyciel klasy Victory;
obręcz Magwita, Organa Solo;
pas asteroid, pika mocy, piraniożuk,Pole Siłowe, Ponda Baba, posiew śmierci, Power Droid, prom Lambda;
Raven's Claw,Ray Park, Rebeliancki Pilot, Red 2, Republic Commando, Ruiny Imperium, Rycerz Jedi [Jedi Knight];
sandcrawler, Scout trooper, Skywalker, Star Destroyer, Stara Republika, Star Wars, swoop, Super Niszczyciel, Senat Galaktyki;
Świątynia Jedi
TIE fighter,TIE crawler, turbolift, Tusken Raider, twin-pod cloud car;
Uczeń Ciemnej Strony, Unseen Queen,
Wampa, Widmo przeszłości, Wielki Admirał, Wojny Klonów, Wojna rojów, Wojny mandaloriańskie, Wookiee, wyścigi umgulliańskich purchlaków;
Yuuzhan Vong
Żabopiesek;
Źródło Delta; : Żyć jak tysiąc lat temu - 2 tygodnie w skansenie. Witaj Vislavie. Czytając Twoją relację z pobytu w wolińskim skansenie natknęłam się na zdanie, które bardzo mnie zadziwiło:
Cytat: Pogoda dopisywała, w ostatnie dwa dni załapaliśmy trochę mrozu - łącznie z zamarzaniem wody w wiaderkach w nocy.
Jeśli dobrze rozumiem, chodzi o zamarzanie wody we wnętrzu chaty?
Nie uważasz, że taka temperatura panująca wewnątrz budynku jest o wiele za niska? Jeśli mieszka tam kilka(naście) osób i pali się ogień (żywego inwentarza - krówek, świnek - jak mniemam nie mieliście?), to wytwarzane ciepło nie powinno wydostawać się na zewnątrz, prawda? Jak sądzisz, czy winę za taki stan rzeczy ponosi zła izolacja/konstrukcja chaty?
Pozdrawiam i czekam na spostrzeżenia
Witam
Kilka informacji w tej sprawie:
Trochę mrozu oznaczało stały spadek temperatury poniżej -7oC w nocy. Nad ranem mogło dochodzić do -10oC. Chaty stoją na odkrytej wyspie i są również narażone na wychładzanie wskutek wiatru.
Chata w której spaliśmy jest stosunkowo duża, o powierzchni ok. 70m2, przy wysokości w szczycie jak sądzę powyżej 4 metry - oznacza to znaczną kubaturę do nagrzania.
Sama konstrukcja jest solidna z grubych bali drewnianych, dodatkowo podłoga z solidnych dębowych desek. Dach pokryty jest trzciną o normalnej/typowej grubej warstwie.
Ściany do wysokości dachu są dobrze uszczelnione, jednak jest jeszcze dwoje drzwi i 6-8 okienek przymykane pojedyncza warstwą drewna bez dodatkowych uszczelnień.
Otwarte były oba dymniki na szczytach dachu, nie sprawdzałem uszczelnienia na styku dach-ściany.
Wewnątrz było stale rozpalone ognisko na otwartym palenisku, jednak w nocy od czasu do czasu przygasało. Ciepłe powietrze unosi się do góry i razem z dymem uchodzi na zewnątrz wymuszając stałą cyrkulację i napływ zimnego powietrza z zewnątrz.
Konstrukcja paleniska i skóra zawieszona nad nim jako łapacz iskier, uniemożliwia palenie dużego ognia - małe nagrzewanie wnętrza poprzez promieniowanie.
Drewniane wiaderka były ustawione na podłodze w nieogrzewanej części chaty.
W środku nie było żywego inwentarza i spało 7 osób zajmując 7-9 m2, czyli 10% powierzchni chaty - nie jest to zbyt dużo.
Chata dotychczas była wykorzystywana głównie w okresie letnim - co oznacza, że do uszczelnień nie przywiązywano zbyt dużo uwagi. Brak jest konstrukcji umożliwiających czasowe zakrywanie dymników, szczególnie od strony nawietrznej.
Przygotowując się do dłuższego zimowania z pewnością trzeba by dokonać wielu poprawek związanych z uszczelnieniem newralgicznych miejsc. Równocześnie przy stałym przebywaniu, wnętrze byłoby o wiele bardziej wypełnione zmniejszając ogrzewaną kubaturę.
Również trzeba eksperymentować co jest lepsze - dokładne uszczelnienie bez ognia, czy stałe dogrzewanie ogniem przy otwartym dymniku. Pytanie jest ważne ze względu na zaobserwowane znaczne zużycie drewna opałowego przez te dwa tygodnie.
Jednocześnie należy podkreślić, że spanie przy minus kilka stopni w zamkniętej przestrzeni bez narażania się na wiatr i wilgoć nie jest żadnym dyskomfortem i nie prowadzi do wychłodzenia organizmu. Szczególnie przy odpowiednio przygotowanej odzieży i okryciach.
Ja w sam raz spałem w nieogrzewanej części chałupy w znacznym oddaleniu od ognia i innych osób - niska temperatura w niczym mi nie przeszkadzała.
pozdrowienia Vislav Godziny w Śródziemiu. Ja też zgadzam się, że Dodatek D jest tu raczej rzetelnym wyjaśnieniem kwestii godzin w Śródziemiu. To, że podział na godziny występuje w narracji Władcy, to nie archaizm zastosowany przez Tajemniczego Tłumacza, a raczej odzwierciedlenie śródziemskiej rzeczywistości.
Wygląda więc na to, że co najmniej elfowie, ludzie Gondoru i mieszkańcy Shire'u dzielili dobę rĂŠ na 24 godziny. Do takiego zabiegu konieczny jest zegar i jak wiemy zegary mogły istnieć w Śródziemiu. Oto skan z zegarami na ścianie rezydencji Bagginsów (autor rysunku: J.R.R. Tolkien):
Jest taka ciekawa dyskusja o mierzeniu czasu w Śródziemiu, którą toczyliśmy kiedyś, przed powstaniem Forum Elendilich, na Forum Hobbitonu. Można tam poszukać inspiracji do dalszych dociekań: http://forum.tolkien.com.pl/viewtopic.php?t=1590
Tymczasem fragment mojej wypowiedzi z tamtego wątku:
Jeżeli zależy nam na obliczeniu czasu co do minuty to rzeczywiście za dużo zmiennych... Cała dyskusja dotyczy jednak czegoś innego - chodzi nam o w miarę równe odcinki czasu, na które można podzielić noc. Myślę, że Aragorn - znakomity tropiciel i mistrz survivalu - wiedział jak pali się każdy gatunek drewna i jaki wpływ na spalanie ma jego wilgotność. Może tu na przykład chodzić o klocek określonego gatunku, który zazwyczaj pali się dłuższy czas. Aragorn mógł znać takie sposoby... Tymczasem klepsydra niewielkich rozmiarów (a tylko o takiej może być mowa w przypadku Aragorna) odmierza czas od 1 do 10 minut. Związane jest to z wielkością ziarenek piasku i grawitacją (wiem coś o tym, bo jestem użytkownikiem klepsydry kuchennej, która pomaga mi w gotowaniu jajek na miękko). Wyobraźmy sobie teraz nocnego wędrowca, który stojąc na straży sprawdza czy ziarenka już się przesypały w jego maleńkiej klepsydrze... Zamiast pilnować obozu przed niebezpieczeństwem sprawdza on czy czasomierz należy już obrócić. A gdy jeszcze musi się udać w ustronne miejsce... Taki przyrząd jest poza tym bardzo delikatny - nawet sakwa Aragorna mogłaby go nie ustrzec od uszkodzeń. Klepsydra Karola Wielkiego, którą obracano tylko raz dziennie należy chyba do legend i fantazji na temat tego wielkiego monarchy. Jak pisze w swej książce "Historia kalendarza" David E. Duncan: "Przyrząd zawierający taką masę piasku z pewnością wymagał wieloosobowej obsługi". Myślę więc, że jednak klepsydra piaskowa odpada (warto tu jeszcze zaznaczyć, że źródłosłowem słowa klepsydra jest grecki wyraz oznaczający zegar... wodny: klep-s-hydra 'łapacz wody'). Wg wielu badaczy klepsydry piaskowe pojawiły się w Europie dopiero w XIII-XIV w. (wspomniana książka, str. 133). Metoda "na ognisko" nie jest chyba taka zła. Jest to odmiana poświadczonego w dziejach starożytności i Średniowiecza zegara świecowego. Wiele też wskazuje na to, że - wbrew słowom M.L. - ludzie w dawnych czasach kierowali się ruchem ciał niebieskich. Nie tylko Słońca, ale również Księżyca i przede wszystkim gwiazd. Wiedza o ruchu ciał niebieskich należała do codziennych umiejętności.
W Śródziemiu wśród DĂşnedainów i pokrewnych im kulturowo ludów przyjął się podział doby na 24 godziny. W Gondorze dobę liczono od wschodu słońca do kolejnego wschodu, a w Shire od północy do kolejnej północy (III 32; uwagi Peregrina Tuka). W Minas Tirith upływ godzin oznajmiano biciem dzwonów - musiał więc w tym mieście istnieć jakiś czasomierz - być może zegar wodny.
Duncan pisze o starożytnym liczeniu godzin: "Podział doby na 24 godziny rozpowszechnił się w Europie dopiero w Średniowieczu, kiedy troszczący się o właściwą porę odbywania modłów mnisi wynaleźli zegar mechaniczny. Przedtem ludzie śledzili upływ czasu, w nocy spoglądając na gwiazdy, w dzień obserwując położenie Słońca nad horyzontem lub słuchając publicznych oznajmień. Na przykład w rzymskiej armii specjalny strażnik obserwował położenie Słońca i ogłaszał zmianę warty o trzeciej (tertia hora), szóstej (sexta hora) i dziewiątej (nona hora) godzinie od świtu" ("Historia kalendarza", str. 77).
Skandynawscy wikingowie nie znający ani klepsydr wodnych ani piaskowych dzielili dobę na 8 godzin. Godziny nocne, które wyznaczali zgodnie z ruchem gwiazd (patrz E. V. Gordon "An Introduction to Old Norse"), nazywali: nĂĄttmĂĄl ok. 21.00, miÄ nótt ok. 24.00, otta ok. 3.00 i rĂŽsmĂĄl ok. 6.00. Ich tryb życia przypominał trochę tryb życia ludzi Śródziemia w III Erze - nie można zaprzeczyć, że skoro oni umieli wyznaczyć godziny nocne wg ruchu ciał niebieskich (bez żadnych czasomierzy) to i Aragorn oraz towarzysze mogli posiadać takie umiejętności. Odczytywanie znaków przyrody wchodziło kiedyś w zakres edukacji każdego człowieka, jak na przykład znajomość ziół, nazw drzew itd.
Śpiewanie w nocy pieśni pełniło na pewno w czasie warty ważną funkcję: chroniło strażnika przed zaśnięciem, a pomagało zasnąć pozostałym towarzyszom. Nie wiem jednak czy to dobry czasomierz - śpiewamy przecież w różnym tempie, a zależy ono od naszej senności, uczucia chłodu itd. Ale tak naprawdę to jestem coraz bardziej przekonany do tego pomysłu, Haletho. Recytacja hymnu, np. do Elbereth, który składał się z wielu zwrotek, albo nucenie ballady Leithian jak w filmie Jacksona, wydaje się świetnym odpowiednikiem znanych z naszej w naszej kulturze "zdrowasiek" albo "pacierzy".
Opowiadam się zatem za kombinacją różnych survivalowych metod: obserwacji znaków przyrody (np. ruchu gwiazd), czasomierza naturalnego (np. klocka drewna) i odmierzania czasu przy pomocy śpiewu i recytacji. Być może te sposoby wykorzystywano przemiennie, w zależności od pogody (chmury uniemożliwiają obserwację gwiazd) i okoliczności (nie zawsze można zapalić ognisko).
Dodam jeszcze, że według informacji usuniętej przez Tolkiena z Dodatku D doba dzieliła się przede wszystkim na dzień i noc:
The rĂŠ contained aurĂŤ day(light) and lómĂŤ (night); in Sindarin the terms were aur containing calan and fuin.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|