kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
15.03.2009r. - Warszawski Bazar Motocyklowy. Poza tą czarną, były jeszcze dwie, xjr w stanie agonalnym. Chyba kompilacja wszyskich podzespołów powypadkowych z Warszawy i okolic. Jedna stała na lawecie jedna na uboczu w centralnej części bazaru po prawej stronie ( tyłem do Puławskiej). Nieważne, faktycznie nie spotkałem nikogo obrendowanego LOGO klubu, ja zresztą też się jeszcze nie "obszyłem" bo w Uwexie ( kombinezon) ostregli mnie że stracę gwarancję na "Sympatex" jak przyszyję plakietkę, a że kompinezon jest nowy to muszę poczekać jeszcze chwilę, a Plakietkę na motocyklu mam na kufrze , bez którego pojechałem na bazar ( nadmiar chętnych na cudzą własność) . Tak wię byłem anonimowo całkiem. Audi TT-RS. Widziałem wczoraj na Puławskiej w Warszawie na lawecie biała TT-RS obklejona napisami Rowinski-Wajdemajer Roverki i ich niezawodnosc (dlooooogie).. Wczoraj wracając po pracy do domu myślałem co muszę jeszcze zrobić. Stałem
(na czerwonym świetle) na prawym pasie ulicy Puławskiej (na odcinku między
Al. Lotników i ul. Wilanowską) gdy poboczem podjechał Dajewo Lamus.
Pomyślałem sobie: Hmmm... poczekaj. Zdziwisz się. Zapaliło się żółte, potem
zielone. Sprzęgło, gaz i BUM!!!! Dotoczyłem się kilkadziesiąt metrów i
stanąłem. Otoczyły mnie tumany dymu więc szybko wyłączyłem silnik. Chwyciłem
gaśnicę i biegnę pod samochód. Przez szczebelki w grilu wypatruję
najmniejszych oznak pożaru. Nic takiego nie widzę więc trzymając w pogotowiu
gaśnicę uchylam leciutko maskę. Nic się nie dzieje otwieram ją do końca.
Ciemno nic nie widać, na głowę pada deszcz i wszechobecny smród spalonego
oleju. Odszedłem kilkanaście metrów i zapaliłem papierosa. Po wypaleniu
papierosa, gdy szok i adrenalina już trochę zalżała pomyślałem: trzeba
ocenić straty i kolejność dalszych działań. Wsiadam do samochodu i wyczuwam
brak jednego z pedałów. Nie ma sprzęgła?! Lewarek zablokowany na pierwszym
biegu. Cóż jazdy dalej nie będzie. Bez latarki nic nie zobaczę. Pierwsze dwa
telefony wykonałem do Wikiego i Kuby. Ci zjawili się niezwłocznie (dzięki
chłopaki). Teraz są latarki i 3 głowy do myślenia. Kuba z latarką w ręku
stwierdził: "Chłopaku! Ty nie masz skrzyni biegów!" W tym czasie olej ze
skrzyni zdążył się już rozlać, że w promieniu metra od samochodu była
ślizgawka. Odpaliłem auto. Pochodził chwilkę i zgasł. Skrzynia biegów
zablokowała się do końca. Postanowiliśmy, że auto zostale tu, a rano
zawieziemy je lawetą do Kuby.
Rano gdy pożyczonym samochodem dotarliśmy do Roverka byliśmy szczęsliwi, że
ma wszystkie szyby. Ukraść by go nie ukradli, ale okraść zawsze. Więc rano
auto było całe. Widno, sucho więc można oblookać silnik i skrzynię od spodu.
Oczom moim ukazała się sporych rozmiarów dziura (( Wszystko by było do
zniesienia gdyby nie fakt, że stało się 2 tygodnie po zakupie!!!!
Dziś zamówiłem skrzynię i kupiłem wszystkie śrubki i uszczelniacze do
skrzyni. Mam nadzieję, że sprzęgło ocalało i jutro będę już jeździł.
--
Pozdrawiam.
==================
Tomi 214Si 3dr '97
Amaranth Blue/Perła
Warszawa (Praga/Jelonki)
================== KONSTANCIN-JEZIORNA - Renault Dyszkiewicz. Jakiś miesiąc temu trafiłem na ulicę Warszawską w Konstancinie do serwisu Renault-Dyszkiewicz.
Renault Dyszkiewicz Sp. z o.o.
- Serwis mechaniczny
- Serwis blacharski
- Części zamienne
- Samochody używane
- Samochody nowe
- Stacja kontroli
tel: 22 754 51 21
tel: 22 754 11 33
fax: 22 754 11 88
ul. Warszawska 84
05-520, Konstancin-Jeziorna
www.dyszkiewicz.pl
Miałem problem wymagający pilnej interwencji i padło właśnie na Konstancin, bo na Puławską w Warszawie w owy poniedziałek za cholerę nie udało mi się dodzwonić - to znaczy raz nawet odebrała recepcjonistka i przełączyła do serwisu, ale bez skutku. Serwis w Alejach Jerozolimskich zaoferował mi najbliższe spotkanie dopiero za tydzień, a sprawa, jako rzekłem, była bardzo pilna. Nie bez znaczenia przy wyborze tego serwisu był fakt licznych pozytywnych opinii kolegów z Klubu Renault.
Dlaczego sprawa była bardzo pilna?
Ano zachowałem się niczym blondynka z dowcipu i zamiast oleju dolałem do silnika... płynu do spryskiwaczy. Był niedzielny wieczór, około 21.30. Miałem zamienić się w rodzinie na samochody i oddać MCV-kę na wyprawę w Tatry. Postanowiłem więc, jak przystało na dobrego gospodarza, sprawdzić płyny. Po wyjęciu bagnetu stwierdziłem, że warto trochę dolać. Dolałem. Zadzwonił jakiś klient, rozmawiałem kilka minut. Odłożyłem komórkę i poszedłem po lejek i płyn do spryskiwaczy. Akurat pojawił się na balkonie sąsiad i zagadał do mnie. Zaaferowany tematem rozmowy włożyłem lejek do otworu olejowego i leję płyn i gadam. I po dłuższej chwili jakoś tak podświadomie przebudzony ocknąłem się - co tak dużo wchodzi? Spojrzałem trzeźwym wzrokiem w dół i zimny pot mnie oblał...
Taka jest geneza tej historii. Silnika już nie uruchamiałem. Przyjechała laweta od Dyszkiewicza i pojechaliśmy do serwisu. Opowiedziałem swoja historię. Przy tej okazji porozmawiałem o wymianie rozrządu oraz końcówek drążka kierowniczego. Z letniej promocji Renault przeglądy bez vat nie mogłem skorzystać, ale za to zaoferowano mi obniżoną stawkę robocizny ze 160,00 zł do 120,00 zł za godzinę. Wszedłem więc w ten temat.
W sumie, za całość operacji zapłaciłem ok. 2300.00 zł brutto. A było trochę pracy: spuszczenie oleju z płynem na zimno bez odpalania, zalanie świeżym olejem i spuszczenie po lekkim podgrzaniu oraz ponowne zalanie Elfem wraz z wymianą filtra i użyciem środka czyszczącego. Ponadto wymiana końcówek (sztuka 216,00 zł x 2), wymiana rozrządu oraz holowanie (200.00 zł + vat).
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie zdarzenie drugiego dnia wieczorem po odbiorze. Słyszę jakiś dziwny szelest pod maską. Tak jak po przejechaniu przez błoto, gdy potem, już na asfalcie, odrywa się wszystko od opon. Otwieram maskę i widzę pasek klinowy rwący się na wąskie strzępy a la nitki. Zostało go mniej niż połowa szerokości. Dzwonię po lawetę, ta sama, zabieram graty i wracam pociągiem z Warszawy. Jest po 19.00, więc po samochód zastępczy muszę podjechać autobusami dopiero następnego dnia.
Dodać tu muszę, że tego pierwszego dnia po odbiorze gdy silnik schodził do wolnych obrotów na biegu jałowym od silnika przechodziły na kabinę wyraźne drgania, takie jakby bicie – może od źle ustawionego koła pasowego? Ale stwierdziłem, że może to minie. No i dzień nie minął, a w konsekwencji mam poszarpany pasek.
Znowu samochód zastępczy na dwa dni. Pasek wymieniono na nowy – koszt bodaj 254.00 zł. Wyraziłem zdziwienie, że mam za niego płacić, skoro wymianę paska zlecałem przy którymś wcześniejszym przeglądzie. Jak przedstawię fakturę za niego lub wpis do książki serwisowej, wtedy z tytułu reklamacji będzie zwrot kasy za pasek. Zapytałem, dlaczego nie wymieniono paska klinowego przy wymianie rozrządu – ponoć nie można ocenić stopnia zużycia paska klinowego... Niech się koledzy uczeni czy doświadczeni w tym temacie wypowiedzą. Ja powiem tylko, że ostatecznie zapłaciłem tylko za pasek – nie płaciłem robocizny, kosztów lawety i samochodu zastępczego.
Minęły trzy tygodnie. Tak z ciekawości postanowiłem, że sprawdzę poziom oleju – po ostatniej wymianie zalano uczciwie po krawędź maksimum. Oczom nie wierzę – na bagnecie poziom na krawędzi minimum. Patrzę na silnik, a tu cały alternator od strony silnika zabryzgany olejem, cieknie gdzieś spod uszczelniacza aż do dołu. Kupiłem litr oleju i dolałem – po wlaniu litra poziom na bagnecie ustalił się ponownie na krawędzi maksimum. Dodam tylko, że przejechałem 3 000 km.
No i szlag mnie trafił. Serwis niby z dobra opinią, a ja mam pecha i spartaczoną robotę. Robię więc zdjęcia zacieków i składam niebawem pisemną reklamację wprost na ręce Kierownika serwisu. Tym bardziej, że znowu – od czasu do czasu – czuję to bicie i drgania przenoszone na nogi na biegu jałowym, czego nigdy wcześniej przez 120 000 km nie było..
Reasumując – za wcześnie na ostateczną moją opinię o tym serwisie, ale przestrzegam – bądźcie ostrożni! Starannością obsługi mechanicznej panowie nie grzeszą.
P.S. Gdyby ktoś był ciekaw, jak miesza się olej silnikowy z płynem do spryskiwaczy, to informuję, iż bardzo kiepsko. Zrobiłem doświadczenie - wlałem do słoika trochę oleju, a potem dolałem płynu. Płyn spływa na dół i tworzy zupełnie odrębną, czystą warstwę.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|