kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Inni o in-vitro -- prof.Gadzinowski, Gruchman ..... Potwierdzono wyższe ryzyko porażenia mózgowego u dzieci in vitro
Dzieci poczęte w drodze zapłodnienia pozaustrojowego są bardziej narażone na porażenie mózgowe – ustalili duńscy naukowcy. Stwierdzili, że problemy z płodnością u rodziców nie wyjaśniają przyczyny tego zjawiska.
Zespół naukowców z Uniwersytetu Aarhus zaobserwował, że u dzieci urodzonych dzięki zastosowaniu metody in vitro dwukrotnie częściej dochodzi do porażenia mózgowego. Lekarze stosujący techniki rozrodu wspomaganego uznali, że kwestia ta powinna być potraktowana poważnie.
Bezpieczeństwo metod zapłodnienia pozaustrojowego jest monitorowane od czasu narodzin pierwszego dziecka „z probówki” w 1970 r. Ponieważ liczba dzieci poczętych in vitro rośnie, niektóre obawy o problemy rozwojowe nie potwierdziły się, ale inne tak. Na przykład badania wciąż potwierdzają wysokie ryzyko wystąpienia dziecięcego porażenia mózgowego. Szczególnie w przypadku ciąży mnogiej.
W artykule opublikowanym w czasopiśmie „Human Reproduction” możemy przeczytać, że w grupie dzieci urodzonych po zastosowaniu metody ICSI, podczas której plemnik jest bezpośrednio wstrzykiwany do komórki jajowej, zaobserwowano podwojenie ryzyka wystąpienia porażenia mózgowego w porównaniu z grupą dzieci poczętych naturalnie.
http://www.hli.org.pl/xoops/modules/news/article.php?storyid=1504 Kiedy in vitro?. In vitro – normy prawne
Normy prawne dotyczące niepłodności oraz zapłodnienia in vitro regulują następujące deklaracje i normy prawne.
•Powszechna Deklaracja o Genomie Ludzkim i Prawach Człowieka
Konferencja Generalna UNESCO w dniu 11 listopada 1997 roku,
Polski Komitet do spraw UNESCO.
•Konwencja o Ochronie Praw Człowieka o Godności Istoty Ludzkiej Wobec Zastosowań Biologii i Medycyny
•Konwencja o Prawach Człowieka i Biomedycynie przyjęta przez Komitet Ministrów Rady Europy w dniu 19 listopada 1996 roku.
•FIGO Committee for the Ethical Aspects of Human Reproduction and Women's Health.
Jak widać temat choroby niepłodności oraz leczenia i zapłodnienia in vitro jest bardzo głęboki moralnie oraz z prawnego punktu. Szczególnie dla większości rodziców posiadanie dziecka jest sprawę nadrzędną. Diagnoza choroby niepłodności jest zwykle jest nieoczekiwana i dla obojga jest sytuacją bardzo obciążającą emocjonalnie. Biorąc to pod uwagę, nie dziwi ogromne zainteresowanie niektórych polityków, badaczy naukowych – chociaż w Polsce niekiedy ta sprawa jest marginalizowana.
źróło:nieplodnosc.bielskobiala.eu Zapłodnienie in vitro - fakty i mity. (...)zgodnie z zapowiedzią konferencję poprzedziło przedstawienie z udziałem dzieci poczętych w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego. "Dlaczego więc leczenie niepłodności wzbudza u niektórych ludzi taką dezaprobatę?" - pytają organizatorzy, mając na myśli zapłodnienie pozaustrojowe, które jednak przyczyn niepłodności nie leczy.
Odpowiedzią na powyższe pytanie niech będzie poniższy artykuł:
Dzieci poczęte in vitro są o 30 proc. bardziej zagrożone wadami genetycznymi
Brytyjski Urząd ds. Płodności i Embriologii (HEFA) ostrzega potencjalnych rodziców, którzy chcą skorzystać z metody zapłodnienia poza ustrojem kobiety, że poczęte w ten sposób dzieci są o 30 proc. bardziej narażone na wystąpienie wad genetycznych – donosi portal LifeSiteNews.com.
Chociaż specjalne raporty na ten temat były gotowe już w 2003 r. to jednak urząd podległy rządowi dopiero teraz zdecydował się na wydanie ostrzeżenia w tej sprawie. Kilka dni temu HEFA poinformował, że rodziców chcących skorzystać z metody in vitro powinno się uprzedzić o zwiększonym ryzyku wystąpienia zaburzeń genetycznych u dzieci. Przedstawiciele urzędu podkreślili, że nie są jeszcze znane i zbadane wszystkie przypadki podwyższonego ryzyka i w związku z tym konieczne jest prowadzenie dalszych badań w tym zakresie.
Gazeta „The Daily Mail” zauważa, że wyniki badań prowadzonych przez Amerykańskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób w Atlancie opublikowane w ub. miesiącu w periodyku medycznym „Human Reproduction” wskazują, że dzieci poczęte metodą in vitro cierpią głównie na choroby serca, rozszczep wargi i podniebienia oraz zaburzenia układu pokarmowego z powodu nieprawidłowej pracy jelit lub przełyku.
Od lat naukowcy przestrzegają, że dzieci poczęte poza ustrojem kobiety częściej cierpią także na tzw. syndrom Beckwitha-Wiedemanna, rzadkie schorzenia urologiczne, schorzenia serca i centralnego układu nerwowego. Mają też zwykle niebezpiecznie niską masę urodzeniową.
W 2002 r. naukowcy z Johns Hopkins & Washington University School of Medicine informowali, że w przypadku poczęcia dzieci poza ustrojem kobiety występuje sześć razy większe ryzyko pojawienia się u noworodków syndromu Beckwitha- Wiedemanna, aniżeli w populacji ogólnej.
Wydarzenia piotrskarga In vitro coraz częstsze. Dzięki technikom wspomaganego rozrodu na świat przychodzi coraz więcej dzieci - informuje najnowszy raport sporządzony przez grupę międzynarodowych ekspertów
Badacze oszacowali, że każdego roku dzięki technikom wspomaganego rozrodu (assisted reproductive technology - ART) na świat może przychodzić prawie ćwierć miliona dzieci. Z raportu wynika także, że te metody leczenia niepłodności są coraz częściej stosowane. - W okresie zaledwie dwóch lat - 2000-02 - liczba zabiegów klasycznego zapłodnienia in vitro (IVF) bądź dokomórkowego wstrzykiwania plemników (ICSI) wzrosła o ponad jedną czwartą - pisze na łamach "Human Reproduction" główny autor raportu prof. Jacques de Mouzon, szef Międzynarodowego Komitetu Monitoringu Technik Wspomaganego Rozrodu (ICMART).
Dane przedstawione w opublikowanym wczoraj dokumencie odnoszą się do 2002 r. Jak w przypadku wielu programów badawczych zebranie wszystkich informacji i dokładne ich przeanalizowanie wymagało bowiem kilku lat. Naukowcy współpracowali z 1536 klinikami leczenia niepłodności z 53 krajów, w tym z Polski.
„Nie otrzymaliśmy informacji z niektórych regionów Azji, Afryki i Oceanii. Założyliśmy, że przeprowadzono tam 10-20 proc. wszystkich cykli wspomaganego rozrodu, i dodaliśmy tę liczbę do »twardych « danych z pozostałych krajów” - pisze de Mouzon.
Okazało się, że w 2002 roku na świecie przeprowadzono ponad 820 tys. cykli ART, w wyniku czego na świat przyszło 196 tys. dzieci. Dzięki specjalnym modelom matematycznym naukowcy oszacowali, że dziś liczba przeprowadzanych zabiegów wynosi od 911 tys. do 1 mln 25 tys., a liczba dzieci, które dzięki temu przychodzą na świat, od 219 do 246 tys.
"Wspomniany wzrost, który zaobserwowaliśmy w 2002 r., można oczywiście tłumaczyć tym, że w porównaniu z poprzednim raportem (dotyczącym 2000 r.) w jego tworzeniu udział wzięła większa liczba krajów. To jednak tylko częściowe wyjaśnienie. W rzeczywistości na całym świecie coraz więcej lekarzy zajmujących się niepłodnością proponuje ART swoim pacjentom, a ci coraz częściej się na nie zgadzają" - pisze de Mouzon.
W odróżnieniu od wielu krajów zachodnich w Polsce techniki wspomaganego rozrodu nie są w żadnym stopniu refundowane.
Dostępność technik wspomaganego rozrodu (mierzy się ją jako liczbę wykonywanych zabiegów w przeliczeniu na milion mieszkańców) w poszczególnych regionach świata i krajach jest bardzo zróżnicowana. Na ostatnim miejscu jest Gwatemala z dwoma cyklami ART na milion mieszkańców, na pierwszym - Izrael z 3688 cyklami.
W Polsce na milion mieszkańców wykonuje się 126 takich zabiegów (według raportu w naszym kraju przeprowadzono w 2002 r. 4874 cykle ART., na świat przyszło w ten sposób 1055 dzieci). Dla porównania, w Hiszpanii wskaźnik ten sięga 1879, w Niemczech 1109, na Węgrzech 678, w Bułgarii 216, a na Ukrainie 48.
Inne ważne dane z raportu:
1. W porównaniu z klasycznym zapłodnieniem in vitro wzrosła częstość stosowania dokomórkowego wstrzykiwania plemników. W Ameryce Północnej z 54 (w 2000 r.) do 61 proc., a w Europie z 46 do 54 proc. Na terenie Ameryki Łacińskiej ICSI stanowi już 76 proc. wszystkich zabiegów ART, a na Bliskim Wschodzie ponad 92 proc.
Zdaniem de Mouzona można to wyjaśnić na kilka sposobów: coraz więcej mężczyzn cierpi na niepłodność i coraz więcej z nich godzi się na dokomórkowe wstrzykiwanie plemników. Poza tym gdy zawiedzie klasyczne IVF, szybciej niż kiedyś zapada decyzja o wypróbowaniu innej techniki; ICSI jest postrzegane (chociaż nie ma na to przekonujących dowodów naukowych) jako skuteczniejsze niż klasyczne IVF.
2. Coraz mniej par decyduje się na wszczepienie do macicy wielu embrionów, co sprawiło, że nieznacznie zmniejszyła się liczba mnogich ciąż i porodów. Liczba zabiegów, w których doszło do wszczepienia czterech lub więcej zarodków, zmniejszyła się z 15,4 do 13,7 proc., odsetek ciąż bliźniaczych spadł z 26,5 do 25,7 proc., a trojaczych z 2,9 do 2,5 proc.
3. O 47 proc. zwiększyła się liczba tzw. FET (frozen embryo transfer). To zapłodnienie in vitro, w którym wykorzystuje się zarodek, który przez jakiś czas był zamrożony. Zdaniem autorów raportu jest to skutek zmniejszenia się liczby zarodków wszczepianych podczas jednego cyklu. Te, których nie użyto do zabiegu, zamraża się i próbuje wszczepić podczas kolejnych prób.
4. Pomimo zmniejszenia się liczby podawanych matce embrionów w pojedynczym cyklu wzrósł odsetek zabiegów zakończonych ciążą. Dotyczy to zarówno klasycznego IVF, ICSI, jak i FET. W 2000 r. wskaźniki te wyniosły odpowiednio: 19, 20 i 12 proc. W 2002: 22, 21 i 15 proc.
"Najważniejszą kwestią, którą trzeba się zająć, jest nierówność w zakresie dostępu do stojącej na wysokim poziomie opieki zdrowotnej i metod leczenia niepłodności" - pisze de Mouzon. Mieszkańcy krajów Zachodu są tu oczywiście w o wiele lepszej sytuacji. W przypadku podjęcia decyzji o leczeniu niepłodności za pomocą ART otrzymują też z reguły znacznie większe wsparcie finansowe od władz (w większości krajów UE państwo refunduje przynajmniej kilka pierwszych cykli leczenia) niż mieszkańcy krajów rozwijających się. Według de Mouzona spowodowało to rozwój w owych krajach czegoś, co można by nazwać "tanim ART" - mniej skutecznym, ale łatwiej dostępnym dla potencjalnych pacjentów. "Takie leczenie jest też z reguły bardziej agresywne i wiąże się z pewnymi niekorzystnymi zjawiskami, np. z większym prawdopodobieństwem ciąż mnogich i większym ryzykiem tzw. syndromu hiperstymulacji jajników" - pisze badacz.
Techniki wspomaganego rozrodu
Klasyczne zapłodnienie in vitro (IVF). Metodę stosuje się, gdy oba jajowody są niedrożne lub nie ma ich w ogóle. Z jajników pobiera się komórki jajowe i umieszcza razem z plemnikami na specjalnym podłożu. Jeżeli dojdzie do zapłodnienia, zarodek po dwóch-pięciu dniach wszczepiany jest bezpośrednio do macicy.
Dokomórkowe wstrzykiwanie plemników (ICSI). Stosuje się je, gdy w nasieniu mężczyzny jest zbyt mało plemników lub nie ma ich wcale. Pobiera się je wtedy bezpośrednio z najądrzy bądź jąder. Wyselekcjonowany plemnik jest wstrzykiwany do komórki jajowej pod mikroskopem.
Dojajowodowe przeniesienie plemników i jajeczka (GIFT) oraz dojajowodowe przeniesienie zarodka (ZIFT). W GIFT, jeśli co najmniej jeden jajowód jest drożny, umieszcza się w nim pobrane wcześniej plemniki i gotowe do zapłodnienia jajeczka. W ZIFT jajeczko jest zapładniane w laboratorium, a powstały w ten sposób zarodek umieszczany w drożnym jajowodzie. Dziś zarówno GIFT, jak i ZIFT praktycznie wyszły z użycia. W obydwu przypadkach konieczna jest bowiem operacja z całkowitym znieczuleniem kobiety. Przy klasycznym zapłodnieniu in vitro oraz dokomórkowym wstrzykiwaniu plemników nie ma takiej potrzeby.
Wojciech Moskal
Źródło: Gazeta Wyborcza
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|