kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
krowom też zagraża ketoza.
Powiem szczerze, że ja też nie, chyba nie ta grupa, co? Rozumiem, że śruta
poekstrakcyjna może powodować kwasicę, dziękujemy za ostrzeżenie, ale
obawiam się, że nikt tu nie jada śruty tudzież nie jest skarmiany kiszonką
z
dużą ilością kwasu masłowego. Proponuję na przyszłość pl.sci.weterynaria
:
Witam
Wydaje mi sie, ze krowa jest w naszym lancuchu pokarmowym, dla lakto
wegetarian jak i dla tych co lubia befsztyki. Wiec chyba wazne jest jak sie
ona odzywia.
W naszym lancuchu sa takze produkty wytworzone przez roznych producentow, i
o tym mowimy na grupie, o produktach itp. Nalezalo by powiedziac jaki wplyw
na jakosc mleka i miesa krowy, ma jej sposob odzywiania. Bylo juz ,/moze
tutaj lub na innej grupie/ o kurach i jajach, co sie pasa w lesie. /jaja sie
nie pasa, zeby mnie nikt nie chwytal za slowka/
Pozdrawiam
maf
Pana Jubala.
On Thu, 12 Dec 2002 01:30:09 +0100, -------deney wrote:
| Nie widzę żadnego dobrego powodu, dla którego takie brzydkie drzewka
| należałoby przesadzać do rezerwatów.
Nie przesadzac, tylko w spokoju zostawic;)
Jaaasne. Może jeszcze pogłaskać terapeutycznie, żeby duże rosły?
| W łańcuchu pokarmowym służą
| tylko niepotrzebnym pasożytom, a jajakoko symboliczny pies wolę
| podlewać ładniejsze i bardziej pożyteczne.
Jednak dzieki zjadaniu tych pasozytow moga przetrwac inne piekne zwierzatka,
nie tylko psy;)
Nie. Te pasożyty nie służą absolutnie niczemu, poza psuciem powietrza.
niszczac brzydkie drzewa mozemy przyczynic sie do ich eksterminacji;)
a czymze bylby swiat bez biedronek?;)
Miał miejsce przypadek klasycznej niekorzystnej symbiozy, jak to kiedyś
określił XTD. Paskudne drzewka usiłowały zepsuć zabawę w lesie. Jedyna
korzyść wypłynęła dla pasożytów. Szczerze mówiąc przeżyję bez takich
biedronek.
Wiesz co, fauno-florowe metafory mogły Cię zmylić, ale mnie ten temat
kompletnie nie śmieszy.
pytanie o czlowieka.
Absolutnie każdy organizm wpływa na środowisko,
To się zgadza.
sęk w tym co postrzegane jest jako negatywne,
IMHO to tak intensywne działania dążące do zaspokojenia potrzeb
fizjologicznych lub innych, że natura nie potrafi się z nich zrekultywować,
ot choćby ze względu na wyrwanie się takiego gatunku z łańcucha pokarmowego
(w sensie ograniczenia kontrolującego wpływu drapieżników, chorób itp. na
ten gat.) - jak to ma miejsce u człowieka.
bobry budując tamy rujnuj fragment strumienia. A
rośliny wykorzystując związki mineralne zawarte w glebie ptowadzą do
wyjałowienia swojego środowiska. Myśląc o sukcesji jezior mam aż gęsią
skórkę.
To się zgadza ale jak napisałem wcześniej wszystko to jest pod kontrolą
środowiska.
Oczywiście bez szaleństw, nie jestem zwolennikiem bezmyślnego niszczenia
przyrody, a wyrzucanie śmieci w lesie uważam za przejaw uszkodzenia mózgu.
Cieszę się, że się zgadzamy w tej kwestii.
Jednak nie dorabiajmy filozofii do wszystkiego i nie doprowadzajmy do
tego,
że musimy za wszystko przepraszać choćby za to że nie mieszkamy już w
szałasach.
Po części się zgadzam, nadszedł już jednak czas aby zastanowić się nad
zmniejszeniem naszego destrukcyjnego wpływu na naturę - póki jeszcze ona
jest.
Powrót do szałasów? Czemu nie bardzo lubie biwaki? ;))
Mięsożerni: Smacznego !. jezeli wedlug ciebie zabijanie zwieżąt jest złe to w takim razie powinniśmy
zaprzestac zjadania roślin boze je to tez boli:P i jezeli zwierzęta sa dla
ciebie takie wazne to zostań pustelnikiem czy kims takim mieszkaj w lesie... bo
mieszkanie w mieście także zabija zwierzęta... zachowuj się jak człowiek
pierwotny... bo przykro mi bardzo ale w w takiech czasach gdzie jesteśmy
zdemoralizowani przez cywilizacje nie mozemy nic zrobic z zabijaniem
zwięrząt... a pozatym naszą naturą jest ich zjadanie... więc trudno się muwi
taki jest łańcuch pokarmowy
Czuję się jak zimna kupa. Ciotko!
Nawet kupa w lesie jest przydatna!
Ja Ci tu nie będę opowiadać o łańcuchach pokarmowych, obiegu materii i energii
w przyrodzie itp.
W każdym razie mam nadzieję, ze wiesz, o co mi chodzi.
kazda kupa, nawet skostniała, ma swoje miejsce i odgrywa doniosłą role we
wszechświecie ;)
Więc nawet jeśli się tak czujesz, to widocznie czemuś to ma służyć!
Dobrze bedzie!
:)
kilka faktów z życia lasu.. W lesie niezwykłe bywają dziwy
czasem wyrośnie grzybek prawdziwy
co ma planik na goryczkę
ciut różową też spódniczkę
jedzą go różne leśne ślimaki
im nie przeszkadza ten smak ,robaki
skrzętnie go omijają
wstrętne owsiki po nim miewają
a te owsiki później się wiją
i do odbytu dostają żmijom
no i biedne pełzną zygzakiem
mając w swych trzewiach balangi takie
że nawet kiszki zagłuszają
a w nich na werblach wciąż marsza grają
jakieś leśne,dziwne stwory
co jadają muchomory
to jest łańcuch pokarmowy
wciąż odnawiać się gotowy
pytanie dnia?. axsa )
musze istniec te wszystkie stworzenia ,ptaki .zaby .ryby itp
dzieki wszelakiego rodzaju muszek zyja,
a my dzieki nim mamy tez ich mniej ,
musi istniec lancuch pokarmowy ,takie sa prawa zycia na Ziemi...
(wczoraj w lesie nie moglam oczu miec otwartych ..tak duzo bylo
much,muszek -jest ich teraz okres chyba,godowy
Ostre pryskanie przed ostatnim bzykaniem. Nie myślcie że ma jkaieś znaczenie to czy tu mieszka radny czy nie.
Biznes jest szerszy - znajomy kupił skafanderek, pompkę i na papierze tony
trutki. Te fikcyjne tony wypryskuje na pola i łąki a faktycznie zgarnia kasę - i
o to chodzi. Nie ma sposobu na sprawdzenie czy zużyto 1 tonę czy 10 ton. Znajomy
zarabia i tym więcej im więcej tego (na papierze)kupi.
Nie wierzę w nieszkodliwe chemikalia. Komary, meszki są efektem zatrucia
środowiska. Są bardziej odporne i w wodzie nie mają konkurencji! Zamiast pryskać
trzeba wody doprowadzić do stanu w którym będą ta mogły żyć chociaż żaby! Na
drzewach parkowych trzeba zawiesić skrzynki lęgowe dla ptaków, nietoperzy i
przestać się czepiać os! Wymienione zwierzęta zrobią porządek z komarami bez
nowego zatrucia środowiska! Ale nie liczcie na to bo na tym nie da się zarobić!
Nie da się też pokazać niepomiernej dobroci i troski radnych o obywateli.
Trucie zwierząt w ich naturalnym środowisku to zbrodnia. W pokoju własnym można
machnąć ręką ale w lesie? Mnóstwo zwierząt odżywia się tymi wrednymi komarami.
Mało komarów oznacza że inne, zdychają z głodu. O łańcuchach pokarmowych uczą
już w podstawówce. powinniście to znać! Jeśli nie to wyrzućcie swoje świadectwa.
Czy ktoś z Was zajmuje się PR pijarem i marketing?. Stary brzuchacz i młode kolanka to siła napędowa tego świata, szczególnie w
lesie , a już "najbardziej szczególnie" w dzungli.
Młode kolanka bez opieki szybko mogą zostac zeżarte, przetrawione i
wydalone , a po wydaleniu stanowic nadal część łańcucha pokarmowego
i utuczą się na nim gó...jady.
Księża nie chcą krematorium w Klimontowie. Nareszczie jakiś głos rozsądku i liczenie się z ludźmi.
Aż do czasów przedwojnia kościół katolicki był przeciwny paleniu ludzi umarłych,
uważając taki proceder za bardzo ciężki grzech śmiertelny.
Po okrucieństwach i doświadczeniach II Wojny Światowej: niemieckie obozy
koncentracyjne i krematoria, gdzie unicestwiano miliony istnień ludzkich;
temat palenia zwłok, eufemistycznie nazywany "spopielaniem doczesnych szczątków
ludzkich" był bardzo trefny i niepopularny. Zresztą społeczeństwo polskie w
ogromnej większości czegoś takiego nigdy nie akceptowało.
I nie chodziło o nawiązywanie do pogańskich kultów grzebalnych (stąd: pogrzeb),
ale o zgodną z prawem przyrody tradycję, obyczaj, praktykę dziejową.
Z ziemi powstałeś, wyrosłeś i z niej żyłeś - do ziemi wrócisz!
Tak jak biblijne: "Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz".
W końcu jesteśmy (za przeproszeniem, co wrażliwszych i starszych pań)...
elementem tzw. ŁAŃCUCHA POKARMOWEGO i wpier... (wtranżalamy) przez całe życie
schabowe z buraczkami i ziemnieczkami oraz nieprzeliczone m i l i a r d y
istnień biologicznych, tych maleńkich i tych większych [ryby, grzyby,
wieprzowina...],więc powinniśmy coś od siebie na końcu naszego marnego żywota
zwrócić naturze. (!?)
To jest chyba logiczne. I kościół (KK) to aprobował i uświęcał w obrzędzie.
Ale do czasu, aż zatarła się pamięć historyczna i strach przed p i e k ł e m
utożsamianym z... ogniem piekielnym, obracającym wszystko w nicość itp. itd.
Szmal i ekonomia pochówkowa zadecydowały o dyspensach obyczajowych oraz
żywiołowy demograficzny rózwój LUDZKOŚCI NA ŚWIECIE.
Ze śmierci człowieka można zrobić dobry biznes. A ponieważ rozwijające i
rozbudowujące się miasta potrzebowały terenów, cmentarze stały się zbyt ciasne,
więc przypomniano sobie dawne i niedawne praktyki całopalne i w odpowiedniej
ceremonii i oprawie uświetniającej, i Kościół & Biznes - wróciły do takiego
sposobu działania, który daje i KASĘ i SPLENDOR, oszczędzając bvardzo cennego
miejsca.
A ja, harc mistrz, ma to wszystko głęboko gdzieś (wiadomo, gdzie) i najchętniej
chciałbym być pochowany normalnie, na głębokości co najmniej 1,5 m... w lesie.
Pod dębem, świerkiem, osiką, a nawet... lipą.(!)
Z krzyżem drewnianym
lub metalowym -
byle nie plastykowym!
(HKP - honorowy katolicki pochówek)
...
CZUWAJ!!! NIECH ŻYWI NIE TRACĄ NADZIEI.
Na życie wieczne.
Amen!
owoce. Użytkownik "Paweł 'Róża' Różański" <ro@friko2.onet.plnapisał w
wiadomości
"Krystyna*Opty*" <Krystynatomc@poczta.onet.plwrote in
news:acfskd$9a$1@news.onet.pl:
| Na DO wątroba zgnić (marskość) Ci - NIE MA PRAWA.
Tak samo, jak 'optymalny' nie ma możliwości zachorować na AIDS?
AIDS dla zainteresowanych wyjaśniłam.
Najczęstszą przyczyną maskości wątroby, głównie u dzieci, jest żółtaczka
zakaźna spowodowana wirusem. Faktyczną przyczyną jest złe odżywianie, które
powoduje niską odporność organizmu i tylko w takim organizmie, który nie ma
siły się obronić, wirus może wywołać chorobę. Wątroba zaatakowana wirusem
powinna być jak najbardziej oszczędzana. Najbardziej oszczędzają wątrobę
tłuszcze nasycone, o długich łańcuchach. Tylko one (ale te z pokarmu)
omijają wątrobę, zwalniając ją z wszelkiej pracy, i są przez ściany jelit
kierowane poprzez naczynia chłonne bezpośrednio do krwi. W takiej sytuacji
wątroba ma warunki do zwalczania wirusa - ma dostawy energii z pokarmowego
tłuszczu i nie musi ciężko pracować przetwarzając duże dostawy węglowodanów
i białek, bo dużych dostaw żywienie optymalne jej oszczędza.
A oto przykład z książki "Tłuste życie".
2 września 1992 r. ukazał się wywiad z chorym na marskość wątroby i jego
siostrą, w tygodniku Kujawy i Pomorze. Oto istotne fragmenty wywiadu:
Pacjent Piwoński: - Jajek, śmietany, smażonego mięsa nie pozwolono mi jeść.
Na chudy twaróg, warzywa, cielęcinę nie miałem w ogóle apetytu, cokolwiek
zjadłem, od razu wymiotowałem.
- To, co zalecił bratu doktor Kwaśniewski było dokładnym zaprzeczeniem
wskazań wszystkich lekarzy - mówi pani Niwińska, jego siostra.
- Zaczęłam kurację od jajek na boczku. Stopniowo zwiększałam porcje,
wprowadzałam szaszłyki, wieprzowinę smażoną na smalcu, tłuste mleko,
śmietanę. Po tygodniu ustąpiły torsje. Brat nabierał apetytu. Z dnia na
dzień czuł się silniejszy. Po kilku miesiącach ustąpiły objawy marskości
wątroby, obrzęki i woda w płucach.
Pacjent: - Po 6 mies. takiego żywienia stałem się żwawszy, bardziej sprawny
fizycznie, mogę prowadzić samochód, nie męczą mnie spacery po lesie. W
szpitalu ważyłem 95 kg, teraz 74. Tyle miałem wody w organizmie. Nigdy nie
odczuwam głodu.
Siostra: - W marcu tego roku, po 14 miesiącach żywienia pojechaliśmy do
kliniki. Lekarze powiedzieli, że jego stan jest dobry.
Redaktor: - A co teraz mówią lekarze, ci wszyscy, którzy wcześniej stawiali
krzyżyk nad panem Zenonem? Widzą przecież zdecydowaną poprawę jego stanu
zdrowia.
Siostra: - Cóż, próbowałam z nimi rozmawiać chciałam opowiedzieć o żywieniu,
które brata uzdrowiło, ale oni wcale nie chcieli mnie słuchać. Jestem
oburzona, że lekarze w ogóle nie przyjmują do wiadomości innych metod niż
sami stosują. Już nawet nie próbuję nikogo przekonywać, że takie jedzenie
jest nie tylko zdrowsze, ale i znacznie tańsze.
J.Kwaśniewski: - Chorego zobaczyłem po miesiącu od wizyty jego siostry u
mnie. Był jeszcze w ciężkim stanie. Miał jeszcze migotanie przedsionków,
bilirubiny
ok. 20 mg% (norma do 1), albumin we krwi tylko 0,8 g/l. A co to oznacza,
prawie każdy lekarz wie. Chory musiał siedzieć przez całą dobę, bo gdy się
położył, występował obrzęk mózgu, woda w płucach.
Migotanie przedsionków ustąpiło samoistnie po 3 miesiącach, poziom albumin
we krwi wrócił do normy dopiero po 11 miesiącach. To spowodowało zupełne
ustąpienie puchliny brzusznej, obrzęków, wątroba znacznie się zmniejszyła.
Stan zdrowia chorego był na tyle dobry, że po 14 mies. stosowania ż.o.
wyjechał na miesiąc za granicę. Samochodem.
Większość chorych może się z tej marskości wyleczyć. Ale trzeba dużo
wiedzieć. Trzeba pod kontrolą lekarza wykonywać badania krwi i śledzić
zmiany, które zachodzą w organizmie. Koniec artykułu.
To by było na tyle.
Krystyna
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl