kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

zakupy w Warszawie. Wybieram się w kwietniu/maju do Warszawy na zakupy odzieżowe. Jak co roku nie mam co na siebie włożyć, pochodziłam trochę po sklepach w Olsztynie ale nic ciekawego nie znalazłam. Szukam ładnej wiosenno letniej sukienki, parę bluzek generalnie coś na ciepłe dni. I nie wiem gdzie się udać. Kiedyś, wiele lat temu byłam w takim sklepie Arka, w centrum miasta, teraz wiele się zmieniło i dlatego proszę Was o podpowiedzi - gdzie się udać (może jakieś ulice, jakieś konkretne centrum handlowe) Pozdrawiam Ania
Sesja fotograficzna w dzień ślubu, czy dzień po??. Ja np. miałam sesje w środę przed slubem, z probnym makijazem i fryzura, wyszly super i nie czuje zebym stracila cos ze slubnej atmosfery. Nie musialam sie denerwowac, ze stanie sie jakas tragedia (brudna sukienka;) na 1h przed kosciolem, ani goscmi ktorzy czekali by na sali. Druga opcja to zdjecia po, na to zdecydowala sie moja kolezanka i ma sesje w jeziorze, weszla tak z mezem w pelnym "ekwipunku" czyli suknia, garnitur itp Wyszlo naprawde ladnie i orginalnie, zdjecia obie robilysmy u A. Walkiewicza w Olsztynie, facet mial fajne pomysly, a natura w okolicach Olsztyna, nie ma co ukrywac, pomaga. A w razie zlej pogody dobry fotograf powinien miec studio by tam przeniesc sesje, Walkiewicz ma, daje to komfort
Zachowanie Panny Mlodej. Aż się włos na głowie jeży, jak się czyta tę historię o potraktowaniu świadkowej jak intruza.Też miałam taką sytuację,że moja kuzynka(wprawdzie to bardzo daleka krewna,ale w dzieciństwie często do nich jeździłam i jakoś taki sentyment pozostał)poprosiła mnie o świadkowanie.Ja wtedy studiowałam i mieszkałam w Olsztynie,a Ona w Małopolsce,więc w piątek przez pół Polski ciągnęłam się pociągiem z przesiadkami ,tachając wielką torbę z rzeczami+pokrowiec z kiecką wieczorową.Jak wyjechałam rankiem ,to dopiero późnym wieczorem dotarłam na miejsce Ale jak już dotarłam ,to przyjęto mnie po królewsku, wyściskałyśmy się serdecznie,nagadać się nie mogłyśmy(bo nie widziałyśmy się kilka lat),od razu ciepła herbatka,kolacyjka,pomogła mi też wyprasować i odświeżyć kreację na wesele(bo jej suknia była już przygotowana i uśmiechała się z wieszaka ;a moja tafta była wymagająca ).I mimo że ustalałyśmy wszystko tylko telefonicznie, o niczym nie zapomniała:zapisała mnie do tej samej fryzjerki i kosmetyczki do których i Ona szła;bukiecik dla mnie był przygotowany(śliczny) i zapłacony przez Jej Lubego.A jeszcze zapomniałam dodac,że na dworcu czekał na mnie cały komitet powitalny:Młoda,Młody i Świadek(brat cioteczny Młodego).Jakoś nie było Im szkoda czasu ,mimo że przygotowań jeszcze trochę pozostało.Dopiero później jak już byłam,,zaopiekowana",pojechaliśmy wspólnie na salę,zająć się balonami.Wtedy starałam się pomagać,no a nazajutrz miałam(prócz obowiązku)naprawdę szczere chęci, by się zrewanżować za tak miłe przyjęcie, i starałam się z całych sił być pomocna.W kościele poprawiałam welon i sukienkę,gdy tylko coś odstawało;u fotografa dopracowywałam makijaż PM,żeby ładnie wyszła na zdjęciach.A na weselu obtańcowywałam wszystkich wujków(na szczęście ich znałam,bo rodzina K jest również moją) i wszystko przebiegło w miłej atmosferze.A na stancję wracałam z 2 torbami,bo jedną ogromną -zapakowaną po brzegi dostałam od nich z jedzeniem Wspominam z rozrzewnieniem tamto wesele.
Nie wolno przymierzać sukienek w salonach!. Dzisiaj bylam na kolejnym rajdzie po salonach slubnych. Odwiedzilam 3 salony. W jednym zostalam potraktowana jak 10latka ktora przyszla cos zniszczyc. Normalnie az musze to opisac.

Weszlam do salony zaraz po otwarciu. Salon zupelnie pusty. Pani ekspedientka przy ladzie i jakas pani sprzatajaca ktora akurat zmywala podloge. Salon o ktorym mowie przypisuje sobie opinie najlepszego w olsztynie. Wchodze, mowie "Dzien dobry" i ruszam wzdloz szaf. Pani ekspedientka za mna. Patrzy mi na rece za kazdym razem kiedy wyciagam reke. Zaczepila mnie czy w czyms moze pomoc. Wiec ja do niej spokojnie wyjasniam co mnie sprowadza. Mowie kiedy slub, mowie co mnie interesuje pytam o ceny itd. Pani odpowiada mi jakby ja glowa albo zab bolal. Na pytanie: czy trzeba sie umowic na ewentualne mierzenie sukienki odpowiedziala mi: (cytuje!!) "W internecie mamy strone. Tam jest adres mailowy. Prosze wyslac maila a wygospodarujemy dla Pani troche czasu." Normalnie myslalam ze jej cos odpyskuje. Salon swieci pustkami ona w nosie sobie dlubie z nudow a wysyla mnie do kontaktu mailowego!! Ale ze nie chcialam marnowac mojego dobrego humoru to powiedzialam dobrze i chcialam do konca obejsc salon. W koncu juz przydreptalam to chociaz obejrzec moge. Pilnowala mnie jak pies obronny. Kiedy wyciagnelam komorke (fakt chcialam zrobic zdjecie pewnej sukience ktora zajelaby 1 miejsce w watku Najbrzydsze suknie na swiecie!!) Pani stanela za mna jak zandarm i tak dyszala mi w kark ze darowalam sobie wszystko i wyszlam. Szlag mnie trafil!!!

W drugim salonie Pani byla mila i chetnie mi odpowiadala na pytania ale przymierzac nie wolno. Ech...

Kiedy juz sie poddalam zauwazylam info o jakims salonie gdzies tam. Mysle a co mi szkodzi. Powiem jedno: nie zaluje ze tam poszlam. Salon dobrej firmy jak sie okazalo a pani obslugujaca powina dostac podwyzke za stosunek do klientow. Mila uprzejma pomyslowa i ma oko. Weszlam i zaczynam rozmowe od standardowych informacji. Ona mi pokazuje na manekinie sukienke. Ja jej na to, ze ladna ale nie dla mnie. Ona za to ze na pewno dla mnie. Jako ze ja nie bylam przekonana to ona do mnie: Nie ma wyjscia przymiezamy. Sama z siebie. Mierzylam 3 sukienki. Poza sama sukienka dostawalam za kazdym razem welon a nawet rekawiczki. Kazdemu moge polecic ta Pania. Az milo. U niej znalazlam sukienke ktora mi sie podoba. Umieszcze ja w watku Nasze suknie slubne.