Strona główna
  lampki nagrobne

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

Czy Wasp jest... ;-). W odpowiedzi na : Re: Czy Wasp jest... ;-) / do Wasp`a wyslane przez Henryk dnia 2003-03-01 06:04:19:

: ... ze swieca szukac.(cyt) Mam nadzieje ze ta swiece kupisz ,ze nie podjuchcisz komus lampki nagrobnej.

A to niby czego sie mialo tyczyc, Heniu?
Czy to jest nowy napad Twojego zgola osobliwego poczucia humoru, czy tez po prostu jak zwykle "pierdzisz oplatkiem"? :o(((

Oczywiscie, to stwierdzenie o oplatku jest plagiatem z Twojej wczesniejszej wypowiedzi.
Czy Wasp jest... ;-). Witaj Henry

Niezbyt pojmuje z ta "lampka nagrobna"? Z Lipa zawarlismy juz dawno Pokoj. Wyjasnilismy sobie wszystko, co wyjasnic mozna bylo. Ciekawy byl nasz dialog na Forum Nowej Polski (zaluje, ze go nie zapisalem, to forum juz zamknieto), gdzie na blisko sto wpisow podpisanych Lipa - tylko trzy byly autentyczne. Mnie nie podrobil nikt. Pojalem, ze jest to zwyczajna nagonka na Czlowieka, za jakiego uwazam teraz Lipe. Marze o tym, aby Go poznac. Za wszystkie swoje podlosci wobec Niego - Przepraszam i przeprosze.
Powoli podnosze sie. Rozkrecam interes. Henry - nie jest zle.
Jozka szanowalem zawsze. Zreszta - mamy z Nim wspolnych znajomych (jeden z nich jest moim Przyjacielem, od lat).
--
Pozdrawiam
O nas....
‟Wśród nocnej ciszy” i połyskujących od lampek okazałych choinek, przyciąga wzrok rozświetlona szopka w Kościele Parafialnym pod wezwaniem Świętego Antoniego Padewskiego w Stawiskach. Na pierwszym planie osiołek, niemy świadek betlejemskiego cudu.
Pofranciszkański późnobarokowy kościół wybudowany został w latach 1813 - 1818 z fundacji Antoniego Bykowskiego, ówczesnego właściciela dóbr Stawiski. Wymownym świadectwem czasów kolejnych właścicieli jest nagrobek Stanisława Kisielnickiego (1797 - 1854). Półleżąca postać opiera rękę o medalion z portretem syna Edmunda (1827 -1846).
Parafia Stawiski powstała 5 maja 1903 roku. W latach 1995 - 2000 obecny proboszcz ks. Mieczysław Gołaszewski odbudował dwie wieże, które z daleka pięknie wpisują się w krajobraz. Uporządkował również przykościelny cmentarz, na którym znalezione zostały szczątki napoleońskiego żołnierza w nieźle zachowanym mundurze. To najlepszy dowód na to, że przez Stawiski prowadziła droga cesarza Francuzów na Moskwę. Parafia Stawiski ma około 4130 wiernych.

Czy Wasp jest... ;-). ... ze swieca szukac.(cyt) Mam nadzieje ze ta swiece kupisz ,ze nie podjuchcisz komus lampki nagrobnej.
Czy Wasp jest... ;-). Czarny humor moze,chcialem sie upewnic ze mnie nagrobnej lampki nie podjuchcisz ,szukajac Juzka i Lipy.
Rozumiem ze nie zrobisz mi tego.
A co oplatkow sie tyczy,to bylby plagiat,uwazam ze mam wylacznosc do p.......
nimi .
Pozdrawiam; H.
LPR-owskie KLITUS BAJDUŚ ;-))). LPR zakazuje kiełbasy w święta

Warszawski oddział Ligi Polskich Rodzin znów szykuje się do boju. Tym razem zamierza ograniczyć handel w święta.

Na czwartkowej sesji rady miasta politycy LPR będą przekonywać, że podczas najważniejszych świąt warszawiacy nie muszą kupować chleba. Lody i dewocjonalia powinny im wystarczyć.

Radni ugrupowania, które wsławiło się m.in. protestem przeciwko sprzedawaniu w centrum handlowym Arkadia kurczaków po cenach niższych niż wszędzie indziej, tym razem chcą, by przez dwanaście dni oraz trzy popołudnia w roku drastycznie ograniczyć handel w Warszawie.

Lista Ligi

Nowy Rok, Wielkanoc, 1 i 3 maja, dzień Zielonych Świątek, Boże Ciało, Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny, 1 i 11 listopada oraz Boże Narodzenie - w tych dniach przez całą dobę handel w stolicy miałby być ograniczony. To nie koniec. Od godz. 16 zakaz sprzedaży większości produktów miałby też obowiązywać w Wigilię, Wielki Piątek oraz sylwestra.

Radni Ligi stworzyli listę towarów, których kupno będzie możliwe. Co na niej znajdziemy? Prócz benzyny, olejów napędowych, silnikowych, płynów technicznych oraz gazu i oleju opałowego - niewiele. LPR uznała, że niezbędne warszawiakom są także: dewocjonalia, gazety, papierosy, bilety komunikacji miejskiej, lekarstwa, artykuły higieniczne, opatrunkowe, kwiaty, wiązanki, rośliny ozdobne, lampy nagrobne oraz słodycze, w tym lody i napoje orzeźwiające. Na liście nie ma chleba czy wędliny.

Tolerują palących

Czym kierowali się radni LPR, ustalając listę towarów dopuszczonych do sprzedaży? Dlaczego brak na niej pieczywa? - Uznaliśmy, że produkty wymienione w projekcie uchwały są niezbędne dla ludzi w podróży - mówi Jerzy Wielgus, radny LPR. - Chleb czy inne towary można kupić na zapas. Polskie rodziny w święta nie chodzą do sklepów po takie produkty. Owoce i lody umieściliśmy na liście z myślą o dzieciach. A papierosy? No cóż, nie chcemy być oskarżani o dyskryminowanie osób palących, choć sam muszę przyznać, że nie byłem entuzjastą umieszczania ich na liście.

Wielgus i jego koledzy przekonują, że głównym celem uchwały jest ucywilizowanie pracy w hipermarketach.- Drobni sklepikarze często zamykają sklepy podczas ważnych świąt, bo odpoczywają, wyjeżdżają. Tymczasem hipermarkety pracują pełną parą - mówi inny radny LPR Szymon Pawłowski.

Handel spod lady

Politycy innych ugrupowań działających w Radzie Warszawy do pomysłu LPR są nastawieni sceptycznie. - Będzie sprzedaż spod lady - przewiduje Karol Karski, radny Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli już ktoś otworzy w święto sklep, to nie po to, by sprzedawać tylko papierosy i gazety. Owszem, należy dążyć do ograniczenia handlu w święta, ale to powinien zrobić ustawodawca - dodaje.

Stanisław Wojtera z Unii Polityki Realnej twierdzi, że nie można zakazywać ludziom tego, co najwyraźniej im odpowiada.- Skoro ludzie odwiedzają sklepy nawet w święta, widocznie chcą to robić - mówi. - Jeśli zaś zakazać handlu w trosce o osoby, które pracują, by inni mogli kupować, dla konsekwencji trzeba by pójść dalej. Zgodnie z logiką LPR należałoby zamknąć kina, teatry, restauracje, puby i wiele innych miejsc.

Wojtera uchwały nie poprze, bo boi się, że następnnym krokiem LPR będzie powrót do pomysłu zamykania wszystkich sklepów w niedziele. I znów w Radzie Warszawy zaczną się dyskusje, które do niczego nie doprowadzą, bo gmina nie może sama podejmować takich decyzji.

- Nie po to Wałęsa skakał przez płot w walce o wolny rynek, by teraz LPR zamykała sklepy - mówi z kolei Andrzej Golimont, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej - A poważnie? Ta uchwała to kiełbasa wyborcza. Liga ogarnięta jest jakąś manią zamykania. Najpierw agencje towarzyskie chciała zlikwidować, a teraz ograniczyć handel.

Najważniejsza praca

Sądząc po wypowiedziach radnych, LPR-owski projekt nie ma raczej szans na wejście w życie. Nie chcieli go też komentować przedstawiciele centrów handlowych, bo jak stwierdzili - nie ma to sensu.

Pracownicy hipermarketów, czynnych prawie każdego dnia w roku, otwarcie również nie chcą się wypowiadać na ten temat. Boją się stracić pracę. Po cichu tęsknią jednak za odpoczynkiem, oczywiście pod jednym warunkiem - że ograniczenie handlu nie skończy się zwolnieniami.

Data: 28.02.2005


VIDE: dzisiejsze "Życie Warszawy"
http://www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_ListNews1&news_cat_id=9&news_id=58532
Cmentarze żołnierzy radzieckich na terenie Polski.. Ja znam dwa cmentarze żołnierzy Armii Czerwonej w mojej okolicy - w Braniewie i w Elblągu.
W Braniewie (skąd pochodzę) cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej to ogrodzony i dość dobrze utrzymany park na peryferiach miasta, przy trasie wylotowej na Elbląg. W latach dziewięćdziesiątych zeszłego wieku miasto pociągnęło w tamtą stronę chodnik, którym można tam bezpiecznie dojść. O ile wiem, utrzymaniem cmentarza zajmuje się Miejski Urząd Komunalny, w którego administracji znajduje się też pobliski cmentarz komunalny.
Stan pomników jest zadowalający, niektóre są odnowione. Śladów dewastacji (graffiti, uszkodzenia) brak. Stojący przy bramie wejściowej pomnik z tablicą pamiątkową też w ogólnie dość dobrym stanie.
Co do cmentarza w Elblągu (gdzie mieszkam), to pożyczę cytat:

W Elblągu cmentarz bolszewicki to kawał wysprzatanego parku z nagrobkami i stalinowskim obeliskiem z wielka czerwoną gwiazdą.
Opis w zasadzie trafny. Tyle, że to właściwie nie "kawał parku", a obsadzony drzewami plac ok. 80x100m, położony przy ulicy Agrykola (zaraz obok miejskiego cmentarza). W centrum - jak pisze Ścibor - stoi obelisk z czerwoną gwiazdą na szczycie, datą 1945 i tablicą pamiątkową. Stan dość dobry. Wokół obelisku kamienie nagrobne - też nieźle utrzymane, bez śladów dewastacji. Całość utrzymywana jest - podobnie jak w Braniewie - przez pracowników cmentarza miejskiego i Przedsiębiorstwo Zieleni Miejskiej.
Odnośnie krzyża - faktycznie stoi. O dysproporcji symboliki tych dwóch miejsc pamięci nie będę dyskutował (bo tu nie miejsce na to, choć swoje zdanie na ten temat mam), wspomnę tylko dla porządku, że miejsce to jest również dobrze utrzymane, okresowo widać tam też kwiaty czy palące się znicze.
Natomiast nie widziałem raczej oznak pamięci przy nagrobkach i pomnikach na obu cmentarzach żołnierzy radzieckich. W Elblągu na obelisku stoi czasem jakaś lampka (najczęściej w okolicach 1 listopada lub 10 lutego* ) ale najczęściej jest tam czysto. Podczas ostatniej wizyty w Braniewie widziałem tylko parę pojedynczych zniczy pozostawionych przy poszczególnych nagrobkach, ale z ich stanu wywnioskowałem, że ci, którzy je przynieśli, zrobili to dawno temu. Czasy, kiedy w tych miejscach odbywały się jakieś uroczystości upamiętniające czy okolicznościowe, też już przeminęły. Obecnie uroczystości odbywają się najczęściej na Placu Konstytucji w centrum miasta, lub przy położonym tuż obok pomniku Polskiego Państwa Podziemnego. Z mieszkania moich rodziców widać oba te miejsca - nieraz udzielałem matce "briefingu" na temat rocznic i wydarzeń, z okazji których odbywały się te uroczystości.

Jeszcze jedna rzecz odnośnie pomników. W obu miastach stoją (zgodnie z powojenną tradycją) czołgi w roli pomników. W Braniewie T-34/76 stoi w centralnym punkcie Placu Grunwaldu, u wylotu Alei Wojska Polskiego. W Elblągu natomiast lufa armaty ZiS-S-53 groźnie celuje w park po drugiej stronie ulicy Armii Krajowej, przy której stoi T-34/85 (niedaleko miejsca, gdzie mieszkam). W jakim stanie jest braniewski czołg, tego nie wiem (ostatnio byłem parę lat temu, wtedy stał i wyglądał na znośnie utrzymanego), ale w Elblągu czołg pomalowano w "pacyfistyczno-psychodeliczne" wzorki (w miejscu gwiazdy na wieży umieszczono wielkie czerwone serducho - wypisz wymaluj identyczne z WOŚP-owym, tyle że bez literek ). Poza tym jednak nie ma śladów wandalizmu.
Zgodnie z moją wiedzą czołg ten upamiętnia rajd kpt.gw. G.L. Diaczenki na czele oddziału zwiadowczego 29 KPanc przez elbląskie centrum, zakończonego przebiciem się tegoż oddziału w rejon Zalewu Wiślanego. Według niektórych historyków maszyna na cokole to właśnie czołg kpt. Diaczenki, uszkodzony ogniem działa ppanc. i porzucony w rejonie elbląskiego Starego Miasta, po wojnie odrestaurowany i ustawiony jako pomnik. Ja osobiście sądzę, że to legenda (oględziny czołgu nie wykazują śladów po trafieniu pociskiem ppanc.), przynajmniej jesli chodzi o obecnie stojący na cokole egzemplarz.

___________
* - 10 lutego 1945 roku wojska radzieckie ostatecznie zdobyły Elbląg
[Gliwice] Inwestycje.

Remont odsłonił tajemnice gliwickiego sądu

Tomasz Malkowski 2007-04-17, ostatnia aktualizacja 2007-04-17 22:27

Restauracja zabytkowego budynku obfitowała w niespodzianki. Posadzka klatki schodowej skrywała płytę nagrobną, a na elewacji pojawiły się poziome pasy kolorowej cegły klinkierowej, którą wydobyto spod sadzy.

Najstarszy w Gliwicach sąd mieści się przy ul. Wieczorka. Dziś jego jasna elewacja wykonana z pasów czerwonej i żółtej cegły lśni świeżością. Gmach wybudowano w 1859 roku w stylu neorenesansowym. Przypomina florenckie pałace, a pasy kojarzą się ze słynną katedrą w Sienie.

Przez ostatnie pół wieku w budynku działała szkoła i nieremontowany obiekt stracił swój urok. Dopiero kilka lat temu miasto postanowiło przywrócić mu pierwotną funkcję. - Nie mieściliśmy się już w budynku przy ul. Powstańców. Pokoje były zawalone aktami, teraz wróciliśmy na swoje - mówi Jacek Wieczorek, sędzia i rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach.

Szkołę przeniesiono, a stary budynek poddano gruntownej modernizacji. Prace trwają od czerwca 2005 roku, a zakończą się w przyszłym miesiącu. Wnętrza są już prawie gotowe. Od września zeszłego roku funkcjonuje tu Sąd Rejonowy.

Projektantom z krakowskiej firmy Biprokom udało się pogodzić oryginalne elementy wnętrz z nowoczesnymi rozwiązaniami. Imponujące wrażenie robi hol z czterema kolumnami podtrzymującymi efektowne sklepienie. Jednak lampy to już współczesny wystrój. Klatka schodowa wygląda jak sprzed wieków: kamienne schody, żeliwne balustrady i drewniane pochwyty. Podczas jej renowacji odkryto w posadzce marmurową płytę nagrobną. Była położona napisem do dołu, nikt nie domyślał się przez lata, co skrywa. Najprawdopodobniej kamieniarz popełnił jakiś błąd, może w napisie: "Mojej najukochańszej małżonce Elżbiecie Zych 1863-1888", i wykorzystał ją do wyłożenia podłogi. Sąd przekazał znalezisko miejskiemu muzeum.

Najciekawsza jest jednak główna sala rozpraw, która czeka jeszcze na remont. Zachowały się w niej witraże oraz oryginalne meble. - Nie należała do szkoły i jeszcze rok temu odbywały się w niej rozprawy, dzięki temu przetrwała w niezmienionym stanie - dodaje Wieczorek. Odnowione zostaną ciemnobrązowe boazerie oraz kasetonowy strop. Sala ma ławy dla oskarżonych, ławników, widzów, a nawet dziennikarzy. Dla tych ostatnich ławkę wyposażono w specjalny pulpit, by łatwiej było pisać i rysować.

Cały obiekt przystosowano dla niepełnosprawnych, pojawiły się windy. - Na poddaszu mamy nawet centrum Pompidou - żartuje rzecznik. Istotnie, sterylnie białe wnętrze wypełnia las stalowych, kosmicznych rur. Okazują się świetlikami pokoi, które są poniżej. Miały za małe okienka, więc w ten niecodzienny sposób dostarcza się do nich światło słoneczne.

Także piwnica skrywa niespodziankę. Jest tam śluza łącząca sąd z aresztem. Oskarżeni nie będą już musieli być przewożeni samochodem, tylko w kapciach mogą iść na sale rozpraw.

Modernizacja budynku kosztowała 11 mln zł. Pieniądze pochodziły w większości z budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, a 300 tys. zł przekazało miasto.
Inwestycje - na papierze i w budowie.... Remont odsłonił tajemnice gliwickiego sądu
Tomasz Malkowski
2007-04-17, ostatnia aktualizacja 2007-04-17 22:27
Restauracja zabytkowego budynku obfitowała w niespodzianki. Posadzka klatki schodowej skrywała płytę nagrobną, a na elewacji pojawiły się poziome pasy kolorowej cegły klinkierowej, którą wydobyto spod sadzy.
Zobacz powiekszenie
Fot. MARCIN TOMALKA / AG
Sędzia Jacek Wieczorekw lesie stalowych rur, którymi do kilku pomieszczeń sądu dociera światło słoneczne
więcej zdjęć
Najstarszy w Gliwicach sąd mieści się przy ul. Wieczorka. Dziś jego jasna elewacja wykonana z pasów czerwonej i żółtej cegły lśni świeżością. Gmach wybudowano w 1859 roku w stylu neorenesansowym. Przypomina florenckie pałace, a pasy kojarzą się ze słynną katedrą w Sienie.

Przez ostatnie pół wieku w budynku działała szkoła i nieremontowany obiekt stracił swój urok. Dopiero kilka lat temu miasto postanowiło przywrócić mu pierwotną funkcję. - Nie mieściliśmy się już w budynku przy ul. Powstańców. Pokoje były zawalone aktami, teraz wróciliśmy na swoje - mówi Jacek Wieczorek, sędzia i rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach.

Szkołę przeniesiono, a stary budynek poddano gruntownej modernizacji. Prace trwają od czerwca 2005 roku, a zakończą się w przyszłym miesiącu. Wnętrza są już prawie gotowe. Od września zeszłego roku funkcjonuje tu Sąd Rejonowy.

Projektantom z krakowskiej firmy Biprokom udało się pogodzić oryginalne elementy wnętrz z nowoczesnymi rozwiązaniami. Imponujące wrażenie robi hol z czterema kolumnami podtrzymującymi efektowne sklepienie. Jednak lampy to już współczesny wystrój. Klatka schodowa wygląda jak sprzed wieków: kamienne schody, żeliwne balustrady i drewniane pochwyty. Podczas jej renowacji odkryto w posadzce marmurową płytę nagrobną. Była położona napisem do dołu, nikt nie domyślał się przez lata, co skrywa. Najprawdopodobniej kamieniarz popełnił jakiś błąd, może w napisie: "Mojej najukochańszej małżonce Elżbiecie Zych 1863-1888", i wykorzystał ją do wyłożenia podłogi. Sąd przekazał znalezisko miejskiemu muzeum.

Najciekawsza jest jednak główna sala rozpraw, która czeka jeszcze na remont. Zachowały się w niej witraże oraz oryginalne meble. - Nie należała do szkoły i jeszcze rok temu odbywały się w niej rozprawy, dzięki temu przetrwała w niezmienionym stanie - dodaje Wieczorek. Odnowione zostaną ciemnobrązowe boazerie oraz kasetonowy strop. Sala ma ławy dla oskarżonych, ławników, widzów, a nawet dziennikarzy. Dla tych ostatnich ławkę wyposażono w specjalny pulpit, by łatwiej było pisać i rysować.

Cały obiekt przystosowano dla niepełnosprawnych, pojawiły się windy. - Na poddaszu mamy nawet centrum Pompidou - żartuje rzecznik. Istotnie, sterylnie białe wnętrze wypełnia las stalowych, kosmicznych rur. Okazują się świetlikami pokoi, które są poniżej. Miały za małe okienka, więc w ten niecodzienny sposób dostarcza się do nich światło słoneczne.

Także piwnica skrywa niespodziankę. Jest tam śluza łącząca sąd z aresztem. Oskarżeni nie będą już musieli być przewożeni samochodem, tylko w kapciach mogą iść na sale rozpraw.

Modernizacja budynku kosztowała 11 mln zł. Pieniądze pochodziły w większości z budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, a 300 tys. zł przekazało miasto.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • minecraftpe.pev.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : lampki ledowe pod szafki kuchenne
     : lampki kontrolne Fiat Bravo
     : Lampki kontrolne i ostrzegawcze BMW
     : lampki do roweru zy kierunkami
     : Lampki kontrolne i ostrzegawcze BMW 3
     : lampki halogenowe do mebli kuchennych
     : lampki kontrolne Ursus
     : lampki sygnalizacyjne Seat
     : lampki ogrodowe Kraków
     : Lampki choinkowe LED
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT