labladory i czyszczenie uszu
|
kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
USZKA. Misiek, tutaj jest temat na temat czyszczenia uszu http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=2139
o wymiotach po jedzeniu tez jest http://forum.labradory.org/viewtopic.php?t=2308
mi lekarz kazał czyścić suchym patyczkiem do uszy, raczej nic mu sie uszkodzić jeśli będziesz ot robił delikatnie, weterynarz wyrysował nam budowę ucha, kanał zagina sie pod katem prostym, więc jeśli czujesz opór nie pchasz dalej patyka USZKA. no nie czyszcze uszków Leserowi codziennie ale gdy sie przybrudzą to trzeba czytałam że labradory mają tendencje do bakteryjnego zakażenia uszu wiec lepiej dmuchać na zimne i zaoszczędzić psiakowi cierpień. zapalenie uszu jest bardzo niebezpieczne zwłaszcza u szczeniąt. my stosujemy się bardzo skrupulatnie do zaleceń naszej pani doktor. to ona ocenia czy uszka trzeba już wyczyścić czy nie
pozdrawiam serdecznie! wielkość uszu u labka. bacha, tutaj jest wątek o czyszczeniu uszu:
http://forum.labradory.or...der=asc&start=0 USZKA. Ja też wielką uwagę zwracam na uszy.. Codziennie je sprawdzam .. Gdy jest gorzej Czyszczę wacikiem watą .. I ma czyściutkie Gdy labrador nie pozwoli się dotknąć piszczy ... To zapalenie / LABRADOR RETRIVER................ i w tym miejscu przypomnial mi się epokowy tekst Eve69 z tego podforum, który brzmiał (cytuję niedokladnie z pamięci):
zawsze uwazałam, że ludziom, którzy polecają labradory jako wspaniałe psy rodzinne, nalezy się za karę tak z pięć tych psów. Z ADHD
Osobiście nieskromnie uwazam swój własny wątek o Drace (znajdziesz go niżej na tym forum) za trafiający w sedno i obowiązkowy dla każdego czlowieka planujacego zakup tej rasy. Najcenniejsza w tym wątku jest chronologia, jak sądzę, i pełna gradacja emocji właściciela. To mówi właściwie wszystko.
Moja suka ma dwa lata, jest po dwóch szkoleniach i nadal nie wiem, co zrobić, żeby przychodziła na zawołanie. Może jednak Ty na to wpadniesz? Myślę, że właściciele wszystkich labów będą Ci nieskończenie wdzięczni, jeżeli odkryjesz ten sekret. Lab i dwulatek to nie jest dobre połączenie, to są psy o dużej masie ciała i wielkiej radości życia, niestety cierpią na odwrócony syndrom jamnika. Klasyczny syndrom jamnika polega na tym, że mały i dlugi psi facecik uważa się za pitbulla i wycenia swoją masę na jakieś dziesięć razy wiecej, niż w rzeczywistości waży, więc startuje do wszystkich psów w okolicy, ktore osiagają w kłębie wysokość wyższą niż 40 cm. Dlatego zawsze mówię, że progowym warunkiem posiadania jamnika jest dobra kondycja właściciela. Odwrócony syndrom polega na tym, że labrador postrzega sam siebie jako filigranowego yorka. Dlatego bardzo lubi wskoczyć znienacka właścicielowi na przeponę. Albo uciekając przed czyszczeniem uszu usiłuje się wcisnąć w kąt między kolumną a telewizorem (stan kolumny po czymś takim dyplomatycznie przemilczę). Uwielbia też skakać na male dzieci, żeby się z nimi pobawić- w końcu o co chodzi? Czy malusi york nie ma prawa poigrać z małoletnimi?
Jaka jest wiec rada? Po pierwsze uważać, po drugie uważać i po trzecie też uważać. Mój syn ma osiem lat, a jednak nie pozwalam mu: trzymać smyczy, wyjmować Drace czegokolwiek z pyska, bawić się z nią w rzucanie zabawek (w 9 przypadkach na 10 suka na niego skoczy, żeby przyspieszyć proces rzucania. A właśnie- wspominałam już, że cierpliwość nie należy do mocnych stron tej rasy?). NIgdy nie stawiać dziecka na trasie pies-zabawka lub pies- wracający pan. Dziecko zawsze zostanie staranowane. Labradory są ponadto ślepe i głuche, o czym wspominam na wypadek, gdybym nie zrobiła tego wcześniej. Do końca życia pozostają dużymi, wspanialymi dzieciakami, ktore nigdy nie dorastają. Po pierwszej cieczce jednak jest zdecydowanie lepiej (to pociecha). "Lepiej" oznacza, że stają się nieco mniej psychopatyczne i zaczynają więcej spać (nie do przecenienia, nie do przecenienia!).
Problem z ciągnięciem za smycz rozwiązalam bardzo prosto: nie wychodze z Draką na smyczy. Mam ogrodzony ogród. To ocaliło moje Ego (a raczej moje zludzenia, do których jednak jestem bardzo przywiązana. Lubię myslec, że to JA mam psa, a nie pies ma mnie). Jesli zachodzi konieczność wziecia jej na smycz- wysyłam męża. Obserwowanie udręki innych od zawsze sprawiało mi przyjemność.
Podsumuję to tak: ciesz się, że Twoj pies reaguje na "siad" i "leżeć". "Daj lapę" jest mniej praktyczne, ale pozwala zmylić gości podczas pokazu (wychodzą przeświadczeni, że jednak nasz pies jest wychowany. Sama również stosuję tę sztuczkę, tyle że uzywam do niej komend "do mnie" i "noga"- to są dwie komendy, ktore suka umie perfekcyjnie wykonać. Jedyne dwie komendy oczywiście). Widzisz? Twoj pies jest więc lepszy: umie aż trzy. Jak na laba to bardzo dużo, trzeba się radować. Poza tym jakis rok zajmie Ci szukanie dalszych sposobow, aby ułożyc sukę. Raz będziesz ją lac, raz spróbujesz AB, moze zaiwestujesz w szkolenie albo agility? Po kilkunastu miesiącach zaczniesz akceptować własną niemoc. Kiedy dostanie cieczki wreszcie odetchniesz (oczywiście pod warunkiem, że nie założysz jej majtek cieczkowych). Spokojnie, przyzwyczaisz się. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.
Aha- i witaj na pokładzie ludzi, którzy mają przesrane. Czasem jednak bywa fajnie.
a. Kupno psa
którego wybrać. Pierwszy raz coś takiego w ogóle słyszę. Psy można też wystawiać tylko na podstawie metryki, ale to do określonego wieku (chyba 18 miesięcy) i o żadnym przymusie nie ma mowy.
Przymus ewentualnie mógłby być zawarty w umowie kupna psa. Ale to bardzo mało prawdopodobne.
Tak jak pisałem - nie sprzeczam się, bo przekazuję to, co sam wcześniej usłyszałem (od sąsiada bodajże).
Labradory wymagają dużo ruchu, bo maja tendencje do tycia.
Z tego, co wiem (kilkoro znajomych ma labradory), to z tendencją do tycia bywają całkiem spore problemy.
Ja osobiście jestem jak najbardziej za owczarkiem nie koniecznie niemieckim ale ten by był najlepszy, mądre psy, mogę chwalić bez końca, zje to co Ty ;) Raz na jakiś czas szczotką go przeczeszesz i masz spokój, w domu też może siedzieć nie musi latać po kilka km dziennie ;) Dodatkowo można z nim wyjść w nocy czy na spacer w niebezpieczne okolice nikt nie podejdzie :D Dodatkowo łatwo się je szkoli i się szybko uczą.
Mhm, zje to co ja, łazić nie musi, odważny i każdy to prawie pies policyjny.
Oprócz przypadków, kiedy pies nie chce jeść - za dużo vit. A+D3, bo dysplazja. A jak już zaczął jeść, to trzeba pilnować, żeby nie przesadzał (nawet pomijając fakt, że zasmakował mu weterynaryjny Royal Canin). Ale pomimo dysplazji kiedy się nie wybiega, to zachowuje się, jakbyś go bił co najmniej. Odważny, póki nie strzelają a za psa policyjnego uchodzi, kiedy ktoś puka albo człowiek poluje w domu na komary. Dołóż alergię, problemy z nerkami, podejrzewane problemy z prostatą, regularne czyszczenie uszu (które udało mu się już obić) i problemy z łapami na starość (przednie zaczynają pokazywać, że nadrabianie za tylen przez całe życie im nie służyło).
Skończmy z przekonaniem, że Owczarek Niemiecki to taki domowy policjant, który będzie jadł resztki z obiadu i spał na gołym betonie, byle bronić swojego Pana i domu.
Już nie róbcie takiego dramatu, bo czytając temat dochodzę do wniosku, że nie mając 5h dziennie dla psa, willi z ogrodem i >500zł miesięcznie, nie ma co myśleć o psie, a tak przecież nie jest.
Nie, ale nie jest tak, że psu wystarczy jeden spacer dookoła bloku, ziemniaki z obiadu i "bezgraniczna miłość", kiedy człowiek ma ochotę go pogłaskać. Ze skrajności w skrajność...
Beagle'a polecam tylko osobom, które mają dużo czasu na wychowanie ich. Te psy lubią puścić się w długą za jakimś zapachem. Poza tym z reguły lobią na spacerach dojadać.
Ojj, wiele beaglów na "samotnych spacerach" po "boomie" na nie widziałem w lesie, duuużo.
Skoro czytales to chyba zauwazyles, ze sporo osob neguje kupno rodowodowego szczeniaka, ba nawet jest oburzonych faktem wydania jakichkolwiek pieniedzy.
Hmm, nie wątpię, że czytałeś temat, ale coś musiałeś opacznie zrozumieć.
Jak zdecydujesz się na Goldena to przygotuj się na dużą ilość sierści w mieszkaniu.
Nie tylko biorąc Goldena, większość psów potrafi "obsiać" mieszkanie kudłami.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|