kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Dlaczego to działa :). On 29 Mar 2006 22:28:44 -0800, mydebugger50 wrote:
Nigdy nie spotkalem tego rodzaju "zabezpieczen" antywybuchowych, ( a
sporo juz widzialem ) i trudno mi sobie wyobrazic zastosowanie tego
typu " siatek " w przemysle ciezkim ( przetworstwo ropy/energetycznym) [...]
Okreslenie typu " ogien nie lubi " powoduje u mnie delikatnie mowiac,
mieszane uczucia.
Ale "bezpieczna" lampa Davy'ego dzialala :-)
Podobnie w zbiorniku paliwa wspolczesnego samochodu masz elektryczna
pompe, a pompa ma komutator, a komutator iskrzy.
W kazdym razie, nic nie stoi na przeszkodzie aby przeprowadzic kilka
probnych experymentow ( oczywiscie mini i pod pelna kontrola ).
Dosc pouczajace - zamontowac igle lekarska na wylocie butli z gazem,
zapalic, pobawic sie siatka metalowa ..
J.
Dlaczego gaz spala się za dyszą?.
On Mon, 25 Jun 2007 12:19:31 +0200, Cezary Grądys wrote:
W palnikach jednak zazwyczaj powietrze jest już zmieszane z gazem przed
opuszczeniem dyszy.
W palnikach sa dwie dysze.
Jedna gdzies gleboko blizej zasilania z jednym malym otworkiem
- i tu faktycznie do butli nie wejdzie bo tlenu tam nie ma (*).
za ta dysza miesza sie z powietrzem, i przechodzi przez otwory
koncowki palnika. I tu sie zdarza ze potrafi przeskoczyc do wnetrza,
choc rzadkie jest to zjawisko.
Czemu nie ? Nie wiem, podejrzewam ze i predkosc, i stopien
wymieszania, a moze po prostu ogien nie lubi przez male otwory
przechodzic - to zdaje sie pomysl Davy'ego na bezpieczna lampe
gornicza - otoczyc plomien siatka.
Sprawa chlodzenia ?
(*) Ktos moze potrafi policzyc jaka jest predkosc dyfuzji tlenu
do wnetrza butli ? bo mimo roznicy cisnien i wyplywu gazu jakas
ponoc jest.
J.
Dlaczego gaz spala się za dyszą?. Użytkownik J.F. napisał:
za ta dysza miesza sie z powietrzem, i przechodzi przez otwory
koncowki palnika. I tu sie zdarza ze potrafi przeskoczyc do wnetrza,
choc rzadkie jest to zjawisko.
Czemu nie ? Nie wiem, podejrzewam ze i predkosc, i stopien
wymieszania, a moze po prostu ogien nie lubi przez male otwory
przechodzic - to zdaje sie pomysl Davy'ego na bezpieczna lampe
gornicza - otoczyc plomien siatka.
Sprawa chlodzenia ?
a) odprowadzenie ciepła - spada temperatura płomienia i płomień gaśnie
b) spalanie jest procesem wolnorodnikowym i na stałej powierzchni
następuje rekombinacja rodników i proces łańcuchowy zatrzymuje się
(*) Ktos moze potrafi policzyc jaka jest predkosc dyfuzji tlenu
do wnetrza butli ? bo mimo roznicy cisnien i wyplywu gazu jakas
ponoc jest.
a to kosmiczna bzdura. Szybkość dyfuzji jest tysiące razy mniejsza od
szybkości wypływa gazu przez kapilary palnika. Do wnętrza butli dostaje
się tlen tylko wtedy gdy butla została całkowicie opróżniona i
pozostawiona otwarta. W punktach napełniania butli żądają właśnie
dlatego, żeby trochą gazu zostało w butli przed nowym napełnieniem butli.
Dlaczego gaz spala się za dyszą?.
Czemu nie ? Nie wiem, podejrzewam ze i predkosc, i stopien
wymieszania, a moze po prostu ogien nie lubi przez male otwory
przechodzic - to zdaje sie pomysl Davy'ego na bezpieczna lampe
gornicza - otoczyc plomien siatka.
Sprawa chlodzenia ?
Jak siatka dobrze dyssypuje cieplo, ze wzgledu na spora powierzchnie
nie stykajaca sie z 'plomieniem', to temperatura obniza sie i nie
zachodzi dalej proces spalania. Nie ma czastek o energii e.aktywacji
reakcji spalania. Z drugiej strony w zapalniczkach sa siatki
katalityczne. Spora temperatura siatki i chyba zachodzi jakis proces
'dopalania'.
Dlaczego gaz spala się za dyszą?. On Wed, 27 Jun 2007 01:06:54 -0700, Jan Górski | gdL wrote:
| Czemu nie ? Nie wiem, podejrzewam ze i predkosc, i stopien
| wymieszania, a moze po prostu ogien nie lubi przez male otwory
| przechodzic - to zdaje sie pomysl Davy'ego na bezpieczna lampe
| gornicza - otoczyc plomien siatka.
| Sprawa chlodzenia ?
Jak siatka dobrze dyssypuje cieplo, ze wzgledu na spora powierzchnie
nie stykajaca sie z 'plomieniem', to temperatura obniza sie i nie
zachodzi dalej proces spalania. Nie ma czastek o energii e.aktywacji
reakcji spalania. Z drugiej strony w zapalniczkach sa siatki
katalityczne. Spora temperatura siatki i chyba zachodzi jakis proces
'dopalania'.
Ale wez pod uwage ze to jest lampa gornicza, przeznaczona do atmosfery
powietrzno-metanowej. Jakims cudem nawet jak sie "powietrze" w srodku
zapali, to na zewnatrz nie wybucha.
J.
Naiwne pytanie x+3; self-made broń ppanc.. A bo istnieje np. tzw. lampa Davy'ego dawniej popularna w
górnictwie: płomień był osłonięty metalową siatką przez którą
PŁOMIEŃ się nie przedostawał - była używana w kopalniach metanowych.
Ale może się mylę, żle zrozumiałem itp., tym nie mniej nikt nie
powołał się tu na istniejący dowód zniszczenia czołgu IIWŚ
butelką.
Naiwne pytanie x+3; self-made broń ppanc.. foolproof napisał:
> A bo istnieje np. tzw. lampa Davy'ego dawniej popularna w
> górnictwie: płomień był osłonięty metalową siatką przez którą
> PŁOMIEŃ się nie przedostawał - była używana w kopalniach metanowych.
> Ale może się mylę, żle zrozumiałem itp.,
Tak.
Mechanizm powodujacy nieprzechodzenie samego plomienia przez dosc gesta siatke
miedziana nie ma nic wspolnego z przeciekaniem plonacego plynu przez wzglednie
szerokie nieszczelnosci pancerza czy kratownice pokryw przedzialu napedowego i
transmisji.
A pozar benzyny i jej par zebranych w wannie przedzialu napedowego czolgow
niemieckich, czy tez oleju silnikowego rozlanego zwykle po podlodze przedzialu
silnikowego w czolgach rosyjskich jest zagrozeniem jak najbardziej realnym.
tym nie mniej nikt nie
> powołał się tu na istniejący dowód zniszczenia czołgu IIWŚ
> butelką.
Humor w Nauce i Sztuce. Jeszcze o Faraday'u:
Michael Faraday skroplił szereg gazów (chlor, dwutlenek węgla, amoniak), odkrył
prawa elektrolizy oraz zjawisko indukcji elektromagnetycznej i ustalił jej
prawa, odkrył zjawisko diamagnetyzmu i paramagnetyzmu.
***
Faraday był synem kowala i aby pomóc rodzinie, musiał przerwać naukę i wstąpić
do terminu introligatora. Dużo sam czytał i uczęszczał na odczyty naukowe.
Biorąc udział w odczycie chemika Davy'ego (między innymi otrzymał bar, magnez,
potas, sód, stront, chlor, stwierdził znieczulające działanie podtlenku azotu,
odkrył łuk elektryczny i skonstruował bezpieczną lampę górniczą) poprosił go o
przyjęcie do pracy w laboratorium. Faraday pomagał chemikowi w pracowni,
sprzątał, zmywał naczynia i pomagał w pracach domowych żony. Oprócz tego
samodzielnie cały czas poświęcał w pracowni robiąc eksperymenty. Po latach
kiedy dokonania Fardaya zostały docenione, Davy choć sam miał dużo osiągnięć,
często żartobliwie mówił, że jego Davy'ego największym odkryciem było odkrycie
Faradaya.
:-)))
Analizator do pomiaru.... Pan Waldemar Krzok napisał na nieprzerobionej klawiaturze:
| znowu mam problem, czy dany polski tekst jest poprawny. Mianowicie
| tlumacze teraz jakies urzadzenia do pomiaru czegos. Na stronie tytulowej
| jest napisane: "Analizator do pomiaru [czegos, np. stezenia]".
| [...]
| Dawno, dawno temu, uczyłam się na chemii o analizie jakościowej i
| ilościowej.
| Jakościowa polegała na określeniu pierwiastków występujących w danym
| roztworze. Czasami na laboratorium musieliśmy wyszukać (oznaczyć)
| tylko jeden w śród wielu innych. Natomiast, na laboratorium analizy
| ilościowej musieliśmy określić ilość danego związku/pierwiastku w
| roztworze.
| Myślę, że nazwa "analizator do pomiaru...." jest adekwatna do
| uzyskanych pomiarów.
| Oczywiście, łatwiej by było, gdyby do każdej czynności/związku/
| pierwiastka była odpowiednia nazwa urządzenia, jak np.
| "pehametr" (pamiętam zapis: pHmetr) - tylko jak jednym słowem określić
| urządzenie mierzące np. stężenie CO2 w powietrzu?
Analizator analizuje, czyli rozkłada coś (niekoniecznie na czynniki
pierwsze), na ogół tez dalej dane obrabia (tez analizuje :-)). Jedyna
rzecza która tu zgrzyta, to zły przypadek: analizator kogo/czego.
Rozumiem, że chodzi o użycie "do pomiaru", bo przypadek pozostał ten sam.
Mnie aż tak nie zgrzyta. Może być analizator do pomiaru i do ostrzegania
(o przekroczeniu wartości granicznej). Albo właśnie analizator do
wykrywania jakiejś substancji (bez możliwości pomiaru stężenia). Może
być analizator do pomiaru wody pitnej i do ścieków. Może być analizator
do pomiaru stężenia metanu i lampa Davy'ego do pomiaru stężenia metanu
(która to lampa analiztorem chyba nie jest). Ale faktycznie, zwykle
wystarcza samo "analizator stężenia".
Waldek
(przepraszam za brak ogonków, ale jeszcze nie przerobiłem klawiatury)
Ale niektóre już widać, więc robota pewnie w toku.
Jarek
Dlaczego gaz spala się za dyszą?.
"J.F." <jfox_xnosp@poczta.onet.plwrote in message
On Mon, 25 Jun 2007 12:19:31 +0200, Cezary Grądys wrote:
| W palnikach jednak zazwyczaj powietrze jest już zmieszane z gazem przed
| opuszczeniem dyszy.
W palnikach sa dwie dysze.
Jedna gdzies gleboko blizej zasilania z jednym malym otworkiem
- i tu faktycznie do butli nie wejdzie bo tlenu tam nie ma (*).
za ta dysza miesza sie z powietrzem, i przechodzi przez otwory
koncowki palnika. I tu sie zdarza ze potrafi przeskoczyc do wnetrza,
choc rzadkie jest to zjawisko.
Czemu nie ? Nie wiem, podejrzewam ze i predkosc, i stopien
wymieszania, a moze po prostu ogien nie lubi przez male otwory
przechodzic
Decydująca jest prędkość. W czasach dawniejszych bawiłem się przerabiając
gazową kuchnię na palnik Bunsena: zdejmowałem grzybek, a w to miejsce
wstawiałem metalową rurę. Palnik działał znakomicie, o ile wylot rury był
nieco zwężony, albo dawało się "duży gaz". Przy mniejszej prędkości wylotu
mieszanki płomień był zasysany. Zapłon mieszanki propaguje się z jakąś
prędkością, w pokojowej temperaturze pewnie niewysoką. W palniku
turystycznym na gaz (lub opary benzyny) otwory w "grzybku" są gęstsze, więc
i mniej przyspieszają bieg mieszanki - stąd częstsze zasysanie płomienia,
niż w kuchni domowej.
- to zdaje sie pomysl Davy'ego na bezpieczna lampe
gornicza - otoczyc plomien siatka.
Sprawa chlodzenia ?
Co do otaczania płomienia siatką z zewnątrz, to najprawdopodobniej chodzi o
chłodzenie. Może też być tak, że siatka hamuje swobodny konwekcyjny ruch
gorącego gazu (płomienia), a za siatką mieszanka jest już zbyt uboga w
paliwo, aby się paliła. Ale jak się bardzo podkręci, to płomień wyjdzie... A
tak btw, to główną rolą siatki jest świecenie. Dzięki temu płomień może być
niekopcący, a daje światło. Na tym bodajże to bezpieczeństwo polegało
(chociaż nazywanie karbidki "bezpieczną lampą" to dla mnie trochę
oksymoron - nasłuchałem się opowieści o dziurach w suficie i poharatanych
przez "stacjonarne" karbidki ludziach)
Silnik Wankla.
"Michał 'Czapi' Czapracki" wrote:
Ponieważ konstrukcja ta nie jest zbyt dobrze opracowana. Sama idea
rewelacyjna (mniej razy trzeba zamieniać siły), ale materiały i technika
jeszcze nie ta. Problemem są tu głównie zanieczyszczenia (wirujący tłok
musiałby przylegać bezpośrednio do cylindra, a o pierścieniach zapomnij)
Zamiast pierscienia sa listwy uszczelniajace :-)
oraz dość duże zużycie paliwa. jedno wynika zresztą z drugiego.
Nie tylko. Zuzycie paliwa i zanieczyszczenia wynikaja rowniez z wrodzonej
wady Wankla - geometrii komory spalania - ktora jest nie do usuniecia.
Chodzi o to, ze komora spalania ma ksztalt dlugiej i waskiej szczeliny.
Powoduje to dwie zasadnicze wady. Po pierwsze stosunek objetosci komory
spalania do jej powierzchni jest wielokrotnie wiekszy niz w klasycznym
silniku spalinowym. W zwiazku z tym wielokrotnie wieksze sa straty
cieplne podczas spalania przez ucieczke ciepla w kadlub silnika.
Druga wada takiej komory jest to, ze z obu stron zakonczona jest ona
ostrzem. Czolo plomienia zblizajace sie do takiego ostrza oddaje coraz
wiecej ciepla zblizajacym sie do siebie powierzchniom tloka i kadluba az
do momentu, w ktorym utrata ciepla jest tak duza, ze spalanie ustaje
i w koncach komory pozostaje pewna ilosc niespalonej mieszanki.
Zjawisko to odkryte w XIX wieku przez Davy'ego stosowano w lampach
gorniczych, w ktorych oswietlajacy plomien otaczano gesta siatka metalowa.
Taka lampa mogla palic sie w atmosferze kopalni wegla przesyconej
metanem bez powodowania ekspozji w kopalni. Mieszanka ta podczas cyklu
pracy skrapla czesc niespalonego paliwa a sila odsrodkowa przyciska te
resztki do biezni kadluba. W starym silniku Mazdy RX7 port wydechowy
byl umieszczony wlasnie na biezni i resztki niespalonego paliwa wrecz
wydmuchiwalo do wydechu. Nowy silnik RENESIS ma port wydechowy
umieszczony na bocznej powierzchni ponad bieznia. Tak umieszczony port
powoduje ze resztki paliwa sa po prostu przesuwane po biezni przez tlok
obok portu i biora udzial w kolejnym cyklu spalania. To pozwolilo
oczyscic znacznie spaliny nowego silnika ale nadal jest on grubo z
tylu za klasycznym silnikiem spalinowym.
Mam nadzieję
jednak, że ta technologia się rozwinie, jako, że może być dużo
ekonomiczniejsza od obecnie stosowanych. Dodajmy do tego brak wibracji, po
prostu bożo! ;)))
--
Pozdrawiam,
Czapi
'76 Fiat K-shell 650 GT :)))
=== British Automotive Site (Under Construction) ===
=== http://hermes.ae.poznan.pl/~czapi/ ===
Uklony
Pontiac GP GTP
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl