Labrador Kraków Weterynaria
|
kaniagostyn *UKS Kania Gostyń
Kraków-Roksa po 9 latach w schronisku! W OBJĘCIACH MIŁOŚCI PRZESZŁA ZA TM ;( [']. Mam coś takiego :
Roksa to duża suczka, podobna do labradora. Weterynarz ocenia ją na 10 lat. Jest zdrowa i zaszczepiona. Jej historia jest bardzo długa i smutna âŒ
Zaczęła się w 1998 roku, kiedy trafiła do schroniska w Krakowie. Trafiła do niego z ulicy już jako dorosła suczka ⌠Nie widomo dlaczego się na niej znalazła L Fakt był jeden ⌠straciła swojego najlepszego przyjaciela â człowieka !
W schronisku ⌠jak to w schronisku ⌠Wszystko było przeciw niej ⌠Ludzie przychodzili, patrzyli ⌠mówili, że za duża, że za gruba, że za stara, a ona z dnia na dzień traciła wiarę i ufność do ludzi.
Dzisiaj po 9 latach pobytu w schronisku straciła ją kompletnie. Roksa jest bardzo spokojnym i zrównoważonym psem ⌠jej jedyną wadą jest smutek, który towarzyszy jej każdego dnia od kiedy znalazła się w schronisku. Smutek z powodu braku człowieka, przy którym będzie mogła odżyć i uwierzyć w ludzi, w ich przyjaźń z psem oraz miłość.
W tym momencie Roksa znajduje się w hotelu dla psów w okolicach Krakowa.
Szukamy dla niej odpowiedzialnego właściciela. Osoby która pozwoli jej uwierzyć w miłość i przyjaźń. Człowieka, który przypomni o radości i wyrzuci smutek z jej serca.
Czy znajdzie się ktoś taki ???? Znaleziony Labrador wrocil do wlasciciela.. Nadzieja na znalezienie wlasciciela tego przystojniaka, ulatnia sie z dnia na dzien. Jeszcze po przeczytaniu informacji o Lucku, ktory to uciekl w Krakowie, a znalazl sie w Katowicach, trudno sobie nawet wyobrazic skad nasza znajda moze pochodzic.
Nie wiem, wlasciwie to brak mi slow. W psiaku mozna by sie zakochac na zaboj i to po paru dniach. Trzeba tylko przebrnac przez pierwsze trudnosci aklimatyzacji i wstepnego obustronnego zapoznania.
Generalnie w glowie metlik i same dylematy. Oczywiscie chcialoby sie dla niego najlepszego z najlepszych domow, ale chyba tylko dobre checi i duze serce jest najwazniejsze.
Dzisiaj juz sobota. Jutro powinnysmy zdecydowac, co dalej... Oj! Nie jest latwo... i po co to bylo wszystko? (mozna pytac, ale stalo sie i tak chyba bylo zapisane).
Ten Labek nie moze trafic do schroniska... To jest tak piekne i dostojne psisko... Kiedy sie do niego przytulam pachnie slicznie, a futro ma tak miekkie i wyjatkowe...
Jest nadzieja na nowych wlascicieli. Ciagle czekamy na telefony i decyzje. Tylko zeby nie zmienili zdania.
Moze na to forum zaglada ktos, kto albo zagubil swojego przyjaciela, albo zechce takowego miec w tym psie. Prosze, odzywajcie sie.
Labek zostal znaleziony w nocy z poniedzialku na wtorek 11 listopada w miejscowosci Rytro kolo Nowego Sacza. Nie mial obrozy, weterynarz nie stwierdzil zadnych tatuazy. Psiak byl bardzo zadbany, przystojny, siersc jak juz wspominalam ma piekna i miekka. Uszy ma czyste, zeby w stanie idealnym. Wiek okolo 2 lat.
Zdjecia dodam pozniej, jak tylko znajde odpowiedni portal gdzie moge uzywac do przechowywania fotografii. 7 LABOPODOBNYCH szczeniaczków ma juz nowe domy. Zadzwonila dzis do mnie pani Ania, ktora opiekowala się przez ostatnich kilka tygodni nasza Lesunia z zaskakujaca wiadomoscią. Ale musze zaczac od poczatku...
Do schroniska w Harbutowicach przyszla babinka i placzac opowiadala, ze jej corka ma labradorke, ktora chce uspic i ze ona na to nie pozwoli, i ze wstyd jej, ze tak corke wychowala. Pani z Harbutowic dala znac pani Ani, ktora zgodzila sie przyjac poltoraroczną biszkoptowa sunie pod swoj dach. Kiedy odbierala sunie od tej babci, zjawila sie corka z weterynarzem, ktory mial sunieczke uspic! Co za weterynarz sie zgadza uspic zdrowego mlodego psa, bo... ale o tym za chwile...
Jakiez bylo zdziwienie pani Ani kiedy przy odbiorze od tej babci okazalo sie, ze suczka poprzedniej nocy sie oszczenila! Urodzilo sie 7 czarnych klusek, ktore przynajmniej w polowie sa labradorami. Na razie nie widac i NIE WIADOMO, kto moglby byc tatusiem, ale jak dla mnie to niczym nie roznia sie one od szczeniakow za 500-800 zl z pseudohodowli, bo tam tez nie ma gwarancji, kto byl ojcem szczeniat. moga to byc kundelki bardziej... A wlascicielka chciala te suke uspic wlasnie dlatego, ze byla szczenna!!!
Szczeniaczki w kazdym, razie sa dzisiaj malymi chomiczkami, ale do odbioru beda za jakies 6-7 tygodni (czyli mniej wiecej w polowie listopada). Oczywiscie obiecalam pani Ani, ze pomozemy znalezc im dom, beda na pewno wydawane na przykład za worek dobrej karmy (royal, hills, eukanuba, itp, z umowa adopcyjna). Ich matka rowniez bedzie do oddania, to ladna mloda biszkoptowa suka. Powiedzialam tez pani Ani, ze postaramy sie pomoc jej finansowo jak przyjdzie czas szczepien.
Na razie zdjec zadnych nie ma, zalozylam temat, zeby uprzedzic Was o calej sytuacji, ktora bedziemy monitorowac. Jak widzicie pani Ania zamienila jedna Lesunie na 8 psich nieszczęśc...
PODSUMOWUJAC:
1. szczeniaczkow jest 7, nie wiadomo na razie jakiej plci
2. nie wiadomo kto jest ojcem, ale nie liczylabym na to, ze rasowy labrador - beda to labopodobne kundelki
3. szczeniaki sa CZARNE (zamorduje jak mnie ktos jeszcze zapyta o biszkopta)
4. do odbioru beda w polowie listopada w Krakowie (lub okolicach Niepołomic i Wieliczki)
5. koszt: worek DOBREJ karmy, taki 12-15kg (royal, hills, eukanuba, acana, arion, gilpa, purina pro plan, bosch, brit) - ewentualnie koszt szczepienia, ale to do dogadania z pania Ania
6. szczeniaczki beda wydane wylacznie na podstawie IMIENNEJ umowy adopcyjnej, a nowy wlasciciel zobowiazuje sie do sterylizacji/kastracji zwierzaka
7. zainteresowanych prosze o sledzenie tego tematu Lato, wakacje i.. Sara! Galeria jak NOWA- zapraszamy!. Sliczne dobranckowe
Dzięki;)
Wrr. :angryy:
To ja przytocze dialog jaki ja ostatnio poprowadzilam z pewna pania.
Ona: Jaki sliczny piesek (o Larze). Co to za rasa ?
Ja: Kundelek (z usmiechem)
Ona: aa.. kundeel. ja mam rasowego psa (powiedziala to takim tonem.. ze wrr.)
Ja: A ma rodowod ?
Ona: (zastanowila sie chwilke) No oczywiscie, ze ma. Jak moglaby nie miec ?!
Porozmawialam z nia jeszcze troche i dowiedzialam sie wielu cudownych rzeczy.
M.in. Jej rasowy i rodowodowy pies to mieszaniec labradora i goldena (psow jej dzieci).. A my nie jezdzimy z Lara do weterynarza, bo kazdy weterynarz wystawia rodowod, zeby zapisywac jakie lepki dostaje pies itd. :vamp:
A co do ogolnej swiadomosci ludzi. Mnie rozwala to, ze ludzie mysla, ze rodowod to tylko na wystawy jest potrzebny, a oni "nie są snobami" i oni nie musza miec. :shake:
Psy z hodowli. Psy z schroniska. Psy od znajomych <-- a to znalazlam wczoraj. Tylko niestety na takie strony zagladaja zazwyczaj ludzie, ktorzy maja jakies pojecie o psach. Mysle, ze gdyby zrobic zwykla ankiety wsrod przypadkowych ludzi wyniki bylyby o wiele gorsze.. :-(
Włos się na głowie jeży :angryy: Czasem nie chodzi już oto żeby człowiek znał wszytskie rasy (choć odróżnić Boksera od Bernardyna by się przydało) ale ludzie nie widzą sesnu kupowania psa z rodowodem bo takie psy są drogie, a w ich oczach takie same, są słabe jak to określił chłopak mojej koleżanki i kojarzą się tylko z wystawami:shake: Nie mówiąc już o tym że połowa Rzeszowa nie wie że w ich mieście jest schronisko :mdleje: Po prostu żenada ! Brak jakiejkolwiek wiedzy i chęci jej zdobywania :shake: Co z tego że się im tłumaczy jak oni i tak się przy swoim upierają..
Bardzo spodobał mi się dość duży plakat w Krakowie przy jednym z zoologicznych, na którym pisało: "Przygarnij bezdomnego kotka", to nie tylko przypominało ludziom, o tych biedakach, ale też dawało tym kotkom dużo większe szanse na szczęśliwy dom :)
Buhahaha!!! Co za kobieta :evil_lol: Niezłego ma tego "rasowego" psa... buhahaa!! Z tym rodowodem to też niezłe jaja! :diabloti:
Ludzie to jednak mają nastukane w głowie...
No mają, mają.. niestety:cool1:
http://i566.photobucket.com/albums/s...a/DSC_9834.jpg Jesli możesz to pomóż, będę wdzięczna za wsparcie.. Masz niezłe wyzwanie.
Ja może bym najpierw wywiozła wrak auta,pozbierałabym kamienie, i z tą ziemią to zastanowiłabym się, bo trawa nie zdąży urosnąć, a labradory to nie małe stworzonka i siły troszkę posiadają. Więc po jakimś czasie i tak trawy by nie było tylko wielkie błoto. Chyba że chodzi o nawiezienie ziemi aby łapek sobie nie skaleczyły. Ale czy muszą mieć kojce? czy sa do nich przyzwyczajone?Czy dotychczas mieszkały w domu z Tobą? bo jak mieszkały w domu to im będzie zle w kojcu. A co z uspołecznieniem w kojcu?
To że masz hodowlę i jezdisz z psami na wystawy, to wg mnie nie jest złe. Nawet bardzo dobre. A dlaczego tak myślę, bo sama mam psa, którego szukałam dla swojego synka. Wówczas z lekooporną padaczką, po zarażeniu mózgu wirusem cytomegalii, po dużym spustoszeniu, nie mówił do 4,5 roku życia. Psycholog, logopeda, terapie, przedszkole (dzieci w przedszkolu nauczyły się Emilowego języka, czyli wszystko było yyyyy ), postanowiłam poszukać psa do dogoterapii, ale pomyślałam że mogę go kupić sama do prywatnej dogoterapii Emila. Po sprzedaniu mojego auta kupiłam więc Lewka i tak za auto nabyłam psa, więc i interes życia zrobiłam. Hodowczyni po rozmowach telefonicznych powiedziała, że przyjechać i poznać psa i rasę (mało znana) mogę, ale ona nie wie czy mi go sprzeda. Jedna z tych Hodowczyń dla których psy są ważne i nie hoduje dla kasy, ale dla hobby, popularyzowaniu rasy , pokazaniu jej Światu. Jak przyjechałam do BB i zobaczyłam małego pluszaka i moi chłopcy też to i wyjechaliśmy z psem. Oczywiście umowa miała klauzulę, ze jak coś to pies wraca do hodowczyni. Mój Emil rozkochany w psie zaczął mówić po 2 miesiącach. I niech mi ktoś mówi że psy nie pomagają dzieciakom. A wybierałam psa bardzo świadomie - miał być przytulanką, miał mieć włos (bo co by było gdyby okazało się ze dziecko jest uczulone?) mieli się kochać i miał mieć doskonałą psychikę. I taką ma. Pies przytulanka. tak wiec uważam że wystawy wyselekcjonują najfajniejsze psiaki, to one zdobywają tytuły, i dlatego warto zainwestować w jedynego przyjaciela za pieniądze. A jak mamy fajnego psa to trzeba go pokazać. To fakt zazdrość i konkurencja jest w śród wystawców. Gdzie zazdrości nie ma. U wędkarzy, działkowców i w wielu innych dziedzinach. Więc Grażynka wystawiaj swoje psy i nie patrz na tych co zle życzą. Może kiedyś twój pies pomoże komuś. Z hodowli z BB trafił jeszcze jeden psiak do dogoterapii w Krakowie, jak dobrze pamiętam Etorek i jest przytulanką dzieci z porażeniem mózgowym. Co by było gdyby nie moja już teraz znajoma z BB. Zdaję sobie sprawę ze pokazywanie psów kosztuje (sama pokazałam swojego kilkukrotnie na wystawie) ale po to są właśnie mioty które się sprzedaje aby chociaż częściowo zwróciło się wystawianie psów, weterynarz, szczepienia, USG, itd. A jak Twoje psy ratują jeszcze ludzi to tylko chwała im za to. Więcej takich osób powinno być.
Co do materiałów budowlanych to nie będę mogła Ci pomóc, bo sami stajemy przed wielką przygodą z budowaniem i jeszcze nie mam ani jednej cegły, Ale trzymam kciuki i aby Twoje plany się zrealizowały.
Pozdrawiam Arnika
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshirli.pev.pl
|
|
|