Strona główna
  latawce komorowe budowa

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

Zamknięcie części komór w latawcu..
... ale rowniez meczyło mnie to zjawisko ale tylko przy sdłąbym wietrze, jezeli wiaterek jest rowny i juz nadajacy sie do ciagania deski to nie powinien zbyt czesto klapic, jeszcze popracuj troszke nad technika i mysle ze powinno byc ok w koncu jakos spore rzesze ludzi latały i lataja na takich latawcach:)
pozdro69
Masz rację, Na razie tylko raz mogłem polatać na równym wietrze (wtedy jeszcze deski nie miałem), a tak to wiało beznadziejnie i szkwaliło strasznie. Kajt ledwo latał i spadał zakręcając się w rogalik, albo nabierał takiego kopa, że sam gdzieś lecisz.

Co do techniki to uczę się, Frenziaka mam od 2 tygodni (z 6 razy z nim latałem z czego 1 na równym wietrze) a samą przygodę zacząłem lekko ponad 3 tygodnie temu. Wczoraj miałem przyjemność polatania PL PHANTOM`em który ze względu na budowę nie zdycha jak szmata i tak mnie natchnęło na drobną modernizację krańcowych komór.
Słowniczek.
Nie chcę aby nazwano mnie mędrkiem lub jakimś wymyślaczem ,ale skoro jest temat i są posty, to dyskusja jest potrzebna!, a jeśli mój jest nie do tematu i głupi to SORY, i niech admin ten post skasuje! Efendi, może masz rację, po co to wszystko rozwijać i tworzyć coś nowego? skoro jest leksykon pojęć,ale czy w nim jest wszystko rozwinięte do końca i nie budzące wątpliwości?

No co ty Mayster, nikt nikogo tu nie ma zamiaru obrażać, i chyba ten post nie temu ma służyć. Jest post jest dyskusja i tak ma być po to jest forum. Cieszę się że pojawią się problemy i staramy się je rozwiązac wspólnymi siłami oraz raduje mnie Twój udział w tej dyskusji jako człowieka mającego duże doświadczenie w budowie latawców.

Co do leksykonu dokładnie tak, nie twórzmy nowych definicji ale postarajmy się je dostosować do wersji land i latawców głównie komorowych.
Wiele osób uprawia jednocześnie kitesurfing i landkiting oraz jeszcze wielu będzie tego próbowało się uczyć i może powstać gigantyczny konflikt pojęciowy u nich w głowie

PZDR
Różnia między komorowym a pompowanym kitem. Tak jak w temacie.
Nie chodzi tutaj o glupie spostrzezenia, ale o konkretne uwagi uzytkownikow. Zauwalylem ze na roznych forach jest z tym problem... Sa osoby ktore mysla o kite i nie wiedza co wybrac. Albo osoby ktore chca zamienic latawiec na wiekszy. Uporzadkujmy wszystkie opinie i obalmy ewentualne mity na temat poszczegolnych typow.
Czym sie roznia oprocz budowy?
W jakich jest lepszy ciag?
Czy np. komorowy 8m jest porownywalny z pompowanym o tych samych rozmiarach?
(itd, itp)
Opowiedz mi swoją historię.... Ze mna to bylo tak. Po opuszczeniu moich rodzinnych stron, całe dnie spedzałem na różnych lotniskach. Od rana do wieczora latałem, a kiedy nie latałem bo wialo za mocno...nudzilem się. Ktoś kiedyś w taki wiatr wyciagnał z kieszeni mały latawiec komorowy (perche 1,2 m), no i zaczeła się zabawa. Później zarwane wieczory na przeczesywaniu internetu, trafiłem na KF, kupiłem pierwszą latawkę na allegro (6m nasa). Nadszedł czas na budowe rolek...niestety pomysł niezbyt udany...pierwsze posty na KF...kontakt z Enozo, zlot Ozone vs Pińczów, pierwszy kontakt z porzadnymi latawcami i odrobina pokory dla nich(ręka adama), pierwsze kroki na desce. No i zajawka trwa do tej pory.
Kiedy inni przerywaja loty bo wieje za duzo ja latam dalej ;] i nikt mi juz nigdy tego nie zabierze.
HQ Montana II 7m.kw. Miałem dzisiaj okazję przez kilka chwil posterować latawacem firmy HQ Powerkites.de, modelem Montana II w rozmiarze 7m.kw.

Muszę przyznać, iż byłem zaskoczony lekkością konstrukcji i generowaną przez nią mocą.
Mimo przesuwu powietrza, którego nazwanie wiatrem byłoby tym samym co nazwanie Mariusza Pudzianowskiego tancerzem, latawiec wzbił się bez najmniejszego problemu w powietrze, generując przy tym moc wystarczającą do impulsowego przemieszczenia się na desce.

W takich warunkach, aby skrzydło w ogóle latało, trzeba było je dość mocno strymować.
W przeciwnym razie bardzo widoczne było zjawisko tzw. backstallu. Myślę jednak, że w takich warunkach każdy latawiec tak by się zachowywał.



Mimo to, niesprzyjającego "wiatru" latawiec zaskoczył mnie prędkością jaką osiągał oraz szybkością z jaką wykonywał skręt. Latawiec odpowiednio wyregulowany zakręcał dosłownie jakby umieszczono w tipie oś skrętu.

Pozytywnie zaskoczyło mnie też rozwiązanie budowy czaszy oraz użytych materiałów.
Materiał do złudzenia przypomnia zastosowany w Ozonie. Do tego dochodzą wzmocnienia z mylarowej taśmy na wlotach komór.
Oczywiście w modelu zastosowano V-wsparcia co z pewnością pozytywnie wpłynęło na stabilność konstrukcji i pozwoliło na ograniczenie liczby linek w uździe.

Sama uzda została wykonana z wysokiej jakości dyynemy i nie wygląda na całkowitą, chaotyczną plątaninę linek. Widać, że jest przemyślana, nie ma w niej zbędnych elementów.
W uździe zastosowano dwubloczkowy depower speed system (na każdą stronę przypadają dwa bloczki - w sumie w uździe są cztery).
Niestety nie zauważyłem rozwiązań mających zapobiegać przewijaniu się latawca przez uzdę i przy nieuważnym lataniu można się spodziewać, że latawiec może zrobić cukierka.

Przy słabym wietrze, zauważyłem że w zakręcie zewnętrzny tip latawca jest w stanie się podwinąć do wewnątrz. Myślę, że to kwestia warunków w jakich latawiec był puszczany.

Również pozytywne odczucia miałem wobec zastosowanych rozwiązań w barze.
Sam bar jest wykonany ładnie i starannie. Od razu wiadomo, która strona jest prawa a która lewa.
Cały układ jest bliźniaczo podobny do stosowanych układów w Ozonie przed nastaniem panowania Megatrona czy innego Megazorda.
Różnica polega tylko na tym, że w Montanie zamiast knagi, zastosowano bardzo sprawnie działający trymer.
Dodatkowo co ciekawe, na linkach mocy idących od baru, zawiązano kilka dodatkowych supełków, umożliwiających doskonałe dostosowanie latawca do panujących warunków.
Również systemy bezpieczeństwa znane są doskonale z tych stosowanych w Ozonie.
W/g mnie to bardzo duży plus, gdyż systemy te są niezwykle proste w tak w użyciu jak i ponownym uzbrojeniu.

Latawiec którym miałem okazję śmigać, nosił drobne ślady użycia. Widać było na nim zabrudzenia typowe dla latania w pobliżu morza (charakterystyczny rudawo-brązowy "pył" na materiale)
Mimo to materiał, z którego uszyto czasze dalej był w doskonały stanie i ani linki łączące latawiec z barem ani linki uzdy nie nosiły śladów nadmiernego zużycia.

Ot latawiec używany tylko dosyć brudny.

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie łatwość restartu latawca odwróconego wlotami komór do ziemi. Muszę powiedzieć szczerze, że tak prosto nie wstawała moja Manta II 10m.kw.


Wystarczyło pociągnąć za taśmę hamulcową, lekko szarpnąć odpowiednią stronę i już latawiec był gotowy do dalszego śmigania po oknie wiatrowym.

Nie bez znaczenia pozostaje też plecak, jaki w jakim producent dostarcza latawiec.
Tu kolejne bardzo pozytywne zaskoczenie, plecak jest bardzo pojemny i bardzo solidnie wykonany. Brakuje w nim jednak kieszeni na drobiazgi (tak jak w plecakach dawanych przez Ozone`a m.in do Manty). Posiada na pocieszenie bardzo dużo regulowanych sprzączek, co pozwala na dowolne dysponowanie przestrzenią wewnątrz głównej komory.




Na chwilę obecną powstrzymam się od podsumowania latawca.
Poczekam aż będzie okazja polatać nim w lepszy warunkach.
Mogę jedna z czystym sumieniem powiedzieć, że HQ Montana II w rozmiarze 7m.kw zrobiła na mnie bardzo duże, pozytywne wrażenie.
Flexifoli Blade V 6.5. Więc i na mnie nadszedł czas, bo niestety oddać już musiałem "dalej" latawkę
Dzięki uprzejmości latawki.pl udało mi się zaliczyć parę skromnych sesyjek na Blade V 6.5
Na początek parę słów o samej skróconej recenzji, będzie jak najbardziej SUBIEKTYWNA co sobie "zastrzegam" , doświadczenia z poprzedniej wersji mam tyle co nic ( parę prób na zlotach, przy różnych warunkach - nigdy idealnych lub bliskich ideałowi)
Pominę "pierwsze" wrażenia, plecak czy inne kitekillery (swoją drogą dosyć wygodne), choćby ze względu, że to nie istotne, i że już było opisane.
Zacznę od manetek, świetnie leżą w dłoni, po dłuższym lataniu nie było efektu - bolą mnie dłonie czy inne odciski itp. (jak miałem czasem po panshu i innych noname, ale porównania z "profi" manetami nie mam)
Po za ich wygodą chwalę sobie kształt, idealnie pasuje, linki nie obcierają palców jak się trzyma "prawidłowo", na minus jest to (może tylko w moim przypadku), że po jakimś czasie potrafiły się śliskie zrobić, ale to szczegół - wystarczy przetrzeć co pół h, dodatkowo raczej potliwy jestem :/
Po za tym budową , AR liczbą komór nie będe się rozwodził prosta sprawa - się na tym nie znam, wygląda solidnie, lata w porzo - wystarczy...

Zachowanie w locie
Generalnie potwierdzam "łagodniejszą wersje czwórki", szkwały łyka względnie ok, wspaniale reaguje na hamulce, "czuć go" bardzo dobrze gdzie jest w oknie. Dosyć zwrotny (a bynajmniej zwrotniejszy niż IV, generalnie mi brakowało trochę zwrotności - ale to przyzwyczajenie z latania głównie średnimi i małymi pompkami...) , sporo mocy przy skręcie. Dobrze czuje się w górnej części okna wiatrowego. Bardzo stabilnie lata, uczucie trochę jak na niektórych starych i nowych C-shape'ach (chodzi o sam lot nie ciąg). Stabliny w trakcie lotu, raczej wybacza większość błędów ( oczywiście kontry za nas nie zrobi ).
Nie wiem czy to ja tylko tak miałem, czy tak wytrymowany był (nie miałem czasu się bawić - latałem jak Panbalagan ustawił) , ale na początku bynajmniej klapił po skoku czasem, po krótkim przyzwyczajeniu wszystko
Wydaję mi się lepszy typowego freestyle'u niż poprzednik, który jest raczej trudniejszy i przy szkwałach zachowywał się znacznie mniej spokojnie.
Przede wszystkim przewidywalny, jak się wszystko ok robi nie ma strzałów mocy.

Generalnie udało mi się zaliczyć parę fajnych długich jump'ów i 360, które sprawiły mi niesamowitą frajdę, ogólnie samo latanie nim sprawiało mega fun i dawało możliwości, co jest chyba najważniejszym wyznacznikiem tego czy latawiec można polecić czy nie..
Ja - polecam...
więcej wad nie pamiętam - tylko te śliskie przy zmoczeniu manety i klapienie po skoku (które łatwo się dyskwalifikowało)... no i zwrotność, której brakowało mi raczej przez przyzwyczajenia
jak ktoś szuka czegoś bardziej hardkorowego polecam IV, jednak jest to wg mnie zdecydowanie fajny latawiec pod freestyle , a czemu - bo do freestyle'u i wygibasów raczej (przynajmniej wg mnie, ale moze mięczak jestem..) bierze sie troche latwiejszy i spokojniejszy (zarazem szybki i co tam nam jeszcze potrzeba do wygibasow) latawiec

Sorry za ewentualne literówki czy bledy pisze z nie mojego kompa, jakas dziwna ta klawiatura
cooper 3,3. W moje ręce wpadł ostatnio latawiec Cooper, holenderskiej firmy Siegersvliegers, o wielkości 3,3m^2. Nie ma jeszcze na forum żadnych recenzji więc chociaż nie mam zbytnio praktyki w tym temacie, to napiszę swoje odczucia. Do tej pory trzymałem w rękach Ozone Access XC09 10m^2 oraz Chuck 9m^2.

W latawcu który obecnie posiadam jest 33 komory. Jest wykonany z Skytex Porcher sport (40 gram/m2). Szerokość latawca – 4,22m, AR – 5,4, AR proj. - 4,1.

Tyle danych od pośrednika. Teraz trochę ode mnie.

Linki – Dyneema Lenkset 200/100kg. Długość 15m. Przedstawiciel twierdzi że na takich się lata przy wózku. Mówi też że nie jeździ się na wózku z barem. Każdy ma swoje zdanie. Za manetki i linki jest dopłata 150zł. Czy kupić u przedstawiciela, czy na własną rękę – wybór należy do was.

Latawiec pakowany jest w worku



W skład zestawu wchodzi:
latawiec
worek




Jak na razie próbowałem nim latać nad morzem przy słabym, zmieniającym kierunek wietrze. Był to zwykłe puszczanie latawca i to tylko przez 30 min.
Ciężko wstawał do zenitu, a jak już udało mi się go tam podciągnąć to zaraz tracił powietrze z komór i odpadał. Przy manewrowaniu i przelatywaniu przez power zone było o wiele lepiej. Poczuć można było jego moc. Może nie jest duży ale chciał pociągać 125kg żywej wagi.
Ten latawiec nie może stać spokojnie, trzeba cały czas nim manewrować.

Co mnie denerwowało w tym latawcu. Trzy rzeczy.
Po pierwsze – ciężkie wstawanie z ziemi i „podążanie” do zenitu, a potem jego opadanie.
Po drugie – na krawędziach, przy zmieniającym się wietrze, strasznie się kundlił i zwijał. Potem trzeba go było ręcznie „rozbierać”.
Po trzecie – uprząż jest strasznie „sztywna” i „topornie” robiona. Strasznie mi sie plątały i czepiały supełki zanim nim wystartowałem i „nabrał” kształtów.

Wydaję mi się że dwa pierwsze minusy spowodowane są budową latawca, a zwłaszcza jego komór. Komór jest dużo, ale są węższe. Według mnie powoduję to wolniejsze napełnianie się komory powietrzem i dlatego latawiec ma takie ciężki wstawanie.

Plus na razie mam jeden. Przy tak małej powierzchni i tak słabym wietrzę faktycznie czułem jego temperament na rękach.

Mam nadzieję że przy silniejszym wietrzę naprawdę poczuję jego moc i minusy które wcześniej wypisałem znikną.

Czekam teraz na troszkę silniejszy wiatr i bezdeszczową pogodę. Jak tylko te dwa warunki zostaną spełnione to biorę latawkę i lecę na łąkę dalej się nim bawić.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trendy-girls.htw.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : Latawce typu delta
     : latawce schemat budowy
     : latawce dmuchawce wiatr
     : Latawce pogodnych dni
     : Latawce Chuck 2 5m
     : latawce Fotokite
     : latawce zamkniętokomorowy
     : latawce piosenka
     : latawce Flysurfer
     : latawce skrzyniowe
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT