kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

Uszkodzony inwerter - nie mogę znaleźć nowego. Brak podświetlenia w laptopie Medion RAM2020. Klasyka. Na pewno inwerter bo podmieniałem z drugiego takiego samego laptopa i dziala. Nie mogę znaleźć takiego do kupienia (MPT N095). Może mi ktoś doradzić, czy jest jakiś zamiennik albo jak naprawić uszkodzony? Teraz nie świeci ale jest krótki błysk świetlówki w momencie włączania monitora.
Acer 5100 - Problem z obrazem. Witam.

Dostałem tego laptopa Acer 5100. Laptop odpala wszystko startuje i to wszystko - ciemność. Zauważyłem iż jak go włączam to jest delikatny szybki błysk na matrycy i to wszystko. Zrobiłem kolejny manewr wylutowałem baterię od biosu, zresetowałem bios, podlutowałem i po odpaleniu laptop ruszył tzn zapaliła się matryca i był normalnie obraz. Po wyłączeniu i włączeniu znowu szybki błysk i ciemność. Pamięć ram podstawiona inna (kompatybilna), wyciągniętę wi-fi, modem, klawiatura, nagrywarka i dysk i to samo. Nie wiem co o tym sądzić.
Toshiba Equium A200-15I - ciemność na matrycy po włączeniu. Witam
Gdy naciskam przycisk power laptop budzi się normalnie dioda zasilania sie świeci ale laptop nie wyświetla nic na ekranie , dioda dysku błyska raz przy włączeniu i gaśnie.
Laptop działał normalnie, robiłem reinstalacje sytemu wszystko bylo cacy aż do momentu gdy zawiesił się przy instalacji czytnika kart sd.
Próbowałem go wyłączyć trzymając przycisk power przez ok. 30 sek ale nie pomagało , wiec wyciągnąłem baterie. Od tego momentu mam czarny ekran. Co się stało? Czy możliwe jest ze płyta główna padła przez wyciągnięcie baterii ? Próbowałem wyciągać ram , baterie itd. nic nie pomaga.
FUJITSU Plasmavision PDS4213E-H / blysk na matrycy.
Kol.
- wyj. S-video (YC, S-VHS ) są zunifikowane więc albo podłaczałeś na pracującej plasmie swojego notebooka lub coś z kablem
przed podlaczeniem przeczytalem dokladnie instrukcje
oba urzadzenia polaczylem przewodem gdy byly wylaczone
najpierw wlaczylem plasme, pojawilo sie OSD
po chwili wlaczylem komputer, OSD plasmy zniknelo i nastapilo uszkodzenie, brak obrazu, od tej chwili po wlaczeniu pojawia sie tylko milisekundowy blysk na matrycy
gdzies czytalem, ze powodem usterki mogl byc przeskok ladunku jesli oba urzadzenia nie byly uziemione, nie pamietam w tej chwili czy tak bylo, nie chcialbym nic sugerowac ale czy te objawy moga wystarczyc do postawienia jakiejs diagnozy/domyslow ?
wiadomo, ze bez pomiarow sie nie obedzie, udalo mi sie sciagnac dzisiaj manual serwisowy tego modelu, wiec na weekendzie zrobie dokladne pomiary

- napisz jaki masz laptop.
FSC Amilo M1450G

jak juz wczesniej pisalem, mam dostep do identycznej plasmy, ktora z kolei nawet sie nie wlacza, kompletna zima, z tym, ze tutaj moze byc uszkodzony zasilacz a u mnie podejrzewam cos z plyta
Aplituner Kenwood KR-950B - wylacza sie przy podglaszaniu.... " />Witam,
amplituner, o ktorym mowa w tytule postu wylacza sie podczas podglaszania (przy okolo 15-20% przekrecenia galki od poziomu zerowej glosnosci). Jednoczesnie podczas tego wylaczenia slychac charakterystyczne "pykniecie" przekaznika jak podczas wlaczania (przekaznik rozlacza sie). W przypadku tego wylaczenia i po przekreceniu galka wstecz - po chwili znow przekaznik zalacza sie.

I tutaj chyba najwazniejsze, co jak sadze dla bardziej doswiadczonych w naprawach tego typu sprzetu moze miec kluczowe znaczenie. Otoz problem ten zaczal sie pojawiac od momentu, kiedy przez nieuwage zdejmujac obudowe przy wlaczonym sprzecie zwarlem nia dwa bolczyki przy wlaczniku (wiadomo co dalej - huk, blysk i wymiana bezpiecznika w sieci domowej - odziwo nie poszedl zaden bezpiecznik w aplitunerze).
Tu jak sadze kolejny bardzo pomocny fakt - kiedy aplituner wlaczony jest przez dluzszy czas na FM lub AUX (oczywiscie glosnosc ustawiona ponizej tych 15-20%) wowczas juz sie nie wylacza przy podglaszaniu, natomiast po przelaczeniu na AUX (badz FM - nie ma to znaczenia - role odgrywa samo przelaczanie) - znow to samo - wylacza sie przy 15-20%. Oczywiscie na AUX rowniez sie wylacza.
Czytalem na forum o podobnych objawach, ale sadze, ze u mnie jest o tyle klarowniejsza sytuacja, ze wiadomo co wywolalo ta usterke (zwarcie). Czy powodem tego moga byc kondensatory, bo w moim odczuciu wyglada to tak, jakby mialy one za mala pojemnosc (za duza uplywnosc) i rozladowywaly sie natychmiast po przelaczeniu na AUX, ale jak najbardziej moge sie mylic...? Jesli jestem na dobrej drodze, to teraz tylko kwestia tego, ktore kondensatory rozladowuja sie podczas przelaczania zrodla dzwieku - czy te sprzegajace?
Na forum czesto w podobnych przypadkach pojawialy sie porady, ktore mowily o nieodpowiednich glosnikach (jesli o to chodzi, to u mnie jest na pewno z glosnikami OK, bo taki zestaw pracowal ladne pare lat).

Kolejna sprawa (jednak na tym juz w tej chwili mniej mi zalezy) po tym wypadku pojawily sie szumy na wyjsciu karty dzwiekowej laptopa (mniej mi zalezy, bo pewnie tego juz sie nie da wyeliminowac (nie jest to na pewno wina sterownikow, gdyz pojawilo sie to dokladnie po zwarciu oraz pod kontrola innego systemu operacyjnego jest podobnie).
Owe szumy pojawiaja sie bezposrednio po uruchomieniu laptopa - jak tylko startuje BIOS...

Jednak najwazniejszy w tej chwili jest dla mnie I z opisanych powodow.
Bede wdzieczny za pomoc.
Pozdrawiam.
Postacie martwe, nieaktywne i skasowane. POSTAĆ NIEAKTYWNA

Imię i nazwisko: Vincent Vosh
Wiek: 26 lat
Rasa i płeć: Człowiek, mężczyzna
Klasa: Haker
Wygląd: Mężczyzna średniego wzrostu. Ciemne, krótkie, zawsze zmierzwione włosy zupełnie nie kontrastują z ciemnymi, brązowymi oczami. Budową ciała nie wyróżnia się ponad przeciętnego człowieka, nie jest ni gruby, ni chudy – zwykły szaraczek, chciałoby się rzec. Cechą wyróżniającą jest często ironiczny wyraz twarzy, włączając w to złośliwy uśmieszek, jakim zwykle obdarowuje rozmówcę. Poza tym jego podkrążenia pod oczami i kilkudniowy ciemny zarost podkreślają jego zmęczenie życiem, zwłaszcza z rana, po ciężkiej nocy pełnej pracy bądź zabawy. Zwykle można go zobaczyć z papierosem w ustach, nieodłącznym elementem jego wyglądu. Drugim z elementów jest często opróżniany kubek ciemnej jak smoła kawy, bądź szklanka dobrego whiskey, którego nigdy nie odmawia, a wręcz nadużywa.
Ubiór: Jest ubrany w ciemnobrązową, skórzaną kurtkę, czarną koszulkę z logo bliżej nieokreślonego zespołu muzycznego, długie ciemne spodnie. Nosi powieszoną przez ramię niedużą torbę z laptopem i drobiazgami, która opiera się na lewym biodrze. Na pasku od spodni nosi kaburę, w której trzyma pistolet blasterowy. Na prawym przedramieniu, ukryta za rękawem znajduje się tarcza energetyczna, zabezpieczenie przydatne w kontakcie z niektórymi klientami, korzystającymi z jego usług.
Ekwipunek:
- pistolet blasterowy HSB-200 BlasTech
- tarcza energetyczna łowcy nagród
- nóż
- komunikator średniego zasięgu
- latarka
- elektronotatnik
- laptop hakera
- podstawowe przedmioty przydatne hakerowi (śrubokręt, kable, złącza, baterie, elementy wymienne dla komputerów)
- paczka papierosów, zapalniczka.

Historia: Komputery. Komputery to życie Vincenta. Zapewniają mu rozrywkę, zarobek, są jego hobby i spełnieniem pewnych... marzeń. Przyszedł na świat 26 lat temu, w jednym z coruscańskich szpitali. Był śliczny, uśmiechnięty i wzbudzał ogólną radość. Jak każdy noworodek. Z czasem wizerunek ten pogarszał się, wraz z opinią o nim.

Początki były niezłe. Jego rodzice byli urzędnikami w jednym z coruscańskich oddziałów, do czegoś tam. Nigdy nie interesował się ich pracą, która zapewniała mu przecież wcale niezłe utrzymanie i dobrą edukację. Był z natury buntownikiem, co kłóciło się z charakterem jego rodziców, podporządkowanych systemowi. Zawsze mieli inne zdania, zawsze zaczynali spory z byle powodu i na byle argumencie je kończyli. Zawsze prowadziło to do złości, zgrzytu zębów, płaczu – w przypadku matki. Vincent marzył o niezależności, marzył o dorosłości, dzięki której wyrwie się rodzicom, zacznie własne życie, na własny rachunek. Ot, marzenia każdego nastolatka.

Od małego interesował się nowinkami technicznymi. Fascynował go świat komputerów, nowej technologii, sieci holonetowych i łączności. Z racji zarobków jego ojca nigdy nie brakowało mu środków na najnowsze laptopy, datapady, czy różne gadżety będące spełnieniem każdego fanatycznego informatyka. A takim był Vincent. Pomijając resztę jego dość standardowego dzieciństwa, w którym uczył się dość niechętnie, porzucając to na rzecz myślenia o panienkach i zabawie, można przejść do pierwszego ważnego wydarzenia w jego życiu. I nie mówię tu o pierwszej miłości, czy pierwszym kacu, bo tych miał w życiu wiele.

Gdy skończył 19 lat wyprowadził się z domu, wchodząc na własną ścieżkę życia. Perspektywy miał dość liche, gdyż czynnikiem wywołującym wyprowadzkę była kolejna kłótnia z rodzicami, tym razem dość ostra, stanowcza, potrzebna i dająca owy efekt. Młody Vosh zabrał swoje najcenniejsze rzeczy, garść kredytów jakie zdołał odłożyć przez kilka lat i wyprowadził się, aby w końcu żyć.

Kupił mieszkanie w jednym z dolnych poziomów Coruscant, co nie było problemem z racji sporej ilości znajomych w tamtych kręgach, poznanych głównie na prywatkach. Nie miał pracy, a kredyty dość szybko wypełzły z jego kieszeni, nie rokując szans na powrót. Ale był na to przygotowany. Przygotowywał się od małego, ucząc się, czytając, znajdując informacje, próbując. Był dobry w łamaniu haseł, we włamywaniu się do sieci i cudzych komputerów i nigdy się z tym nie krył. Ba, postarał się, aby informacja ta rozeszła się na dość sporym obszarze miasta. Zaczął zarabiać na hakowaniu. Brał drobne zlecenia, nie pytając o powody, nie przywiązując wagi do pochodzenia zleceniodawcy. Nie obchodziło go stronnictwo, rasa, wykształcenie, wygląd, był niezależny i neutralny, wszystko co miało znaczenie przy braniu zlecenia to jego trudność i wysokość zarobku. Oczywiście, jak każdy fanatyczny haker traktował to jak hobby, cały czas ucząc się nowych rzeczy i poznając nowe techniki. Wkładał w to prawdziwą pasję, co doceniali jego klienci. Stało się o nim głośno w niższych poziomach miasta, które chętnie korzystały z jego usług. Za głośno.

Wiedział, że coś się święci, gdy tylko zbliżył się do budynku, w którym mieszkał. Błysk i charakterystyczny dźwięk wydawany przez syreny swoopów i speederów służb porządkowych Coruscant nie pozwoliły mu podejść bliżej. Z daleka widział, jak z jego mieszkania wyprowadzają Toma, przyjaciela, który wpadł do niego na wieczór. Jak dobrze, pomyślał, jak dobrze, że to ja dziś kupowałem alkohol. Gdyby nie to...

Tak, to był właśnie drugi przełom w jego życiu. Pozbawiony sprzętu, mieszkania, a także niewątpliwie zdradzony przez jednego z klientów nie miał czego tu szukać. Stwierdził, że Coruscant jest dla niego spalone, zresztą i tak miał się wyprowadzić, dlatego odłożył trochę kredytów. Na tej planecie wrzał kocioł, zrobiło się niebezpiecznie, a on miał dość inteligencji i instynktu samozachowawczego, żeby to zauważyć. Szkoda, dodał w duchu, szkoda, że nie przewidziałem tej wpadki.

Szczęściem trzymał pieniądze na prywatnym koncie, z którego podjął wszystko co miał, wypiął pośladki na planetę, na której się wychował i zapłacił za bilet, który był jego przepustką do opuszczenia planety. Tak oto trafił na Tion. Czysty przypadek, jakżeby inaczej. Postanowił, że nie porzuci interesu, jednak tym razem zabezpieczy się lepiej. Czas pokaże, co przyniesie mu ta planeta.

Inne: Vincent nie angażuje się w konflikt na planecie. Podobnie jak na Coruscant, nie interesuje go, kto, gdzie, dlaczego. Zawsze pyta o ‟ile” i ‟na kiedy” i na razie zapewniło my to przeżycie. Ma raczej luźne podejście do życia i otaczającego go świata, robi co chce i jak chce, jednak jeśli chodzi o zlecenia, zachowuje pełny profesjonalizm i dyskrecję. Poza tym lubi hulaszczy tryb życia, uwielbia rozbijać się po knajpach, pić, bawić się i korzystać z życia w wielkim mieście.