kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Koszty opieki medycznej i czas oczekiwania .... Kraków
Prywatnie:
- ginekolog
- stomatolog
- dermatolog, 2 razy na 5 lat
- usg (nerki)- terminy w przychodni są tak odległe, że pewnie bym umarła z bólu nie doczekawszy wizyty
Cen nie pamiętam.
Na NFZ:
- lekarz rodzinny i pediatra, nie ma żadnych problemów z wizytami, mamy super ekipę
- okulista- na termin czekałam miesiąc, miałam szczęście, bo akurat były wakacje. Normalnie czeka się 2 miesiące. Istnieje możliwość natychmiastowego przyjęcia jeśli zapłacę 40 zł. Jestem sknerą Na moje nieszczęście co roku dopada mnie zapalenie spojówek, wtedy albo lekarz godzi się przyjąć mnie nadprogramowo, albo jeśli to weekend , pozostaje ostry dyżur. Szczerze powiedziawszy właśnie taką wizytę wspominam najlepiej
- alergolog- czeka się miesiąc, jak brak cierpliwości to płacisz 40 zł, w nagłym przypadku np. astma pacjent jest przyjęty od razu
- chirurg- do lekarza, na którym mi zależało czekałam 5 tygodni, na szczęście kolejna wizyta wyznaczona została za 4 dni, a wiem, że niektórzy czekają znów kolejny miesiąc
- laryngolog (chodzę gł. z dziećmi)- wizyta jest od razu, bo lekarka to anioł
Gdzie Student Ma się Leczyć ???. Jestes strasznie niedoinformowana i wstyd mnie że studiujesz tam gdzie i ja.
Na prawde! Ale ok, jako człowiek opanowany i pałający empatią postaram Ci się
przybliżyć to, co powinnaś wiedziec od dawna.
Gdzie sie leczyc? GDZIE CHCESZ! Ubezpieczenie z miejscem zameldowania nie ma
nic wpólnego oprócz adresu który lekarz wpisuje na recepcie ( to tak
upraszczając) Jesli jestes zameldowana np. w Białymstoku a mieszkasz w Krakowie
i chcesz sie tutaj leczyć idziesz do przychodni ( DOWOLNEJ jaką sobie
wybierzesz) i wypełniasz druczek,że od tego momentu chcesz aby Twój lekarz
rodzinny był w tej przychodni. Specjalistów w Krakowie jest od groma wiec tez
idziesz tam gdzie TOBIE pasuje. ( ze skierowaniem, rzecz jasna).
Jesli jestes rencistką lub emerytką to owszem, taka legitymacja tez jest
dowodem ubezpieczenia. Natomiast jesli nie masz ochoty miec w krakowie lekarza
rodzinnego mozesz w naglych przypadkach zglosic sie na dyżury lekarskie do
szpitali. Nikt Ci nie odpowie co i gdzie bo to sie zmienia. Np. laryngologiczny
moze byc jednego dnia na śniadeckich a drugiego w żeromskim. Na SOR maja
obowiazek cie przyjac ale jak zlamiesz noge lub bedziesz miala wypadek.
Istnieje cos takiego jak bezplatna jednorazowa wizyta u lekarza ale w naszych
realiach to tylko fikcja. Jesli cos jeszcze chcesz wiedziec to chetnie
odpowiem. Błagam Cie tylko, idz np do przychodni w kampusie i sie dowiedz a nie
rob z nasz nieukow i leni życiowych, bo to sie mści potem na każdym. Dziękuję z
góry. lekarz rodzinny - pomyłka systemu. no coz, pierwsze slowa pacjenta z bolem ucha w Krakowie w NPL brzmia: gdzie jest
dyzur laryngologiczny (ktorego, jak co poniektorym wiadomo, nie ma juz od lat)
podobie jest z dyzurem okulistycznym, ktorego tez nie ma
jak pacjent jest normalny, to wezmie przepisane leki i poczeka na rozwoj
sytuacji, jak nie, to dla swietego spokoju dostanie skierowanie na SOR
biorac pod uwage kilkudziesieciu pacjentow w kazdym dyzurnym punkcie Krakowa,
SOR-y moga sie poczuc odciazone przez te praktyki
Kraków pytanie o wkladki, rechab, psychologa!. Lukasio ma zapalenie ucha prawego, tak zdiagnozowala pediatra dostal antybotyk.
Prosila o konsultacje laryngologiczną od wtorku chcemy dostać się do laryngologa
na Smoleńsku i nic. Pani doktor stwierdzila że jak malo boli to dopiero dziś nas
przyjmie.Zlikwidowali ostre dyżury laryngologiczne w szpitalach od 1 lutego i
teraz taki problem jest.Trochę jestem przerażona bo maly dość często lapie
infekcje ucha a jak będzie zawsze taki problem z dostaniem sie do laryngologa to
nieciekawie to widzę. Chcemy zlapać jakiś kontakt może w Prokocimiu z
laryngologiem. Albo prywatnie. Takie miasto Kraków i zeby takie problemy byly z
laryngologiem troche zla od rana jestem na to wszystko.
Do zobaczenia w piątek mam nadzieję guzek na szyi u dziecka !!!. guzek na szyi u dziecka !!! Witajcie,
Proszę Was o pomoc i radę. Mój 5letni synek ma na szyi z przodu w miejscu
tzw. "jabłka Adama" od 3 dni guzek wielkości paznokcia u kciuka.
Pediatra wysłała nas do laryngologa, ten skierował nas od razu na ostry dyżur
do szpitala, jednak nadal jesteśmy w kropce. Lekarze z ostrego dyżuru kazali
przyjść jutro do szpitala na badania i USG. Na chwilę obecną mam mętlik w
głowie i co lekarz to inne podejrzenia co do tego guzka. Powtarzało się tylko
jedno: najlepiej wyciąć i zobaczyć co to jest.
Jeśli miałyście podobne doświadczenia - proszę napiszcie. Może trzeba będzie
zrobić dodatkowe badania, które trzeba by wymóc na lekarzach.
Jeśli jesteście z Krakowa - to może polecicie najlepszego specjalistę pod tym
względem.
Z góry dziękuję za odzew,
Beata kpiny z pacjenta. Opieka całodobowa specjalistyczna zalezy w duzym stopniu od miasta.
W Krakowie z chorym dzieckiem można skorzystać z kilku możliwosci:
1. całodobowy pediatra w kilku miejscach w Krakowie (głownie punkty Scanmed)
2. ambulatorium całodobowe w Szpitalu Dziecięcym na Strzeleckiej
3. ambulatorium lub raczej izba przyjęć całodobowe w Prokocimiu (ale jak
przyjdzie sie z przeziębieniem lub zapaleniem ucha to mogą zrobić awanturę, z
zapaleniem krtani lub biegunką i odwodnieniem przyjmują chętnie
4. ostry dyżur laryngologiczny, codziennie w innym krakowskim szpitalu (jak
podejrzewam zapalenie ucha to tam najpierw sie kieruję, nigdy mnie nie
odesłali, ale zagladają tylko do ucha i gardła, wiec kiedyś przegapili
zapalenie płuc)
5. prywatna wizyta stałego pediatry
Jak kiedyś nie miałam samochodu i jeździłam taksówkami w sobotę po lekarzach to
wyszło na to, ze najtaniej byłoby zadzwonić po prywatnego pediatrę, który
przyjedzie do domu. Marzę o tym, zeby część mojej składki na ubezpieczenie
zdrowotne przeznaczyć na ubezpieczenie prywatne dla całej rodziny (starczyłoby
na Złotą Kartę)... jestem w szoku!. To zależy od lekarzy jednak. zgłosiłam się do ambulatorium z
obrzękiem gardła, lekarka pomyłkowo wystawiła skierowanie na
alergologię do szpitala który nie miał wtedy ostrego dyżuru, ale
zajął się mną laryngolog, bo to były już chwilę i mogłam się
pożegnać z tym światem. Mieszkam w Krakowie, a szpital Rydygiera.
Jestem wdzięczna że nie musiałam w nocy szukać szpitala z
dyżurującym alergologiem. Mogli zrobić to samo co tamci lekarze, a
moje małe córeczki już nie mały by mamy.
Pozdrawiam Szczepienia - proszę o pomoc. dokładam przykład... żeby wszystko było w jednym miejscu:
Synek ma 5 miesięcy, zaszczepiliśmy go szczepionką zintegrowaną (7 w jednym,
Miśtal (homeopata z Krakowa) tylko z niedowierzaniem kręcił głową jak można
było, ale cóż, nasz pediatra był zachwycony więc zaszczepiliśmy - bez
komentarza...), po trzech dniach straszne
problemy z brzuszkiem, przeraźliwy płacz, prawie-biegunka, etc, po siedmiu
wysoka gorączka i kaszel. Najpierw mokry, potem suchy. Cztery dni pod rząd
chodziliśmy do lekarzy, wszyscy mówili że zdrowy, ale że na wszelki wypadek
antybiotyk (jedna pani, ta od szczepienia zresztą, przepisała antyb. na 20
dni!!!!). Nie zaaplikowałam no bo NA CO skoro zdrowy??? Ale tak kaszlał że w
niedzielę wylądowaliśmy na ostrym dyzurze - to samo, zdrowy, ale wskazana
konsultacja u laryngologa. No dobrze - poniedziałek - laryngolog - dziecko
zdrowe! A tymczasem płuca wykaszliwuje. Do pediatry znów. Antybiotyk. Złamałam
się, jakieś szmery w oskrzelach, pan bałby się dziecko bez osłony zostawić,
antybiotyk. Dałam. 5 dni. Biegunka non stop, zapach chemii w kupce. Kontrola.
Wszystko w porządku, odstawić antybiotyk. Kaszlał i charczał jeszcze ale to
podobno może się do dwóch tygodni utrzymywać. Po dwóch dniach w nocy temp. 39
st., kaszle świszczaco PRZEpotwornie, trzecia rano, przerażeni gnamy do
szpitala. Na oddział. Dziecko - uwaga - ZDROWE, ale skoro nas jego stan
niepokoi - przyjmą. Po dniu wyklarowało się zapalenie krtani, oskrzeli, płuc i
nie wiem jeszcze czego. Dożylnie antybiotyk. I tak półtora tygodnia spałam na
ogrodowym leżaczku, a Wiktorowi przez dwie godziny dziennie ładowali w żyłkę
Klacid. Wypisali. Kaszle dalej, ale tak podobno do dwóch tygodni -
jak już pisałam. Syropek, nawilżać powietrze i oklepywać.
Z syropkiem dałam sobie spokój, poszlismy do homeopaty. Co boli dodatkowo to
fakt, że dziecko jest INNE: był radosny, spokojny, szczęśliwy bobas, a teraz
jest płaczliwy, marudny, niespokojny... Bo we Wrocławiu poród musi boleć i już. Bo we Wrocławiu poród musi boleć i już Czytam artykuł i śmiech mnie ogarnia. Jacy dzielni ci nasi dziennikarze. I jacy
doinformowani! A czy oni wiedzą, że na Dolnym Śląsku około 30% etatów
anestezjologicznych jest nieobsadzonych? Dramatycznie brakuje anestezjologów.
Sytuacji nie rozwiążą pieniądze - żeby komuś je zapłacić to musi on istnieć
fizycznie. Mozna oczywiście pisać, jacy to lekarze są be. Tylko co z tego. Czy
przybędzie personelu? Przykład z życia: WSS we Wrocławiu, 2 anestezjologów i
dyżur: jednocześnie chirurgia, chirurgia naczyniowa, kardiologia, ginekologia,
laryngologia, okulistyka (przepraszam, kogo nie wymieniłem). I pytanie za milion
PLN - czy anestezjolog znieczuli "perforację jelita", "tętniak aorty" czy będzie
prowadził przez kilka godzin poród? A może rodząca poczeka do przerwy pomiędzy
znieczuleniem pacjenta po wypadku komunikacyjnym i pacjenta, który "tylko"
dostał nożem. Ktoś, w swoim mniemaniu inteligentny, krzyknie - trzeba zatrudnić
więcej anestezjologów! I wracamy do początku - gdzie ich znajdziemy. Na Dolnym
Śląsku jest dramat największy w skali kraju, to stąd wyjechało najwięcej
anestezjologów. A nowi uczą się 7 lat. I porównywanie nas z np. Białymstokiem
jest nadużyciem. Co do pracy kolegów z mitycznego wschodu - raz pracowałem z
ukraińcem. Może miał pecha. Nie wiem. Wiem jedno - NIGDY WIĘCEJ. W ciągu godziny
postarzałem się o kilka lat.
Cały cykl artykułów jest wyłącznie reklamą prywatnej porodówki, którą ktoś chce
otworzyć. Porodówki, która wypłucze z państwowych szpitali część personelu
(także anestezjologów). W tej klinice będą porody rodzinne, kwiatki i ptaszki na
ścianach, znieczulenia. Leśna Góra. Jeśli nic się nie dzieje, kobieta i tak
urodzi sama (przepraszam Panie za to uproszczenie). A jak coś się dzieje to
karetka i pilnie do państwowego szpitala - "bo nie mamy OIOMU, OIOMU noworodków,
patologii noworodka..." Zapewniam, powód się znajdzie. I trafiacie Drogie Panie
do szpitala państwowego, bo on jedyny was nie odeśle gdy zaczną się schody. Tak
jest w Krakowie, Warszawie - wystarczy dobrze poszukać w necie (z pominięciem
artykułów sponsorowanych). czytelnicy do gazety. >"Wystawił" cię również bardzo brzydko, świetnie wiedział
> bowiem jaki będzie koniec twoich poszukiwań.
Nie wystawił brzydko, a jeśli wystawił, to nie na pewno brzydko, bo wcale nie na
pewno wiedział jak to się skończy.
Otóż: niewątpliwie w teorii racja jest po Twojej stronie i Twój zwięzły
komentarz z podaniem 3 punktów jest trafny.
Niemniej jednak: od dawna już nawet NFZ widzi problem braku ogniwa pośredniego
pomiędzy POZ a SOR. Ogniwo pośrednie - specjalistyka - jest ogniwem
teoretycznym, bowiem do teorii jedynie należy konsultowanie silnego bólu ucha z
niedosłuchem za 2 tygodnie, konsultowanie urazu łokcia za miesiąc, konsultowanie
istotnej leukopenii za 2 miesiące.
Problem oczywiście narasta w weekendy a także piątkowe popołudnia (gdzie lekarz
POZ upodabnia się do lekarza opieki nocnej, bowiem jego zlecenie na badanie
zostanie zrealizowane w poniedziałek, wynik będzie we wtorek, czyli jest tak,
jakby nie miał dostępu do badań, stąd powtarzalny w 100 % wysyp skierowań do
szpitala z POZ w piątkowe popołudnia).
Nie nawołuję do istnienia dyżurów balneologicznych lub gastroenterologicznych do
pilnej, choćby i weekendowej konsultacji IBS.
Ale stary dobry zestaw dyżurowy: okulistyka, laryngologia, i powiedzmy -
urologia (ta ostatnia niekoniecznie) - był OK.
Jestem za powrotem do istnienia jednego na miasto typu Kraków czy na aglomerację
typu Śląsk dyżuru laryngologicznego i okulistycznego - te bowiem specjalności
nie są reprezentowane nawet w wielu SORach (w sensie dostępności takiej
konsultacji na SORZe).
Oko to temat poważniejszy, ale objawy zapalenia ucha środkowego z postępującym
niedosłuchem w opinii każdego laryngologa, jakiego znam to przypadek w miarę
pilny. Nie na miarę SORu, ale też- na jaką miarę, pytanie?
W toczącej się ok. rok temu wielkiej dyskusji establishmentu krakowskich POZetów
i krakowskich SORów, bywało, że nawet ze strony SORów (!!!) padały takie
stwierdzenia: "wiemy że SORy są nadużywane, choćby dla zaopatrywania niewielkich
urazów. Duży w tym udział POZetów. Ale wiemy i rozumiemy, że te POZety nie mają
gdzie kierować".
To "nie mają gdzie kierować" jest najbardziej życiowe z całości.
Bowiem skierowanie takiego przypadku do laryngologa na za 2 czy na za 4
tygodnie, mija się z celem.
Laryngolog Kraków w niedzielę????. Trzeba zadzwonić na całodobową informacje medyczną dla miasta
Krakowa nr 0126612240 i tam ci podadzą który szpital ma dyżur
laryngologiczny. Jak szczepić wcześniaki??. szczepienia - przyklad przez matkę podany.. Pomyślałam sobie, ze dobrze będzie ten przykład Wam wkleić - oczywiscie
podtrzymuję, ze nie namawiam na nieszczepienie ale o głębokie przemyslenie i
przeanalizowanie tego problemu.
*************
Cytuję:
• dokładam przykład...
orchidea22 18.06.2004 11:02 odpowiedz na list odpowiedz cytując
żeby wszystko było w jednym miejscu:
Synek ma 5 miesięcy, zaszczepiliśmy go szczepionką zintegrowaną (7 w jednym,
Miśtal (homeopata z Krakowa) tylko z niedowierzaniem kręcił głową jak można
było, ale cóż, nasz pediatra był zachwycony więc zaszczepiliśmy - bez
komentarza...), po trzech dniach straszne
problemy z brzuszkiem, przeraźliwy płacz, prawie-biegunka, etc, po siedmiu
wysoka gorączka i kaszel. Najpierw mokry, potem suchy. Cztery dni pod rząd
chodziliśmy do lekarzy, wszyscy mówili że zdrowy, ale że na wszelki wypadek
antybiotyk (jedna pani, ta od szczepienia zresztą, przepisała antyb. na 20
dni!!!!). Nie zaaplikowałam no bo NA CO skoro zdrowy??? Ale tak kaszlał że w
niedzielę wylądowaliśmy na ostrym dyzurze - to samo, zdrowy, ale wskazana
konsultacja u laryngologa. No dobrze - poniedziałek - laryngolog - dziecko
zdrowe! A tymczasem płuca wykaszliwuje. Do pediatry znów. Antybiotyk. Złamałam
się, jakieś szmery w oskrzelach, pan bałby się dziecko bez osłony zostawić,
antybiotyk. Dałam. 5 dni. Biegunka non stop, zapach chemii w kupce. Kontrola.
Wszystko w porządku, odstawić antybiotyk. Kaszlał i charczał jeszcze ale to
podobno może się do dwóch tygodni utrzymywać. Po dwóch dniach w nocy temp. 39
st., kaszle świszczaco PRZEpotwornie, trzecia rano, przerażeni gnamy do
szpitala. Na oddział. Dziecko - uwaga - ZDROWE, ale skoro nas jego stan
niepokoi - przyjmą. Po dniu wyklarowało się zapalenie krtani, oskrzeli, płuc i
nie wiem jeszcze czego. Dożylnie antybiotyk. I tak półtora tygodnia spałam na
ogrodowym leżaczku, a Wiktorowi przez dwie godziny dziennie ładowali w żyłkę
Klacid. Wypisali. Kaszle dalej, ale tak podobno do dwóch tygodni -
jak już pisałam. Syropek, nawilżać powietrze i oklepywać.
Z syropkiem dałam sobie spokój, poszlismy do homeopaty. Co boli dodatkowo to
fakt, że dziecko jest INNE: był radosny, spokojny, szczęśliwy bobas, a teraz
jest płaczliwy, marudny, niespokojny...
(koniec )
****************
Przykład pochodzi z tego watku:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=13449532
jak również osobny wątek został załozony przez inną matkę:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=13842223
pzdr
Anna
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|