laparoskopia po angielsku
|
kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
witam po dlugiej przerwie. witam po dlugiej przerwie
Moze czesc z Was mnie pamieta. Bralam czynny udzial w staraniach az do pamietnego dnia kiedy okazalo sie, ze mam torbiel w jajniku. Na poczatku dawalam sobie jakos rade ale pozniej calkiem sie zalamalam. Dopadl mnie dol gigant. Jeszcze nigdy nie mialam takiego podlego nastroju delikatnie mowiac.Nie chcialam pisac na forum wiec w angielskim stylu wycofalam sie. No ale czas powrocic. Dodam, ze caly czas Was czytalam a dzialo sie oj dzialo...
Serdecznie gratuluje wszystkim, ktorym sie juz udalo i oczywiscie trzymam kciuki za starajace sie.
Moja torbiel niestety sie nie zmniejszyla :( Jesli w ciagu dwoch miesiecy nic sie nie zmieni to czeka mnie laparoskopia. Ciecze sie, ze jest gdzies ustalona meta tego mojego czekania a potem to juz tylko z gorki[img]/images/forum/icons/smile.gif[/img]. Poki co to robie wszystko co nie jest dozwolone w ciazy np. uzywanie roznych kosmetykow anty cellulit itp:), poranna kawka, piwko (tak smakuje w cieple dni) bo wiem, ze na dlugi czas bede sie musiala tego wyrzec hi,hi.
Pozdrawiam Was wszystkie goraco i ciesze sie, ze jestem juz gotowa wrocic do Was.
Ninka[img]/images/forum/icons/wink.gif[/img]
moje temperaturki Próbować do skutku Cześć VII "w drodze po szczęscie". Dot.: Próbować do skutku Cześć VII "w drodze po szczęscie"
1 załącznik(i/ów)
Cytat:
Napisane przez Fiona12
(Wiadomość 9778780)
Ja jestem po laparoskopi i na razie mamy sie starać naturalnie. Jeżeli nie będzie efektów to mam zrobic test po stosunku czyli inaczej test na wrogi śluz.
A co to jest test po stosunku? Pierwsze słyszę. Jak mozna go kupić?
Fiona i Sonia witajcie i sie starajcie.:cmok:
To ja też świątecznego avatarka sobie zrobiłam .:-p
U mnie nadal brak @ i jakichkolwiek objawów jej też. Dziś zrobiłam testa ale wyszedł negatywny. Na 16.00 idę do angielskiego lekarza ale nadziei sobię nie robię bo jak test wyszedł negatywny to pewnie odeśle mnie z kwitkiem.Nie wiem co sądzić o tym wszyskim. Nigdy wcześniej mi sie tak nie zdarzało. A jeszcze dodam, ze to jest pierwszy miesiac jak nie biorę Duphastonu i moze przez to ale ten lek jest na podtrzymanie ciałka zółtego a nie na brak @ to powinnam bez niego tym bardziej dostać @.
Właśnie umyłam 3 okna ale tylko od srodka bo to angielskie okna i od zewnątrz to tylko na drabinie i na dworze można je umyć.Firaneczki się uprały i idę je powiesić za chwilkę.
A WSZYSTKIM staraczką życzę tego
Załącznik 1869029 ropomacicze. Cytat:
Napisane przez stella
uszu :cry: ) i nawet wziewna nie jest taka bez zarzutow :?
Często wziewna jaet bardziej toksyczna niż infuzyjna, zależnie od gazu!!!
Stella, jasne, ja też bardzo boję się narkoz u psów. Co do wziewnej narkozy to jednak muszę powiedzieć, że nie jest ona bezpieczniejsza zważywszy na środki, którymi się ją przeprowadza. Większość sprzętu jest bardzo stara, sprowadzona z Niemiec, gdy tam zaprzestano używania owego gazu (nie będę pisać nazwy) a teraz robi się na nim u nas. Dla ludzi słowo wziewna kojarzy się jakoś lepiej i odnoszą wrażenie, że jest bezpiecznie. Bezpieczniej może być o ile sprzęt jest sprawny, środek używany do znieczulania mniej toksyczny niż przy narkozie infuzyjnej (a to nie jest reguła) no i na dodatek do tego dochodzą jeszcze czynniki osobnicze danego psa.
Ja mam spore doświadczenie z narkozami: Sh - 5 razy, owczarek 2 razy, mastino - 1 raz, mastif angielski - 1 raz, mops - 1 raz, buldożek - 1 raz Razem daje mi to 11 nerwówek.
Sh, przeszedł wszystkie narkozy infuzyjne u Jacka Garnarza, bez najmniejszych problemów, tam też operowany był mastino i raz owczarek.
Mops był premendykowany w celu usunięcia zęba przez lekarza z Multivetu (swoją drogą nigdy im tego nie zapomnę) Szkoda, że był źle ułożony do zabiegu i środek do premendykacji nie był przeznaczony dla ras krótkonosych. Wszystko było OK., ale po kilku godzinach już w domu, zwyczajnie nam padł na ziemie i przestał oddychać, tylko nasza desperacja i natychmiastowa reanimacja pozwoliła Hejkowi być wśród nas nadal i cieszyć się dniem codziennym. Mastifa robiłam w Klinice na Bemowie, pomijam to że operacja więzadła niewiele dała, bo owe więzadło się zerwało a lekarz nie raczył już nigdy ze mną porozmawiać (również będę to pamiętać) ale wtedy byłam przekonana, że właśnie narkoza wziewna jest świetna w tym przypadku też się myliłam, bo z objawów wynikało, że pies miał zatrucie organizmu spowodowane przedawkowaniem, ale to już zupełnie inna sprawa. Owczarek klasyczna narkoza dożylna przeprowadzana w fatalnym stanie organizmu też jakoś przeszła bez większych problemów a właściwie żadnych.
Teraz to ja już jestem wyćwiczona, jak mam psa operować gdzie indziej niż u Jacka Garncarza (mam pełne zaufanie, że wszystko będzie dobrze) to przeprowadzam wywiad: na jakim środku będzie przeprowadzana narkoza i jaką metodą dana operacja. To się nazywa upierdliwy klient :lol:
Podsumowując miałam (moje psy) 11 narkoz z czego dwie dość nieudane patrząc na to co później się działo.
Stella, jakby ktoś przeprowadził sterylizację z użyciem laparoskopu to nacięcia są jak u człowieka, czyli 3 dziurki na 1 centymetr. Czym w zasadzie jest naprotechnologia?. Witam! Powyżej wypowiedziało się wielu ekspertów-praktyków z dziedziny Naprotechnology (cześć Mirko i Paulino :)), ale pozwolę sobie na kilka uwag. Zarzut dotyczący tego, iż NT jest zacofana wynika na ogół z braku wiedzy i przeinaczania faktów. Sam całkiem niedawno czytałem w Gazecie, ze NT nie może leczyć, ponieważ co mogą dać obserwacje śluzu. Skądinąd słuszna teza, rzeczywiście śluz niczego nie leczy, ale o zgrozo obserwacje śluzu to nie NT!!! Autor coś usłyszał i nawet nie spróbował swojej wiedzy zweryfikować. Ale zostawmy Gazetę, bo szkoda czasu, a spójrzmy na fakty. Faktem jest, że w NT stawia się na wstępną diagnozę na podstawie wnikliwych obserwacji śluzu (wystandaryzowana metoda - Creighton Model), ale oczywiście nie tylko. Dlaczego właśnie od tego się zaczyna? Bo aż u 45% kobiet przy standardowym podejściu nie znajduje się przyczyny niepłodności (co oczywiście kwalifikuje je do in-vitro). Dla porównania w NT odsetek niezidentyfikowanych problemów wynosi 1%. Dlaczego to jest istotne? Ponieważ kobietę przede wszystkim trzeba wyleczyć, bo brak płodności jest oznaką choroby (banalne? niestety nie). Idąc dalej obserwacje śluzu będą potrzebne do przeprowadzania procesu leczenia, które odbywa się w korelacji z tym, co się dzieje w cyklu (wiadomo na przykład, że suplementacja progesteronem ma sens tylko po stwierdzeniu owulacji, a jakże często daje się go w ciemno np. od 17 dnia cyklu...). Kolejny zarzut to sposoby leczenia. Niektórzy zarzucają, że NT sięga po archaiczne metody. Znów przeinaczenie. Faktem jest, że czasem NT korzysta z zapomnianych metod, ale z bardzo prozaicznego i paradoksalnego faktu, bo są one po prostu skuteczniejsze. Przykład. Jakiś czas temu schorzenia o nazwie PCO (policystyczność jajników) leczone było poprzez resekcję klinową (inaczej mówiąc wycięcie małego fragmentu jajnika). Skuteczność ok. 50%. Po jakimś czasie wprowadzono leczenie farmakologiczne i skuteczność spadła - do około 30%. Obecnie PCO jest praktycznie wskazaniem do in-vitro o skuteczności, jak to pokazano wyżej poniżej 30%. Czy to był rzeczywiście postęp? Nie, dlatego profesor Hilgers wrócił do tego najbardziej skutecznego zabiegu, ale zadbał, aby był wykonywany bardziej precyzyjnie, aby ograniczyć powikłania, rany itd. (czyli wykorzystuje laser). Skuteczność 62,5%. Czy na pewno krok wstecz? Inny przykład: niedrożność jajowodów. Tu praktycznie w ogóle się nie leczy tylko od razu jest to wskazanie do in-vitro. Dlaczego? Ponieważ na Zachodzie nikt tego tak naprawdę nie potrafi już robić. Sam dr Hilgers mówi, iż rekanalizacji chirurgicznej musiał się nauczyć. Podobno w Polsce nie jest jeszcze z tym tak źle i wielu lekarzy to potrafi. Skuteczność procedury 38,4%. I tak dalej... NT to kilkadziesiąt lat doświadczeń, w czasie których opracowano szereg nowatorskich rozwiązań z zakresu leczenia niepłodności kobiet i mężczyzn, farmakologicznie (unikatowe rozwiązania w leczeniu tarczycy i innych) oraz bardzo rozwinięte techniki i procedury chirurgiczne (np. laparoskopowe i laserowe usuwanie endometriozy - skuteczność 56,7%). Można zarzucać NT różne rzeczy, ale nie archaiczność. Zresztą warto posłuchać tej drugiej strony, czyli pacjentek. Wspomniana już wyżej książka "Women Healed, In Their Own Words", niestety tylko w języku angielskim, daje ciekawy pogląd na sprawę. Dla tych, których ten wątek interesuje mam pewną pomoc. Swego czasu opracowałem prezentację pt. "Naprotechnologia - technologia nadziei", w której streściłem i przetłumaczyłem kilka wybranych charakterystycznych historii. Prezentacja dostępna jest na płytce CD dołączonej do Zestawu tablic (link). Dla tych, którym baaaardzo zależy mogę udostępnić wersję PDF pliku (jako autor :)). Proszę wtedy o kontakt mailowy: krisztof_w@o2.pl. Dla tych, którzy doczytali cierpliwie post do końca pozdrowienia!!! :)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|