kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Bonarka. Kto i dlaczego wydał zgodę?!. nnike ta Bonarka kosztuje Cie dużo emocji-luzik 1). nie ma żadnego problemu - przynajmniej dla mnie...(to też już napisałam)
2). czytaj ze zrozumieniem !!!!
3). napisałam , że "odnoszę wrażenie...(a to nie znaczy , że tak jest w 100%)... WSZYSTKIE (a nie tylko Twoje) negatywne wypowiedzi..." itd.
4).ja nie pisałam DO CIEBIE - tylko ogólnie)to Ty mnie zaatakowałaś pisząc cyt. "Odnieś to wrażenie gdzieś jak najszybciej....." , "....jesteś związana(y) emocjonalnie z Bonarką...." -(więc kto tu coś łamie)
uderz w stół, a nożyce się odezwą ... - tylko mnie utwierdzasz w tym moim "odnoszeniu wrażenia" , sądząc po Twoim ataku , myślę , że Ciebie akurat Bonarka "boli"....
ps. idź na czekoladę na gorąco w "Mount Blanc" w BCC jest naprawdę pyszna (może przestaniesz być taka nerwowa) frywolne taternictwo.... W artykule <b16cue$a@news.tpi.pl Zbigniew Cofała napisał(a): Ewa de Raj wrote:
[...] | Abstrahując od ich winy/jej braku - piętno dla ludzi traktujących wyprawy | w góry jak spacerki deptakiem. Nic nie wiemy o okolicznościach,
Wiemy dość - II stopień zagrożenia lawinowego + szlak na Rysy. Spytaj kogokolwiek, kto chodził zimą po Tatrach, co to oznacza, jakie to są "okoliczności". Dodatkowo - od kilkunastu dni pada śnieg (czyli mamy świeży, niezwiązany opad) i od wczoraj jest odwilż... z tego co wiem to nauczyciel był doświadczonym alpinistą a wcześniej był z grupą na Mont Blanc - więc nie ma
Może i był doświadczony, ale jego podopieczni - nie. W tych warunkach _NIE_ idzie się na lawiniasty szlak! To, że znał Alpy, nie daje prawa do przypuszczeń, że znał Tatry. A nawet jeśli - tym bardziej nie powinni tam iść. Trawers pod Bulą to jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc w polskich górach... A właśnie z Buli zeszła lawina. Jeśli ja - a nie jestem alpinistą i kudy mi do doświadczenia różnych tuzów - wiem o tym, to i on powinien wiedzieć. W zasadzie w tym celu wystarczy dowolną mapę Tatr obejrzeć - są tam zaznaczone typowe tory lawin. To miejsce _jest_ zaznaczone. Potrójną strzałką, bo lawiny często tam schodzą...
A ponadto - wycieczka _szkolna_ w Tatry powinna mieć przewodnika. _z uprawnieniami_ na Tatry. Czy on - ten nauczyciel - takowe posiadał? Szczerze wątpię... podstaw żeby z góry osądzać... wypadki chodzą po ludziach. Wczoraj lawina przysypała sześciu GOPR-owców w czasie ćwiczeń,
Ćwiczenia niejako z założenia odbywają się w trudnych warunkach. Ćwiczy się tak, jak się chce potem działać. Tamci ludzie wiedzieli doskonale o ryzyku - i podjęli je świadomie, po to między innymi, by móc innym pomagać. Że zdarzyła się tragedia? Ano zdarzyła się. To bardzo smutne - ale to jest zawodowe ryzyko. Nijak się te sprawy do siebie nie mają...
Kukuczka też zginął w górach, tak samo Wanda Rutkiewicz, a nikt chyba nie powie że to z powodu braku doświadczenia czy głupoty.
Wiesz, porównywanie śmierci w Himalajach, gdzie najdrobniejsze niepowodzenie, załamanie pogody czy pośliźnięcie się może być przyczyną śmierci, z wypadkiem w Tatrach nie jest zbyt sensowne... Śmierć himalaistów to trochę jak "zawodowa" śmierć pilotów- -oblatywaczy. Giną dość często - a przecież są to najlepsi piloci na świecie.
Ja też jestem w szoku, tym bardziej że to ze szkoły z mojego miasta, mam nadzieję że odkopią resztę na czas.
Małe szanse. Śnieg jest mokry, lawina należy do kategorii "ciężkich" - i w dodatku była bardzo duża. Wedle słów Naczelnika TOPR "lód na Czarnym Stawie popękał na przestrzeni ponad 100 m". Mało która lawina łamie lód na stawie...
Ale może zdążą ich odkopać. Oby... Pozdrawiam, Marek W. Bajki. Bajki KORDIAN sam, z założonemi na piersiach rękoma, stoi na najwyższĂŠj igle góry
Mont-Blanc.
KORDIAN
Tu szczyt... lękam się spojrzeć w przepaść świata ciemną.
Spojrzę... Ach! pod stopami niebo i nad głową
Niebo... Zamknięty jestem w kulę kryształową;
Gdyby ta igła lodu popłynęła ze mną
Wyżej - aż w niebo... nie czułbym, że płynę.
Stąd czarne skrzydła myśli nad światem razwinę.
CiszĂŠj! słuchajmy... o te lody się ociera
Modlitwa ludzka, po tych lodach droga
Myślom płynącym do Boga.
Tu dźwięk nieczysty głosu ludzi obumiera,
A dźwięk myśli płynie dalĂŠj.
Tu pierwszy zginę, jeśli niebo się zawali.
A ten kryształ powietrza by tchnieniem rozbity
Kręgami się rozpłynie na nieba błękity,
I gwiazdy w nieznajomą uciekną krainę,
I znikną, jakby ich nigdy nie było...
Spróbuję - westchnę i zginę...
(Patrzy w dół.)
Ha! przypominasz mi się, narodów mogiło!
Oto się przedarły chmury,
Igły lodu wytrysły z chmur kłębów;
Tam las ogromny sosen i dębów
Jak garść mchu w szczelinie góry,
A ta plamka biała - blada -
To morze.
SilniĂŠj wzrok napnę - oczy rozedrę, otworzę,
Chciałbym stąd widzieć człowieka.
Tam koło jednĂŠj igły, krążą orłów stada,
Jak pierścionki żałobne na perłowych lodach;
A ode mnie błękitna płynie szczelin rzeka,
Każda w jedną otchłań zlata,
I nikną jak w morza wodach.
Jam jest posąg człowieka, na posągu świata.
O gdyby tak się wedrzeć na umysłów górę,
Gdyby stanąć na ludzkich myśli piramidzie,
I przebić czołem przesądów chmurę,
I być najwyższą myślą wcieloną...
PomyślĂŠć tak - i nie chciĂŠć? o hańbo! o wstydzie!
PomyślĂŠć tak - i nie móc? w szmaty podrę łono!
Nie móc? - to piekło!
Mogęż siłą uczucia serce moje nalać,
Aby się czuciem na tłumy rozciekło,
I przepełniło serca nad brzegi,
I popłynęło rzeką pod trony - obalać?
Mogęż zruszyć lawiny? potĂŠm lawin śniegi,
Zawieszone nad siołem,
Zatrzymać ręką lub czołem?
Mogęż, jak Bóg w dzień stworzenia,
OgromnĂŠj dłoni zamachem,
Rzucać gwiazdy nad świata zbudowanym gmachem,
Tak, by w drodze przeznaczenia,
Nie napotkały nigdy kruchĂŠj świata gliny,
I nie strzaskały w żegludze?
Mogę - więc pójdę! ludy zawołam! obudzę!
(po chwili - z wyrazem zniechęcenia)
Może lepiĂŠj się rzucić w lodowe szczeliny?...
(po chwili - zrazu spokojnie, potĂŠm z zapałem...)
Uczucia po światowych opadały drogach...
Gorzkie pocałowania kobiety - kupiłem...
Wiara dziecinna padła na papieskich progach...
Nic - nic - nic - aż w powietrza błękicie
Skąpałem się... i ożyłem,
I czuję życie!
Lecz nim myślą olbrzymią rozpłonę,
Posągu piękność mam - lecz lampy brak.
Więc z ognia wszystkich gwiazd, uwiję na czoło koronę,
W błękicie nieba sfer, ciało roztopię tak,
Że jak marmur, jak lód, słonecznym się ogniem rozjaśni...
PotĂŠm piękny, jak duch baśni,
Pójdę na zimny świat i mogę przysiąc,
Że te na czole tysiąc gwiazd i w oczach tysiąc,
Że posągowy wdzięk, narodów uczucia rozszerzy,
I natchnie lud;
I w serca jak myśl uderzy,
Jak Boga cud...
Nie - myśli wielkiĂŠj trzeba z ziemi, lub z błękitu.
Spojrzałem ze skały szczytu,
Duch rycerza powstał z lodów...
Winkelried dzidy wrogów zebrał i w pierś włożył,
Ludy! Winkelried ożył!
Polska Winkelriedem narodów!
Poświęci się, choć padnie jak dawniĂŠj! jak nieraz!
Nieście mię, chmury! nieście, wiatry! nieście, ptacy!
(Chmura znosi go z igły lodu.)
CHMURA
Siadaj w mgłę - niosęć... Oto Polska - działaj teraz!...
KORDIAN
(rzucając się na rodzinną ziemię z wyciągniętemi rękoma, woła:)
Polacy!!!
Skąd ta koniunktura?:))). Slowacki nudziarzem? XYZecie, polubisz go:)) Sala adamaszkami wybita w Watykanie. PAPIEŻ siedzi na krześle w złocistych
pantoflach, koło niego na złotym trójnogu tiara, u na tiarze PAPUGA z czerwoną
szyją. SZWAJCAR, odmykając drzwi dla wchodzącego Kordiana, krzyczy głośno
SZWAJCAR
Graf Kordian, Polak!
PAPIEŻ
Witam potomka Sobieskich.
wyciąga nogę - Kordian przyklęka i całuje
Polska musi doznawać zawsze łask niebieskich?
Dziękczynień modły niosę za ów kraj szczęśliwy,
Bo cesarz jako anioł z gałązką oliwy
Dla katolickiej wiary chęci chowa szczere;
Powinniśmy hosanna spiewać...
PAPUGA
cienko i chrapliwie
Miserere!!!
KORDIAN
W darze niosę ci, Ojcze, relikwiją świętą,
Garść ziemi, kędy dziesięć tysięcy wyrżnięto
Dziatek, starców i niewiast... Ani te ofiary
Opatrzono przed śmiercią chlebem eucharisti;
Złóż ją tam, kędy chowasz drogie carów dary,
W zamian daj mi łzę, jedną łzę...
PAPUGA
Lacryma Christi...
PAPIEŻ
z uśmiechem do papugi, machając chustką
Precz, Luterku, precz, mówię... Cóż, synu Polonie,
Byłeśże w Piotra gmachu? w Cyrku, w Panteonie?
Ostrzegam, bądź w niedzielę w chorze Bazyliki,
Bo właśnie nowy spiewak przyjechał z Afryki,
Dej mi go przysłał fezki... Jutro z majestatu
Dam wielkie przeżegnanie Rzymowi i światu,
Ujrzysz, jak całe ludy korne krzyżem leżą;
Niech się Polaki modlą, czczą cara i wierzą...
KORDIAN
Lecz garści krwawej ziemi nikt nie błogosławi.
Cóż powiem?
PAPUGA
De profundis clamavi! clamavi!
PAPIEŻ
zmięszanie śmiechem pokryć usiłuje i spędza papugę
Precz, szatanku! Z tiary na pastorał rusza,
Przeklęte zwierzę ptasie... o mało nie powiem,
Że w niej zaklęta Lutra pokutuje dusza,
Pełna przysłowków ergo, ponieważ, albowiem.
Raz, za firanką skryta, wdała się w dysputy
Z kardynałem, prezesem dataryji biura.
Rozumiał, że mu doktor jakiś tęgo kuty
Odpowiadał na kwestie - ona trzęsła pióra,
A kardynał rwał włosy i nadrabiał krzykiem;
Papuga odrzucała odpowiedzi ślepe;
Na koniec go zabiła hebrajskim językiem,
Krzycząc: "Pappe satan! pappe satan! aleppe.. "
Głupie stworzeńko! Tak to czasem Bóg pozwala,
Że słaby Golijatów rozumu obbala...
No, mój synu, idź z Bogiem, a niechaj wasz naród
Wygubi w sobie ogniów jakobińskich zaród,
Niech się weźmie psałterza i radeł, i sochy...
KORDIAN
rzucając na powietrze garść ziemi
Rzucam na cztery wiatry męczennika prochy!
Ze skalanymi usty do kraju powrócę...
PAPIEŻ
Na pobitych Polaków pierwszy klątwę rzucę.
Niechaj wiara jak drzewo oliwkowe buja,
A lud pod jego cieniem żyje.
PAPUGA
Alleluja!
Kordian odchodzi
KORDIAN sam, z założonymi na piersiach rękami, stoi na najwyższej igle góry
Mont-Blanc
KORDIAN
Tu szczyt... lękam się spojrzeć w przepaść świata ciemną.
Spojrzę... Ach! pod stopami niebo i nad głową
Niebo... Zamknięty jestem w kulę kryształową;
Gdyby ta igła lodu popłynęła ze mną
Wyżej - aż w niebo... nie czułbym, że płynę.
Stąd czarne skrzydła myśli nad światem razwinę.
Ciszej! słuchajmy... o te lody się ociera
Modlitwa ludzka, po tych lodach droga
Myślom płynącym do Boga.
Tu dźwięk nieczysty głosu ludzi obumiera,
A dźwięk myśli płynie dalej.
Tu pierwszy zginę, jeśli niebo się zawali.
A ten kryształ powietrza, by tchnieniem rozbity,
Kręgami się rozpłynie na nieba błękity
I gwiazdy w nieznajomą uciekną krainę,
I znikną, jakby ich nigdy nie było...
Spróbuję - westchnę i zginę...
patrzy w dół
Ha! przypominasz mi się, narodów mogiło!
Oto się przedarły chmury,
Igły lodu wytrysły z chmur kłębów;
Tam las ogromny sosen i dębów
Jak garść mchu w szczelinie góry,
A ta plamka biała - blada -
To morze.
Silniej wzrok napnę - oczy rozedrę, otworzę,
Chciałbym stąd widzieć człowieka.
Tam koło jednej igły krążą orłów stada
Jak pierścionki żałobne na perłowych lodach
A ode mnie błękitna płynie szczelin rzeka,
Każda w jedną otchłań zlata,
I nikną jak w morza wodach.
Jam jest posąg człowieka - na pasągu świata
O, gdyby tak się wedrzeć na umysłów górę,
Gdyby stanąć na ludzkich myśli piramidzie
I przebić czołem przesądów chmurę,
I być najwyższą myślą wcieloną...
Pomyśleć tak - i nie chcieć? o hańbo! o wstydzie!
Pomyśleć tak - i nie móc? w szmaty podrę łono!
Nie móc? - to piekło!
Mogęż siłą uczucia serce moje nalać,
Aby się czuciem na tłumy rozciekło
I przepełniło serce nad brzegi,
I popłynęło rzeką pod trony - obalać?
Mogęż zruszyć lawiny? potem lawin śniegi,
Zawieszone nad siołem,
Zatrzymać ręką lub czołem?
Mogęż, jak Bóg w dzień stworzenia,
Ogromnej dłoni zamachem
Rzucać gwiazdy nad świata zbudowanym gmachem,
Tak, by w drodze przeznaczenia
Nie napotkały nigdy kruchej świata gliny
I nie strzaskały w żegludze?
Mogę - więc pójdę! ludy zawołam! obudzę!
po chwili - z wyrazem zniechęcenia
Może lepiej się rzucić w lodowe szczeliny?...
po chwili - zrazu spokojnie, potem z zapałem...
Uczucia po światowych opadały drogach...
Gorzkie pocałowania kobiety - kupiłem...
Wiara dziecinna padła na papieskich progach...
Nic - nic - nic - aż w powietrza błękicie
Skąpałem się... i ożyłem,
I czuję życie!
Lecz nim myślą olbrzymią rozpłonę,
Posągu piękność mam - lecz lampy brak.
Więc z ognia wszystkich gwiazd uwiję na czoło koronę,
W błękicie nieba sfer ciało roztopię tak,
Że jak marmur, jak lód słonecznym się ogniem rozjaśni...
Potem piękny jak duch baśni
Pójdę na zimny świat i mogę przysiąc,
Że te na czole tysiąc gwiazd i w oczach tysiąc,
Że posągowy wdzięk - narodów uczucia rozszerzy
I natchnie lud;
I w serca jak myśl uderzy,
Jak Boga cud...
Nie - myśli wielkiej trzeba z ziemi lub z błękitu.
Spojrzałem ze skały szczytu,
Duch rycerza powstał z lodów...
Winkelried dzidy wrogów zebrał i w pierś włożył,
Ludy! Winkelried ożył!
Polska Winkelriedem narodów
Poświęci się, choć padnie jak dawniej! jak nieraz
Nieście mię, chmury! nieście, wiatry! nieście, ptacy!
chmura znosi go z igły lodu
CHMURA
Siadaj w mgłę - niosęć... Oto Polska - działaj teraz!...
KORDIAN
rzucając się na rodzinną ziemię z wyciągniętymi rękoma, woła
Polacy!!!
Koniec aktu drugiego
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|