kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Jakie meskie perfumy dzialaja na was diabolicznie?. Podobno jest mdły,waniliowy wcale nie pasuje do mężczyzn,zresztą ja osobiście
nie lubię zapachów unisex,jakoś nie mogę się przekonać do tego aby kobieta i
mężczyzna używali tego samego :)A moje ulubione męskie zapachy to od lat mój
numer jeden- szary Hugo Boss oraz Le Male JPG,czerwona Lacosta-Style In
Play.Pozdrawiam Perfumy !, które długo trzymają ??. Lacosta Czerwony ma ładny mocny zapach.
Trwalosc zapachu?. Z tym to jest różnie,nie u każdego zapach utrzymuje się tak samo.Jeżeli chodzi
o najtrwalsze to z przetestowanych przez mojego męża były m.in.Hugo Boss
szary,Lacosta(czerwona),Le Male(JPG),Good Live(Davidoff),Acqua di Gio
(Armani).Pozdrawiam :) Zumo Red for man Bi-es-help;). Czerwona lacosta to na pewno nie jest ;)
Znam ten zapach, pachnie jak coca-cola :)
niestety nie wiem czego to jest odpowiednik.
mój wybredny nos.... mój wybredny nos... na tym forum jestem poczatkująca, ale poniewaz bez perfum czuje sie nieubrana
postanowilam tu napisac z prosba o pomoc w wyborze czegos
poznozimowego/wczesnowiosennego, bo czuje wielka potrzebe przybrania sie w
nowy zapach. Kolekcje mam bardzo mala (porownujac z waszymi to wcale jej nie
mam :-)) Trzy wizyty w perfumerii i nic... nic nie potrafie wybrac, mam
okropnie wybredny nos :-( Najbardziej lubie chyba zapachy orientalne (ale tu
tez szerokie pole do popisu...), kompletnie nie interesuja mnie zapachy typu
Cool Water czy Lacosta - dla mnie odswiezacz powietrza czy tez Opium -
toleruje, ale dla mnie za ciezki. Czy jak wymienie moje dotychczasowe
ulubione zapachy podpowiecie mi cos podobnego? Moje ulubione: jako pierwsze
zachwycily mnie Poeme Lancoma, potem przyszla pora na Dune Christiana Diora,
nieco mniej skomplikowany ale jak dla mnie "smaczny", codzienny i
niepretensjonalny Sensi Giorgio Armaniego, potem rownie "apetyczny" i tez
raczej codzienny Attraction Lancoma, potem powrocilam do cieplego, kobiecego
Allure Chanel. I to tyle... wiecej nic mnie do tej pory nie zachwycilo procz
J del Pozo In Black - taki zapach, ktory bede "ubierac" na koncerty jazzowe,
bo nie wiem czemu tak mi sie kojarzy, ale... brakuje mi czegos do pracy i na
wieczor, i tak po mich 3 wizytach w perfumerii... Chanel Chance - za lekki,
za swiezy, Nina Rici Nina - niedawno podobala mi sie, po drugim razie
stwierdzam, ze cukierkowa, Armani Mania - nie to, Noa Cacharel - zupelnie nie
rozumiem zachwytow pod jej adresem, nieskomplikowany zapach, YSL Nu -
troszke, troszke, ale to nie to, zbyt radziecki, Hypnose Lancoma - za plytki,
monotonny i mdly, najbardziej chyba Organza mi podeszla, choc do konca nie
jestem przekonana. Podpowiecie moze, zebym nie krazyla bez sensu miedzy
polkami i wachala cos, co na pewno mi sie nie spodoba. Cukierkowe, melonowe,
opiumowe odpadaja :-( Wybaczcie moje slownictwo typu cukierkowe, plytkie,
niskomplikowane, znawczynią nie jestem, a tak wlasnie odbieram zapachy i
dziele je na: czerwone, fioletowe, zielone, radzieckie, plytkie,
nieskomplikowane itp. ;) Podpowiecie jakich zapachow szukac, co polecacie,
niszowe zapachy tez mnie nie interesuja. Wiem, ze pomozecie kochane
kobiety... Pozdrawiam serdecznie! Lanzarote,Mansion Nazaret,wróciłam. Ja tez wlasnie wrocilam. Lanzarote jestem oczarowana, hotelem
Mansion Nazaret nieco mniej.
Wyspa fascynujaca, krajobrazy jak nigdzie indziej, Cezare Manrique
jako architekt - to moje odkrycie podczas tych dwoch tygodni.
Wynajelismy samochod (nie bierzcie samochodu z biura polecanego
przez Itake, straszne ceny, najwyzsze w Costa Teguise!) My wzielismy
woz z wypozyczalni z miasta, ktorych tam mnostwo. Z ubezpieczeniem
(uwaznie przeczytalam umowe) zaledwie 90 euro tygodniowo. Benzyna -
polowe ceny polskiej. WYspa jest mala, wszedzie blisko, i wlasciwie
wszedzie mozna stanac i podziwiac fantastyczne krajobrazy, jak juz
sie zwiedzi atrakcje turystyczne.
Pogoda w kratke, ale sie nie nastawialismy na plazowanie.
A co do Mansion Nazaret: apartament czteroosobowy ogromny, salon,
dwie sypialnie z aneksem kuchennym, ale jak sie wchodzi, uderza w
nos zapach stechlizny, w lazience lekki grzyb i zapaszek z odplywow.
Trzeba bylo duzo wietrzyc podczas pobytu. Brudu tez troche bylo,
zaraz po przyjezdzie kupilam srodki czyszczace i wytarlam ze
wszystkiego warstwe kurzu oraz umylam naczynia, bo niektore byly
lepkie i ze sladami jedzenia. Lazienka i kuchnia mialy czasy
swietnosci za soba - kuchenka miala poscierane wszystkie oznaczenia,
a sanitariaty popekane. Ale byly piekne meble, przestronnie, wiec
zostalismy. Znajomi mieli nowszy pokoj, z widokiem na dziure, ale
kuchnie i lazienke w duzo lepszym stanie.
A u nas widoki i z okien, i z tarasu - wspaniale. Na basen, palmy i
fantastyczna roslinnosc.
Basen malo podgrzewany, nawet moje dzieci, ktorym nic niestraszne,
odwazyly sie wykapac tylko dwa razy.
Kuchnia - fatalna. Na sniadanie zawsze to samo, az sie wyc chcialo z
nudow po trzech dniach (a bylismy dwa tygodnie), pieczywo paskudne,
a wedlina w jadowicie czerwonym kolorze, ktorej nikt nie jadl, w
miare uplywu tygodnia robila sie coraz bardziej zielona.
Na kolacje tez nedza, to naprawde duza sztuka tak niesmacznie
gotowac. Niezle byly niektore miesa i malze, czasem ryby i kalmary.
Wszystko jednak ledwo cieple. Salatki i slodycze - wstretne, nawet
moje dzieci odpuszczaly te dziwne packi w neonowych kolorach.
Lody tez odpuszczalismy, niedobre, chemiczne. W ogole kuchnia w
apartamencie to blogoslawienstwo, po paru dniach zywienia w Mansion
Nazaret przeszlismy na swoje gotowanie i knajpy na miescie.
Zaraz obok hotelu supermarket Spar, gdzie jednak ceny sa
nieprzytomnie wywindowane, potem zakupy robilismy w okolicznych,
mniej turystycznych miasteczkach, bylo prawie o polowe taniej.
Wypoczelismy i schudlismy przez to nazaretowe jedzenie, ktorego
prawie nie tykalismy, i jestesmy pelni wrazen oraz napasieni pieknem
przyrody, wiec generalnie wyjazd na plus.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|