ładne obrazki na święta wielkanocne
|
kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Co ten czas robi z nas.... Za moich czasow to bylo tak, ze w koncu 2 klasy podstawowki, po zdaniu egzaminu
z katechezy zostawalo sie "dopuszczonym" do Pierwszej Komunii.
Miala ona miejsce w "sezonie komunijnym jak to jest tez we Francji, poczawszy
od ktorejs tam niedzieli po Wielkanocy.Swietowaniu tej okazji towarzyszy
ogromny przepych czesto przekraczajacy granice dobrego smaku i zdrowego rozsadku.
Suknie dziewczynek przypominaja raczej toalety slubne, chlopcy zazwyczaj
wkladaja tego dnia swoj pierwszy garnitur czesto z obowiazkowa kamizelka i muche.
Po nastepnych 2 latach katechezy, z okazji odwiedzin Biskupa w Parafii bylo
Bierzmowanie (to chyba po fr. jest "profession de foi, ale ja w tej dziedzinie
slabizna jestem). Wybieralo sie dla siebie dodatkowego swietego patrona i
"matke" - troche nizej w hierarchii stojaca niz chrzestna, ja wybralam mame
starszego, ulubionego kolegi.
Pan Biskupobdzielil wszystkie zromadzone dzieciaki policzkiem i to bylo
wszystko.Bardzo szare jest moje wspomnienie tego dnia.
Co do "aube" - zawieruszylo gdzies mi sie przesliczne komunijne zdjecie
Françoise, zawsze byla bardzo ladna a w komunijnym stroju wygladala doslownie
jak swieta z obrazka, ktorymi ksiadz dzieli w czasie kolendy.
Nawiasem mowiac: pytanie do "krajowych "LESerek": czy przyjmujecie i jak sie to
teraz odbywa?
Znikam narazie, zeby szukac zdjec.
Konkurs Chopinowski startuje-ktoś słucha/ogląda?:). no pięknięu to kolega ujął..
i owszem
podstawowe wiadomosci są ważne..(Obrazki z wystawy, czy np.pieśń wieźniów z
Nabucco) samo określenie-ładny kawałek to zamało...
chodziło mi o to , że niektórzy przeginają widząc jedynie walory techniczne
bez tzw.DUCHA cóz ze zagra technicznie dobrze kiedy w tym wykonaniu brakuje
NERWU..?
konkurs chopinowski wydaje mi się właśnie taką imprezą, gdzie wyłapuje się
różnicę między jednym a drugim...
ja zdecydowanie wolę bardziej grę emocjonalną niż technicznie poprawną...
ale to trochę tak
jakbyśmy gadali o wyższości świąt wielkanocnych nad świętami bożego narodzenia
P.s.
O! przypomniało mi się ..mam gdzieś piękny obrazek audio do strawińskiego,
niech no ja to znajdę....trochę waży ale obejrzeć warto...poczekaj..poczekaj... Nordkap z dziecmi. limity predkosci w Finlandii oczywiscie sa duzo nizsze, ale na polnocy szosa jest szeroka i pusta, ogrodzona wiec zaden los Ci na nia nie wlezie (oprocz wyznaczonych do tego miejsc) a kamer-radarow przynajmniej pare lat temu tam nie bylo. W porownaniu do waskiej jednopasmowej czesto nieogrodzonej i z radarami drogi w Szwecji czy waskiej, kretej, z mijankami i reniferami na drodze w Norwegii - wynik wydaje sie prosty.
Zastanawiam sie nad Twoja trasa i zdecydowanie zrezygnowalabym ze zwiedzania Helsinek, a zostawila sobie pol dnia na Bergen. Inna sprawa, ze naprawde jazda po poludniowej NOrwegii to tak jak pisala poprzedniczka 50 km maksymalnie. Kierowca ma przekichane i bez czestego zmieniania jest poprostu ciezko.
Co do norwegiana to jest to tania linia, a wiec bilety kupuje sie z wielomiesiecznym wyprzedzeniem (ja mam schemat - na swieta kupuje w lecie, w zimie na wielkanoc itd), wtedy koszty sa naprawde nieduze. Potem juz z kazdym dniem ida w gore, wiec moze rzeczywiscie to juz za pozno na planowanie lotow dla Was.
Jest jeszcze opcja jechania przez Danie i wtedy zupelnie omijasz promy, wiesz o tym prawda?
Generalnie tez skupilabym sie na samej polnocy, choc ja akurat Bergen bardzo lubie.Ale jesli pogoda Wam dopisze na Lofotach to nie bedziecie chcieli stamtad wyjezdzac, wiec w sumie twoj plan i tak moze ulec zmianie w trakcie wyprawy.
Nie wiem co Ci napisac, czego nie mozesz ominac na swojej trasie. KAzdy ma inne gusta. Mi podobaja sie przestrzenie na polnocy, sam Nordcap i okolice maja swoj urok, Tromso z widokiem z ktoregos z wzgorza, Lofoty - tam moge jezdzic co roku i mi sie nie znudza (nurkowanie, kajaki, wspinaczka, piekne piaszczyste plaze, przejrzysta woda i zwyczajne zycie wsrod rybakow, czego chciec wiecej?), krajobrazy co chwila inne po drodze, ciagle cos ladnego. TRondheim wedlug mnie takie sobie, ale Bergen urocze. A potem poludniowa czesc Norwegii-to znowu kompletnie inna bajka, fiordy, lodowce, gory - piekne gory!, wodospady co chwila... jest tego pelno. Nie ma co pisac, trzeba jechac i to zobaczyc. Poczytaj przewodnik. Aha - i z tym sugerowaniem sie planami wycieczek - wez pod uwage, ze oni nie traca codziennie czasu na szukanie noclegu, miejsc na jedzenie, znaja trase i raczej sie nie gubia, wiec ich predkosc w ciagu dnia jest troche wieksza. Ale tak generalnie to dobry pomysl, tez tak korzystalam czasem, tylko trzeba miec lekki margines czasu.
MAsz kupe czasu na to planowanie. Spedz tydzien na czytaniu i wroc z konkretnymi pytaniami - wypisz sobie punkty i popytaj, ale zaloze sie,ze odpowiedzi ktore dostaniesz beda bardzo rozne, bo jednemu spodobalo sie tam, a innemu gdzie indziej. Przewodnik Pascala po norwegii jest calkiem znosny (w odroznieniu od tego po Szwecji), zato przewodnik Gazety Wyborczej "podroze marzen" beznadziejny, ale " z obrazkami". To takie moje zdanie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|