Strona główna
  lada barowa w domu

kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

pokój hobby, bilardowy:)jak urządzic?. Kolega ma taki pogój u siebie w domu.
Cóż moge powiedzieć....
napewno zielone sciany
skórzany narożnik
w jednym kątów pokoju taka mini lada barowa z kegiem od piwa (narazie nie podłaczone)
do tego jakies fajne ozdoby..
sam załatwiałem mu z knajpy czerwony neon WARKA.
ogólnie pokój ma fajny klimat.
Angel. Zerkał na zegarek z coraz większym poirytowaniem. Nie miał zwyczaju czynić tego tak ostentacyjnie; zbyt cenił sobie pracę barmana w barze czynnym do ostatniego gościa, przy dziewięćdziesiątej szóstej ulicy. Tym razem jednak ostatni gość miał na sobie wymięty prochowiec (leżał na nim, jakby facet powiesił go niedbale na oparciu krzesła) i nie zanosiło się na napiwek. Na domiar złego, mimo że nieźle wstawiony, sprawiał wrażenie kogoś kto długo jeszcze nie powie ostatniego słowa. Spojrzał na zegarek raz jeszcze, mimo iż ścienny zegar wskazywał tę samą godzinę; dochodziła druga w nocy. Ostatni autobus, którego kierowca kilka razy zatrzymywał się specjalnie dla niego przy Lexington Avenue, wyjechał już pewnie z dworca i szanse dotarcia nim do domu były raczej marne. Rozparty za barową ladą Irlandczyk (skłonny był postawić na tę hipotezę całą tygodniówkę; facet pił gatunek whiskey zamawiany tylko przez irlandzkich imigrantów) dobiegał chyba sześćdziesiątki. Miał niezdrową, ziemistą cerę i zmierzwione włosy (swoją drogą, można mu było pozazdrościć tak gęstej czupryny; Matthew złapał się na tym, że podświadomie zbliżył dłoń do coraz wyższego czoła). Grube dno szklanki wciąż przykrywała kałuża złocistego płynu. Lód zdążył się w nim roztopić i wyglądało to tak, jakby naczynie miało właściwości wybitnie magiczne; upijasz połowę, po chwili alkoholu przybywa i tak do samego rana. Miał nadzieję, że magiczne właściwości właśnie uległy wyczerpaniu i wkrótce zadzwoni pękiem kluczy, zamykając tę budę. Stary przysnął chyba. Zwiesił głowę nad taflą szczotkowanego marmuru i znieruchomiał. Dotknął jego ramienia i nieomal wrzasnął z bólu. Poczuł gwałtowny przepływ elektrostatyczny pomiędzy serdecznym palcem własnej dłoni i materiałem wygniecionego i poplamionego niemiłosiernie płaszcza.

-Pan już wychodzi, prawda?

Tym razem szturchnął mężczyznę znacznie bardziej zdecydowanym ruchem. Narastała w nim złość.

-Jest druga w nocy. Zamykamy!

Stary uniósł głowę i błysnął białkami przekrwionych oczu. Powrót do rzeczywistości zajął mu dłuższą chwilę. Najwidoczniej miejsce z którego powracał pełne było dobrze ułożonych barmanów, którzy nie przerywali gorzelnej kontemplacji swym ostatnim gościom. Takie miejsca zostawia się z żalem.

-Co? Pora już? - wybełkotał.
-Najwyższa! - odparł obiecując sobie, że nie podniesie zbytnio głosu. Nie udała mu się ta sztuka.

Stary podwinął z mozołem lewy rękaw koszmarnego płaszcza (Matthew jeszcze wczoraj przekonany był szczerze, że ortaliony wyginęły na długo przed dinozaurami). Na pokrytym tatuażami nadgarstku ukazał się archaiczny czasomierz z olbrzymim cyferblatem. Szkiełko było pęknięte.

-Tak. Pan się nie gniewa?- wymamrotał, zanim wychylił resztę ciepłej już, irlandzkiej mikstury.
-Chciałem przeczekać - dodał, jakby chodziło o deszcz, albo gradobicie.

-Dobrze już - odparł, znajdując w sobie z trudem resztki cierpliwości.
-Wyjdziemy przez podwórze - rzucił w jego stronę, wyłączając ekspres do kawy. Szklankę wstawił do zmywarki, po czym przetrząsnął kieszenie w poszukiwaniu kluczy. Wychodząc zgasił wszystkie światła, oprócz migoczącego nad barem neonu, reklamującego piwo Miller. Idąc wąskim korytarzem przez zaplecze, przepuścił starego przodem. Już na podwórzu kamienicy odwrócił się do niego plecami, usiłując trafić kluczem w szparę zamka. Wciągnął powietrze w nozdrza; było zjonizowane, jak po gwałtownej, letniej burzy, niosącej zmianę pogody. Przekręcił wreszcie klucz. Chowając go do kieszeni płaszcza chciał zażartować głośno, ot tak, na jakikolwiek temat. Przyszło mu do głowy, że pewnie był dla starego zbyt szorstki i że lepiej, niż z gośćmi przy barze, radziłby sobie z rozładunkiem kontenerów w porcie. Był jednak sam. Stary rozpłynął się zupełnie nagle. Szybciej, niż przedtem kostka lodu w jego szklance.
Podniósł kołnierz płaszcza i powlókł się przez wymarły kwartał ulic. Zabłąkany taksówkarz odwiózł go do domu za siedemnaście pięćdziesiąt.
Poranne wydanie New York Times donosiło nazajutrz o wstrząsającym wypadku.
Tuż przed drugą w nocy autobus wiozący kilkunastu pasażerów przełamał ochronne bariery Queensboro Bridge i wpadł do wody. Nikt nie ocalał.
Dopijając kawę nad białą plamą gazety zerknął na zegarek. Szkiełko było pęknięte.
Okruch szkła unieruchomił wskazówki.
Pięć minut przed drugą.
"Avant" by haughton. "Avant" by haughton
  Dom "Avant" jest własnością Rachel Sellers, bestsellerowej pisarki mieszkającej w Veronie. Nowoczesna bryła i wnętrza urządzone w kolorach ziemi z dodatkiem soczystych czerwieni i zieleni oraz królujące we wszystkich pomieszczeniach drewno o róznych odcieniach i fakturach doskonale odzwierciedlają zamiłowanie Rachel do ciepła i przytulności połączonej z garścią modernistycznych pomysłów.


Na początek rzut okiem na dom:







Oraz widok w nocy:






Rachel, która gorąco zapraszała mnie do odwiedzenia jej "prywatnej oazy", osobiście wita mnie przed bramą:



Następnie udajemy się do środka. Tuż po wejściu do domu widzimy jadalnię połączoną z kuchnią:



Kierujemy się więc do kuchni:





Tuż obok lady barowej znajduje się kącik z telefonem:



Następnie przechodzimy do jadalni...



...i dalej w lewo, do saloniku, gdzie można odpocząc po cięzkim dniu i obejrzeć telewizję:





Tutaj Rachel wyciąga się na chwilę na kanapie i wdajemy się w pogawędkę na temat jej najnowszej powieści sensacyjnej, która bije rekordy popularności wśród czytelników.



Z saloniku rozciąga się widok na resztę parteru, w kącie po prawej przycupnął ogromny kominek:



Następnie Rachel zaprasza mnie do obejrzenia piętra domu. Wchodzimy zatem po schodach i po chwili znajdujemy się w przytulnej sypialni:



Pomieszczenie urządzone jest w całości w drewnie, z zielonymi akcentami i nowoczesnymi meblami:



Kącik do pracy usytuowany jest przy wielkim oknie, z którego rozciąga się widok na las, rosnący tuż za domem:



Następnie kierujemy się w stronę tarasu:



- Lubię czasami powygrzewać się w promieniach słońca - śmieje się Rachel.



Wracamy do środka. - Musisz zobaczyć jeszcze łazienkę - nalega dziewczyna - Urządziła ją moja najlepsza przyjaciółka i jestem z niej straszliwie dumna. Wchodzimy zatem do pomieszczenia przy sypialni:



Całą ścianę po lewej zajmuje olbrzymie ścienne lustro:



Dalsza część pomieszczenia oddzielona jest drewnianym ekranem...



...za którym ukryta jest wanna:



Po przeciwnej zaś stronie znajduje się kabina prysznicowa:



- To już całe moje królestwo - uśmiecha się Rachel. - A w ramach deseru dostaniesz szarlotkę w plenerze - dodaje. Schodzimy zatem na dół i kierujemy się na tyły domu, gdzie moim oczom ukazuje się wielka wanna z hydromasażem, oraz komplet wypoczynkowy...



...a w niewielkim ogrodzie znalazło się też miejsce do leżakowania na łonie natury:





Na koniec tradycyjnie rzuty.
Parter:



Piętro:



Tekst oraz zdjęcia są mojego autorstwa. Kopiowanie bez mojej zgody zabronione.

Dziękuję za uwagę i proszę o wszelakie opinie. :)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shirli.pev.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • therasmus.pev.pl
  •  Menu
     : kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
     : lada 2105 VTS nami
     : Łada Kalina w Polsce Salon
     : lada 110 sam naprawiam pdf
     : lada sklepowa z półkami na słodycze
     : Łada Samara 1500 części
     : Łada Samara a Skoda favorite
     : Lada Racing Club
     : lada samara tuning
     : Lada Niva SALON
     : Lada chłodnicza do mięsa
     . : : .
    Copyright (c) 2008 kaniagostyn *UKS Kania Gostyń | Designed by Elegant WPT