Strona główna
  lampy wyjście ewakuacyjne

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

Amentia. Gail, Viv

Pomieszczenie wydawało się całkowicie zwyczajne. Ściany pomalowano na smutny, błękitny kolor, również sufit nim pociągnięto. Po drugiej stronie pomieszczenia pyszniły się drzwi z dumnym napisem "Wyjście ewakuacyjne". Napis połyskiwał srebrzyście w świetle samotnej lampy. Czegoś wam jednak brakowało w pomieszczeniu i nie były to meble.
Dziwne dziwne i dziwniejsze.
  Emmm ja cie uzadziłem? jka tylko powiedziałem ze ci sie przyda ten przycisk jak beda cie wywozic edo lasu a swoja droga dlaczego nie uchyliłes sobie fotela zeby miec wyjscie ewakuacyjne?:Pja jak w bagazniku cos robie to zawsze tak zostawiam:P heh;p i trzeba przysisnac przycisk za zamkiem czyli za plastkimiem ktory jest za lampa;p
Jakie zasilanie do Coilguna?. Chodziło mi o moduł awaryjny z lampy. Takie moduły są montowane w np. lampach pokazujących wyjście ewakuacyjne. Moc wyjściowa to z reguły parę watów ale to starczy do naładowania kondensatora zasilającego coilguna.
Praca w Bulgarii. Wiarygodne informacje na temat tego miejsca i pracy:

Zycie i praca w Sofii jest jakby praca w trzecim swiecie. Sofia jest brudna, a ludzie nie mowia po angielsku. Opieka zdrowotna, ktora zapewniaja w firmie jest na slabym poziomie.
Miejsce pracy wczesniej bylo w budynku na 7 pietrze, z 3 trzyosobowymi windami na 200 osob. Dwie meskie toalety na tyle samo osob.

Firma jednak zaczela ciac koszty jednoczesnie zwiekszajac zatrudnienie i wspierajac nowe projekty typu Dell.
Znalezli wiec stara fabryke w najgorszej, najtanszej dzielnicy w Sofii, gdzie powierzchnie sa bardzo tanie. Postawili male biurka jedno przy drugim z jednym waskim przejsciem na jedna osoba jako pas miedzy 10 cioma biurkami po obu stronach.
Brak standardow w Bulgarii sprawil, ze przerobione w ten sposob biuro zostalo otwarte bez zadnego wyjscia ewakuacyjnego.

Miejsce biura jest tuz kolo najwiekszego cmentarza w Sofii, gdzie szweda sie pelno zlodzieji i zebrakow grzebiacych w smieciach.
Podroze do biura odbywaja sie w tramwajach z lat 50 tych, gdzie rowniez o zlodzieja nie trudno.

Standardy bulgarskie to rowniez skorumpowana policja, ktora nigdy nie odmowi lapowki gdy zlapia cie jadacego po pijanemu samochodem. Wystarczy ze dasz 20 leva. Czasem jesli nie chcesz za czesto placic, mozesz poprostu sie nie zatrzymac gdy cie probuja zatrzymac.
Samochody zwykle parkuja na calej przestrzeni chodnikow, tak ze ludzie zmuszeni sa chodzic ulica. Dziurami w chodnikach oczywiscie nikt sie nie przejmuje. Czesto sa odkryte studzienki, w ktore zwyczajnie mozesz wpasc po ciemku bo lamp oczywiscie tez nie ma.

Sklepy maja mniej produktow. Ciezko bedzie ci znalezc wiele rzeczy, nie kupisz dysku twardego ktory cie interesuje. Nie kupisz tez np burakow cwiklowych, kaszy i wielu innych. Po domach ludzie nie uzywaja kabin prysznicowych, a prysznic czesto skierowany jest na toalete, tak zeby oszczedzic miejsce.
Jesli zlamiesz noge to ciezko bedzie ci wezwac pomoc bo po ang tez nie mowia na pogotowiu. Oczywiscie nikt ci tez nie zaplaci odszkodowania, bo zeby je dostac, trzeba pracowac w Bulgari przynajmniej 8 miesiecy.

Dobra strona Sofii to tani alkohol, tanie jedzenie w restauracjach (za 6 leva kupisz zupe i mieso z surowka) jednak zdarza sie ze upieka ci smierdzace mieso, wiec lepiej zamawiac manu dnia.
Drogie sa natomiast wszelkie ubrania i AGD, ktore sa srednio dwa razy drozsze niz w Polsce. W supermarkecie ceny sa rowniez dwa razy drozsze niz w Polsce.

Na ulicach rowniez kierowcy nie maja kultury, wiec jesli jestes na srodku przejscia dla pieszych musisz uwazac zeby jakis samochow cie nie przejechal. Oni zawsze proboja byc szybsi niz pieszy, ktory juz jest na przejsciu.

Wracajac jeszcze do samej pracy. Pracujesz od 9 lub 10 do 18 lub 9 z godzinna przerwa na obiad. Generalnie dziki kraj i owszem mozna wytrzymac rok zamknietego kontraktu, ale bardzo ciezko jest tam pracowac dluzej. Jesli chodzi o wyplate to nie wiem skad sie wziely kwoty na forum jak 2000 - 2500 euro. Zarobki sa od 1500 euro do 1800 na reke.
Oczywiscie podatki maja 10 procentowe, wiec na emeryture tez niewiele ci sie odklada z tego, bo brutto jest niewiele wyzsze.
"Cud w płonącym wieżowcu". Larry King, niekoronowany kółl amerykańskiej telewizji, zaprasza do swego programu tych, którzy już fascynują widzów, albo tych, którzy staną się obiektem fascynacji po wyjściu ze studia. Roselle zaproszono do TV dwa razy, by wśród bohaterów najtragiczniejszego dnia w historii USA uhonorował jej odwagę i lojalność. Nie zrobiło to na niej wielkiego wrażenia.

W czasie pierwszej audycji rozpłaszczyła się na podłodze u stóp Michaela Hingsona, swego niewidomego pana, i z typowym dla jej rasy słodko-błogim wyrazem pyska obserwowała otoczenie. Zdawało się, że zaraz uśnie w cieple studyjnych lamp. Nic bardziej błędnego. Roselle, trzyletnia suka rasy labrador, zachowywała się dokładnie tak, jak uczono ją w szkole dla przewodników niewidomych w San Rafael w Kaliforni. Gdy jej pan jest zajęty swoimi sprawami, powinna czekać spokojnie na znak, że jest mu potrzebna.

Roselle prowadzi do schodów
Takiego zachowania oczekiwano też od Roselle 11 września, gdy jak zwykle dotarła z Michaelem Hingsonem do jego biura na 78. piętrze północnej wieÄąży nowojorskiego World Trade Center. Tego ranka Michael, 51-letni menadżer w firmie komputerowej, miał zebranie. Roselle usunłęła się więc na swoje ulubione miejsce pod biurkiem. O godz. 8. 45 biurową krzątaninę przerwał potężny huk, budynek zaczął się trzes. W biurze zapanował chaos, gryzący dym wypełnił powietrze, w otworach wentylacyjnych błysnęły jżzyki ognia; za oknami spadała lawina szkła i gruzu. Wszyscy natychmiast zrozumieli, że stało się coś groźnego, choć nikt jeszcze nie wiedział, że właśnie dokonano najstraszniejszego w historii USA aktu terrorystycznego.
Michael, jego kolega David Frank i Roselle, która spokojnie czekała na swojego pana, jako ostatni opuścili pokój. Roselle bez wahania prowadziła do klatki schodowej. Spokoju należało zresztą od niej oczekiwać. Jak każdy pies przewodnik Roselle musiała przejść testy na opanowanie i umiejętność koncentracji w nieprzewidzianych sytuacjach. Nauczono ją, by ignorować przebiegającego obok kota, nie dostawać ataku strachu lub agresji wobec warczącego odkurzacza, nadjeżdżającego wagonu metra, czy otwieranego czarnego parasola. Sprawdzono, czy potrafi podejmować decyzje niezależnie od swego pana i przeciwstawić mu się, gdy będzie próbował wejść pod ruszające nagle auto; czy potrafi użyć swej psiej intuicji, aby znaleść przejście, gdy pojawi się przeszkoda, której jeszcze wczoraj nie było. Są to zadania trudne, ale można je przećwiczyć.
Sytuacji ekstremalnych przećwiczyć się nie da. Pospieszna ewakuacja z 78. piętra zatłoczoną klatką schodową, wypełnioną zapachem benzyny i ludzkim strachem, w której temperatura wzrasta z każdą minutą, tak że w końcu brakuje powietrza, jest sytuacją nad wyraz skrajną. Może zdezorientować i przytłoczyć nie tylko czworonożne stworzenie.

Salty zarządza ewakuacją
Roselle podczas schodzenia była spokojna. Równym krokiem prowadziła lub podążała za swym panem. Nie opułciła go ani na moment. Michael w rozmowie z Larrym Kingiem podkreślał, że z Roselle stanowili zgrany team: jemu udzielało się opanowanie psa i uspokajaąo go, a jego samokontrola dobrze wpływała na Roselle. Po ponad godzinnym schodzeniu, wyczerpani i spragnieni, dotarli do parteru. Roselle ciężko dyszała i prĂóbowała zlizywać wodę z podłogi.
Na zewnątrz dalej prowadziła swojego pana. Uszli paręset metrów, gdy w powietrzu rozległ się huk przypominający - według Michaela - wodospad z betonu i stali. To zawaliła się wieża południowa, w którą godzinę wcześniej uderzył drugi uprowadzony samolot. Michael zaczął biec w kierunku metra, rzucając Roselle krótkie polecenia. Rozumieli się doskonale. Gdy wyszli na powierzchnię, właśnie runął wieżowiec, który niedawno opuścili. Dotarli do mieszkania przyjaciela Michaela, skąd wieczorem wrócili do domu. Przez parę następnych dni Roselle głównie spała.
Z 71. piętra wieży północnej ewakuował siÄę też niewidomy 44-letni inżynier kolumbijskiego pochodzenia, Omar Rivera. Towarzyszący mu labrador Salty reagować na panujący wokół chaos inaczej niż Roselle. Nerwowo wybiegał na korytarz i według Omara, to właściwie pies powziął decyzję o ewakuacji. W schodzeniu towarzyszył im szef Omara. Obaj przeczuwali, że wieżowiec wkrótce się zawali i Omar modlił się o ocalenie. Po zejściu kilku pięter szef próbował spuścić psa ze smyczy, aby przyspieszył tempo, na schodach narastała panika. Skutek był odwrotny. Salty zaparł się, najwyraźniej nie chciał rozstać się ze swoim panem. Ruszył, gdy poczuł, że znowu są razem. Szybka reakcja Salty zaraz po wybuchu okazała się zbawienna, gdyż wieżowiec zawalił się kilkanaście minut po ich zejściu. Salty oddał też przysługe swej rasie - kolumbijskie media nie mogły nachwalić się zalet labradorów, mało dotąd znanych w tym kraju.

Nos w nos z Hillary
Obie historie dowodzą skuteczności szkolenia psich przewodników. Ale jest tu też element tajemnicy, na razie nie poddający się naukowym analizom. W jaki sposób powstaje niewidzialna nić porozumienia i zaufania między niewidomym człowiekiem i jego psem, kółra pozwala im nawzajem wyczuwać swoje intencje, zwłaszcza w sytuacjach ekstremalnych, do kółrych nie mógł ich przygotować ani trening, ani doświadczenie?
Roselle nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Mimo to była w centrum zainteresowania drugiego programu Larry Kinga, honorującego heroizm nowojorczyków. Tym razem sunię usadzono na stole. Siedziała nos w nos z Hillary Clinton, i raz po raz próbowała liznąć któregoś z gości. W pewnym momencie jej łapa wylądowała na spoczywającej na stole dłoni Michaela. I tak pozostali do końca programu.

Barbara Abrahamowicz, Nowy Jork

źródło: www.psy.pl

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • losegirl.htw.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : lampy LED do samochodów ciężarowych
     : lampy błyskowe do samochodów uprzywilejowanych
     : lampy CLEAR do Audi 80b3
     : lampy przód Rover 600
     : lampy do przyczep samochodowych alegro
     : lampy soczewkowe ROVER 420
     : Lampy elektronowe w aplikacjach audio
     : Lampy tył Polo 86C
     : lampy na zewnątrz domu zdjęcia
     : lampy diodowe do Mitsubishi Colt
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT