kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

AMIR Leśny Amok i ... SAJAN. Ale fajna pomyłka, uśmiałam się z dziewczyn!
Ta fotka Amira na leżaku , którą Monika wypatrzyła na stronie Hodowli Leśny Amok rzeczywiście przez jakiś czas była przez mnie wykorzystywana jako tapeta na pulpicie komputera.Amir został przywieziony do nas jako 7- tygodniowy szczeniak, na początku sierpnia ubiegłego roku , a więc w pełni lata.Przez tydzień siedziałam z nim w domu na "urlopie szczenięcym" i oczywiście najwięcej przebywaliśmy w ogrodzie. Amir upodobał sobie właśnie ten leżak ze zdjęcia i traktował jako osobiste legowisko.Wyglądał na nim komicznie, a najlepsze było , gdy wieczorem leżak był odnoszony do garażu, a garaż jeszcze zostawialiśmy otwarty - Amir kładł się na leżak i spał.Kiedyś szukałam go po całym ogrodzie , a ten cudak słodko kimał na leżaczku w garażu W tym sezonie już "wyrósł" z leżaka, zresztą lato było najpierw deszczowe , a potem przerabialiśmy ogród i nawet dla nas nie było spokojnego kąta przez miesiąc...
Dzisiaj był dzień zakupowy- raz w miesiącu robię większe zakupy, z tej "okazji" Amir został internowany u Sajana w kojcu , żebym mogła normalnie wjeżdżać i wyjeżdżać samochodem , bez pasażera na gapę! Przy nim nie można spokojnie ruszyć się , zakupów wyładować , no nic.Jaki był oburzony! ON w kojcu, dyshonor Jak jest kojec otwarty i sam wchodzi i niucha Sajanowi po kątach to jest dobrze , ale być internowanym - rozpacz! W dodatku jeszcze dzisiaj łupnęło mnie w moim trochę sponiewieranym kręgosłupie i dokonywałam cudów by ubrać skarpetki , buty wiązane, coś podnieść - jak wtedy każdy ruch analizuje się No a wytrzeć łapy Amirowi to już horror, wzięłam w końcu tabletkę przeciwbólową, umówiłam rehabilitantkę od poniedziałku i jakoś znowu będę się kulać. Aż się martwię jazdą samochodem do Poznania - 5 godzin w jedną stronę....W niedzielę wieczorem chyba wykituję, ale jako stara złośnica nie zrobię Mężowi tej uprzejmości
A teraz odwiedzę zaprzyjaźnione blogi i sprawdzę co słychać