kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Znów nadzieja... i znów koniec nadziei.... " />Witajcie Drogie Kobiety Przechodzę od razu "do rzeczy", ponieważ już pisałam na tym forum w wątku "Jestem nowa". Po pierwszej inseminacji było podejrzenie ciąży, ale pęcherzyk 5 mm był spłaszczony a wyniki BHCG nie wskazywały na ciążę. Nie udało się, choć cykl wydłużył mi się do ponad 40 dni i przez jakiś czas miałam ogrooomną nadzieję, że jednak może Po tamtej pierwszej inseminacji była jeszcze jedna. No ale po tej drugiej już normalnie pojawiła się @, więc nie było mowy o nadziei na zapłodnienie. A potem zaczęłam leczyć kręgosłup i inne części mojego układu kostnego, które zaczęły mi się dawać we znaki i tak czas minął aż do maja b. r. Przestałam brać hormony, bo jakoś straciłam zapał do starań, z mężem mieliśmy też kiepski czas... Od początku 2010 r. poprzestawiał mi się też cykl: zwykle miałam cykle długości 30-31 dni, a od stycznia: 26 dni, 26 dni, 28 dni. Zaczęłam już podejrzewać, że zaczyna mi się menopauza (będę miała 39 lat w tym roku) Koleżanka powiedziała mi o żelu "Pre-seed", który podobno pomaga w przypadkach "wrogiego śluzu" (ma ponoć odczyn PH taki jak płodny śluz kobiety). Kupiłam ten żel, wyjechaliśmy z mężem do Egiptu na długi weekend majowy i użyliśmy tego żelu w moich - hipotetycznie (ze względu na zmienioną długość cyklu) - płodnych dniach. A potem, w tym Egipcie, skręciłam nogę, okropnie stłukłam sobie kość ogonową na zjeżdżalni do basenu i - na koniec - dostałam zapalenie pęcherza. Dostałam 3 zastrzyki z jakichś egipskich antybiotyków, a potem jeszcze 1,5 dnia brałam doustnie kolejne egipskie antybiotyki, zanim wróciłam do Polski. W Polsce wzięłam Furagin, który miałam w apteczce i zapalenie pęcherza minęło. 12 i 13 maja byłam na zabiegach na kręgosłup lędźwiowy: pole magnetyczne, prądy interferencyjne i laser. Poprzestałam na tych 2 zabiegach z przepisanych przez lekarza 10, bo świeży uraz kości ogonowej nie pozwolił mi na kontynuację: ból się nasilał do granic możliwości. No i brałam jakiś Ibuprom Max przeciwbólowo a Ranigast Max na zgagę, którą miałam po przeciwbólach... Czekałam na @ ale nie nadeszła, pobolewał mnie tylko brzuch. Poszłam do mojego Gina (35 d.c.) - werdykt: przetrwały pęcherzyk Graffa w jajniku, endometrium 16 mm, "coś" wielkości ok.7 mm w macicy. Zrobiłam test domowy z moczu (36 d.c.): druga kreseczka prawie niewidoczna, zrobiłam BHCG (37 d.c.): 142! Już skakałam z radości... (chociaż nie przestawałam myśleć o tych wszystkich medycznych "atrakcjach", jakie zafundowałam mojemu jajeczku od zapłodnienia ) Kolejne badanie bety po 5 dniach od pierwszego (42 d.c.) i już koniec radości, wynik 250 W badaniu USG pęcherzyk niby jest w macicy, urósł z 7 mm do 14 mm, ale jest spłaszczony, nie ma regularnego kształtu Jeśli za tydzień sprawa się nie wyjaśni pozytywnie to czeka mnie zabieg czyszczenia... Bo to może być puste jajo... Szkoda słów Może któraś z Was miała jakoś podobnie? A może skończyło się pozytywnie? Pozdrawiam Was, Dziewczyny, bardzo serdecznie
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|