kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Las Meninas.
Użytkownik "wojtekf" <wojtek@hotmail.com
Infantka Małgorzata w oczach Velazqueza
jest ważniejsza niż sztuczka z lustrem i Venus
jest najwazniejsza jasna plama pośrodku zdaje się
uśmiecha
ilistracje do tekstu
to jest protret infantki
http://www.gnosis.art.pl/iluminatornia/sztuka_o_inspiracji/diego_vela...
elazquez_infantka_malgorzata_1656.htm
to są Las Meninas czyli Dwórki
http://www.ifj.edu.pl/~bartyzel/jpeg/mal/Velazquez4.jpeg
tu jest las meninas picassa
http://www.abcgallery.com/P/picasso/picasso211.html
a tu venus z lustrem Velazqueza
http://www.artchive.com/artchive/V/velazquez/velazquez_venus.jpg.html
no to czesc
Lowka
Czy macie jakieś ulubione trendy w malarstwie?. Nie będę podrzucała linków, bo wystarczy wyguglać nazwiska i wyskakuje cała masa
obrazków:
Caravaggio - za kontrast, światłocień i odwagę... za wszystko.
Jan van Eyck - niewiarygodna precyzja we włądaniu pędzlem - jeśli nie znasz
proponuję przyjrzeć się detalom. Są naprawdę zadziwiające. I poczytać trochę, bo
warto wiedzieć czego szukać w jego obrazach.
William Turner - jedyny pejzażysta, którego obrazy mnie naprawdę zadziwiają.
Taki malarz światła.
Picasso - za "Las meninas". Porównanie obrazów Velasqueza i Picassa robi
wrażenie. Acha! I za studia postaci. To dopiero perfekcja.
To pierwsze myśli, które pojawiły się w mojej głowie.
Las Meninas. Postawa prawie taka sama - leciutko obrócona
ramiona szeroko rozłożone ponad obręczami
sukienki ni to uśmiech ni powaga - może smutek
czy raczej znużenie ceremoniałem dworskim
protokołem tu Infantka Małgorzata jest jednak
troszkę szcześliwsza niż na portrecie mistrza Diego
gdzie w wyraźnej pozie królewna
tak dorośle dźwiga jarzmo czasu
minutki
i godzinki :
Przybądź nam litościwa Pani ku pomocy ....
(tutaj każdy one ma miejsce na swe własne wspomnienie
bo za chwilę......)
i Nieujarzmionego plask w mordę Samsona
Infantka Małgorzata w oczach Velazqueza
jasna plama pośrodku zdaje się uśmiechać
może to pies lub dwórka zaciekawiona
inne dzieci obok czy powracający właśnie
do sali mamą z tatą może
w przeciwieństwie do Salvadora Dali
ani pan Picasso ni też pan de Sliva
nie umieli podsłuchać rozmowy
króla Filipa z Marianną :
- piłeś kiedyś wino z aronii?
- wiele , wiele razy
- i co ? dobre jest ?
- wyśmienite , świetne
- lepsze niż to z porzeczek?
- hmmm ... moze nie lepsze a inne , pamietasz wino z agrestu
ktore pilismy 2 lata temu ? więc z aronii ... podobne jest , ale ...
- i tak sie po nim kręci jak po tym z bławatków?
- nie , to nie bylo z bławatków , ktorym sie tak spiliśmy
było to czereśniowe , jeśli mnie pamięć nie myli ...
- to bylo z żurawin ! na pewno z żurawin !
- a piłaś może winko z dzikiej róży?
- każdego ranka przez 5 lat
- a ze śliwek?
- piłam kazde wino , ciekawa jestem czy ty
piłeś kiedyś wino truskawkowe ?
- ałć , ałć , ałć - jęknął trzykrotnie Król Filip - nie mów
że z truskawek można zrobić wino , musi być strasznie ,
okropnie , wyjatkowo kwaśne
- ale sie dosładza
- no nie , takiego kwasa nigdy do ust bym nie poniósł
- jest na to sposób Królu
- jakiż ? być nie moze
- do wina z truskawek dodaje sie kilka ziarnek pieprzu i ...
(tu dialog sie urywa , wchodzą na komnaty)
Infantka Małgorzata w oczach Velazqueza
jest ważniejsza niż sztuczka z lustrem i Venus
jest najwazniejsza jasna plama pośrodku zdaje się
uśmiecha
Barcelona. Dzień 2 - niedziela
W niedzielny poranek opustoszale, bardzo waskie ulice sprawiaja wrazenie
wyludnionego planu filmowego. Budynki w starej czesci miasta, Barri Gotic, stoja
bardzo blisko siebie, co w upalne, sloneczne dni ma dostarczac duzej ilosci
cienia. Na poczatek przeszedlem sie pod budynek Plau de la Musica Catalana
(miejsce Dziedzictwa Swiatowego, sala koncertowa z sufitem wykonanym z
kolorowego witraza), luk triumfalny Arc de Triomf i do parku Parc de la
Ciutadella, gdzie znajduje sie muzeum zoologii, geologii, Parlament de Catalunya
oraz ogrod zoologiczny. Widzialem tu po raz pierwszy mandarynki nie w sklepie, a
na drzewach. Po drodze do Museu Picasso wstapilem jeszcze obejrzec duza hale
dworca kolejowego. W pierwsza niedziele miesiaca wejscie do muzemum Picasso jest
za darmo, dlatego jeszcze przed otwarciem turysci zdazyli utworzyc dosc dluga
kolejke. Muzeum jest tak zorganizowane, ze przechodzac przez kolejne
pomieszczenia, przechodzi sie jakby przez kolejne okresy zycia artysty.
Interesujace sa jego rysunki z dziecinstwa, jeszcze zanim zaczal potrzegac swiat
w wymiarze kwadratowo-trojkatno-trapezowatym. Jak dla mnie najciekawszym dzielem
byla kolekcja 57-dmiu roznych interpretacji obrazu Velazqueza Las Meninas. Po
kulturalnym, niedzielnym przedpoludniu udalem sie nad morze. Wzdluz plazy co
chwila napotkac mozna jakas nowoczesa rzezbe. W jednym miejscu sa nawet rozne,
zardzewiale czesci wrakow statku. Z portu Vell jezdzi kolejka linowa na wzgorza
Montjuic. Idac na polnoc dochodzi sie do portu jachtowego Port Olimpic. Stoja
tam dwa wiezowce, jeden z nich to biurowiec, a drugi to hotel z kasynem Gran
Casino. Niedaleko znajduje sie cmentarz Cementiri de l'Est: rzedy wysokich scian
katakumb udekorowanych kwiatami o bradzo intensywnych kolorach, w glebi masywne,
stylowe grobowce bogatych rodzin katalonskich. Po cmentarzu blakalo sie pelno
bezpanskich kotow. Oprocz mnie i tych zagubionych Filemonow w poblizu zero zywej
duszy. W centralnej czesci stoi pomnik upamietniajacy ofiary epidemii zoltej
febry z roku 1821, ktora usmiercila spora liczbe mieszkancow miasta. Nastepnie
udalem sie pod nowoczesny biurowiec Torre Agbar. Podobna konstrukcja w
ksztalecie ogorka stoi w centrum Londynu, jednak nie jest tak kolorowa jak ta w
Barcelonie. Torre Agbar nie zostal jeszcze oddany do uzytku. Obok znajduje sie
centrum handlowe z Carrefourem na czele. Znalzlem tam urzad pocztowy, w miescie
o dziwo bardzo trudno znalezc jakkikolwiek budynek poczty. Kolejny punkt
programu to zaprojektowany przez Gaudiego Parc Guell, niesmowity park miejski na
wzgorzu, gdzie zatrzesienie egzotycznych roslin przeplata sie z niezwykle
zmyslowymi i kolorowymi elementami architektury. Wspialem sie na sama gore, skad
po raz pierwszy mialem okazje objac wizualnie cala okolice. Widok super. Mimo
lekkiego zmeczenia postanowilem wspiac sie na najwyzy okoliczny szczyt Tibidabo
(513 m n.p.m.). Po drodze minalem muzeum techniki. Wchodzac na Tibidabo
zuwazylem pelno gorskich szlakow, idealnych na spacery i wycieczki rowerowe. Na
samym szczycie znajduje sie kosciol Temple Del Sagrat Cor, wesole miasteczko,
pieciogwiazdkowy hotel Florida, a obok wysoka wieza telekomunikacyjna Torre De
Collserola (wysokosc 288 m, projekt Sir Norman Foster), na ktorej znajduje sie
restauracja z punktem widokowym. Po zachodzie slonca zrobilo sie ciemno i w
oddali zablysly swiatla calej metropolii. Z powrotem zjechalem kolejka gorska
podobna do tej na Gubalowce i dalej pociagiem do samego centrum na Placa de
Catalunya.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl