kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Jaki klej do płyty nagrobnej??. " />Witam
Może ktoś siedzi w takiej tematyce i mi pomoże. Potrzebuję przykleić do płyty nagrobnej, chyba z granitu, taki "lampion" do którego można wstawiać znicze. Nie wiem jak to wpisać w google więć może wy poradzicie coś. Temat dość pilny. Z góry dzięki. Manifest ciszy .... Jof wszystki ziomalom, chce powiedziec ze jestem debilem .. i kompletnym klocem, bucem i nieczułą qtfą .. slucham metalu i chca mne bic zwyrodniali, niedowartosciowani, megalomaniczni skejci. CO mam na to poradzic ? .. walnac ich pała przez czaszke, qpic pampersy, podstawic noge ? Pomozcie .. czuje sie jak osttani ciul ... czemu? . .Z powodu kompletnego pojebania tego swiata i wrazenia jakby inteligentna byla tylko waska grupka ludzi .. jak to mowil Einstein, inteligenych ludzi na ziemii jest tylko ok 2% .. no coz, rozumiem, ale dlaczego ja mushe zaliczyac sie do tych 2, a nie do reszty 98 ? .. Czemu musialem uswiadomic sobie moja przewage nad tymi, ktorzy siedza przed blokiem,m szpanuja swoja bluza, sluchaja jakichs bitow, nie umieja sie wypoeidziec o Makbecie czy robia inne głupoty, np mofia ze trawa jest zdrowa i tym podobne głupoty? .. Moja wypowiedz jest manifestem, manifestem czlowieka, ktory czuje sie odizolowany, inny w swoim srodowisku... nafet tu, w internecie .. jesli znajdzie sie osoba gotowa pomoc mi wyjsc z tej dziutry nicosci i zdjac bariere dzielaca mnie od reszty mas, niech mi pomoze . . cena slodkiej niewiedzy swojego bytu jest wielka .. jestem tylko malym czlowiekiem, posrod wielkiego wszechobecnego swiata jednolinijnosci i obludy ... czas sie konczy, czas ucieka, czasu nikt nie przywroci. A ja trwam, trwam w swej egzystencjalnej pustce .. POMOCY ! Juz ostatni pociag odjechal .. pociag do wolnosci slowa, wolnosci rzeczy, wolnosci zycia .. zostalem tu, czy sie spoznilem, czy zrobilem to swiadomie. Kto mi to powie ?! Czemu spoznilem sie na ostatania deske ratunku ? ..
I ja .. koncze tu .. tu ... tu ...............
/Nekrolog :
Ja,
ma dusza,
ginie tu, w tym miejscu.
Pusty nagrobek,
ciemne epitfium bólu pomiędzy cerniem zycia ..
Jedno swiatlo;
Jedno swiatlo nadzieji blyska we mnie,
I w Tobie ..
Bo ty,
Jako lampion na mym ciemnym grobie
ploniesz
I plon tak po wieki !!
Na mym ciemnym grobie ...
/P.P
Dusza: zgon 17.09.2003r. h:22.45 / suchy, kaszlący lekarz, stwierdzajacy tylko smierc nastepnego ... LPR-owskie KLITUS BAJDUŚ ;-))). LPR zakazuje kiełbasy w święta
Warszawski oddział Ligi Polskich Rodzin znów szykuje się do boju. Tym razem zamierza ograniczyć handel w święta.
Na czwartkowej sesji rady miasta politycy LPR będą przekonywać, że podczas najważniejszych świąt warszawiacy nie muszą kupować chleba. Lody i dewocjonalia powinny im wystarczyć.
Radni ugrupowania, które wsławiło się m.in. protestem przeciwko sprzedawaniu w centrum handlowym Arkadia kurczaków po cenach niższych niż wszędzie indziej, tym razem chcą, by przez dwanaście dni oraz trzy popołudnia w roku drastycznie ograniczyć handel w Warszawie.
Lista Ligi
Nowy Rok, Wielkanoc, 1 i 3 maja, dzień Zielonych Świątek, Boże Ciało, Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny, 1 i 11 listopada oraz Boże Narodzenie - w tych dniach przez całą dobę handel w stolicy miałby być ograniczony. To nie koniec. Od godz. 16 zakaz sprzedaży większości produktów miałby też obowiązywać w Wigilię, Wielki Piątek oraz sylwestra.
Radni Ligi stworzyli listę towarów, których kupno będzie możliwe. Co na niej znajdziemy? Prócz benzyny, olejów napędowych, silnikowych, płynów technicznych oraz gazu i oleju opałowego - niewiele. LPR uznała, że niezbędne warszawiakom są także: dewocjonalia, gazety, papierosy, bilety komunikacji miejskiej, lekarstwa, artykuły higieniczne, opatrunkowe, kwiaty, wiązanki, rośliny ozdobne, lampy nagrobne oraz słodycze, w tym lody i napoje orzeźwiające. Na liście nie ma chleba czy wędliny.
Tolerują palących
Czym kierowali się radni LPR, ustalając listę towarów dopuszczonych do sprzedaży? Dlaczego brak na niej pieczywa? - Uznaliśmy, że produkty wymienione w projekcie uchwały są niezbędne dla ludzi w podróży - mówi Jerzy Wielgus, radny LPR. - Chleb czy inne towary można kupić na zapas. Polskie rodziny w święta nie chodzą do sklepów po takie produkty. Owoce i lody umieściliśmy na liście z myślą o dzieciach. A papierosy? No cóż, nie chcemy być oskarżani o dyskryminowanie osób palących, choć sam muszę przyznać, że nie byłem entuzjastą umieszczania ich na liście.
Wielgus i jego koledzy przekonują, że głównym celem uchwały jest ucywilizowanie pracy w hipermarketach.- Drobni sklepikarze często zamykają sklepy podczas ważnych świąt, bo odpoczywają, wyjeżdżają. Tymczasem hipermarkety pracują pełną parą - mówi inny radny LPR Szymon Pawłowski.
Handel spod lady
Politycy innych ugrupowań działających w Radzie Warszawy do pomysłu LPR są nastawieni sceptycznie. - Będzie sprzedaż spod lady - przewiduje Karol Karski, radny Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli już ktoś otworzy w święto sklep, to nie po to, by sprzedawać tylko papierosy i gazety. Owszem, należy dążyć do ograniczenia handlu w święta, ale to powinien zrobić ustawodawca - dodaje.
Stanisław Wojtera z Unii Polityki Realnej twierdzi, że nie można zakazywać ludziom tego, co najwyraźniej im odpowiada.- Skoro ludzie odwiedzają sklepy nawet w święta, widocznie chcą to robić - mówi. - Jeśli zaś zakazać handlu w trosce o osoby, które pracują, by inni mogli kupować, dla konsekwencji trzeba by pójść dalej. Zgodnie z logiką LPR należałoby zamknąć kina, teatry, restauracje, puby i wiele innych miejsc.
Wojtera uchwały nie poprze, bo boi się, że następnnym krokiem LPR będzie powrót do pomysłu zamykania wszystkich sklepów w niedziele. I znów w Radzie Warszawy zaczną się dyskusje, które do niczego nie doprowadzą, bo gmina nie może sama podejmować takich decyzji.
- Nie po to Wałęsa skakał przez płot w walce o wolny rynek, by teraz LPR zamykała sklepy - mówi z kolei Andrzej Golimont, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej - A poważnie? Ta uchwała to kiełbasa wyborcza. Liga ogarnięta jest jakąś manią zamykania. Najpierw agencje towarzyskie chciała zlikwidować, a teraz ograniczyć handel.
Najważniejsza praca
Sądząc po wypowiedziach radnych, LPR-owski projekt nie ma raczej szans na wejście w życie. Nie chcieli go też komentować przedstawiciele centrów handlowych, bo jak stwierdzili - nie ma to sensu.
Pracownicy hipermarketów, czynnych prawie każdego dnia w roku, otwarcie również nie chcą się wypowiadać na ten temat. Boją się stracić pracę. Po cichu tęsknią jednak za odpoczynkiem, oczywiście pod jednym warunkiem - że ograniczenie handlu nie skończy się zwolnieniami.
Data: 28.02.2005
VIDE: dzisiejsze "Życie Warszawy"
http://www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_ListNews1&news_cat_id=9&news_id=58532 [Gliwice] Inwestycje.
Remont odsłonił tajemnice gliwickiego sądu
Tomasz Malkowski 2007-04-17, ostatnia aktualizacja 2007-04-17 22:27
Restauracja zabytkowego budynku obfitowała w niespodzianki. Posadzka klatki schodowej skrywała płytę nagrobną, a na elewacji pojawiły się poziome pasy kolorowej cegły klinkierowej, którą wydobyto spod sadzy.
Najstarszy w Gliwicach sąd mieści się przy ul. Wieczorka. Dziś jego jasna elewacja wykonana z pasów czerwonej i żółtej cegły lśni świeżością. Gmach wybudowano w 1859 roku w stylu neorenesansowym. Przypomina florenckie pałace, a pasy kojarzą się ze słynną katedrą w Sienie.
Przez ostatnie pół wieku w budynku działała szkoła i nieremontowany obiekt stracił swój urok. Dopiero kilka lat temu miasto postanowiło przywrócić mu pierwotną funkcję. - Nie mieściliśmy się już w budynku przy ul. Powstańców. Pokoje były zawalone aktami, teraz wróciliśmy na swoje - mówi Jacek Wieczorek, sędzia i rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Szkołę przeniesiono, a stary budynek poddano gruntownej modernizacji. Prace trwają od czerwca 2005 roku, a zakończą się w przyszłym miesiącu. Wnętrza są już prawie gotowe. Od września zeszłego roku funkcjonuje tu Sąd Rejonowy.
Projektantom z krakowskiej firmy Biprokom udało się pogodzić oryginalne elementy wnętrz z nowoczesnymi rozwiązaniami. Imponujące wrażenie robi hol z czterema kolumnami podtrzymującymi efektowne sklepienie. Jednak lampy to już współczesny wystrój. Klatka schodowa wygląda jak sprzed wieków: kamienne schody, żeliwne balustrady i drewniane pochwyty. Podczas jej renowacji odkryto w posadzce marmurową płytę nagrobną. Była położona napisem do dołu, nikt nie domyślał się przez lata, co skrywa. Najprawdopodobniej kamieniarz popełnił jakiś błąd, może w napisie: "Mojej najukochańszej małżonce Elżbiecie Zych 1863-1888", i wykorzystał ją do wyłożenia podłogi. Sąd przekazał znalezisko miejskiemu muzeum.
Najciekawsza jest jednak główna sala rozpraw, która czeka jeszcze na remont. Zachowały się w niej witraże oraz oryginalne meble. - Nie należała do szkoły i jeszcze rok temu odbywały się w niej rozprawy, dzięki temu przetrwała w niezmienionym stanie - dodaje Wieczorek. Odnowione zostaną ciemnobrązowe boazerie oraz kasetonowy strop. Sala ma ławy dla oskarżonych, ławników, widzów, a nawet dziennikarzy. Dla tych ostatnich ławkę wyposażono w specjalny pulpit, by łatwiej było pisać i rysować.
Cały obiekt przystosowano dla niepełnosprawnych, pojawiły się windy. - Na poddaszu mamy nawet centrum Pompidou - żartuje rzecznik. Istotnie, sterylnie białe wnętrze wypełnia las stalowych, kosmicznych rur. Okazują się świetlikami pokoi, które są poniżej. Miały za małe okienka, więc w ten niecodzienny sposób dostarcza się do nich światło słoneczne.
Także piwnica skrywa niespodziankę. Jest tam śluza łącząca sąd z aresztem. Oskarżeni nie będą już musieli być przewożeni samochodem, tylko w kapciach mogą iść na sale rozpraw.
Modernizacja budynku kosztowała 11 mln zł. Pieniądze pochodziły w większości z budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, a 300 tys. zł przekazało miasto. Inwestycje - na papierze i w budowie.... Remont odsłonił tajemnice gliwickiego sądu
Tomasz Malkowski
2007-04-17, ostatnia aktualizacja 2007-04-17 22:27
Restauracja zabytkowego budynku obfitowała w niespodzianki. Posadzka klatki schodowej skrywała płytę nagrobną, a na elewacji pojawiły się poziome pasy kolorowej cegły klinkierowej, którą wydobyto spod sadzy.
Zobacz powiekszenie
Fot. MARCIN TOMALKA / AG
Sędzia Jacek Wieczorekw lesie stalowych rur, którymi do kilku pomieszczeń sądu dociera światło słoneczne
więcej zdjęć
Najstarszy w Gliwicach sąd mieści się przy ul. Wieczorka. Dziś jego jasna elewacja wykonana z pasów czerwonej i żółtej cegły lśni świeżością. Gmach wybudowano w 1859 roku w stylu neorenesansowym. Przypomina florenckie pałace, a pasy kojarzą się ze słynną katedrą w Sienie.
Przez ostatnie pół wieku w budynku działała szkoła i nieremontowany obiekt stracił swój urok. Dopiero kilka lat temu miasto postanowiło przywrócić mu pierwotną funkcję. - Nie mieściliśmy się już w budynku przy ul. Powstańców. Pokoje były zawalone aktami, teraz wróciliśmy na swoje - mówi Jacek Wieczorek, sędzia i rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Szkołę przeniesiono, a stary budynek poddano gruntownej modernizacji. Prace trwają od czerwca 2005 roku, a zakończą się w przyszłym miesiącu. Wnętrza są już prawie gotowe. Od września zeszłego roku funkcjonuje tu Sąd Rejonowy.
Projektantom z krakowskiej firmy Biprokom udało się pogodzić oryginalne elementy wnętrz z nowoczesnymi rozwiązaniami. Imponujące wrażenie robi hol z czterema kolumnami podtrzymującymi efektowne sklepienie. Jednak lampy to już współczesny wystrój. Klatka schodowa wygląda jak sprzed wieków: kamienne schody, żeliwne balustrady i drewniane pochwyty. Podczas jej renowacji odkryto w posadzce marmurową płytę nagrobną. Była położona napisem do dołu, nikt nie domyślał się przez lata, co skrywa. Najprawdopodobniej kamieniarz popełnił jakiś błąd, może w napisie: "Mojej najukochańszej małżonce Elżbiecie Zych 1863-1888", i wykorzystał ją do wyłożenia podłogi. Sąd przekazał znalezisko miejskiemu muzeum.
Najciekawsza jest jednak główna sala rozpraw, która czeka jeszcze na remont. Zachowały się w niej witraże oraz oryginalne meble. - Nie należała do szkoły i jeszcze rok temu odbywały się w niej rozprawy, dzięki temu przetrwała w niezmienionym stanie - dodaje Wieczorek. Odnowione zostaną ciemnobrązowe boazerie oraz kasetonowy strop. Sala ma ławy dla oskarżonych, ławników, widzów, a nawet dziennikarzy. Dla tych ostatnich ławkę wyposażono w specjalny pulpit, by łatwiej było pisać i rysować.
Cały obiekt przystosowano dla niepełnosprawnych, pojawiły się windy. - Na poddaszu mamy nawet centrum Pompidou - żartuje rzecznik. Istotnie, sterylnie białe wnętrze wypełnia las stalowych, kosmicznych rur. Okazują się świetlikami pokoi, które są poniżej. Miały za małe okienka, więc w ten niecodzienny sposób dostarcza się do nich światło słoneczne.
Także piwnica skrywa niespodziankę. Jest tam śluza łącząca sąd z aresztem. Oskarżeni nie będą już musieli być przewożeni samochodem, tylko w kapciach mogą iść na sale rozpraw.
Modernizacja budynku kosztowała 11 mln zł. Pieniądze pochodziły w większości z budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, a 300 tys. zł przekazało miasto.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|