Strona główna
  ładne kostiumy w Krakowie

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

Koło Fotograficzne balet.pl. Piotrek jako zainteresowany wyjaśni, że nie mieliśmy po prostu okazji ani czasu aby podjąć się tak poważnego zobowiązania jakim jest porządne przygotowanie duetu; tym bardziej że moje możliwości techniczne oceniam jako dużo skromniejsze od Bajaderki. Dotychczas więc próbowaliśmy co najwyżej tylko elementy, pozy. Ale kto wie, może uda się nam zmobilizować, może jeszcze wszystko przed nami? Może jeszcze będą ładne zdjęcia?

A tymczasem chcę się pochwalić zdjęciem z wczorajszego występu, wynikiem ostatniej pracy. Tym razem wcieliłem się w postać barokowego dworzanina na gali sylwestrowej w Krakowskiej Operze Kameralnej. To nie był akurat balet, lecz suity tańców historycznych z okresu renesansu i baroku. Oprócz tańczenia było przede wszystkim dużo aktorstwa, śpiew, gra na bębenku. Spektakl osadzony w realiach dworskiego karnawału florenckiego. Wśród obsady były trzy dworskie pary, oraz zespół instrumentów dawnych (4 osoby). Flet traverso, skrzypce barokowe, szpinet i wiola da gamba. Osobiście dla mnie najwspanialsze było zgranie zespołu - po spektaklu każdy podkreślił, że w pełni polegaliśmy na sobie, choć byliśmy artystami zupełnie różnych profesji i o rozmaitych umiejętnościach.



Mam w planach porobić więcej zdjęć na spektaklach w KOK, w których nie będę występować. Urzekły mnie kostiumy i scenografia.
Sklepy baletowe w Wiedniu. w Wiedniu są 2 sklepy baletowe:
pierwszy to "Margarita" przy Burgasse, jego strona http://www.dancewear-margarita.com/ . w zeszłym roku w okresie między świętami a nowym rokiem był nieczynny (bodajże do 9 stycznia aż), więc radzę to zapamiętać, bo sklep jest na piechotę jakieś 25 minut od centrum szybkim marszem. niemniej jednak posiada b. ładną wystawę złożoną z używanych point tancerek opery, często z ich podpisami, jestem pewna że gdyby sklep był czynny, to nie byłoby kłopotów z uzyskaniem takiej pointki . to chyba najbliższy nam (przynajmniej z krakowa) dystrybutor point gaynor minden.
drugi sklep niestety nie ma swojej strony internetowej, ale znajduje się w samym centrum, tzn. przy ulicy prostopadłej do Kertnerstrasse. z grubsza rzecz ujmując za Staatsoper trzeba skręcić w lewo, idąc ulicą wzdłuż której znajduje się hotel Sacher i Starbucks Coffe, tudzież następną do niej równoległą (licząc od opery w stronę katedry św. stefana). sklep znajduje się na końcu tej raczej wąskiej i ciemnej ulicy, obok jest zdaje się duża chińska restauracja. niestrudno go zauważyć, ma jasny wystrój i jest otwarty do późnych godzin. zaopatrzenie bdb, można tam znaleźć pointy bloch za marne 52 euro, czy sneakery tej samej firmy za tyle samo. duży wybór wkładek, kostiumów bardzo dużo, ale droższe. miła, profesjonalna obsługa, polecam.
O Smoku co nie chciał Wandy....
Jeśli ktoś ma pomysł jak wyprodukować większe ilości "bursztynu" to możemy dorzucić arabskich kupców (nieobligatoryjnych dla fabuły ale jako "kolorek")
To zależy, w jakich czasach chcesz osadzić legendę. Mogą być kupcy arabscy, ale mogą być też Rzymianie (chyba łatwiej będzie, i nie trzeba będzie pożyczać wielbłądów z zoo).

Upieram się przy tym, żeby nie mieszać do tego Celtów, bo to będzie anachronizm (mniej więcej tego pokroju co obiekty murowane). Jak chcesz jakieś ludy, z którymi Krak będzie zadzierał, to proponuję Awarów - z nimi rzeczywiście ówcześni Słowianie mieli problemy. Mogą być jeszcze Wikingowie (chociaż ci byli w tych rejonach raczej jako najemnicy niż jako samodzielna organizacja).

Może też być Państwo Wielkomorawskie (zajęło Kraków w IX wieku n.e.), tylko uwaga - państwo to było chrześcijańskie, w dodatku słowiańskie (więc nie będzie ani znaczącej różnicy kultur, ani czarnej magii i wiedźm).

Jak na razie wszystko ładnie się układa. Jest gdzie kręcić, mamy dojścia do rekonstruktorów (razem z uzbrojeniem, ubraniami i końmi), a ela jest fachowcem zarówno od kostiumów, jak i od języka.

Proponuję, abyś pomału napisał drabinkę scenariusza.


malowane lale w perfumeriach.
  hej, powiedziłabym raczej, że jest to kwestia nie wieku lecz.... wyglądu, a konkretniej ubioru, o czym miałam "przyjemność" osobiście się przekonać w Galerii Centrum w Krakowie [img]icons/icon9.gif[/img] Jako studentka na co dzień nie zakładam eleganckich kostiumow. Zdarzyło mi się jednak wybrać do GC po egzaminie (a na egzaminie wypada wyglądać elegancko, tak też wyglądałam) i spotkała mnie niezwykła uprzejmość i zainteresowanie ze strony pań ekspedientek. Troche to wkurzające, że na zainteresowanie tychże pań trzeba "zasłużyć" sobie odpowiednim wyglądem. No ale to była ładnych kilka miesięcy temu, a całkiem niedawno zauważyłam, że to sie zaczyna zmieniać na lepsze [img]icons/icon7.gif[/img] Czyżby panie przeszły jakiś kurs uprzejmości? Muszę również pochwalić obsługe w sephorze, panie są bardzo miłe, a pytając je o droższe kosmetyki człowiek nie czuje sie winny że przecież i tak go nie stać, a kolega jedzie za granice i moze kupić na bezcłówce.... itd. Aha i jeszcze jedno, strasznie nie lubie chodzić do Rossmana na Kalwaryjską w Krakowie, pan ochroniarz tak sie przykłada do pracy, że gdyby mógł to chodziłyb krok w krok za klientkami. Pozdrawiam
Dieta - MŻ-WR kontynuacja V. Dot.: Dieta - MŻ-WR kontynuacja V
  oj tam:) na pewno po kilku ćwiczeniach by było ok i byście łądnie
nesko i niezapominajko śpiewały :D

Co do "tak to leciało" to wtedy kiedy miałam jechać na eliminacje, miałam tez zajęcia w warszawie, a oni zaprosili mnie do krakowa, wiec troszke nie po drodze;) no zobaczymy, sama musiała bym sporo pocwiczyc, bo dawno już nie śpiewałam publicznie.

Jejku dziewczyny leży przede mną to ferrero roche..ale po prostu wiem, że muszę się wziąć w garść... niedługo kostium kąpielowy pojdzie w ruch..i nie można :/
Moje greckie wakacje -plany na rok 2008. wracam zatem do zakończenia swojego opisu spod Meteorów...
zmierzchało jak wjeżdżaliśmy do miasteczka, szybko wykonaliśmy ze dwa kółeczka w okolicy rynku, prawie wszędzie napisy o kwaterach, przecież oni z tego tam żyją, szybko zdecydowaliśmy się - wybraliśmy ładną wilenkę i nazwie bodajże Giorgio... negocjację cenową z gospodynią 2 noclegów zakończyło ustawienie opłaty na życiowym poziomie i przejęcie kluczyków od pokoju...
po szybkim prysznicu wyszliśmy na spacer w kierunku rynku, przechodząc obok jakiejś knajpki zaczęliśmy studiować menu z witryny i wtem zagadano do nas po naszemu... lekkie zdziwienie i przysiadamy się rodziny z dwójką dorosłych córek... oni kończyli posiłek - my fundnęliśmy sobie winko...
nasi rozmówcy (mieszkańcy Zabrza) zaczynali swoje kolejne wakacje w Grecji, tym razem dojechali wcześniej przed nami, tym razem dotarli via Rumunia (mieli nawet jak się później okazało znakomitą pamiątkę z Karpat o nazwie tuica), poprzednio docierali do Grecji promem przez Italię...
pogadaliśmy co nieco i umówiliśmy się na spotkanie z nimi następnego wieczoru, mieszkali pod namiotami na campingu...
następnego ranka po śniadanku wyruszyliśmy na zwiedzanie monastyrów...
nie będę tego opisywać w detalach, bo uczyniono to w przewodnikach, ale byliśmy we wszystkich kluczowych, sporo udało mi się tam pokamerować, nawet nie zorientowaliśmy się jak znów zrobiło się późne popołudnie...
http://i26.tinypic.com/2j3nwh4.jpg
wtedy zorientowaliśmy się, że nasza willa a camping mają jednego właściciela, mieszkańcy willi mogą korzystać bezpłatnie z basenu na terenie campingu...
przezornie wzięliśmy ze sobą kostiumy kąpielowe (znaczy się maryla) i kąpielówki (ja)...
zastaliśmy "gospodarzy" przy namiotach...
już wkrótce padło hasło wykąpania się w basenie, bardzo ładnie położony, czyściutka woda, byliśmy sami... z niedowierzaniem pomacałem wodę, temperatura jak na madziarskich termach... hop i już pływaliśmy... kombinacja powietrza i wody fantastyczna...
zasiedliśmy przy stoliku na leżakach i zaczęła się gawęda, kto i jak, kiedy jeździ...
wylądowały lampki, przyniesiona przez nas chłodząca mastika szybko wyparowała...
jej miejsce zajęła tuica...
było już prawie ciemno, jak na camping wjechały 3 rowery, słysząc mowę znad Wisły dobiły do nas, przywitali się, państwo profesorostwo (uniwersyteccy) z Krakowa, z dorosłą córką, w trasie objazdowej po Helladzie,
błyskawicznie rozbili namioty a pan profesor dołączył do nas na lampkę tuiki...
wracaliśmy po północy, nocne ptactwo i cykady, także nietoperze fruwały nad nami, było tak ciepło i nastrojowo...
rankiem wcześnie zabraliśmy swoje zabawki i ruszyliśmy do Bułgarii solennie obiecując powrócić będąc bardziej przygotowanym ...
było za gorąco wtedy na zwiedzanie zabytków pod gołym niebem, zapamiętałem, że powinienem tak sobie zaplanować trasę, żeby zwiedzać bardzo wcześnie z rana lub późnym popołudniem...
no i nocować w "archeologicznych" miasteczkach, jest tam sporo miejsc - wolnych nawet w sezonie...
więcej już na razie nie pamiętam...
może i dołączyłbym się do Was - chyba jeździmy podobnym tempem a niewielkie różnice można stonować...
jedynie dylemat, bo nie jestem pewien terminu urlopu, ale jeszcze się zobaczy...

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • choler.pev.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : ładne wierszyki gadu gadu
     : ładne meble kuchene Rzeszów
     : ładne Piosenki ŁKS Łódź
     : ładne domki nad jeziorem lubuskie
     : ładne tapetki na tło pólpitu
     : ładne obrazki na święta wielkanocne
     : ładne dzwi zewnętrzne Lubelskie
     : ładne Życzenia wielkanocne ze zdjęciem
     : ładne opisy gg miłosne
     : ładne meble kuchenne-zdjęcia
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT