kaniagostyn *UKS Kania Gostyń

[Wrocław] Inwestycje drogowe. Tiry rozjeżdżają Wrocław, a my płacimy za remonty
dziś

Wielkie tiry jeżdżą po Wrocławiu, jak chcą. Kierowcy nic nie robią sobie z zakazów i wjeżdżają tam, gdzie im nie wolno. Przez to tworzą się korki, a wrocławskie jezdnie popadają w ruinę.

Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat, za remonty dróg wrocławianie zapłacili aż 3,5 mld zł.
Codziennie ciężarówki łamią zakaz wjazdu na ulicy Strachocińskiej. Robotnicy właśnie kładą tam kanalizację, obowiązuje ruch jednostronny. Strachocińską wyjedziemy z miasta, ale nie będziemy mogli wrócić tą samą trasą.

Tymczasem kierowcy tirów kpią sobie z zakazów. Zamiast jechać długim objazdem przez Oławę, ryzykują i przejeżdżają przez Strachocińską. Zadanie mają ułatwione, bo policja patroluje okolicę bardzo rzadko.
- Kilka razy dziennie staramy się kontrolować ten teren - zapewnia Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy dolnośląskiej policji. - Nie możemy być jednak we wszystkich miejscach na raz, bo jest nas za mało.

Zygmunt Sieńko, prezes Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych "Dolny Śląsk" przyznaje:
- Niektórzy kierowcy tirów jeżdżą osiedlowymi uliczkami. Wynika to najczęściej ze złego oznakowania, nie ze złej woli. Niektórzy po prostu skracają sobie drogę - wyznaje.
Tymczasem dla osiedlowych jezdni już jeden przejazd giganta jest zabójczy.

Z danych, jakimi dysponują miejscy urzędnicy, wynika, że jeden tir niszczy nawierzchnię tak samo, jak 26 tys. aut osobowych.
- Wystarczy jeden przejazd wielkiej ciężarówki, a droga może iść do gruntownego remontu - mówi prof. Antoni Szydło, kierownik laboratorium dróg i lotnisk z Politechniki Wrocławskiej. Prof. Szydło tłumaczy, że nowa osiedlowa uliczka jest w stanie wytrzymać ok. 12 średnio obciążonych ciężarówek przez dobę, w ciągu 20 lat. Położenie asfaltu, nie mówiąc już o całym remoncie jezdni, na odcinku jednego kilometra to koszt około pół mln zł.

Bogdan Rytwiński, dyrektor firmy Skanska uważa, że problemy z wrocławskimi drogami nigdy się nie skończą.
- Bez obwodnicy remonty będą trwały wiecznie - mówi Rytwiński. Jego firma pracuje właśnie przy ul. Lotniczej. Budowany tam, dwukilometrowy kawałek jezdni kosztuje aż 85 mln zł.
W Karpaczu miasto do pilnowania tirów wynajmuje na 8 godzin patrol policyjny za 320 zł.

Marcin Torz - POLSKA Gazeta Wrocławska
[Wrocław] Newsy 2009. Strażacy uratują nas dzięki nowym samochodom. 25 wozów trafi do Wrocławia i regionu za rok. Pali się Twój dom, miałeś wypadek samochodowy albo Twoja łódź tonie na jeziorze? Nikomu nie życzymy takich sytuacji, ale jeśli już się zdarzą, wrocławianie i mieszkańcy Dolnego Śląska mogą liczyć na specjalistyczną pomoc strażaków. A to dlatego, że od przyszłego roku ratownicy na Dolnym Śląsku będą znacznie lepiej wyposażeni.

To zasługa dwóch dużych projektów unijnych, wartych łącznie ponad 30 mln złotych. Komenda wojewódzka straży pożarnej dostanie do dyspozycji 25 nowych samochodów: 15 z nich to nowoczesne wozy gaśnicze, wykorzystujące wodę i pianę. Reszta to specjalistyczne auta, zaprojektowane do konkretnych zadań.

Wśród nich jest sprzęt, który ratuje życie kierowców po wypadkach, usuwa skażenia chemiczne, a także wozy z wężami gaśniczymi długimi na 2 km. Używa się ich przy gaszeniu rozległych pożarów lasów.

- To pierwsza tak wielka dostawa nowego sprzętu, sfinansowana w 85 proc. z pieniędzy Unii Europejskiej - cieszy się kpt. Krzysztof Gielsa, odpowiedzialny za projekty unijne w wojewódzkiej straży pożarnej. - Nowe wozy rozpoczną służbę już w przyszłym roku. Dzięki temu będziemy świetnie przygotowani do zabezpieczania Euro 2012 w regionie - dodaje i zastrzega, że to zakupy nie tylko z myślą o mistrzostwach. Jego zdaniem, sprawdzą się na co dzień, nie tylko w stolicy województwa, ale wzdłuż autostrady A4 czy w tak odległych okolicach, jak powiat górowski.

- To świetna informacja - twierdzi Krzysztof Kalicki, kierowca zawodowy, jeżdżący codziennie między Wrocławiem i Zgorzelcem. - Widziałem niejeden wypadek i wiem, że zwykle pierwsi na miejscu są strażacy. Należy im się nowoczesny sprzęt, bo często od nich zależy nasze życie - dodaje.


Skorzystają wrocławianie, ale też cały Dolny Śląsk
25 nowoczesnych samochodów trafi do jednostek straży pożarnej w całym województwie.
Wrocław - 6 aut: ciężki wóz gaśniczy w rejonie A4, 2 auta do ratownictwa: wodnego i drogowego, specjalistyczny autobus i 2 gaśnicze.
Legnica - 4 auta: 2 gaśnicze, 2 do ratownictwa: wodnego i drogowego.
Bolesławiec - 2 auta: gaśnicze i do holowania tirów.
Wałbrzych - 4 auta: laboratorium na kółkach i 3 ciężkie wozy gaśnicze.
Góra, Trzebnica, Zgorzelec, Kłodzko, Oleśnica, Milicz, Jelenia Góra, Oława i Brzeg Dolny: po jednym nowym wozie.
http://walbrzych.naszemiasto.pl/wydarze ... ,id,t.html
Kara za brak opon zimowych?. Cytat:

Zaniżanie wypłacanych odszkodowań to powszechna praktyka stosowana przez firmy ubezpieczeniowe w naszym kraju. Bezprawna. Jednak tylko część kierowców decyduje się na skierowanie sprawy do sądu. Nie wiedzą, że są na wygranej pozycji. Jazda na zimówkach nie jest przecież w Polsce obowiązkowa.
Ewa Gołębiewska z Tarnowa dwa lata temu na ośnieżonej drodze wpadła w poślizg i uderzyła w drzewo. PZU SA wycenił szkodę na 4 tys. zł, ale chciał wypłacić tylko połowę. "Dostałam pismo, że przyczyniłam sie do szkody, ponieważ nie miałam opon zimowych" - opowiada DZIENNIKOWI Ewa Gołębiewska. Oddała sprawę do sądu i wygrała. PZU SA musiał jej wypłacić pełne odszkodowanie. -"O swoje pieniądze walczyłam cały rok i straciłam mnóstwo nerwów" - wspomina.

DZIENNIK zapytał największą polską firmę ubezpieczeniową, dlaczego stosuje takie praktyki, skoro w ustawie o prawie drogowym nie ma ani słowa o obowiązku wymiany opon z letnich na zimowe. Ale PZU SA zaprzecza. "Niezależnie od tego, czy kierowca miał zamontowane w samochodzie letnie opony, czy zimowe, obejmujemy swoją odpowiedzialnością powstałe szkody" - przekonuje Agnieszka Sobucka z biura prasowego firmy. Gdy DZIENNIK pyta ją o sprawę Ewy Gołębiewskiej, ucina: "Prawo ubezpieczeniowe nie pozwala nam na komentowanie sytuacji dotyczących poszczególnych klientów".

Marcin Marszołek, prezes katowickiego stowarzyszenia Wokanda, już kilkakrotnie procesował się z firmami ubezpieczeniowymi o zimówki. "Firmy strzelają na oślep wymyślonymi powodami i liczą na to, że kierowcy odpuszczą. A odpuszczać nie warto. Każda sprawa, która trafia do sądu, jest przez nas wygrana" - zachęca Marszołek. Wątpliwości nie ma też Grzegorz Daniluk, prawnik z Warszawy. -"Myślę, że żaden biegły nie uzna, że do wypadku doszło ze względu na brak zimówek. Ale firmy podnoszą każdy szczegół" - przestrzega.

Okazuje się, że wytykanie braku odpowiedniego ogumienia zimą jest powszechną praktyką stosowaną przez ubezpieczycieli, gdy dochodzi do stłuczki w zimowych warunkach. Potwierdza to Jerzy Warszczyński, kierownik laboratorium badania ogumienia w ośrodku badawczo-rozwojowym przemysłu oponiarskiego w Poznaniu. "Firmy nie chcą wypłacać pełnego odszkodowania kierowcy, który spowodował zimą wypadek, a na kołach miał letnie opony" - zdradza DZIENNIKOWI. Mówią też o tym sami agenci ubezpieczeniowi. "Każda firma szuka sposobu na to, by uszczknąć coś z odszkodowania. Czepiają się najdrobniejszych szczegółów. Na opony patrzą w pierwszej kolejności" - zdradza współwłaścicielka agencji ubezpieczeń w Łodzi, prosząc o niepodawanie nazwiska.

Grzegorz Belewender, rzeczoznawca z centrum likwidacji szkód Uniqa we Wrocławiu, przyznaje:"Każdą okoliczność wypadku bierzemy pod uwagę. Ale czy wolno wytykać brak zimówek?" "W prawie nie ma zapisów odnośnie obowiązku wymiany opon. Nie powinno to mieć znaczenia dla ubezpieczycieli" - zwraca uwagę Marek Molak z Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Artykuł znaleziony na stronie
http://www.dziennik.pl

.

Na Osi 19 września o godz. 14:00. TEST: "MB Econic NGT"



Ten specjalistyczny samochód do transportu dystrybucyjnego i komunalnego po raz pierwszy został zaprezentowany w 1998 roku. Niskopodłogowa kabina, mieści do czterech osób, oferując idealne możliwości szybkiego wsiadania i wysiadania, a jednocześnie przestronne wnętrze dla kierowcy i jego załogi. Prezentowany egzemplarz wyposażono w silnik zasilany gazem ziemnym. Motor o pojemności skokowej nieco poniżej 7 litrów, uzyskuje moc 279 KM przy 1400 obr/min. Maksimum momentu obrotowego sięga 1000 Nm i jest dostępne w bardzo szerokim zakresie od 1200 do 1800 obr/min. Napęd przenosi sześciobiegowa, automatyczna skrzynia biegów amerykańskiej firmy Allison.


FELIETON: "Niezwykły dźwig samobieżny"



Do zbudowania prezentowanego pojazdu specjalnego wykorzystano podwozie LF'a 45 z dzienną kabiną. Ta lekka, zwinna ciężarówka posłużyła za nośnik sprytnie skonstruowanego dźwigu. Oczywiście ów żuraw może być montowany na dowolnym podwoziu.Jego konstrukcja została wykonana ze specjalnego stopu aluminium. Dzięki temu urządzenie ma niską masę własną. W zależności od wersji zasięg może wynosić od 25 do 33, a wysokość od 29 do 36 metrów. Z kolei maksymalny udźwig mieści się w zakresie od 1300 kg do 3 ton. Dźwig może się obracać o kąt 360 stopni. Napęd żurawia pochodzi od oddzielnego silnika spalinowego, a więc urządzenie nie obciąża jednostki napędowej samochodu.


RELACJA: "Power Truck Show "



Obecni na opolskim zlocie Master Truck Finowie, w ramach podziękowań za sprowadzenie ich do Polski, zaprosili naszą ekipę na, podobny do naszego, zlot Power Truck Show, który odbywa się w Finlandii. Do dosyć odległego kraju udaliśmy się drogą morską – z Gdyni do Helsinek, a komfortową, 20-godzinną podróż promem ‟Finnlady” odbyliśmy dzięki uprzejmości linii promowych Finnlines. Wraz z nami pojechały, również na zaproszenie Finów, Renault Premium Pomocy Drogowej Druzgała oraz Scania ‟Indianka” z firmy Trans-Powiśle. Na ponad 400 km trasie od stolicy Finalndii, do miejscowości Alaharma, gdzie zlot zorganizowano, utworzył się barwny korowód kilkunastu tuningowanych pojazdów, który wzbudzał nie małe zainteresowanie. Na czele szeregu aut jechała stareńka Scania Vabis, która, z racji wieku, nadawała tempo całej reszcie. Jednak nie wlekliśmy się wcale – sędziwy pojazd świetnie dawał sobie radę. Za weteranem szos podążał tęczowy konwój kilkunastu przepięknych ciężarówek. Zamykał go, znany z opolskiego zlotu, Mercedes Sprinter Jukki Rajali, który pilnował, aby maruderzy się nie zgubili.

___________________________________________________________________________________________________

[center]Oprócz tego, w każdym programie przegląd najświeższych i najciekawszych informacji branżowych, czyli Stroboskop, a w nim: we Wrocławiu spotkali się miłośnicy amerykańskich aut; Castrol po raz pierwszy zaprezentował w Polsce mobilne laboratorium Edge Experience; autobus Scania z numerem fabrycznym 3000 trafił do Konina; premiera Iveco Eco Daily.

Na pytania widzów odpowiadają: starszy aspirant Dariusz Krzewski oraz starszy inspektor Tadeusz Sterniuk. Program prowadzi Sławek Sochacki.
___________________________________________________________________________________________________

Magazyn ‟Na osi” zaprasza swoich Widzów do aktywnego współredagowania programu. Na drodze ciągle coś się dzieje. Wypadek, złe oznakowanie drogi, a może coś wesołego? Masz kamerę - sfilmuj i przyślij. Może właśnie Twoje zdjęcia zobaczysz w telewizji!? Przysyłajcie kasety VHS, Video 8, DV CAM wraz z informacją gdzie i kiedy nagraliście kasetę.

UWAGA! Autorom wykorzystanych materiałów wypłacimy honoraria.



powtórki:
nd. o godz. 2:35 i 15:00, pn. o godz. 4:50, śr. o godz. 1:45, 10:30 i 22.50,
czw. o godz. 4:05 i 12:30, pt. o godz. 6:00 i 15:00 oraz w następną sobotę o godz. 2:05