kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Cyrk z ex...poradźcie. Dziewczyny-sorry,że się tak uzewnętrzniam,ale bardzo tego potrzebuję i to mi
jakoś tam pomaga...
otóż po ostatniej wizycie ex-a raz rozmawiałąm z nim w piątek przez tel-że
umawiamy się na rozmowę przez GaduGadu na poniedziałek.Nie podałąm mu komóry.
Wysłął mi dziś maila,że musi ze mną porozmawiać i przyjeżdża jutro-bo rozmowa
jest zbyt powżna żeby to robić przez GaduG.
Odpisałąm,że o synu mogę z nim rozmawiać-jak najbardziej.Ale,że to tylko
rozmowa-czyli słowa, a wszystko i tak wyjdzie w praniu.
****
Odpisał mi(tu zacytuję jego mail i moją na niego odpowiedź):
>Kobieto..Jesteś dla mnie wielka niewiadomą dlatego tyle x-ów.Tak,jutro przed
południem złożę Ci wizyte.Dominik napisał mi ładny wierszyk,a jak będę na
miejscu to mam nadzieje,że opowie mi wrażenia z wycieczki. Mimo,że bardzo
spoważniałaś na twarzy,to nadal jesteś bardzo atrakcyjna.Pozdrawiam!
>
wiesz-spoważniałąm nie tylko na twarzy..
bo zostałąm sama,kiedy byłąm w ciąży,
kiedy będąc w ciąży wylądowałąm w szpitalu,
kiedy rodziłam przez 10 godzin w nocy,
kiedy pierwszy raz zobaczyłąm dziecko-jeszcze we krwi,
kiedy leżałąm 4 dni w szpitalu i odwiedzali mnie tylko znajomi,
kiedy chorowałam ciężko po porodzie i w nocy przyjeżdżało do mnie pogotowie,
kiedy dziecko chorowało i płakałam,że nie mogę mu pomóc
to było tragiczne
***
Kurde-musiałam mu to napisać.
Zgrywam zawsze takiego twardziela,a teraz płaczę jak bóbr
"zza przebitek szklistych ogrodów".
ELMO wrote:
"zza przebitek szklistych ogrodów"
z ich żył wyciągnąć czarne krety
i wybiec przed życie i śmierć
przed miarowy chrzęst żwiru pod stopą
przed pośpieszne miny
teraz jednak drzewa wstawiam w ramy
oddycham anemicznie
bo mam tylko ręce niepodobne do skrzydeł
i jakby śrut pod tętnem
poszeptane na tysiąc kawałków złudzenie
że nie ma w tym winy
ziemię mam pod nogami twardą
i jakby pętle zmarnowanych dróg
w małżowinach gniew przerosły
i szelest wionący nieludzki
z tych suchych oczu
wyciągnąłbym kolce i goił krzywdy
ale mam tylko ręce niepodobne do skrzydeł
i w palcach roztartą trawa
co zielenieje papilarnie
w miarowy chrzęst
--
ELMO
Na marginesie - 3-cia linijka od dolu - chyba bledzik -
"roztartą trawa". Czytam "roztartą trawe" -oczywiscie nosowe e.
O petlach wspominasz w tresci i petle probujesz ztworzyc
z calosci, porzez "miarowy chrzest".
Chcialbys sie wyrwac z petli "miarowego chrzestu zwiru", ale
Twoje rece nie sa skrzydlami, apropos jestem przy interpretacji.
Oczywiscie - mam nadzieje, ze to nie o pisaniu - wychodze z
zalozenia, ze nie, bo to by bylo za trywialne, zreszta
"wybiec przed zycie i smierc" swiadczy o tym ze to o czyms wiekszym.
To moze byc o probie znalezienia "tej drogi". I wtedy wiersz jest
smutny, bo tylko aniolowie (modne ostatnio slowo, zreszta bardzo
je lubie) tylko aniolowie maja skrzydla, a wiec wyjscia z petli
nie bedzie. Caly wiersz jest, wg mnie, czym w rodzaju wycia z
zalu, ze nie, ze jednak droga wyznaczona, droga naturalna, to petla.
Oczywiscie wszystkie pomylki dozwolone.
W wierszu uzywasz bardzo dziwnych przenosni, czy zestawien slow,
wymienie kilka: pospieszne miny, miarowy chrzest,
srut pod tetnem, i inne.
Te wszystkie rzeczy, ich ilosc przede wszystkim, komplikuja
troche calosc.
Wlasciwie to prawie do kazdego wiersza tworzysz nowe. Przyznaje,
ze czasami wychodza z tego, poprzez same te zestawienia, niesamowicie
ciekawe wiersze, i nawet samo rozumienie wypowiedzi, przestaje
byc wtedy wazne. Powstaje wtedy cos w rodzaju calkiem nieznanego
swiata. Jednak wydaje mi sie, ze w kazdym z nich chcesz cos
powiedziec, dlatego tez, moja rada - rada to za duze slowo -
czasami mniej jest wiecej.
co myslisz o:
miny = pociagi, wtedy biegniesz po torowisku
dzwa wstawiam w ramy = dzewa sadze
srut a moze piach - bo to w zylach, chyba?
malzowiny - cos innego (wolalbym)
winacy - to bycmoze tylko moj problem
i w palcach roztartą trawa i w palcach rozcieram trawe
co zielenieje papilarnie (co zielenieje papilarnie)
w miarowy chrzęst w miarowy chrzest
co zielenieje papilarnie - bardzo ladne i sam nie wiem.
Ja tu gadu gadu, a moze wszystko psuje?
Pozdrawiam serdecznie
bogdan.p
"zza przebitek szklistych ogrodów". Bogdan Pelczarski napisał(a) w wiadomości:
<3D053006.99096@nikocity.de...
Na marginesie - 3-cia linijka od dolu - chyba bledzik -
"roztartą trawa". Czytam "roztartą trawe" -oczywiscie nosowe e.
racja.
O petlach wspominasz w tresci i petle probujesz ztworzyc
z calosci, porzez "miarowy chrzest".
masz rację wiersz jest o bezsilności, takiej kruchości człowieka wobec
strasznych faktów.
W wierszu uzywasz bardzo dziwnych przenosni, czy zestawien slow,
wymienie kilka: pospieszne miny, miarowy chrzest,
srut pod tetnem, i inne.
Te wszystkie rzeczy, ich ilosc przede wszystkim, komplikuja
troche calosc.
Wlasciwie to prawie do kazdego wiersza tworzysz nowe. Przyznaje,
ze czasami wychodza z tego, poprzez same te zestawienia, niesamowicie
ciekawe wiersze, i nawet samo rozumienie wypowiedzi, przestaje
byc wtedy wazne. Powstaje wtedy cos w rodzaju calkiem nieznanego
swiata. Jednak wydaje mi sie, ze w kazdym z nich chcesz cos
powiedziec, dlatego tez, moja rada - rada to za duze slowo -
czasami mniej jest wiecej.
staram się przemyśleć każde słowo czy jest potrzebne, bo każde słowo w
wierszu musi mieć swoją celowość, fakt staram się syntetyzować w wierszach,
ale wiem, że popełniam ten błąd przegadania, forsowania tematu, cóż życie to
wieczna szkoła, staram się.
co myslisz o:
miny = pociagi, wtedy biegniesz po torowisku
można tak, ale miarowy krok to raczej droga, miarowy, rytmiczny, żołnierski.
dzwa wstawiam w ramy = dzewa sadze
w ramy czyli maluję.
srut a moze piach - bo to w zylach, chyba?
śrut jak zadra, rana, słabość.
malzowiny - cos innego (wolalbym)
winacy - to bycmoze tylko moj problem
nie potrafię się odnieść
| i w palcach roztartą trawa i w palcach rozcieram trawe
| co zielenieje papilarnie (co zielenieje papilarnie)
| w miarowy chrzęst w miarowy chrzest
co zielenieje papilarnie - bardzo ladne i sam nie wiem.
Ja tu gadu gadu, a moze wszystko psuje?
wcale nie to wiersz wyrwany trochę z kontekst z opewnej mojej pracy nad
prozą,
dobre są wszystkie wskazówki, jeremy mnie zlinczuje, ja poprostu Was
wykorzystuję, wybaczcie, ale i dziękuję, dziękuję Bogdanie.
Pozdrawiam serdecznie
nie ma lepszych pozdrowień
ja także
ELMO
Uciec. Alexander podaje nowa/ wersje
swojego wiersza (uprzednio nieroboczo
zatytulowanego "Uciec"). A wczesniej kontynuuje nasza/
dyskusje.
:-)))No... nie słyszałem jak topór świszczy.
To było doświadczenie "myślowe".
Wyobrażałem sobie kata z olbrzymim toporem. Wielkiego Kata. Podnosi wysooooko
toopórr i...
z olbrzymim świiiistem topór spada, spada... ŁUP!!!
Tak grube i ciezkie przedmioty raczej juz
w powietrzu warcza, gdy nie sa gladkie,
gdy cos sie w nich telepie.
Po chwilach refleksji i zastanowienia...
może zmienić na "milcząc... | Spadł!"
Byle nie antropomorfizowac. Moze wspomnisz
swietlne efekty zamiast dzwiekowych? Blysk, smuga...
ok. To może w ten sposób: Podmiot liryczny
w całej metaforze Toporu i Pnia jest
pośrodku, czyli jest ofiarą.
Chyba tylko w symbolicznym sensie. Nie w poetyckim,
czyli doslownym. Nie w fizycznym?
Topór spada, łączy się z pniem, a p.l. staje się
"2-częściowy" ;-) (głowa i reszta, czy ładniej "skrócony o głowę") Dlatego
wiersz tak się kończy. Świszcząc spadł! I koniec. P.l. nieżyje.
Wiersz mowil: juz nic / w szkle na dnie. Czyli nie mowil ze juz koniec
czyli nic z p.l-em, tylko mowil, ze na dnie nic. Czyli wiersz przekazywal
punkt widzenia obserwatora, mogacego ogladac szklo.
Piszesz jeszcze, ze p.l. to i tamto, ale w oryginalnej
wersji poza poczatkiem, to o p.l.-u juz nic nie bylo.
[ tu był wiersz W.H. "dim noise" ].
(Włodku, jeśli ten wiersz był skierowany do mnie,
to informuję iż jestem na
razie, jedynie polsko-języczny, a już na pewno
polskojęzycznym poetą...)
Piszesz angielskie oryginaly proza/?
I dopiero podczas tlumaczenia staja/ sie wierszami?
To do jakiego slownika angielsko-polskiego
zagladasz zanim swoje wiersze przedstawiasz
w formie dopuszczalnej na pl.hum.poezja?
---------------------------------------------------------
Butelka
siedzę
w ciemnym
leżę? - klnę
Szekspira soneciki!
purpurowy mrok zalewa
koleiny wyżłobione
resztki topi
A w szkle na dnie
Szczęście -
piękna i oziębła
niech za pień od teraz służy
niech z toporem parę tworzy
świszcząc
spadł!
...
już nic
w szkle na dnie
Alexander Bear
Nastroj "koleiny wyzlobione" nie pasuje do tego
wiersza. Raczej po prostu "wyzlobione koleiny".
Mozna je kupic', jak mawiaja Amerykanie, czyli
w nie uwierzyc. Ta prosta metafora podoba mi sie.
Niestety jest izolowana. Warto gdzies w wierszu
jeszcze do niej nawiazac. Do porzuconych
wytartych drog, lub do zejscia z nich, do zagubienia
lub do skutkow...
Z "resztkami" wciaz klopot. Po prostu mozna je usunac,
jezeli nie znajdzie sie cos lepszego.
Gdy za tytul mamy "butelka", to w linijce:
"A w szkle na dnie" nie potrzeba juz "w szkle".
zwlaszcza, ze to i tak nie brzmi poprawnie
po polsku. Czy Ci chodzi o "w szklanym dnie"
-- chyba jednak nie, chyba "na dnie".
Pien' nie kojarzy sie z oziebloscia.
W porownaniu z toporem, to pien jest
odczuwany jako cieply. Poza tym trudno
o samym pniu, jako takim, mowic, ze jest piekny.
(Nigdy nie slyszalem ody do pieknosci pnia).
Moze chodzi nie o pien i topor, tylko
o kowadlo i mlot?
Tym razem dales znak, czym (kim!) jest Piekno.
Wiersz natychmiast nabral konkretnosci
i nieco krzyz mrozacej zmyslowosci.
Jeszcze jakos musisz pijany p.l. wstawic
pomiedzy ten pien (kowadlo?) i topor (mlot?).
Wtedy nie bedzie potrzeby na te ostatnie 2 slabe linijki.
Bez wahania je opuscisz, bo one tylko gadu-gadu.
O, topor tez powinien byc z duzej litery.
Reszta literek niech bedzie mala. Nawet szekspira
z malej, bo to wiersz, a nie slownik ortograficzny.
(W szczegolnosci" "a na dnie" bym dal z malego "a").
Pozdrawiam,
Wlodek
-----------== Posted via Deja News, The Discussion Network ==----------
http://www.dejanews.com/ Search, Read, Discuss, or Start Your Own
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl